Publicystyka
Problemy z praską rewitalizacją
Jeśli Dzielnica nie jest w stanie wypełnić planu rewitalizacji, może warto wreszcie zmienić ten plan?
Jak wynika z dokumentów przygotowywanych na najbliższą sesję Rady Dzielnicy Praga-Północ, Dzielnica nie będzie w stanie wydać w tym roku aż 25 mln. złotych przeznaczonych na zaplanowane inwestycje. Od samego początku w rewitalizacji panował ogromny bałagan.
Na wtorkowej sesji, Rady Dzielnicy ma zająć się m.in. przesunięciem na kolejne lata ponad 31 mln. złotych przeznaczonych na inwestycje. Większość tej sumy stanowią pieniądze przeznaczone na rewitalizację Pragi. To 25 mln. złotych, których Dzielnica nie wykorzysta w tym roku z różnych przyczyn. Przeniesienie środków dotyczy kamienic przy ul. Siedleckiej 25 i 29, Strzeleckiej 10a i 12, Łochowskiej 38a i 40, Łochowskiej 31,37, 39 i 43, Markowskiej 12 i 14, Ząbkowskiej 36, Stalowej 33, Środkowej 12 i 14, Kłopotowskiego 30, Otwockiej 7, Strzeleckiej 10 oraz Markowskiej 16.
Jedną z głównych przyczyn mają być problemy ze znalezieniem wykonawców. Może to wskazywać na brak realistycznego podejścia do przetargów. Wiemy też z przeszłych doświadczeń, że sposób wykonanie remontów często znacząco odbiegał od standardów, warto więc zapytać, co się dzieje z naszymi pieniędzmi i czemu został przyjęty plan rewitalizacyjny, który okazał się trudny (lub wręcz niemożliwy) do wykonania.
Jako organizacja lokatorska, musimy wyrazić oburzenie sposobem, w jaki lokatorzy są traktowani w procesie rewitalizacji. Oficjalna linia PRu rewitalizatorów jest taka, że mieszkańcy korzystają z rewializacji i mogą – jeśli chcą – wrócić do odnowionych budynków. Co do zasady, remonty powinny trwać nie dłużej niż rok, aby zminimalizować dyskomfort lokatorów. Faktycznie jednak widzimy, że lokatorzy zostali wysiedleni rok lub dwa lata temu, a rewitalizacja budynków jest przesuwana na kolejne lata. Wielu lokatorów nie zostało poinformowanych o możliwości powrotu lub zostało praktycznie zmuszonych do przeprowadzki na stałe.
Zanim ten katastrofalny proces skończy się źle dla wszystkich, musimy domagać się rewizji planów rewitalizacji. Nowy, bardziej realistyczny plan powinien być bardziej transparentny i nie powinien marnotrawić tak wiele czasu i pieniędzy, wpływając tak negatywnie na dotychczasowych mieszkańców.
W tym tygodniu będziemy o tym rozmawiać z Dzielnicą i zaprezentujemy nasze uwagi w Biurze Polityki Lokalowej. Zachęcamy mieszkańców Pragi – szczególnie lokatorów zamieszkujących pod w/w adresami – na sesję Rady Dzielnicy. Sesja odbędzie się we wtorek 5 marca od godz. 16:30, choć podejrzewamy, że temat rozpocznie się dopiero po 17:00. Mieszkańcy mogą tam zadawać pytania dotyczące tych adresów i przyczyn opóźnienia inwestycji i domagać się wyjaśnień, co to oznacza dla lokatorów.
Uwaga: na ostatniej sesji zauważyliśmy, że było mało miejsc na sali z powodu dużej frekwencji urzędników. Kto może przyjść wcześniej niech się pojawi, żeby zająć miejsca siedzące, zanim zrobią to urzędnicy… Poprosimy praskich urzędników, by zapewnili odpowiednie warunki dla mieszkańców i ustąpili miejsca osobom starszym.
Chcemy mieć Urząd przyjazny dla mieszkańców, a nie prywatny folwark!
Bez powrotu. O sytuacji na Brzeskiej 13
Lokatorzy od lat czekają na rozwiązanie swoich problemów. Nadal nie ma Ustawy Reprywatyzacyjnej i Miasto nadal bardzo mocno odczuwa skutki zarówno braku Ustawy, jak i braku budowy nowych mieszkań na odpowiednym poziomie. Takie sytuacje mają drastyczny wpływ na los tysięcy lokatorów. Do dziś wielu z nich czeka na rozwój sytuacji nie wiedząc, jaki będzie los zamieszkałego przez nich budynku.
Co dalej z kamienicą i mieszkańcami z Brzeskiej 13? Połtora roku temu, zawalił się strop w piwnicy w jednej części budynku. Od lat Gmina nie robiła remontów, bo są roszczenia. Zagrożenie istnieje faktycznie na ostatnim podwórku. Jednak PINB ogłosił zagrożenie budowlane także we frontowej części budynku. Trudno ocenić, czy tak jest faktycznie. Jeśli tak, Miasto powinno przyznać lokatorom lokale zamienne jak najszybszej. Jednak niektórym lokatorom powiedziano, że być może dostaną lokale zamienne za 3-4 lata.
To oczywiście nic wyjątkowego na Pradze. Znamy wiele przypadków zagrożonych kamienic, gdzie lokatorzy mieszkają od lat i nie mogą doczekać się lokali zamiennych lub dostają wskazania do ruder w jeszcze gorszym stanie.
Mieszkańcy już od jakiegoś czasu mówią o zainteresowaniu pewnego dewelopera tym budynkiem. Bez przyjęcia Ustawy reprywatyzacyjnej, Brzeska 13, jak i sąsiednie budynki, skończą zapewne tak, jak inne reprywatyzacje i staną się ofiarą spekulantów nieruchomościami. Na Brzeskiej i w okolicach powstają nowe mieszkania, ale nie są one przeznaczone dla tych, którzy od pokoleń mieszkali w tej dzielnicy.
To zastanawiające, że w różnych częściach Pragi dochodzi do katastrof budowlanych, często w budynkach bez roszczeń, ale wtedy nikt się nie spieszy z remontem. Budynki takie, jak ten na Środkowej 23 nie stały się priorytetem na liście budynków do rewitalizacji.
Potrzebne nam są nowe mieszkania aby umożliwić zapewnianie lokali zamiennych dobrej jakości. Potrzebna jest Ustawa reprywatyzacyjna i sensowne plany, aby jednocześnie remontować kamienice i zachować społeczność naszej dzielnicy.
Medialne echa sprawy z Siedleckiej 25
Prowadzona dość skandalicznie rewitalizacja kamienicy przy ul. Siedleckiej 25 na warszawskich Szmulkach odbiła się w mediach dość szerokim echem. Stało się tak za sprawą remontu generalnego prowadzonego z lokatorami w środku – niczym podczas klasycznego czyszczenia kamienic po reprywatyzacji.
Na domiar złego doszło do sprawy eksmisyjnej 98-letniej mieszkanki, która musiała znosić wdychanie pyłu i była narażona na upadek w przepaść utworzoną przez demontaż stropów. Żadna barierka nie chroniła przed upadkiem dwa piętra w dół i budowa nie była odpowiednio zabezpieczona.
