Media
Saga o zakłamanych urzędnikach i lokatorach pozbawionych gazu
Komitet Obrony Lokatorów zajmował się sprawą bloków przy ul. 29 listopada w Warszawie od grudnia 2009 r. Przypomnijmy, że chodziło o odcięcie od gazu trzech bloków z lokalami socjalnymi i komunalnymi. Administracja Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami dzielnicy Śródmieście od początku dążyła do wyłączenia dopływu gazu do budynków i nie próbowała nawet naprawiać instalacji gazowej. Wszystko oczywiście „dla dobra mieszkańców”.
Instalacja
Działacze Komitetu Obrony Lokatorów, mając w pamięci wiele przypadków, gdy właściciele nieruchomości celowo odłączali gaz od budynków, by szybciej pozbyć się lokatorów, od początku podchodzili z nieufnością do działań urzędników. Dlatego, w dniu w którym miała odbyć się inspekcja firmy gazowniczej na zlecenie ZGNu, Komitet bardzo dokładnie monitorował prace gazowników – podejrzewając, że firma gazownicza zostanie wykorzystana do wydania niekorzystnego raportu o stanie instalacji gazowej. Dzięki obecności kamery Komitetu Obrony Lokatorów, kontrola gazu została wykonana bardzo dokładnie, pomniejsze usterki zostały natychmiast usunięte, a inspektor z Administracji obiecała niezwłocznie wydać zlecenie na usunięcie pozostałych usterek. Protokół oceny instalacji gazowej, sporządzony w wyniku kontroli stwierdzał: „Instalację gazową dopuszcza się warunkowo do dalszej eksploatacji z uwagami: usunąć nieszczelności i nieprawidłowości instalacji lokalowej”.
Protokół kominiarski z kontroli dokonanej tego samego dnia stwierdzał: „W wyniku kontroli stwierdza się: [wymienionych 5 lokali] brak prawidłowej drożności. Na przewodach należy zainstalować nasady wiatrochronne a wyloty boczne zabezpieczyć siatkami. Ciąg oraz drożność pozostałych przewodów w czasie kontroli dobra. W lokalach: [wymienione 27 lokale], po udrożnieniu uszczelnieniu przewodów kominowych i wykonaniu wentylacji nawiewnej będzie można zainstalować kuchnie gazowe”.
Pracownicy firmy gazowniczej stwierdzili jasno (co zostało nagrane na filmie), że nie ma podstaw do odcięcia gazu do całego budynku i że usterki, które zostały znalezione, da się usunąć w ciągu kilku dni. Mieszkańcy nie mieli wątpliwości, że gdyby nie obecność kamery, urzędnicy znaleźliby już wtedy sposób, by uzasadnić całkowite odcięcie gazu od budynków.
Urzędnicy nie dali za wygraną. Za wszelką cenę chcieli przeforsować swoją z góry założoną tezę, nawet jeśli fakty przemawiały za tym, że należy pozostawić dopływ gazu w budynkach. W dniu 31 grudnia, wiceburmistrz dzielnicy Warszawa Śródmieście, Jerzy Majewski, w wywiadzie dla TVN Warszawa szermował demagogicznymi argumentami, całkowicie ignorując wyniki inspekcji. Powiedział wtedy:
– To jest tykająca bomba. Nie możemy dłużej tolerować tej prowizorki – powiedział. Dodatkowo stwierdził: „Naszym celem jest dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców tamtych trzech budynków”.
Pan Jerzy Majewski wielokrotnie w wywiadzie stwierdzał nieprawdę. Mówił na przykład: „w tych trzech budynkach, żadna z norm nie jest spełniona”, „przeprowadzone w grudniu ekspertyzy kominiarskie i ekspertyzy gazowe potwierdzają jednoznacznie: kominiarskie: brak wentylacji, wadliwe wentylacje, doprowadzenie tam gazu, to co zostało zrobione w świetle dzisiejszych przepisów jest niedopuszczalne”. Dalej, wiceburmistrz podał nieprawdziwe dane o wymaganej kubaturze pomieszczeń, wykazując się nieznajomością Rozporządzenia Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (kubatura pomieszczeń, w których instaluje się urządzenia gazowe, nie powinna być mniejsza niż 8 m3 – co było spełnione w lokalach mieszkalnych przy ul. 29 Listopada 10, 12 i 14).