Do sytuacji odnosi się dzisiejszy artykuł Wojciecha Karpieszuka w Gazecie Wyborczej zatytułowany “PiS krytykuje deklarację LGBT+. Radny Ozdoba strzelił kulą w płot”. Chodzi o wypowiedź radnego Jacka Ozdoby, który napisał na Twitterze:
Może zamiast »hostelu LGBT« godne warunki zostaną zapewnione rodzinie przy Siedleckiej 25.
Krytykując wypowiedź radnego, Wojciech Karpieszuk napisał:
W ubiegłym roku dzielnica Praga-Północ, do listopada rządzona przez partyjnego kolegę radnego Ozdoby, zaproponowała wnuczce i zarazem opiekunce 98-letniej kobiety z Siedleckiej dziewięć mieszkań zastępczych w różnych dzielnicach. […] Rodzina nie zdecydowała się na przeprowadzkę. Dzielnica wniosła więc sprawę o eksmisję do lokalu zastępczego. Wnuczka z 98-letnią babcią niejako na własne życzenie zostały w kamienicy przeznaczonej do generalnego remontu.
Warto skomentować te wypowiedzi – w naszym przekonaniu obie są niewłaściwe i obciążają odpowiedzialnością osoby, które nie są winne powstałej sytuacji.
Nie trzeba tłumaczyć, że Komitet Obrony Praw Lokatorów ma ogromne zastrzeżenia do działań Ratusza, zwłaszcza w kwestii braku wypłaty odszkodowań dla lokatorów. Nie ma dla takiej postawy uzasadnienia – jest ona antyspołeczna i okrutna wobec podeszłych wiekiem lokatorów, którzy mogą nie doczekać wypłaty odszkodowań. Kilku już niestety w międzyczasie zmarło. Jednak nie ma powodu krytykować inicjatywy hostelu dla osób LGBT, które często są wyrzucane z domów z powodu braku akceptacji przez rodzinę. Należy im się wsparcie i koszty tego przedsięwzięcia nie będą duże. Ustawianie lokatorów przeciw osobom LGBT jest działaniem dość niskich lotów i nie przyniesie rozwiązania żadnego problemu. Może tylko nabić tanim kosztem popularności kilku politykom, ale nie będzie to powód do chwały. W podobny sposób kwestia tzw. “roszczeń żydowskich” jest wykorzystywana w kampanii do Europarlamentu, by nabić trochę punktów rozniecając emocjonalne reakcje, które mogą tylko utrudnić racjonalną argumentację o braku podstaw prawnych do wysuwanych roszczeń.
Z drugiej strony jednak bardzo nie podoba nam się sposób podejścia do eksmitowanej 98-latki. Nie ma żadnego uzasadnienia, żeby rozpoczynać remont generalny w obecności lokatorów – niezależnie od tego, czy proces przyznawania lokalu zamiennego nie mógł być zakończony w terminie. Rodzina kobiety posiadała przecież orzeczenia lekarskie, z których wynikało, że przeprowadzka w tym wieku może spowodować tak wielki stres, że wiąże się to z zagrożeniem życia. Nikt nie wysłuchał głosu rodziny, która chciała, by wskazano lokal zamienny w najbliższej okolicy, tak by 98-latka mogła nadal chodzić do kościoła do którego zawsze chodziła i by zminimalizować jej poczucie wyobcowania w nowym miejscu. Czy aż tak dziwi, że rodzina odmawiała kolejnych wskazań, wiedząc jak może zadziałać stres związany z przeprowadzką?
Widać, że brak skutecznego mechanizmu wymiany informacji z lokatorami, wsłuchania się w ich potrzeby (a przecież rewitalizacja miała być dla nich!). Zakład Gospodarowania Nieruchomościami nie współdziała z władzami Dzielnicy, działania Biura Polityki Lokalowej nie są z nimi skoordynowane, a Ratusz snuje oderwane od rzeczywistości wizje rewitalizacji, które w żaden sposób nie pokrywają się z realnym doświadczeniem mieszkańców.
W tej mętnej wodzie padają uproszczone oskarżenia przypisujące odpowiedzialność najsłabszym i najbardziej wykluczonym. Jako społeczeństwo stać nas na więcej.
O tragicznych planach rewitalizacji w Warszawie
Na warszawskiej Pradze rewitalizacja czasami pokazuje najbardziej nieludzką twarz urzędników i polityków. Towarzyszy temu potężna machina propagandowa, która ma na celu przykrycie problemów – takich, jak niejasne kryteria wyboru planów, obchodzenie przepisów Ustawy o Rewitalizacji lub nieprzygotowanie na przesiedlenia lokatorów. Musimy też zadać pytanie: czy nasze pieniądze nie są czasami marnowane na to, aby stworzyć dzielnice atrakcyjne dla deweloperów, kosztem rdzennych Prażan?
Od dawna piszemy o problemach związanych z rewitalizacją. Ostatnie przykłady rewitalizacji przy ul. Siedleckiej także dają nam wiele do myślenia. Remont przeprowadzono w dwóch kamienicach, będących już w niezłym stanie: przy Siedleckiej 29 i 25. Wybór akurat tych kamienic wydaje nam się być bardziej związany z planami stworzenia nowej atrakcyjnej dzielnicy, niż z konieczną poprawą stanu technicznego zasobów mieszkalnych. Na samej Pradze można bez trudu wymienić dziesiątki budynków w o wiele gorszym stanie, gdzie od lat ich mieszkańcy bezskutecznie błagają o konieczne naprawy.
Ktoś kto nie odwiedził tych budynków może być wprowadzony w błąd przez machinę propagandy rewitalizatorów, np. Praskiego ZGN. Zatrudniono tam osobę, kto dba o wizerunek tej instytucji, publikując informacje w internecie. Np. o ul. Siedleckiej 25 możemy przeczytać, że po modernizacji mieszkańcy otrzymają 23 nowych mieszkań, centralne ogrzewanie, łazienki, nowe drzwi, okna i windę.
Brzmi nieźle, prawda? A teraz popatrzymy na fakty.
Pierwotnie budynek frontowy (gdzie prowadzona jest rewitalizacja) miał 31 mieszkań. Kilka zostało połączonych, jednak po rewitalizacji będzie MNIEJ mieszkań niż obecnie, oraz mniej metrażu mieszkalnego, ponieważ winda odbierze część tej przestrzeni. Budynek już przed remontem był wyposażony w centralne ogrzewanie. Każdy lokal ma łazienki. Prawie wszystkie już mają nowe okna.
W zeszłym roku odwiedziliśmy budynek przy ul. Siedleckiej 29 przed rewitalizacją. Widzieliśmy, że już odmalowano klatkę schodową i zamontowano nowe okna. Słyszeliśmy, że będą ponownie robić remont i jeszcze raz wstawiać nowe okna.
Dziwne? Niestety, „powtórne remonty” stały się czymś normalnym dla praskich urzędników. Wystarczy poczytać komentarze PR-owca z ZGN, żeby zrozumieć. Kiedy zwróciliśmy uwagę na fakt, że już jest instalacja CO na Siedleckiej 25, on odpowiedział:
Brunon Odolczyk:
Tak, to prawda, że budynek podłączony jest do miejskiej sieci ciepłowniczej. Jednak w związku z modernizacją budynku zmieni się układ mieszkań. Instalacja centralnego ogrzewania będzie poprowadzona raz jeszcze. Zmiana układu mieszkań zostaje przeprowadzona w celu poprawy komfortu mieszkańców.
To nie pierwszy przypadek, gdy instalacja będzie poprowadzona jeszcze raz. Spotkaliśmy taką sytuację na ul. Łochowskiej. W dzielnicy, gdzie setki mieszkańców czekają na pomoc, gdzie muszą płacić horrendalne rachunki za prąd, pieniądze publicznie idą czasem na niepotrzebne zmiany. Jeśli chodzi o niepotrzebne zmiany, warto wspomnieć o wymianie drzwi przy ul. Siedleckiej 29. Jak wiedzą mieszkańcy naszej dzielnicy, stare kamienice często mają bardzo ładne zabytkowe drzwi, które należałoby zachować. W przypadku Siedleckiej 29, zainstalowano nowe tanie drzwi. Niektórzy mieszkańcy, którzy mieli dobre stare drzwi dostali w zamian drzwi gorszej jakości.
Oczywiście to jest pozbawione sensu, ale takie są tragiczne skutki pomijania lokatorów tych budynków w procesie decyzyjnym dotyczącym losu zamieszkiwanych przez nich kamienic. Zatrudniono, często za grube miliony i na nieznanych zasadach, firmy zewnętrzne, które stworzyły plany nie uwzględniając potrzeb mieszkańców. Każdy projekt był brany pod uwagę jako projekt architektoniczny/remontowy, a nie pomyślano globalnie o rzeczywistych potrzebach lokatorów.
Wczoraj po wizycie na ul. Siedleckiej 25 także odwiedziliśmy lokatorów z ul. Środkowej 23 i 25. Jeśli są budynki na Pradze, które powinni być objęte rewitalizacją i gdzie powinny być kompleksowe remonty, instalacja CO itd. to właśnie tam. Niestety, lokatorzy mieszkają w budynku gdzie doszło do zagrażającego konstrukcji budynku pęknięcia. Zamiast naprawy konstrukcji, zainstalowano nowe balkony. Nieważne, że to potrzeba drugorzędna. Także nieważne, że są lokatorzy, którzy nie mogą na nie wyjść (bo nie mają długich okien). Tak postanowiono wydać publiczne pieniądze. Zapewne, aby „poprawić komfort mieszkańców”.
Co gorsza, nie zaplanowano w sposób prawidłowy przeprowadzki do odpowiednio przygotowanych lokali zamiennych. Choć znamy sytuacje, gdzie lokatorzy dostali wskazanie do lepszych mieszkań i nawet chcą tam pozostać, w wielu przypadkach lokale zamienne są gorszego standardu i lokatorzy nie chcą się tam przeprowadzać, bo to oznacza znaczne pogorszenie ich sytuacji życiowej. Propaganda rewitalizacji, która jest sprzedawana społeczeństwu mówi o poprawie warunków, jednak tak nie jest do końca. Dobrym przykładem jest rodzina z Siedleckiej 25, której zaproponowano mieszkanie w domu w słabej kondycji, bez centralnego ogrzewania, bez szczelnych okien. Obecnie mieszkają w mieszkaniu z centralnym ogrzewaniem, z nowymi oknami i do czasu rozpoczęcia remontu ich sytuacja była normalna.
Wskazanie lokalu zamiennego bez centralnego ogrzewania lokatorom z domu już wyposażonego w CO jest niezgodnie z Ustawą o Ochronie Praw Lokatorów. A więc rodzina, która zna swoje prawa mogła w uzasadniony sposób odmówić przyjęcia takiego lokalu. Nie stać ich na ogrzewanie lokalu. Gmina, oczywiście, nie oferuje żadnej realnej pomocy przy takich wydatkach.
Lokatorzy, którzy walczą o swoje są natomiast czasami traktowani bardzo nieprzyjaźnie przez urzędników i polityków. Czasami słyszą niestosowne słowa od ZGN-u. W zeszłym tygodniu, takie słowa wypowiedział wiceburmistrz Pragi Dariusz Wolke, który powiedział lokatorom, że będą wyprowadzeni w kajdankach. 98-letniej kobiecie, która była więźniem Pawiaka i jej rodzinie wytoczono sprawę o eksmisję. Nie zalegają z czynszem i przyczyną eksmisji ma być fakt, że nie opuścili budynku.
Gmina mogłaby oczywiście zaplanować to inaczej. Przed rozpoczęciem remontu frontu zaczęto remont oficyny. Można było brać pod uwagę delikatną sytuację i zaplanować remonty tak, aby oficyna była gotowa do przesiedlenia i tam wskazać kobiecie lokal zamienny. Ale kogo obchodzi życie i zdrowie 98-latki?
Lokatorzy mieszkań komunalnych w Warszawie już dawno mówili dość. Komitet Obrony Praw Lokatorów, który w tym roku obchodzi swoją 10 rocznicę, przypomina swoje postulaty sprzed 10 lat. Wtedy podkreślaliśmy konieczność remontu budynków, ale także gwarancję powrotu dla tych, którzy sobie tego życzą. Także nas interesował zakres remontów na Pradze, gdzie lokatorzy czasami twierdzili, że wydano więcej pieniędzy na papierze, niż faktycznie wykonano realnych remontów. Według nas, wszystko co dotyczy pieniędzy publicznych powinni być bardzo przejrzyste.
Dlatego krytykujemy różne aspekty procesu rewitalizacji na Pradze:
- Plany rewitalizacji powinny zostać skonsultowane z mieszkańcami danej kamienicy. Dotychczas organizowane „konsultacje” raczej trafiały do architektów i osób nie będących mieszkańcami tych kamienic, ale działających w swojej ocenie na rzecz „naprawy miasta”. Te osoby (a także politycy są często wprowadzani w błąd). Np – dano im do zrozumienia, że mieszkańcy danego budynku nie mają CO, nie mają dobrych okien i dostają lepsze mieszkania zastępcze. Nikt nie rozmawia z lokatorami przed podjęciem decyzji o rewitalizacji. A i po fakcie często odmówiono lokatorom pełnego dostępu do informacji.
- Lokatorzy nie są prawidłowo informowani o przysługujących im prawach. Na spotkaniu ws. rewitalizacji zorganizowanym rok temu, przedstawiciele ZGN obiecali, że wyślą lokatorom informacje o prawie powrotu do lokalu lub dzielnicy i że otrzymamy wzory takich pism. Do dziś czekamy. Urzędnicy na Pradze często domagają się weryfikacji dochodów od lokatorów, którym przysługuje lokal zamienny, co jest niezgodnie z Uchwałą Rady Miasta.