Wiceburmistrz świadomie próbował wprowadzić lokatorów w błąd, licząc że uda się ich usunąć bez większych oporów z atrakcyjnie usytuowanych budynków, które stanowią łakomy kąsek dla inwestorów ze względu na swoją lokalizację (okolica Łazienek).
Zobacz artykuł: Jerzy Majewski mija się z prawdą na wizji
Okupacja
W dniu 19 stycznia, lokatorzy budynków przy 29 listopada – zdesperowani arogancją władz – postanowili dokonać okupacji budynku Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami, w proteście przeciw nieuzasadnionemu odcinaniu gazu z budynków.
Hałas medialny wokół okupacji i uciążliwość tej formy akcji bezpośredniej spowodowały, że urzędnicy zgodzili się negocjować. W dniu 26 stycznia 2010 r. doszło do spotkania lokatorów z Radnymi m. st. Warszawy oraz urzędnikami Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami.
Wiceburmistrz Jerzy Majewski złożył wiele obietnic, z których większość okazała się później bez pokrycia. Radni Dzielnicy Śródmieście obiecali wystąpić do Instytutu Techniki Budowlanej z prośbą o niezależną ekspertyzę instalacji gazowej w budynkach. Kilka dni później, podczas spotkania umówionego z wiceburmistrzem, pod nieobecność lokatorów, którzy przybyli na spotkanie na ul. Senatorską, gaz w budynkach przy ul. 29 listopada został wyłączony. Samo spotkanie z wiceburmistrzem, też było rozczarowujące.
Na spotkaniu wyszło na jaw, że miasto nie ma żadnej propozycji dla mieszkańców lokali socjalnych, nawet tych, którzy regularnie płacą czynsz. Wyszło też na jaw, że władze nie mają żadnych pomysłów dotyczących dopłat za użytkowanie prądu (lokatorzy już wtedy wiedzieli, że ich opłaty za energię elektryczną wzrosną wielokrotnie w związku z odłączeniem gazu i koniecznością używania kuchenek elektrycznych). Wiceburmistrz odesłał lokatorów do Pomocy Społecznej, doskonale zdając sobie sprawę, że ta nie ma na ten cel pieniędzy. Komitet Obrony Lokatorów sfilmował obietnice radnych i przebieg rozmów z wiceburmistrzem. Radni okazali się bezradni i odsyłali do burmistrza, a burmistrz też był bezradny i odsyłał do Rady Warszawy.
Fortyfikacja
Gniew lokatorów trwał nadal, a urzędnicy Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami – bojąc się kolejnej okupacji, zainstalowali bramki w wejściu do budynku (ZGN wydał 33 tys. zł na bramki. Tymczasem koszt modernizacji instalacji gazowej w jednym z budynków przy ul. 29 Listopada to 40 tys. zł.), oraz obsługiwali interesantów przez lufcik, bojąc się nawet otworzyć drzwi.
Nie był to koniec matactw władz dzielnicy i pani Małgorzaty Mazur z Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami przy ul. Szwoleżerów. Ustalenia przyjęte w wyniku styczniowych negocjacji wskazywały na Instytut Techniki Budowlanej jako na niezależną organizację, która podejmie się oceny, czy rzeczywiście należało odcinać gaz w budynkach. Jednak władze dzielnicy postanowiły odwołać się zamiast tego do Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa. Ta zmiana była istotna o tyle, że wiceburmistrz Dzielnicy Śródmieście Jerzy Majewski pełnił funkcje w Zarządzie Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa. W tej sytuacji, zastąpienie bezstronnej instytucji, jaką jest Instytut Techniki Budowlanej, organizacją we władzach której zasiadała osoba będąca stroną w sporze wokół budynków przy ul. 29 Listopada, wzbudziło stanowczy protest lokatorów. Na kolejnej sesji Rady Dzielnicy Śródmieście, lokatorzy wymusili wysłanie zapytania do Instytutu Techniki Budowlanej, tak jak pierwotnie planowano i tak jak wynikało z porozumień z lokatorami. Instytut Techniki Budowlanej skierował sprawę w lutym 2010 r. do Instytutu Nafty i Gazu z Krakowa, jako do jednostki o właściwym zakresie działalności.