- Rewitalizacja powinna być oparta na prawdziwych potrzebach lokatorów, a nie tworzyć dzielnicę przyjazną dla deweloperów i bardziej zamożnych konsumentów. W pierwszej kolejności, powinny zostać wybyć wyremontowane kamienice, które nie nadają się do zamieszkania lub już stoją puste. W taki sposób możemy uzyskać nowe mieszkania, a gmina może je oferować jako lokale zamienne spełniające wszystkie standardy.
Sprawa tzw. “roszczeń żydowskich”
W następstwie wystąpienia Sekretarza Stanu USA, Mike’a Pompeo, na konferencji w Warszawie, temat tzw. “roszczeń żydowskich” znów zagościł w mediach społecznościowych. Na ulicach Warszawy pojawiły się też zaprojektowane w przedwojennym stylu plakaty opatrzone symbolem Gwiazdy Dawida, sugerujące lokatorom, że zamieszkiwane przez nich kamienice zostaną przekazane “środowiskom żydowskim w USA”.
Dlatego warto przypomnieć, jaki jest faktyczny stan prawny roszczeń obywateli USA względem Polski tak, aby oddzielić fakty od manipulowania nastrojami dla politycznych korzyści. Najpierw przypomnijmy kilka faktów.
Co dokładnie powiedział Mike Pompeo?
Kładziemy duży nacisk na rozwiązanie spraw z przeszłości, dlatego namawiam moich polskich kolegów do posunięcia naprzód sprawy kompleksowej ustawy o reprywatyzacji własności utraconej w czasie Holokaustu.
Co jest w amerykańskiej ustawie?
Działania Sekretarza Stanu oparte są na amerykańskiej Ustawie z dnia 9 maja 2018 r. nr. 447 o nazwie Justice for Uncompensated Survivors Today (JUST). Co zawiera tekst Ustawy? Można go przeczytać na stronie Kongresu USA: https://www.congress.gov/115/plaws/publ171/PLAW-115publ171.pdf
Ustawa nakłada na Sekretarza Stanu obowiązek przedłożenia Kongresowi raportu o ustawach dotyczących zwrotu nieruchomości w krajach na terenie których miał miejsce Holokaust, etapu ich wdrożenia w życie i mechanizmów, które umożliwiają obywatelom USA korzystanie z nich.
Czy odszkodowania za znacjonalizowane mienie zostały uregulowane?
Tak. Na stronie Ministerstwa Spraw Zagranicznych można przeczytać tekst Układu między rządem Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej i rządem Stanów Zjednoczonych Ameryki dotyczący roszczeń obywateli Stanów Zjednoczonych z dnia 16 lipca 1960 r.:
https://www.msz.gov.pl/resource/48c0faac-bd37-450a-a7dc-0406d340fc87
Rząd Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej, zwany dalej Rządem Polskim, zgadza się zapłacić a Rząd Stanów Zjednoczonych przyjąć sumę $40.000.000 w walucie Stanów Zjednoczonych na całkowite uregulowanie i zaspokojenie wszystkich roszczeń obywateli Stanów Zjednoczonych, zarówno osób fizycznych jak prawnych, do Rządu Polskiego z tytułu nacjonalizacji i innego rodzaju przejęcia przez Polskę mienia oraz praw i interesów związanych lub odnoszących się do mienia, które miało miejsce w dniu lub przed dniem wejścia w życie niniejszego układu.
[…]
Suma zapłacona Rządowi Stanów Zjednoczonych […] zostanie rozdzielona w sposób i zgodnie z metodą podziału, zastosowanymi wedle uznania Rząd Stanów Zjednoczonych.
Po wejściu w życie niniejszego układu Rząd Stanów Zjednoczonych nie będzie przedstawiał Rządowi Polskiemu ani nie będzie popierał roszczeń obywateli Stanów Zjednoczonych do Rządu Polskiego […]
Czy układ pokrywa wszystkie roszczenia?
Układ nie pokrywa roszczeń osób, które utraciły znacjonalizowane mienie i zostały obywatelami amerykańskimi po dniu 16 lipca 1960 r.
Czy polski rząd prowadzi ewidencję budynków objętych roszczeniami?
Ewidencja prowadzona przez Ministerstwo Finansów jest wadliwa i niekompletna. Nigdy nie zostały wdrożone przepisy wykonawcze do Umów indemnizacyjnych i nigdy nie wpisano Skarbu Państwa jako właściciela objętych nimi nieruchomości do Ksiąg Wieczystych. Ponadto, z niezrozumiałych względów sprzecznych z interesem polskiego państwa, Ministerstwo Finansów interpretuje Umowy indemnizacyjne z USA w sposób mniej korzystny dla Skarbu Państwa. Mianowicie za objęte Umowami uważa tylko te nieruchomości, które były przedmiotem faktycznej wypłaty odszkodowań przez rząd USA. Na stronie Ministerstwa Finansów jest opublikowana taka niekompletna lista: https://www.mf.gov.pl/ministerstwo-finansow/ministerstwo-finansow/rejestry/-/asset_publisher/rh6U/content/wykazy-nieruchomosci-objetych-miedzynarodowymi-ukladami-indemnizacyjnymi
Czy polski rząd radzi sobie z przedstawianiem polskiego punktu widzenia amerykańskim Senatorom?
Zdecydowanie nie. W marcu 2018 r. grupa amerykańskich Senatorów w liście adresowanym do polskiego rządu poruszyła problemy związane ze zwrotem własności, a w szczególności w związku z ustawą reprywatyzacyjną przedstawioną przez rząd jesienią 2017 r. Polski Rząd nie odpowiedział na ten list. Komitet Obrony Praw Lokatorów, Jan Śpiewak ze Stowarzyszenia Wolne Miasto Warszawa i Adam Zieliński z Komisji Weryfikacyjnej wysłali w związku z tym własną odpowiedź do Senatorów, którą można przeczytać tutaj: https://lokatorzy.info.pl/wp-content/uploads/2018/04/list-do-senatorow-usa.pdf
Czy potrzebna jest ustawa reprywatyzacyjna?
Tak. Dzika reprywatyzacja nadal zagraża dziesiątkom tysięcy lokatorów i powinna zostać raz na zawsze zażegnana za pomocą ustawy zakazującej zwrotu nieruchomości w naturze. Brak ustawy oznacza, że dzika reprywatyzacja, wstrzymana z powodów czysto politycznych, może w każdej chwili rozpocząć się na nowo.
Podsumowanie
Jak wynika z powyższego, stan prawny związany z roszczeniami jest dość skomplikowany, ale argumenty za ochroną własności Skarbu Państwa są dość solidne. Tam, gdzie występują braki, wynikają one z korupcyjnego procederu dzikiej reprywatyzacji (którą ułatwia i umożliwia niezgodne z interesem Skarbu Państwa stanowisko Ministerstwa Finansów). Wiemy skądinąd, że reprywatyzacja postępuje mimo braku ustawy reprywatyzacyjnej, z czego nie zdają sobie sprawy Amerykanie.