Falandyzacja
Niezależne ekspertyzy zamówione przez ZGN nie tylko nie zostały udostępnione mieszkańcom, ale Zakład Gospodarowania Nieruchomościami próbował zmusić niezależne instytucje do wydania korzystnego dla siebie orzeczenia. Posunięto się nawet do tego, że odmówiono zapłaty za niezgodną z oczekiwaniami ekspertyzę Instytutu Nafty i Gazu z Krakowa, która wykazywała ponad wszelką wątpliwość, że gaz w budynkach przy ul. 29 listopada nigdy nie powinien być odłączony.
Jak napisał Instytut Nafty i Gazu z Krakowa:
„ZGN, niezadowolony z naszych opinii, odmówił zapłaty za wykonane opinie i zaczął zgłaszać zastrzeżenia formalne kwestionujące prawo Instytutu do wydawania opinii i zastrzeżenia techniczne, a w tym demonstrując zadziwiający brak znajomości zasad gazyfikacji i przepisów. (…)
Wydane opinie opisują rzeczywisty stan gazyfikacji budynku i inne być nie mogą. W wyniku wykonanych badań i analizy dokumentów w opiniach zostały wykazane liczne zaniedbania w utrzymaniu stanu budynków związane z samą instalacją gazową i ogólnie z warunkami użytkowania gazu w zgazyfikowanych budynkach oraz nieprawidłowości w działaniach ZGN w zakresie gazyfikacji, a w tym nieuzasadnione odcięcie dopływu gazu do budynków i pozbawienie lokatorów możliwości użytkowania gazu.
Dyrekcja ZGN, niezadowolona z treści opinii, usiłuje nie uznawać jej. Ostatnio nie było już uwag co do jasności technicznej opinii, więc pozostało tylko podważanie możliwości wydawania przez Instytut opinii w sprawach gazyfikacji obiektów.”
Pauperyzacja
Lokatorzy nadal nie zobaczyli pełnej treści raportu wykonanego przez Instytut. Raport nadal jest ukrywany przez urzędników niezadowolonych z jego zawartości.
Tak więc trwająca już ponad rok saga o zakłamanych i pozbawionych wstydu urzędnikach trwa nadal, a lokatorzy wegetują w pozbawionych gazu lokalach, przytłoczeni ogromnymi rachunkami za prąd, borykając się z ciągłymi awariami przestarzałej instalacji elektrycznej.
Dokumentacja
Poniżej, dokumenty wysłane przez Instytut Nafty i Gazu z Krakowa. W piśmie z dnia 8 grudnia zawarta jest informacja o zgodzie Instytutu na publikację wszystkich informacji zawartych w ekspertyzie. Rzekome “poszanowanie praw autorskich” było podnoszone przez Zakład Gospodarowania Nieruchomościami, jako powód nie udostępniania ekspertyzy opinii publicznej. Jak widać, nie była to prawdziwa przyczyna.
Kolejne dwa pisma, to korespondencja Instytutu Nafty i Gazu z Zakładem Gospodarowania Nieruchomościami i Burmistrza Dzielnicy Śródmieście Wojciechem Bartelskim dotycząca prób wpływania urzędników miejskich na niezależną ekspertyzę Instytutu, m.in. przez groźbę nie zapłacenia za wykonaną pracę, oraz przez podważanie kompetencji tej instytucji.
1 komentarz na temat Saga o zakłamanych urzędnikach i lokatorach pozbawionych gazu
Komornicy zabierają mieszkania za nieduże długi
Coraz częściej wspólnoty mieszkaniowe pozbawiają właścicieli mieszkań, nawet jeśli ich zaległości czynszowe są niewielkie.