Reasumując, aby obronić własność publiczną należy asertywnie przypominać o istniejących aktach prawnych i umowach indemnizacyjnych i pilnować egzekwowania przepisów prawa przez często przeżarte korupcją organy państwowe. Unikać należy natomiast prowokacji obliczonych na wzbudzanie antysemickich emocji związanych z kampanią prawicowych ugrupowań do Europarlamentu. Używanie nacechowanego emocjami języka i uleganie dalekim od rzeczywistości paranoicznym nastrojom osłabia jedynie racjonalną argumentację, która powinna stanowić podstawę do odpierania niezasadnych roszczeń.
Minimum metrażowe dla osób ubiegających się o lokal komunalny
Nie mamy wątpliwości, że w Warszawie mieszka wiele osób, które mimo że są w potrzebie nie kwalifikują się do najmu mieszkania komunalnego z powodu zbyt restrykcyjnych zasad przyznawania lokali. Warto więc zastanowić się nad zreformowaniem tych przepisów. Komitet Obrony Praw Lokatorów popiera propozycję radnych Rady Dzielnicy Praga-Północ zmierzającą do podwyższenia kryterium metrażowego. Uważamy jednak, że zmiany powinny iść dalej, by pomóc szerszemu gronu lokatorów.
Radni dzielnicy Praga Północ chcą przekonać Radę Warszawy do zmiany zapisów Uchwały nr LVIII/1751/2009 Rady m.st. Warszawy z dnia 9 lipca 2009 roku w sprawie zasad wynajmowania lokali wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu miasta stołecznego Warszawa. Tam właśnie zdefiniowane jest kryterium metrażowe. Przekroczenie kryterium metrażowego (pomimo spełnienia kryterium dochodowego) jest jedną z najczęstszych przyczyn odmowy zakwalifikowania wniosku o przydział lub zamianę lokalu komunalnego.
Propozycją radnych Dzielnicy jest zwiększenie tego kryterium z 6 m2 do 8 m2 na osobę. Popieramy tę zmianę, jednak warto przy okazji zadać pytanie, czy kryterium metrażowe zawsze jest uzasadnione i czy w niektórych przypadkach należy z niego zrezygnować, aby pomóc osobom potrzebującym.
Spotkaliśmy się z wieloma odmowami przyznania lokalu z powodu przekroczenia kryterium metrażowego. Było tak w sytuacjach, gdy razem mieszkały dwa różne małżeństwa, gdyż dzieci dorosły i założyły swoje rodziny. Odmówiono im przyznania dwóch oddzielnych lokali, gdyż mieszkali w mieszkaniu, gdzie na osobę przypadało 7 metrów kwadratowych. Potrzeba oddzielnego mieszkania nie grała roli. Odmowy spotykały też osoby, które nie miały własnego mieszkania, ale wynajmowały pokój lub nawet korzystały z użyczenia w mieszkaniu, gdzie kryterium mieszkaniowe było przekroczone. Przykładowo, gdy lokatorka zamieszka u swojej siostry w lokalu o powierzchni mieszkalnej wynoszącej 20 metrów, zostanie zdyskwalifikowana i nie będzie mogła się starać o najem. Podobnie osoba wynajmująca 9-metrowy pokój, borykająca się z trudnościami finansowymi, gdyż nie stać jej na wynajem komercyjny nawet takiego pokoju. Zachowanie kryterium metrażowego – nawet podwyższonego – będzie nadal wykluczać osoby w bardzo złej sytuacji materialnej.
Być może już czas, by wzorem innych miast, wprowadzić w Warszawie system punktowania wniosków. Ktoś kto żyje na powierzchni 8,10 metrów na osobę ale jest w bardzo złej sytuacji materialnej – np. mieszka razem z agresywnymi osobami, które dewastują mieszkanie, zadłużają je lub stosują przemoc – nie należy odmawiać pomocy mieszkaniowej, gdyż jest to uzasadnione interesem społecznym i jest jedynym sposobem, by dać tym osobom szansę na normalne życie. Sytuacje życiowe mogą się znacznie różnić i może być tak, że osoba mieszkająca na 7 metrach jest bardziej potrzebująca, niż osoba mieszkająca na 6 metrach. Zamiast wykluczać wnioski z powodu przekroczenia kryterium metrażowego, należy traktować metraż jako tylko jeden z punktów branych pod uwagę.
Komitet Obrony Praw Lokatorów w niedługim czasie wystąpi do Biura Polityki Lokalowej z własnymi propozycjami zmiany zasad przyznawania lokali.
3 komentarzy Minimum metrażowe dla osób ubiegających się o lokal komunalny
Ochrona proponowana przez Senat – ważna, ale niewystarczająca
Projekt ustawy o zmianie ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji oferuje kilka dawno oczekiwanych rozwiązań, ale zdaniem Komitetu Obrony Praw Lokatorów nie eliminuje całkowicie zjawiska eksmisji na bruk.
W dniu 20 grudnia 2018 r. w Senacie powstał Projekt ustawy o zmianie ustawy o postępowaniu egzekucyjnym w administracji oraz niektórych innych ustaw.
Senacki projekt Ustawy likwiduje ważne luki dotyczące eksmisji przeprowadzanych na podstawie administracyjnych tytułów wykonawczych (a więc bez sądowej procedury procesu o eksmisję). Dotychczas, w przypadku eksmisji osób, które utraciły prawo do zasobów należących do Agencji Mienia Wojskowego, zasobów MSW itp., dochodziło do naruszenia praw lokatorów szczególnie chronionych, jak kobiety w ciąży, osoby ciężko chore i emeryci. Te osoby mogły być w majestacie prawa eksmitowane na bruk, także w zimowym okresie ochronnym, a władze wykonawcze mogły twierdzić, że przepisy Ustawy o ochronie praw lokatorów ich nie dotyczą. Ten obszar był przez wiele lat przedmiotem skarg i działań organizacji lokatorskich, w tym Komitetu Obrony Praw Lokatorów. Domagaliśmy się równych praw dla lokatorów zamieszkująch zasoby MSW i WAM (np. wdów po zmarłych żołnierzach czy policjantach i ich dzieci) i broniliśmy ich przed eksmisjami za pomocą blokad i odwołań od decyzji administracyjnych. Uważaliśmy za skandal fakt, że lokatorzy w identycznej sytuacji życiowej i mieszkaniowej są traktowani w różny sposób i że osoby potrzebujące są pozbawiane podstawowej ochrony przed bezdomnością.
W swoim wyroku z 18 października 2017 r., (Sygn. akt K 27/15) Trybunał Konstytucyjny przyjął wreszcie pogląd, że eksmisja na bruk, bez wskazania lokalu docelowego osobom, które nie są go w stanie sobie zapewnić, jest niezgodna z art. 30, art. 71 ust. 1 i art. 75 ust. 1 Konstytucji oraz z art. 8 Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Ten wyrok Trybunału Konstytucyjnego, po ponad roku znalazł wreszcie odzwierciedlenie w senackiej propozycji nowelizacji, która usuwa bezprawie legislacyjne w zakresie eksmisji na bruk na podstawie decyzji administracyjnych.