Mieszkanka Zdzieszowic zalegała z opłatami za mieszkanie. Jej dług wynosił 2621 zł. Wspólnota mieszkaniowa wystąpiła przeciwko niej do sądu o nakaz zapłaty, a gdy go otrzymała i uprawomocnił się, wystąpiła do komornika i wskazała mieszkanie jako przedmiot egzekucji. W efekcie doszło do sprzedaży lokalu w drodze licytacji.
– To niestety niejedyny tego rodzaju przypadek – mówi prawnik Jacek Szostek. Bardzo często wspólnoty za niewielkie długi wskazują jako przedmiot egzekucji lokal, choć nierzadko dłużnicy mają inny jeszcze majątek, np. samochód.
Według Jacka Szostka wspólnoty, które decydują się w ten sposób ściągnąć swoją należność, zdecydowanie idą na skróty. Potwierdza to wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie z 20 października 2006 r. (sygn. VI ACa 353/2006). SA uznał, że sankcję w postaci przymusowej sprzedaży lokalu powinno się stosować w ostateczności, gdy perswazje i łagodniejsze środki prawne nie odnoszą skutku.
Mec. Rafał Dębowski przypomina, że jeżeli dochodzi do wydania nakazu zapłaty, można się odwołać, a wtedy postępowanie nie jest prowadzone w trybie uproszczonym. Poza tym – wyjaśnia – zanim komornik rozpocznie egzekucję, wzywa do zapłaty. Jest wtedy szansa na uregulowanie długu.
Nie wolno też zapominać, że egzekucja musi być jak najmniej dolegliwa dla dłużnika. Dlatego jeżeli komornik rozpocznie egzekucję z mieszkania, a dłużnik ma np. pieniądze na koncie czy samochód, zawsze może złożyć skargę na komornika.
Często jednak ci ludzie nie mają żadnego innego majątku. – To prawda – przyznaje Szostek. – Tylko niech egzekucja będzie prowadzona w trybie art. 16 ustawy o własności lokali. Wtedy sąd bada, jak długo właściciel zalega z zapłatą, i po tym ewentualnie wydaje zgodę na licytację.
Źródło: Rzeczpospolita
3 komentarzy Komornicy zabierają mieszkania za nieduże długi
Praga-Północ: Eksmisja wstrzymana do czasu przyznania lokalu
W poniedziałek odbyła się sprawa o eksmisję jednej z lokatorek kamienicy przy ul. Jagiellońskiej 27, zarządzanej przez firmę Gerente na rzecz znanych z bezwzględności kamieniczników z “Prometeusza”. Sprawa była monitorowana przez Komitet Obrony Lokatorów.
Pani Janina od lat starała się o zamianę mieszkania na mniejsze. Gdy budynek został przejęty przez “kolekcjonerów kamienic” – spółkę Prometeusz – czynsz został drastycznie podniesiony. Dzielnica Praga Północ zakwalifikowała kobietę na listę oczekujących. Czas mijał, a zadłużenie rosło.
W poniedziałek, firma Prometeusz uzyskała wyrok eksmisyjny, jednak Sąd przyznał 82-letniej lokatorce prawo do mieszkania socjalnego.
– Mimo, że kobieta już czeka na mieszkanie od dzielnicy dzisiejszy wyrok może sprawę przyśpieszyć – przyznaje wiceburmistrz Pragi Północ Katarzyna Łęgiewicz.
Po interwencji Komitetu Obrony Lokatorów i Radia Dla Ciebie przyśpieszy się też kwestia przydziału mieszkania z listy. Radni obiecali, że sprawą starszej pani zajmą się już na najbliższej Komisji Mieszkaniowej.
Powołanie Komisji Mieszkaniowej od paru miesięcy było w impasie, jednak dzięki presji Komitetu Obrony Lokatorów Komisja została w końcu powołana, o czym pisaliśmy tutaj.
Wyrokiem Sądu, eksmisja jest wstrzymana do czasu gdy pani Janina otrzyma wskazanie do nowego lokalu od Gminy.
2 komentarzy Praga-Północ: Eksmisja wstrzymana do czasu przyznania lokalu
Dyskusja z urzędnikami na Warszawskim Spotkaniu Mieszkaniowym
W dniu 19 stycznia 2011 r., na Warszawskim Spotkaniu Mieszkaniowym, miała miejsce dyskusja o artykule 678 Kodeksu Cywilnego.
Podczas dyskusji, pan Tomasz Krettek przekonywał, że obecna interpretacja prawna władz miasta, według której lokatorzy z komunalnymi umowami najmu stają się najemcami właścicieli zreprywatyzowanych budynków, jest korzystna dla lokatorów.
Jednak według Oskara Hejka ze Strony Społecznej, władze miasta zastosowały tę interpretację jedynie po to, by pozbyć się problemu lokatorów komunalnych, chociaż z punktu widzenia prawnego, władze nadal są zobowiązane dostarczyć lokal komunalny osobom posiadającym komunalne umowy najmu, nawet jeśli budynek został zreprywatyzowany.
Na tym samym spotkaniu mieszkaniowym padło również pytanie, ile mieszkań komunalnych zostało przekazanych w odpowiedzi na wnioski lokatorów z nieruchomości reprywatyzowanych. Okazuje się, że w ciągu roku, przekazano… 90 mieszkań! Warto pamiętać, że według raportów Miasta, w Warszawie objętych reprywatyzacją może być nawet 10 tys. budynków, z których każdy ma przynajmniej kilkadziesiąt mieszkań. Przy obecnym tempie, rozwiązanie kwestii mieszkaniowej zajmie więc władzom parę tysięcy lat.
1 komentarz na temat Dyskusja z urzędnikami na Warszawskim Spotkaniu Mieszkaniowym
Wrocław: Pomorska 55 do sprzedaży (po usunięciu lokatorów)
Kamienicznik Marek Haisig przymierza się do sprzedaży ostatnich lokali w kamienicy przy ul. Pomorskiej 55, choć jest ona nadal zamieszkiwana przez dawnych lokatorów komunalnych. Nie przeszkadza to jednak w reklamowaniu sprzedawanych lokali w takich marketingowych barwach:
“Do sprzedaży pięć ostatnich mieszkań w przedwojennej kamienicy w całości po remoncie konserwatorskim. Grube mury, odrestaurowane klatki schodowe, kamienica ocieplona. Podwórko zamykane z całodobową ochroną. Możliwość miejsc parkingowych. Kamienica położona jest w ścisłym centrum (15min. od Rynku) przy ul. Pomorskiej.” oraz: “miejsce parkingowe, po remoncie, panele, terakota, glazura, telefon, internet, kablówka, kuchnia wyposażona, prysznic, osobne WC, osiedle zamknięte, ochrona” – to ogłoszenie pochodzi z września 2010.
Tymczasem poniżej publikujemy zdjęcia owej kamienicy ze stycznia 2011 i pytamy gdzie są granice marketingu?
Obecni lokatorzy i lokatorki mają dość nacisków kamienicznika, który za wszelką cenę próbuje się ich pozbyć, czyniąc mieszkanie w kamienicy nieznośnym. Celem jest oczywiście sprzedaż lokali z dużym zyskiem. Nie wiemy jednak czy obie strony, nabywca i sprzedawca będą po transakcji równie zadowolone. Jak widać na załączonych obrazkach właściciel nie jest zbyt schludnym gospodarzem.