Nowelizacja zakłada zmiany zasad eksmisji z lokali przejmowanych w ramach specustawy (np. przy budowie dróg), z lokali służbowych, takich jak mieszkania policyjne, należące do Straży Granicznej, Straży Pożarnej, Sił Zbrojnych, ABW, Agencji Wywiadu, Służby Więziennej lub Służby Ochrony Państwa. Warto jednak zauważyć, że eksmisja na bruk nie jest przez projekt eliminowana całkowicie, oraz że nie obejmuje wszystkich kategorii lokatorów, których ochronę przewiduje Ustawa o ochronie praw lokatorów.
Najważniejszym brakiem projektu jest zachowanie możliwości eksmisji na bruk lokatorów z zasobu Mieszkanie Plus. Zostają oni wyłączeni z proponowanych zmian, choć logika uniwersalnej ochrony praw lokatorów powinna ich również obejmować. Innym mankamentem jest pominięcie ochrony przed eksmisją na bruk osób bezrobotnych, choć też w oczywisty sposób należą one do osób szczególnie wrażliwych z racji braku możliwości zapewnienia sobie innego mieszkania. Pominięcie tej grupy przez Ustawodawcę jest zupełnie niezrozumiałe, niezgodne z treścią wyroku Trybunału Konstytucyjnego i może być podstawą kolejnych postępowań przed sądami administracyjnymi o uznanie równouprawnienia lokatorów.
Jedną z większych kontrowersji dotyczących lokali wskazywanych osobom po eksmisji jest brak jednolitych standardów lokali przyznawanych takim osobom. Nowelizacja Ustawy o ochronie praw lokatorów, która wchodzi w życie w kwietniu 2019 r. wprowadza pojęcie „najmu socjalnego” zamiast „lokalu socjalnego”. Otwiera to drogę do ujednolicenia wymogów technicznych i standardów mieszkaniowych, jakim powinny podlegać zarówno lokale komunalne, jak i socjalne. Jednak w senackim projekcie Ustawy nadal mowa jest o „lokalach tymczasowych”, które mogą być substandardowe i jak na warunki XXI wieku – niedopuszczalne (np. z ustępem na podwórku). Dopuszczenie takich standardów mieszkaniowych w Ustawie jest jej ogromnym brakiem i może stawiać pod znakiem zapytania dążenie do zapewnienia wspólnego, godnego minimum dla wszystkich lokatorów. Ponadto nie jest uregulowana często występująca sytuacja, gdy lokal tymczasowy (np. pomieszczenie w hotelu robotniczym) wynajmowane jest jedynie na czas określony, po czym lokatorzy są z niego już usuwani na podstawie przepisów hotelu, bez żadnych dodatkowych procedur (tzw. „eksmisja na bruk na raty”). Niektóre miasta, np. Warszawa, wprowadziły własne przepisy dotyczące wskazywania lokali tymczasowych w zasobie mieszkaniowym, nie jest to jednak umocowane w Ustawie i może zostać zmienione w drodze rozporządzenia przez władzę wykonawczą. Ponadto Ustawa ma przecież w swoim zamierzeniu regulować eksmisję na bruk we wszystkich miastach w Polsce.
Warto tu dodać jeszcze jedną uwagę. Ustawa o ochronie praw lokatorów przewiduje możliwość eksmitowania na bruk w okresie ochronnym także osób, które nie są w stanie samodzielnie zapewnić sobie lokum jeśli stosują one przemoc domową lub w inny sposób naruszają porządek domowy. Projekt senacki nie wprowadza takiego wyjątku. Z jednej strony, nikt nie powinien być eksmitowany na bruk, ale z drugiej strony ofiary przemocy domowej powinny móc liczyć na jakąś formę ochrony. W obecnym klimacie politycznym, przy skłonności parlamentarnej większości do przymykania oka na „jednorazową” przemoc domową, nie mamy poczucia, że ten problem jest traktowany wystarczająco poważnie. Z pewnością możliwe są lepsze rozwiązania, które będą zarówno likwidować patologię eksmisji na bruk, jak i będą w dostateczny sposób chronić osoby dotknięte przemocą.
Niezależnie od powyższych uwag, wykraczając nieco poza zakres samego projektu nowelizacji, podkreślić należy, że potrzebna jest praca legislacyjna nad problematyką dzikich eksmisji, czyli eksmisji na bruk bez wyroku sądu i bez udziału komorników. Takie eksmisje nadal mają miejsce w całym kraju przy bierności policji. Lokatorzy są pozbawieni instrumentów prawnych i asysty organów porządkowych, które mogłyby im zapewnić bezpieczny powrót po bezprawnej eksmisji. Przestępcy nie ponoszą żadnej kary za przeprowadzanie dzikich eksmisji. Domagamy się uznania dzikich eksmisji, np. polegających na wymianie zamków pod nieobecność lokatorów i wyrzucenia ich rzeczy na śmietnik za przestępstwo. Wszystkie planowane legalne eksmisje powinny być rejestrowane w jednostkach policji, tak aby policja bez trudu mogła rozpoznać, które eksmisje są prowadzone „na dziko”. W takich przypadkach policja powinna natychmiast wprowadzić lokatorów w ponowne posiadanie lokalu. W rzeczywistości lokatorzy eksmitowani „na dziko” z ust policjantów słyszą jedynie stwierdzenie: „właściciel może wszystko”. Problem braku wiedzy prawnej u funkcjonariuszy muszą oczywiście rozwiązać odpowiednie instytucje państwowe, ale konieczne są zmiany przepisów gwarantujące ochronę lokatorom w tak skrajnych i niestety częstych sytuacjach.
Dopiero gdy spełnione zostaną wszystkie warunki wymienione powyżej, będziemy mogli stwierdzić, że udało nam się wyeliminować zjawisko eksmisji na bruk.
1 komentarz na temat Ochrona proponowana przez Senat – ważna, ale niewystarczająca
Nowelizacja ustawy “komisyjnej” nie rozwiąże problemów dzikiej reprywatyzacji
W dniu 5 grudnia 2018 r. w Sejmie skierowano do pierwszego czytania projekt ustawy o zmianie ustawy o szczególnych zasadach usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich, wydanych z naruszeniem prawa oraz zmianie ustawy o gospodarce nieruchomościami. Projekt koryguje szereg problemów związanych z dotychczasowym wdrażaniem decyzji Komisji Weryfikacyjnej, ma też jednak bardzo poważne wady.
W trakcie swojej działalności, Komisja Weryfikacyjna przyznała wielu lokatorom odszkodowania i zadośćuczynienia za krzywdy doznane podczas procesu reprywatyzacyjnego. Odszkodowania były oparte głównie na kwotach czynszów narzuconych przez nieprawowitych właścicieli i kosztach prawnych ponoszonych przez lokatorów. Elementem przyznanych kwot były też zadośćuczynienia za utratę zdrowia i osób bliskich. Konstrukcja Ustawy o Komisji Weryfikacyjnej stanowiła, że zasądzone przez Komisję odszkodowania i zadośćuczynienia miały zostać wypłacone przez Ratusz. Jednak Ratusz miał polityczne powody, by podważać wszelkie decyzje Komisji Weryfikacyjnej i skarżył je do sądów powszechnych. W efekcie nie dość, że lokatorzy nie otrzymali odszkodowań, musieli się również liczyć z koniecznością uiszczenia opłaty w wysokości 5% liczonej od wartości odszkodowania (nie mniej niż 30 zł i nie więcej niż 100 tys. zł). Nic nie wskazuje na to, by Ratusz miał zmienić swoje postępowanie w tym zakresie, jednak nowelizacja wprowadza zapis o brzmieniu:
w razie wniesienia sprzeciwu przez m.st. Warszawa osoba, która złożyła wniosek zwolniona jest z kosztów sądowych, a wydatki w toku postępowania ponosi m.st. Warszawa.
Innym poważnym problemem był brak zapisu narzucającego prywatnym właścicielom obowiązek wydania nieruchomości w razie unieważnienia decyzji zwrotowej. Choć Miasto miało ustawowy obowiązek przejąć zarząd nieruchomością w ciągu 7 dni, w praktyce nie było to możliwe z powodu obstrukcji prywatnych właścicieli, którzy oczywiście nie chcieli się wyzbyć właśności zdobytej w procesie dzikiej reprywatyzacji. Nowelizacja Ustawy stanowi, że:
osoba, na rzecz której wydano decyzję reprywatyzacyjną, jej następca prawny albo dotychczasowy zarządca obowiązani są z mocy prawa niezwłocznie wydać nieruchomość lub jej odpowiednią część gminie albo Skarbowi Państwa, a także dopełnić wszelkich czynności niezbędnych do prawidłowego przejęcia i prowadzenia zarządu.
Nie zastosowanie się do tego przepisu będzie oznaczać uruchomienie postępowania egzekucyjnego. Do tej pory nie było to możliwe bez uzyskania wyroku sądowego.
Jednak najważniejszym punktem proponowanej nowelizacji jest wprowadzenie przepisu do Ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami, który umożliwia odmowę zwrotu budynków zamieszkałych przez lokatorów. Proponowane brzmienie jest następujące:
Art. 214a. Można odmówić ustanowienia prawa użytkowania wieczystego na rzecz poprzedniego właściciela gruntu w rozumieniu art. 7 ust. 1 dekretu z dnia 26 października 1945 r. o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze m.st. War-szawy niezależnie od przyczyn wymienionych w art. 7 ust. 2 tego dekretu, także ze względu na:
„6) zajmowanie lokalu przez lokatora w rozumieniu art. 2 ust 1 pkt 1ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (Dz. U. z 2018 r. poz. 1234 i 1496)
W opinii Komitetu Obrony Praw Lokatorów taki zapis nie jest wystarczający i nie zastąpi ochrony jaką miała dawać lokatorom Ustawa reprywatyzacyjna.
Brzmienie przepisu pozostawia bardzo duże pole manewru i nadal umożliwia zwrot wielu nieruchomości przeznaczonych na cele mieszkalne. W budynkach z roszczeniami od lat nie są zasiedlane nowe rodziny i znajduje się w nich duża liczba pustostanów. Aby oddać budynek mieszkalny prywatnym właścicielom wystarczy więc wysiedlić dawnych lokatorów do innych zasobów. Taka sytuacja sprzyja marnotrawieniu zasobów komunalnych, gdyż niszczeją one z powodu braku remontów, a kolejki oczekujących na lokale nie mogą być rozładowane ze względu na niechęć administracji do remontowania pustostanów w budynkach z roszczeniami. Oprócz wysiedleń ze względu na decyzje Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego i wypowiadanie umów “z innych ważnych przyczyn”, nowelizacja Ustawy o ochronie praw lokatorów dała też możliwość wypowiadania umowy najmu ze względu na nadmetraż. Ta ostatnia przyczyna jest dość wygodna do pozbywania się lokatorów, ponieważ wiele reprywatyzowanych domów to przedwojenne kamienice z bardzo dużymi mieszkaniami.
Aby uniknąć możliwości manipulowania zasobem przez wypowiadanie umów najmu i wysiedlanie lokatorów z nieruchomości przeznaczonych do reprywatyzacji, należałoby rozszerzyć Art. 6 Ustawy o gospodarowaniu nieruchomościami i wpisać mieszkalnictwo komunalne i socjalne do celów publicznych. Bardzo się dziwimy, że taki zapis do tej pory się nie pojawił w tej ustawie, tak jakby obowiązek sprzyjania zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obywateli nie wynikał wprost z Konstytucji (Art. 75). Dopiero zapis o ochronie budynków przeznaczonych do zaspokajania potrzeb mieszkaniowych przed reprywatyzacją mógłby w dostateczny sposób zabezpieczyć zasób mieszkaniowy, którego potrzebują obywatele. Nie zastąpi to jednak zakazu zwrotu nieruchomości w naturze, co było obietnicą Ustawy reprywatyzacyjnej.
Obecne brzmienie projektu w zakresie ochrony zasobu mieszkalnego przed reprywatyzacją jest wadliwe i powinno zostać zmienione. Wzywamy Posłów do wprowadzenia odpowiednich zmian, które będą gwarantować możliwość realizacji potrzeb mieszkaniowych dziesiątek tysięcy Warszawiaków.
Tekst sejmowego projektu dostępny jest tu.
1 komentarz na temat Nowelizacja ustawy "komisyjnej" nie rozwiąże problemów dzikiej reprywatyzacji
Mieszkania2030 i zaplanowany głód mieszkaniowy
Urząd miasta stołecznego Warszawy oddał do konsultacji społecznych program Mieszkania2030. Program dotyczy wieloletniego planu budowy, rozwoju i modernizacji zasobów mieszkaniowych Miasta. Projekt w swojej najnowszej wersji jest dostępny na stronie Urzędu.
Komitet Obrony Praw Lokatorów wielokrotnie wypowiadał się na temat programu, oceniając go bardzo negatywnie. Krytykowaliśmy przede wszystkim brak korekty dotychczasowych wad polityki lokalowej miasta (w tym zbyt niskich kryteriów dochodowych), braku rozpoznania rzeczywistej skali zapotrzebowania na lokale i – co za tym idzie – zaniżonych planów rozbudowy. Wdrożenie projektu gwarantować będzie utrzymanie sztucznego głodu mieszkaniowego w Warszawie, oraz skaże lokatorów na kolejne lata wegetacji i chorób w niedogrzanych i zagrzybionych lokalach.
Projekt został przez nas skrytykowany tutaj: https://lokatorzy.info.pl/projekt-mieszkania-2030-nie-rokuje-poprawy-sytuacji-mieszkaniowej-warszawiakow/
Poniżej, prezentujemy dodatkowe uwagi, które dotyczą najnowszych zmian w projekcie:
Zobacz też:
https://lokatorzy.info.pl/konferencja-prasowa-o-mieszkania2030/
https://lokatorzy.info.pl/klamstwa-ratusza-na-temat-liczby-mieszkan-komunalnych-i-socjalnych/
List otwarty do Rafała Trzaskowskiego i Pawła Rabieja
Problemy reprywatyzowanych lokatorów nie zostały właściwie rozwiązane.
Nasz list powstał po zapoznaniu się z materiałem opublikowanym w TVN24, zatytułowanym: Komisja weryfikacyjna wprowadziła niesamowity bałagan.
Pragniemy skomentować kilka kwestii poruszonych w tym artykule, dotyczących ofiar reprywatyzacji. Mamy nadzieję, że nasze uwagi przyczynią się do refleksji i spowodują dalszą dyskusję na ten temat. Zależy nam przede wszystkim na tym, by nie doszło do dalszego pogorszenia i tak już tragicznej sytuacji lokatorów.
Rekompensaty
W artykule czytamy:
Rafał Trzaskowski, nowo wybrany prezydent Warszawy jest zdania, że potrzebna jest ustawa, która zapewni rekompensaty dla poszkodowanych w tak zwanej aferze reprywatyzacyjnej.
Na pewno korzystne byłoby uchwalenie takiej ustawy, która zapewniłaby rekompensaty wszystkim lokatorom poszkodowanym przez reprywatyzację, a nie tylko tym, którzy zamieszkiwali w kamienicach, gdzie można udowodnić nielegalne działania. Jednak projekt autorstwa Ratusza jest dalece niesatysfakcjonujący. Jak już komentowaliśmy, jego założenia są takie, że odszkodowanie zostanie przyznane tylko tym lokatorom, którzy:
- wnioskowali o nowy lokal, ale go nie otrzymali
- spełnili kryteria dochodowe
- nie mają tytułu prawnego do innego lokalu
Naszym zdaniem, te kryteria muszą ulec zmianie ponieważ:
- Nie wszyscy lokatorzy chcieli wnioskować o nowy lokal (czemu mieli to robić, skoro budynki zostały nielegalnie zreprywatyzowane?)
- Urzędnicy obsługujący mieszkańców notorycznie odmawiali przyjęcia wniosków od wielu lokatorów lub przekazywali im nieprawdziwe informacje, co powodowało, że rezygnowali ze składania wniosków
Wadliwa polityka mieszkaniowa Miasta kierowała się zasadą, że nie przyznawano lokali osobom, które nie miały wypowiedzianych umów najmu lub czynszu w wysokości poniżej 3% tzw. stawki odtworzeniowej. W rezultacie, wielu pracowników Dzielnic informowało lokatorów, że nie ma sensu, by składali wnioski, a nawet odmawiali ich przyjęcia. W wielu podobnych sytuacjach odmówiono lokatorom jakiejkolwiek pomocy, nawet gdy byli w tragicznym położeniu i spełniali kryteria pomocy mieszkaniowej.
Odmowa przyznania odszkodowań takim lokatorom byłaby kolejnym ciosem w ofiary reprywatyzacji.
- Obecne kryteria dochodowe uprawniające do najmu lokalu od Gminy są zbyt niskie i wymóg spełnienia tego kryterium na obecnym poziomie jest niesprawiedliwy.
- Sam fakt, że lokatorzy otrzymali lokal od Gminy nie powinien ich dyskwalifikować jako osób, którym przysługują odszkodowania. Lokatorzy niekiedy czekali latami na nowe lokale i w międzyczasie musieli płacić wysokie czynsze u prywatnego właściciela. Ponieważ Gminy nie chciały przyznawać nowych lokali bez wypowiedzenia umowy najmu (tylko częściowo zmieniło się to po wprowadzeniu nowelizacji dotyczącej tzw. „lokatora wrażliwego”), często sami urzędnicy radzili lokatorom, aby zadłużyli się u „prywiaciarza”. Niektórzy wpadli w ten sposób w pułapkę zadłużenia.
Pierwszeństwo najmu
Czytamy dalej:
poszkodowani będą mieli pierwszeństwo, jeżeli chodzi o dostęp do mieszkań komunalnych i socjalnych
Warto zwrócić uwagę, że poszkodowani lokatorzy już mają to „pierwszeństwo” – wraz z wieloma innymi osobami, które czekają na listach mając takie samo „pierwszeństwo”.
Jak tłumaczyła naczelnik Wydziału Zasobów Lokalowych Pragi-Południe jednej z ofiar dzikiej reprywatyzacji, w jej dzielnicy są setki osób czekających na liście, a setki z nich też mają „pierwszeństwo”.
Tzw. „pierwszeństwo” nie pomaga, jeśli wiąże się z perspektywą spędzenia jeszcze kilku lat u czyściciela, w nieludzkich warunkach, z podwyższonym czynszem i rosnącym zadłużeniem.
Długi czas oczekiwania wiąże się ze zbyt małą liczbą budowanych i remontowanych lokali. Nie jest ona wystarczająca, żeby zaspokoić realne potrzeby. Doprowadzenie do takiej sytuacji było świadomą decyzją Rady Warszawy i warszawskiego Ratusza. Celem tej strategii było ograniczenie liczby osób zamieszkujących w zasobach Miasta przez stopniowe uszczuplanie tego zasobu.
Choć znamy przypadki, gdzie lokatorzy naprawdę otrzymali dobrej jakości nowe mieszkania, niestety wiemy o wielu sytuacjach, gdzie proponowane mieszkania miały o wiele gorszy standard.
Mówienie o „pierwszeństwie” świadczy dziś po prostu tylko o braku orientacji w problemach, których doświadczają lokatorzy, spowodowanych przez wadliwą politykę Miasta w ciągu ostatnich lat.
Ustawa reprywatyzacyjna
Teraz kilka uwag w kwestii ustawa reprywatyzacyjnej, czy też rozszerzenia tzw. „małej ustawy reprywatyzacyjnej”.
To jasne, że potrzebujemy ustawy, która nie będzie pozwalać na zwrot kamienic z lokatorami. Nie powinno się zwracać budynków w naturze, szczególnie wielorodzinnych budynków mieszkalnych, niezależnie od tego, czy obecnie mieszkają w nich lokatorzy, czy nie. Ten postulat podyktowany jest praktyką Miasta polegającą na nieprzyznawaniu lokali w budynkach z roszczeniami i wysiedlaniu z nich lokatorów pod różnymi pretekstami, aby opróżnić te budynki na użytek „prywaciarzy”. W ten sposób uszczupla się potencjalne zasoby i pozostawia mieszkańców w budynkach, w które Miasto nie chce inwestować. Uważamy, że tylko przyjęcie ustawy zakazującej zwroty w naturze może realnie pomóc rozwiązać tę sytuację.
Mamy nadzieję, ze głos lokatorów będzie słyszalny i że nie zostanie zignorowany przez nowe władze Ratusza.
Komitet Obrony Praw Lokatorów
Poniżej przedstawiamy projekt Ratusza ustawy o odszkodowaniach dla lokatorów i uwagi Komitetu Obrony Praw Lokatorów, które zostały przekazane na ręce przedstawicieli Ratusza.
1 komentarz na temat List otwarty do Rafała Trzaskowskiego i Pawła Rabieja