1 komentarz na temat Wrocław: Pomorska 55 do sprzedaży (po usunięciu lokatorów)
Sejm planuje zabrać uprawnienia do lokali socjalnych
W dokumencie rządowym przyjętym przez Radę Ministrów 30 listopada 2010 r. pod tytułem: “Główne problemy, cele i kierunki programu rozwoju budownictwa mieszkaniowego do 2020 roku” zawarty jest (na stronie 42) następujący zapis:
“Proponuje się rezygnację z ustawowego określenia katalogu osób, którym obecnie sąd musi przyznać lokal socjalny i wprowadzenie ustalania prawa do lokalu socjalnego na podstawie rzeczywistej sytuacji lokatora.” Oznacza to likwidację jakichkolwiek gwarancji (tych z art. 14 ustawy o ochronie praw lokatorów) zachowania dachu nad głową dla nieletnich, bezrobotnych, niepełnosprawnych, kobiet ciężarnych i ubogich emerytów. Wszystko zależeć ma teraz nie od praw gwarantowanych ustawą, tylko od oceny sądu, jaka jest “rzeczywista sytuacja lokatora”.
Sejmowa Komisja Infrastruktury zajmie sie tym dokumentem 19 stycznia br.
1 komentarz na temat Sejm planuje zabrać uprawnienia do lokali socjalnych
Komitet Obrony Lokatorów wymógł powołanie Komisji Mieszkaniowej na Pradze Północ
Dziś, na wezwanie Komitetu Obrony Lokatorów, grupa działaczy lokatorskich pojawiła się na sesji Rady Dzielnicy Warszawy Praga-Północ, gdzie prawie dwa miesiące po wyborach samorządowych, nadal nie zostały powołane podstawowe dla lokatorów organy, takie jak Komisja Mieszkaniowa. Ponieważ bez Komisji Mieszkaniowej nie mogą być rozpatrywane wnioski mieszkaniowe mieszańców dzielnicy, Komitet Obrony Lokatorów postanowił zorganizować protest, by upewnić się, że komisja zostanie powołana na dzisiejszej sesji.
W razie, gdyby głosowania o Komisji Mieszkaniowej nie było w programie sesji Rady Dzielnicy, działacze KOL przywieźli taczkę, by wywieźć Zarząd dzielnicy. Przynieśli też wiele plansz, z napisami: „Ufaj władzy, będziesz bezdomny”, „Godne warunki mieszkaniowe dla lokatorów”, „Hanna Gronkiewicz-Waltz – królowa slumsów”.
Pod presją działaczy lokatorskich, przewodnicząca Rady wprowadziła punkt dotyczący powołania Komisji Mieszkaniowej, choć tego punktu nie było w zaplanowanym wcześniej porządku obrad. Propozycja została przegłosowana bez głosu sprzeciwu.
Kolejnym etapem działań Komitetu będzie dążenie do włączenia organizacji lokatorskich w prace Komisji.
3 komentarzy Komitet Obrony Lokatorów wymógł powołanie Komisji Mieszkaniowej na Pradze Północ
Firma Gerente/Prometeusz szykuje eksmisje
Wezwanie na rozprawę eksmisyjną – taki noworoczny prezent od właścicieli swojego budynku przy ul. Jagiellońskiej 27 na Pradze Północ dostała 82-letnia mieszkanka Warszawy.
Kobieta przyznaje, ze nie płaciła podwyższonego przez nowych właścicieli zreprywatyzowanego budynku czynszów. Ale, jak dodaje, myślała, że nie musi, bo lokatorzy zaskarżyli ich wysokość a sprawa sądowa cały czas trwa.
Zaleganie z opłatami czynszowymi to oficjalna przyczyna wniosku o eksmisję pani Janiny Kozłowskiej. Ma płacić co miesiąc 1000 złotych, a emerytury ma… 1260. Do tego rachunki, leki i ciągły problem skąd wziąć na jedzenie. Codziennie mnożą się problemy. Teraz w życiu 82-letniej kobiety pojawił się jeszcze jeden…
Już ponad rok temu lokatorzy budynku pani Janiny zaskarżyli podwyżki czynszu do sądu. – jeżeli sprawa jest w toku i nie ma prawomocnego wyroku, to lokatorzy powinni płacić taki czynsz, jaki płacili przed zaskarżeniem – uważa Marek Jasiński z Komitetu Obrony Lokatorów. Ale jak argumentuje reprezentujący właściciela spółkę Prometeusz, mecenas Piotr Wocial, to wcale nie blokuje sprawy eksmisyjnej: – jeżeli lokatorzy uważają, że te sprawy mają jakikolwiek związek, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby taki argument przedstawili w sądzie. Ja mam obowiązek, jako pełnomocnik mojego klienta, złożyć wniosek eksmisyjny do sądu. Dalej wszystko pozostaje w rękach sądu.
Po wielu latach starań dzielnica wreszcie przyznała kobiecie prawo do lokalu socjalnego. Problem w tym, że w kolejce przed panią Janiną jest ponad 200 rodzin. W praktyce oznacza to kilka, a nawet kilkanaście lat czekania. Po naszym telefonie urzędnicy zapowiedzieli jednak, że na najbliższej komisji mieszkaniowej kobieta zostanie przesunięta na początek listy oczekujących. Problemem może okazać się ewentualne zadłużenie. Bo jeżeli sąd uzna, że podwyżki czynszów były zgodne z prawem, emerytka będzie musiała zapłacić właścicielom budynków nawet kilkadziesiąt tysięcy złotych.
Autor: Joanna Adamska/RDC
1 komentarz na temat Firma Gerente/Prometeusz szykuje eksmisje
Komitet Obrony Lokatorów otrzymał odpowiedź na postulaty lokatorskie
W październiku ub. r., działacze organizacji lokatorskich wtargnęli do biura Prezydent Miasta, Hanny Gronkiewicz-Waltz, domagając się realizacji postulatów lokatorskich. Pani Gronkiewicz-Waltz nie było w biurze, ale obecny był wiceprezydent Warszawy, pan Andrzej Jakubiak.
Podczas spotkania, władzom miasta została wręczona lista postulatów, dostępna poniżej:
W dniu 20 grudnia 2010 r., pan Jakubiak wysłał odpowiedź zaadresowaną do Komitetu Obrony Lokatorów, którą udostępniamy tutaj:
Jak można się spodziewać, urzędnik bardziej próbuje uzasadnić istniejącą politykę lokalową miasta, zamiast szukać rozwiązań problemów. Niektóre wymienione przez niego rozwiązania, jak chociażby udostępnienie przez Władze Miasta listy nieruchomości objętych roszczeniami, są wynikiem długotrwałej kampanii nacisku organizacji lokatorskich, a nie inicjatywą władz.
4 komentarzy Komitet Obrony Lokatorów otrzymał odpowiedź na postulaty lokatorskie
Działacze KOL odwiedzili Wilczą 43
W zeszłą niedzielę, działacze Komitetu Obrony Lokatorów odwiedzili kamienicę przy ul. Wilczej 43 w Warszawie, w której przed świętami doszło do dzikiej eksmisji jednego z lokatorów.
Członkowie KOL wrzucili do wszystkich skrzynek na listy ulotkę informującą o prawach lokatorów opartą na poradach prawnych publikowanych na stronie KOL. W bramie działacze spotkali również panią Ferguson – ostrzegając ją o czekających ją kłopotach z organizacjami lokatorskimi, które monitorują łamanie prawa przez kamieniczników. Zrobiono również zdjęcia przedmiotów należących do lokatora, które zostały wystawione na śmietnik.
Napotkani lokatorzy wyrazili żywe zainteresowanie i na własną rękę kserowali dalej ulotki. Niektórzy z nich zgłosili się na dyżur Komitetu, który szczegółowo wyjaśnił prawa lokatorów kamienic reprywatyzowanych i zajął się pomocą w składaniu wniosków o lokal komunalny. Jak się okazało, pani Ferguson nie jest właścicielem kamienicy zapisanym w księgach wieczystych – formalnym właścicielem jest nadal Miasto st. Warszawa. Pomimo to, prezydent miasta Piskorski przekazał w 1991 r. kamienicę w administrowanie osobom podającym się za spadkobierców – zanim jeszcze doszedł do skutku proces reprywatyzacyjny.
Test ulotki rozdanej lokatorom przez działaczy KOL: