English | Deutsch
Zdjęcie pochodzi z blogu warszawa78.blox.pl

Wiadomości

Arogancki dziennikarz Grzegorz Lisicki napisał kolejny paszkwil na lokatorów

February 16, 2010 - 6:06 pm

Z właściwą dla siebie arogancją, dziennikarz „Gazety Stołecznej” Grzegorz Lisicki napisał w dzisiejszym wydaniu artykuł pod tytułem „Mieszkańcy domów komunalnych dymią o gaz”.
Oburzony Lisicki stwierdza: „lokatorzy zażądali wszystkiego na raz: remontu instalacji elektrycznej, gazowej, wymiany kuchenek, włączenia gazu i ekspertyz specjalistów gazownictwa”. Co za bezczelność! Lokatorzy śmią domagać się praw, które gwarantuje im umowa najmu! I to wszystkich na raz! To się nie mieści w głowie we współczesnym feudalnym państwie, gdzie urzędnicy nie muszą się z niczego tłumaczyć przed rozpasaną tłuszczą…

Lisicki nie wspomina o mataczeniu Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami, który próbował przeinaczyć ustalenia z negocjacji z lokatorami, które odbyły się 22 stycznia i zamówić ekspertyzę w innej instytucji niż wskazana przez Komisję Ładu Przestrzennego, Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej, twierdząc, że Polski Związek Inżynierów i Techników Budownictwa, to ta sama instytucja, co Instytut Techniki Budowlanej – choć te instytucje mają odrębne adresy swoich siedzib i inne numery KRS. Być może to zbieżność nazwisk, ale wiceburmistrz Śródmieścia, który od początku walczy o odcięcie gazu w budynkach przy 29 Listopada, jest wymieniony jako członek Głównej Komisji Rewizyjnej PZITB. Czy lokatorzy nie mieli zatem powodów, by odnieść się nieufnie do próby zmiany podmiotu odpowiedzialnego za „niezależną” ekspertyzę? Ostatecznie, opinia lokatorów została potwierdzona, bo Rada Śródmieścia zobowiązała ZGN do zgłoszenia wniosku o ekspertyzę do właściwej instytucji.

Interwencja lokatorów na wczorajszej Radzie dzielnicy była bardzo potrzebna. Udało się nie dopuścić do mataczenia z ekspertyzą, oraz wyjaśniono kwestię odmowy zamiany mieszkań lokatorom, którzy dawniej samowolnie zajęli swoje lokale (w latach 90’tych było to nagminne), ale później otrzymali tytuł prawny do najmu tych lokali – zgodnie z Ustawą o ochronie praw lokatorów. Burmistrz Majewski próbował przekonać będących w tej sytuacji lokatorów, że nie przysługują im lokale zamienne. Jednak poproszony o podstawę prawną takiego ograniczenia, musiał przyznać, że to „pomyłka”.

Radni wystąpili z propozycją, by zwołać specjalne posiedzenie, w celu kompleksowego rozwiązania problemów lokatorów z ul. 29 Listopada. Jest to ze wszech miar słuszne, gdyż rozpatrywanie spraw lokatorów w trybie indywidualnym wciąż natrafia na przeszkody i wnioski o zamianę lokali są wciąż odrzucane pod różnymi pretekstami.

4 komentarzy Arogancki dziennikarz Grzegorz Lisicki napisał kolejny paszkwil na lokatorów

Obiecanki radnego Walkiewicza i starzy znajomi burmistrza Majewskiego

February 15, 2010 - 12:36 am

Pisaliśmy już dużo o sprawie odciętego gazu przy ul. 29 listopada, oraz negocjacji, które odbyły się 22 stycznia br.

Pisał na ten temat również Radny Dzielnicy Śródmieście z klubu SLD, Grzegorz Walkiewicz. W swoim artykule w darmowej gazecie “Południe” z dnia 4 lutego 2010 r. ogłosił swój wielki sukces negocjacyjny:

“Jako Klub Radnych Sojuszu Lewicy Demokratycznej zdecydowaliśmy się na zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia Komisji Ładu Przestrzennego Rady Dzielnicy Śródmieście. Stwierdziliśmy, że jest rzeczą niedopuszczalną, aby jacykolwiek mieszkańcy byli doprowadzeni do takiej desperacji. […] Postanowiliśmy u źródeł poznać fakty, poszukać wyjścia z trudnej sytuacji, oraz przeprowadzić mediację, między mieszkańcami, a urzędnikami. […] Po posiedzeniu, razem z kolegami klubowymi zeszliśmy przedstawić ustalenia Komisji nadal protestującej części lokatorów. Po powtórzeniu wszystkich argumentów, które padły na posiedzeniu, zaapelowaliśmy do mieszkańców, aby zakończyli protest, wrócili do domów, do swoich rodzin. Wreszcie, po niemal godzinnej rozmowie zdecydowali się oni zawiesić protest głodowy. Raz jeszcze okazało się, że bez względu na zawiłość problemu drogą do rozwiązania jest nawiązanie dialogu.”

Niestety, to co naprawdę okazało się raz jeszcze, to znany fakt, że gdy tylko mieszkańcy przestaną protestować, urzędnicy znów zaczną ich ignorować i oszukiwać. Ustalenia Komisji Ładu Przestrzennego, wśród których było zlecenie Instytutowi Techniki Budowlanej wykonania ekspertyzy dot. możliwości remontu bądź wymiany istniejącej instalacji gazowej, zostały przeinaczone przez urzędników. Zlecenie zostało wysłane do zupełnie innej instytucji, w której władzach zasiadał wiceburmistrz dzielnicy Jerzy Majewski. Wszystko po to, by łatwiej było osiągnąć z góry zaplanowane wyniki ekspertyzy.

Wystarczy porównać ustalenia komisji, wskazującej na Instytut Techniki Budowlanej:

z pismem burmistrza Bartelskiego odnoszącym się do Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa:

oraz pismem Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami, w którym mowa o Ośrodku Rzeczoznawstwa i Techniki Budowlanej:

W związku z mataczeniem władz Dzielnicy, Komitet Obrony Lokatorów wystosował protest do Rady Dzielnicy Śródmieście, w którym czytamy m.in.:

“Tak jawne pogwałcenie postanowień Komisji Ładu Przestrzennego, Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej budzi poważne zastrzeżenia dotyczące rzetelności i bezstronności Władz Dzielnicy Śródmieście oraz Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami, tym bardziej iż – jak można wnioskować ze stron internetowych Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa – Wiceburmistrz Dzielnicy Śródmieście Jerzy Majewski pełnił funkcje w Zarządzie Polskiego Związku Inżynierów i Techników Budownictwa. W tej sytuacji, zastąpienie bezstronnej instytucji, jaką jest Instytut Techniki Budowlanej, organizacją we władzach której zasiadała osoba będąca stroną w sporze wokół budynków przy ul. 29 Listopada, budzi poważne podejrzenia o chęć manipulowania wynikami ekspertyzy.”

Pełen tekst interwencji KOL:

1 komentarz na temat Obiecanki radnego Walkiewicza i starzy znajomi burmistrza Majewskiego

Odciął im wodę, bo to jego dom

February 13, 2010 - 9:55 am

Dramat mieszkańców kamienicy przy ul. Dzierzby 12 na Ursynowie. W środku zimy zostali pozbawieni wody przez właściciela. MPWiK bezradnie rozkłada ręce.

– Kąpałam właśnie 86-letnią mamę, kiedy nagle przestała lecieć woda. Szybko okryłam ją ręcznikami i wybiegłam na zewnątrz domu. A tam byli pracownicy wodociągów – relacjonuje jedna z lokatorek kamienicy Krystyna Górecka.

W czwartek ekipa Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji zamknęła zawór doprowadzający wodę do budynku. Takie było polecenie właściciela kamienicy Michała Owsiewskiego (tego samego, który zlecił rozbiórkę zamieszkanego domu w Otwocku, o czym pisaliśmy w grudniu).

Mieszkańcy nie chcieli dopuścić do odcięcia wody i przez dwie godziny blokowali odjazd auta MPWiK. Wypuścili je dopiero po interwencji policji. Następnego dnia zdesperowani lokatorzy zjawili się w siedzibie Wodociągów. – Nie możecie pięciu rodzin pozbawiać wody. Obejdziemy się bez odbierania śmieci. Bez prądu czy gazu też się jakoś da funkcjonować. Ale bez wody ? – denerwuje się Grażyna Grzeszczak.

– Niestety, właściciel domu ma prawo zlecić nam odłączenie wody i my musimy to wykonać – mówi Bartosz Milczarczyk, rzecznik MPWiK. – Gdyby przerwa w dostawie wody była spowodowana przez nas, wówczas musielibyśmy podstawić beczkowóz lub wskazać zastępcze źródło wody. W takiej sytuacji też możemy podstawić beczkowóz, ale tylko odpłatnie. Niestety, takie są procedury.

– Ja rozumiem przepisy i ustawy. Ale czy nie można czegoś zrobić, by tę wodę nam odkręcić? Przecież płacimy rachunki i chcemy nadal to robić. Nie można pozbawiać ludzi dostępu do czegoś, co jest niezbędne do życia – denerwował się Piotr Krupianiuk. Mieszkańcy byli gotowi okupować siedzibę MPWiK aż do skutku. Stanęło na tym, że napisali pismo z żądaniem natychmiastowego przywrócenia wody, a pracownicy mieli skontaktować się z kamienicznikiem, by ten uwzględnił interesy mieszkańców.

Co na to sprawca całego zamieszania Michał Owsiewski?

– Rozwiązałem umowę z MPWiK i teraz każdy z mieszkańców będzie mógł podpisać umowę z Wodociągami indywidualnie. Każdy, kto ma tytuł prawny do lokalu – zastrzega Owsiewski.

Kłopot w tym, że takich dokumentów nie posiada żaden z lokatorów. Między nimi a właścicielem w sądzie toczą się sprawy o eksmisję i ustalenie wysokości czynszu.

Lokatorzy boją się, że woda to dopiero początek i wkrótce Owsiewski odetnie im prąd oraz gaz. Wszystko po to, by skłonić ich do wyprowadzki z przeznaczonego na sprzedaż budynku. – Jestem na skraju załamania. Jak tak dalej pójdzie, to dojdzie do tragedii: ktoś nie wytrzyma i się powiesi. Może wtedy ktoś zwróci uwagę na nasz los – lamentuje Krystyna Górecka.

Życie Warszawy

5 komentarzy Odciął im wodę, bo to jego dom

Kalkulacja podwyżki czynszu ma być dokładna

February 11, 2010 - 1:32 pm

Wynajmujący, wypowiadając czynsz, nie może się ograniczyć do podania przyczyny podwyżki i składników nowej jego stawki.

Sąd Najwyższy w uchwale z 5 lutego 2010 r. (sygn. akt III CZP 130/09)uznał, że w kalkulacji podwyżki powinien być wskazany sposób obliczenia tego ze składników czynszu, który stanowi podstawę wypowiedzenia dotychczasowej jego wysokości.

Wysokość podwyżki czynszu zakwestionowali najemcy pięciu mieszkań poznańskiej kamienicy będącej współwłasnością Grzegorza K. i Andrzeja M. Sąd I instancji na podstawie art. 219 kodeksu postępowania cywilnego połączył powództwa wniesione przez lokatorów do łącznego rozpoznania i rozstrzygnięcia.

Zwrot kapitału i godziwy zysk

Nie ma zasadniczo ograniczenia wysokości podwyżek czynszu, jeżeli w skali roku czynsz nie przekroczy 3 proc. wartości odtworzeniowej lokalu. Jeśli wysokość czynszu i opłat już przekroczyła ten pułap albo przekroczy go w wyniku podwyżki, to w myśl art. 8a ust. 4 ustawy z 2001 r. o ochronie praw lokatorów i mieszkaniowym zasobie gminy (DzU z 2005 r. nr 31, poz. 266 ze zm.) wchodzi ona w rachubę tylko w dwu wypadkach.

Jeden, wskazany w ust. 4e art. 8a, dotyczy sytuacji, gdy właściciel podnosi czynsz w wysokości nieprzekraczającej w danym roku kalendarzowym średniorocznego wskaźnika wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych. Taką podwyżkę uważa się zawsze za uzasadnioną i lokator nie może jej kwestionować.

Drugi, przewidziany w ust. 4a art. 8a, dotyczy sytuacji, gdy właściciel nie uzyskuje z czynszu dochodów na poziomie zapewniającym pokrycie wydatków związanych z utrzymaniem lokum. Wtedy wolno mu podnieść czynsz i opłaty do tego poziomu, a także do poziomu zapewniającego zwrot kapitału i godziwy zysk.

Lokator może zakwestionować podwyżkę przed sądem, a przede wszystkim, jeśli wysokość czynszu przekroczyła pułap 3 proc. wartości odtworzeniowej lokalu albo miałaby przekroczyć go po podwyżce, domagać się w piśmie przedstawienia mu „przyczyny podwyżki i jej kalkulacji” (art. 8a ust. 4).

Z takim żądaniem, po otrzymaniu wypowiedzenia dotychczasowej wysokości czynszu, zwrócili się do właścicieli lokatorzy poznańskiej kamienicy. Nieprzedstawienie przez wynajmującego takiej kalkulacji na piśmie, w terminie 14 dni, powoduje nieważność podwyżki.

W piśmie z czerwca 2007 r. właściciele wyszczególnili elementy nowej stawki czynszu i wskazali przyczyny podwyżki.

Lokatorzy kwestionują

Lokatorzy wystąpili do sądu z żądaniem ustalenia, że podwyżka jest zasadna do wysokości od 8,04 zł do 8,63 zł za mkw. Kwestionowali wysokość zwrotu kapitału oraz godziwego zysku jako elementów czynszu, a także zaliczenie niektórych wydatków do związanych z utrzymaniem lokalu.

Sąd ustalił, że podwyżka jest uzasadniona do kwoty 12,05 za mkw. Wbrew twierdzeniom lokatorów uznał, że pismo z czerwca 2007 r. zawiera kalkulację, o jakiej mowa w art. 8a ust. 4 ustawy z 2001 r.

Z wyrokiem tym nie zgodzili się lokatorzy trzech mieszkań, zarzucając błędną wykładnię tego przepisu.

Sąd II instancji uznał, że w kwestii tej musi wypowiedzieć się SN. Ustawa o ochronie praw lokatorów nie definiuje pojęcia „kalkulacja podwyżki”. Uprawnienie lokatora do jej żądania ma go chronić przed dowolną, arbitralną i nieuzasadnioną podwyżką, a jednocześnie zapobiegać sporom na tym tle. Sąd II instancji w uzasadnieniu pytania prawnego wskazał, że pojęcie kalkulacji można rozumieć bardzo różnie: zarówno jako sumę składników z wyszczególnieniem pozycji kalkulacyjnych, jak i zespół czynności obliczeniowych, efekt obliczeń w ujęciu dynamicznym. Nie pozwala na sformułowanie jednolitej definicji kalkulacji również wiedza ekonomiczna czy z dziedziny rachunkowości.

SN w odpowiedzi na pytanie prawne uznał, że kalkulacja podwyżki czynszu powinna zawierać wskazanie sposobu obliczenia tego z jego składników, który stanowi podstawę wypowiedzenia dotychczasowej wysokości czynszu. Nie jest zatem konieczne wskazywanie sposobu obliczenia także innych pozycji składających się na stawkę czynszu, jeśli nie wpłynęły one na podwyżkę.

W praktyce przedmiotem sporu między lokatorami a prywatnymi właścicielami mieszkań jest niejednokrotnie właśnie zwrot kapitału i godziwy zysk. Zwrot kapitału w skali roku właściciel może ustalić na poziomie nie wyższym niż 1,5 proc. nakładów poniesionych przez właściciela na budowę lub zakup lokalu albo 10 proc. nakładów poniesionych przez niego na trwałe ulepszenie lokalu zwiększające jego wartość użytkową. „Godziwego zysku” natomiast żaden przepis nie definiuje.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

i.lewandowska@rp.pl

Gdy nie zależą od właściciela
Ograniczenia w podwyższaniu czynszu i opłat, terminy wypowiedzenia, a nawet zasadniczo możliwość kwestionowania podwyżki przed sądem nie dotyczą podwyżek opłat niezależnych od właściciela, tj. za energię, gaz, wodę dostarczaną do mieszkania lokatora oraz za odbiór ścieków, odpadów i nieczystości ciekłych.

Rzeczpospolita

2 komentarzy Kalkulacja podwyżki czynszu ma być dokładna

Warszawa: Każą nam płacić za odłączony gaz

February 5, 2010 - 7:05 pm

Chociaż od grudnia nie mamy gazu, dostaliśmy rachunki za zużycie go w styczniu. Dodatkowo musimy płacić abonament. Jak tak można? – pytają się mieszkańcy kamienicy przy ulicy Oliwskiej 3A na Bródnie. Dostali rachunki po kilkaset złotych za zużycie gazu, choć instalacja jest odłączona.

Kłopoty lokatorów kamienicy przy Oliwskiej opisywaliśmy w grudniu. Wtedy inspektorzy nadzoru budowlanego stwierdzili, że przewody kominowe są niedrożne i mogą spowodować katastrofę. Dlatego też półtora miesiąca temu gazownia musiała odciąć dopływ gazu do budynku. Mieszkańcy od tamtej pory ogrzewają swoje mieszkania piecami elektrycznymi i gotują na kuchenkach elektrycznych. A mimo to właśnie dostali rachunki za zużycie gazu, choć go nie używali!

– Kiedy wczytaliśmy się w rachunek za styczeń, to zdębieliśmy. Mamy zapłacić 288 złotych za gaz, który do nas nie dotarł i dodatkowo opłatę przesyłową za styczeń! – mówią oburzeni Elżbieta (44 l.) i Jan (49 l.) Wierzbiccy z parteru. – Przecież to kompletny absurd! – skarży się.

Rachunki dostali wszyscy lokatorzy kamienicy przy ulicy Oliwskiej.

– Jak można żądać zapłaty za towar, którego się nie dostarczyło?! – mówi Tadeusz Jaworski (62 l.), który dostał rachunek opiewający na 362 zł! Jego sąsiad Zbigniew Wojnarowski (55 l.) ma do zapłacenia najwięcej, bo ponad 600 złotych. – Nie dość, że wystawili mi rachunek za nieistniejący gaz, to jeszcze mam zapłacić abonament – mówi pan Zbigniew.

Super Express

Skomentuj Warszawa: Każą nam płacić za odłączony gaz

Bialscy lokatorzy pójdą do sądu

February 5, 2010 - 9:55 am

Zaostrza się konflikt pomiędzy mieszkańcami zasobów Zakładu Gospodarki Lokalowej w Białej Podlaskiej a zarządem spółki i władzami miasta. Tych pierwszych wspomaga poseł Adam Abramowicz. Jego zdaniem prezydent Andrzej Czapski obraża ludzi, twierdząc, że tylko po to chcą wykupić mieszkania na własność, żeby je zaraz z zyskiem sprzedać.

W 2007 roku rada miasta ustaliła rabat na wykup przez właścicieli mieszkań praw własności. W efekcie lokal warty np. 100 tys. zł dotychczasowy najemca mógł kupić za kilka procent tej kwoty. W ten sposób, i z takim upustem, sprzedano 196 mieszkań. Jednak w 2009 roku prezydent miasta cofnął rabat, tłumacząc, że miasto traci na takim rozwiązaniu. Często bowiem już na drugi dzień odkupione tanio od miasta mieszkania sprzedawane są po cenie rynkowej, na czym zarabia się krocie. To wbrew prawu, bowiem nowy właściciel nie ma prawa dysponować takim mieszkaniem na wolnym rynku przez pięć lat od momentu uzyskania praw własności. Dlatego w ubiegłym roku nie sprzedano już żadnego mieszkania z upustem.

Uchwała nie do podważenia

W czym tkwi problem? W tym, że pozostali najemcy lokali ZGL również chcieliby wykupić swoje mieszkania z przysługującym upustem. Mają też pretensje, że nie zostali poinformowani o przekazaniu ich lokali jako aport (wkład) do nowo powołanej przez miasto spółki o nazwie Zakład Gospodarki Lokalowej sp. z o.o. To, że jest taki wymóg, potwierdzają prawnicy sejmowi w opinii wydanej na prośbę bialskiego posła Adama Abramowicza.
Co innego jednak stwierdza wojewoda lubelska Genowefa Tokarska, do której trafiła skarga na uchybienie w sprawie powiadomień od dwojga mieszkańców zasobów ZGL. Wojewoda stwierdziła, że lokale te nadal znajdują się w zasobach miasta, gdyż spółka jest własnością miasta. Do przekazania więc nie doszło, a co za tym idzie niepotrzebne było informowanie o podejmowanych działaniach mieszkańców tych lokali. Obie opinie są całkowicie rozbieżne.
Według Abramowicza uchwała rady miasta, o którą toczy się bój, obowiązuje już ponad rok. A to sprawia, że w polskim prawie staje się nie do podważenia. Poseł dodał, że wpływ na pozytywną opinię wojewody mogły mieć powiązania radnych rządzącej miastem koalicji w radzie miasta ze Stanisławem Romanowskim, kierownikiem bialskiej delegatury Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.

Spokojnie,nikt was nie wyrzuci

To w biurze poselskim Abramowicza odbyło się 14 stycznia spotkanie, na które przyszło ponad 70 najemców lokali bialskiego ZGL. – Prezydent i tak sprzedawał mieszkania, komu chciał i kiedy chciał. Po fakcie pokrętnie tłumaczył, że nie wiedział czyje ono jest i komu sprzedaje – twierdził poseł. Miał nadzieję, że pod presją opinii publicznej i telewizji prezydent się ugnie i zmieni swoją decyzję. Ale nic takiego się nie stało. – Nie rozumiem argumentu miasta, żeby nie sprzedawać mieszkań ich najemcom. Ludzie mieszkają w tych lokalach po 30-50 lat. Nie wyprowadzą się. Są tam zameldowane kolejne pokolenia. Miasto i tak nie odzyska tych mieszkań na wolnym rynku. Ludzie przychodzą i skarżą się, że czynsze są wyższe w ZGL niż w spółdzielniach. Po co miastu ten kłopot? – pytał poseł.
– A co będzie, jeśli prezydent albo ZGL nas wykupi? Wyrzuci nas wtedy – martwił się Tadeusz Krzywda. Jego sąsiadka pytała, po co w ogóle i czym jest ta cała spółka. – Dlaczego nie można się nigdzie dowiedzieć, kto jest w jej zarządzie – skarżył się z kolei Bogusław Bińkowski.
Poseł tonował rosnącą temperaturę spotkania. – Państwo macie prawo pierwokupu. Spokojnie, nikt was z tych mieszkań nie wyrzuci. Prezydent nie ma prawa ich sprzedać, nie pytając was przedtem o chęć wykupienia na własność. A skład zarządu spółki można sprawdzić w Krajowym Rejestrze Sądowym. Jeśli ktoś sobie życzy, pomożemy to ustalić. To są jawne informacje – zapewniał Abramowicz.

Odszkodowanie się należy

– Państwa prawa zostały naruszone. Możecie ubiegać się o odszkodowanie – podpuszczał Abramowicz, wspierając się opinią prawników sejmowych. Chodzi o różnicę między wartością mieszkania z upustem i bez upustu, która może wpłynąć do kieszeni najemców. – Nie namawiam jednak do żadnych decyzji. Sami państwo musicie zdecydować, jakie kroki podejmiecie – stwierdził, przestrzegając przed „nieprzyjemnościami i kłopotami”, jeśli prezydent „wyśle do boju armię prawników”. – Rozstrzygnięcie procesu zawsze jest niepewne, a w wypadku przegranej można stracić pieniądze – mówił poseł. Wpisowe, żeby założyć sprawę, wynosi 5 procent wartości upustu, jaki miasto wycofało. Do tego koszt wynajęcia przez miasto prawnika, tj. około 10 tys. zł. – Gdy prezydent przegra, zapłaci to z naszych podatków. Gdy wygra, do tej osoby zapuka komornik, by odzyskać koszty, które poniosło miasto w procesie – podsumował Abramowicz. Dodał, że w tym przypadku nie można zastosować pozwu zbiorowego.
Zachęcał natomiast, by zaskarżyć decyzję wojewody do sądu administracyjnego. – Opinie prawników sejmowych i wyroki innych sądów administracyjnych powinny pomóc to wygrać. Sąd orzeknie niezgodność uchwały z prawem, ale nie będzie mógł jej uchylić z uwagi na ponadroczny okres obowiązywania. Niby nic, ale z tym wyrokiem w walce o odszkodowanie powinno być już znacznie łatwiej – podsumował Abramowicz. Zobowiązał się, że pismo procesowe jego biuro wykona bezpłatnie. Lokatorzy musieliby się tylko zrzucić na opłatę na założenie sprawy.
Według Abramowicza jest jeszcze jedno wyjście: – Zawsze możecie zmienić prezydenta. Wybory już za kilka miesięcy. Prezydent was obraża, twierdząc, że chcecie kupić te mieszkania tylko po to, żeby je zaraz z zyskiem sprzedać – zakończył spotkanie poseł.

Mariusz Maksymiuk

Słowo Podlasia

Skomentuj Bialscy lokatorzy pójdą do sądu

Kamienicznik Mossakowski daje kolejny dowód swej bezduszności

February 1, 2010 - 10:32 pm

Mieszkańcy kamienicy przy ul. Hożej 25 każ-dego dnia drżą o swoje bezpieczeństwo. Jej nowy właściciel wyburzył część ścian i osłabił konstrukcję budynku, który lada moment może się zawalić!

Kamienica przy ul. Hożej 25 to obraz nędzy i rozpaczy. Na klatkach straszą ściany z odłupanym tynkiem, drzwi z dziurami po wyrwanych klamkach, popękane schody i sufity. Na parterze jest jeszcze gorzej – strop podtrzymują trzy kilkumetrowe stemple, w jednym z pomieszczeń na podłogę sączy się woda z uszkodzonej rury. Wszystko przez Marka M., właściciela kamienicy, który dwa lata temu przejął budynek. Najpierw podniósł lokatorom czynsz o 700 proc., a teraz, gdy walczą z tą podwyżką w sądzie, wyburzył m.in. wszystkie ściany działowe w piwnicach i niemal wszystkie na parterze. Kamienicznik Mossakowski daje kolejny dowód swej bezduszności – czytaj dalej …

2 komentarzy Kamienicznik Mossakowski daje kolejny dowód swej bezduszności

Mieszkać z grzybem i lodem

February 1, 2010 - 12:19 pm

Pleśń na ścianie, uginający się sufit, z którego cieknie woda, zamarzające rury – lokatorzy z ul. Wileńskiej 3 od lat w takich warunkach czekają na zamianę mieszkań komunalnych.

Wejście z bramy, dwupiętrowa rozsypująca się kamienica w praskim podwórku. – Kiedyś pięter było pięć, ale trzy wojna zmiotła – opowiada mieszkanka Elżbieta Kemfert. – Efekt? Permanentnie przeciekający dach – opowiada.

Mieszkanie typu kołchoz. W jednym żyją trzy rodziny, wspólna jest łazienka, a z kuchni właściwie nikt nie korzysta. Każdy gotuje w pokoju. Zimno, bo woda w rurach zamarzła. A ściany lodowate, bo część mieszkań jest pusta, więc w ogóle nie są ogrzewane. – A jak grzejemy, oczywiście tylko prądem, bo pieców nie ma i gazu też, to zaraz korki wyskakują – mówi lokatorka. W takich warunkach mieszka od lat. – Już dziesięć lat temu obiecywano nam, że wkrótce dostaniemy inne mieszkania. A w ub.r. była komisja z administracji i stwierdziła, że lokale już właściwie nie nadają się do zamieszkania. A siedzimy kolejny rok – denerwują się lokatorzy.

W dzielnicy tłumaczą, że budynek docelowo jest do wykwaterowania. – Jednak na razie jest tylko decyzja dotycząca Wileńskiej 5, która jest właśnie w trakcie wyprowadzania lokatorów – mówi naczelniczka Wydziału Lokalowego na Pradze-Północ Bogumiła Sosińska. Przyznaje, że przenosiny postępują wolno.

– Ludzie chcą mieszkań z pełnym wyposażeniem, najlepiej w rejonie Pragi II. Dodatkowo często trzeba więcej lokali, bo teraz w jednym mieszka po kilka rodzin. To wszystko trwa – wyjaśnia naczelniczka i dodaje, że praskie lokale komunalne są stare, często bez wygód, w złym stanie technicznym. Takich ludzie nie chcą.

Prascy urzędnicy przypominają, że ostatnio była przeprowadzana w dzielnicy inwentaryzacja budynków. – Eksperci wskazali takie, których nie warto remontować. Wszystkie, po uzyskaniu decyzji PINB-u, będą przeznaczone do wykwaterowania. Jest ich ok. 40 – wyjaśnia jeden z urzędników.

W północnopraskim Zakładzie Gospodarowania Nieruchomościami, który administruje domami komunalnymi, przyznają, że styczeń jeszcze pogłębił kłopoty. – W ciągu ostatniego tygodnia mieliśmy ponad 130 alarmujących zgłoszeń o zamarzaniu rur. Teraz, gry mróz zelżał, zaczynają się zalewania. Stara Praga nie wytrzymuje takich sytuacji – przyznaje szefowa ZGN Bożena Salich. Uspokaja jednak, że wykwaterowania są prowadzone.

– I na Wileńskią 3 przyjdzie kolej – mówi zastępca dyrektora ZGN Cezary Szajewski. – Ekspertyza wykazała, że budynek jest do wyburzenia. Skończymy wyprowadzkę ludzi z „piątki”, to pewnie zaczniemy „trójkę”. Lokatorzy tracą cierpliwość. Szukają pomocy u radnych.

– Mieszkanie w takich warunkach naprawdę uwłacza ludzkiej godności – mówią zdenerwowani. A dodatkowo wskazują na koszty. – Za sam prąd zimą płacę miesięcznie 1200 zł – mówi Elżbieta Kemfert. To właściwie mieszkanie już bym za to wynajęła, i to samodzielne.

Monika Górecka-Czuryłło
Życie Warszawy

Skomentuj Mieszkać z grzybem i lodem

Interwencja KOL na Radzie Miasta w sprawie ul. 29 listopada

January 28, 2010 - 4:57 pm

rada00029W środę 28 stycznia członkowie Komitetu Obrony Lokatorów z 29 Listopada byli obecni na sesji Rady Miasta, gdzie domagali się umieszczenia punktu dotyczącego sytuacji lokatorów na kolejnej sesji rady. M.in. chodziło o punkt Uchwały Rady Miasta, który uniemożliwia zamianę lokali osobom wynajmującym lokale socjalne. Radni obiecali zgłosić temat do porządku obrad kolejnej sesji, która odbędzie się w połowie lutego.

Oto pismo, które zostało złożone na ręce Przewodniczącej Rady m.st. Warszawy pani Ewie Malinowskiej-Grupińskiej, oraz do klubów radnych:

Podczas poniedziałkowych negocjacji z wiceburmistrzem Jerzym Majewskim, złożone zostało następujące stanowisko Komitetu Obrony Lokatorów:

Interwencja na Radzie Miasta została podyktowana ograniczeniami nałożonymi przez władze Dzielnicy Śródmieście w zakresie osób, którym przysługują lokale zamienne. Chodzi o następujące ograniczenia:

“Przy kwalifikacji wniosków brane będą pod uwagę następujące okoliczności:

czy najemca posiada tytuł prawny do zajmowanego lokalu,
czy lokal jest objęty umową na czas nieoznaczony, czyli zamiana nie
dotyczy lokali socjalnych,
czy lokal w przeszłości był zajęty samowolnie przez zainteresowanych,
czy na koncie lokalu występują zaległości w opłatach,
czy lokal jest uzytkowany zgodnie z przeznaczeniem (czy były skargi
mieszkańców, interwencje policji, dewastacje)

W przypadku wystąpienia którejś z powyższych okoliczności zamiana
lokalu nie będzie mogła być przeprowadzona.”

Skomentuj Interwencja KOL na Radzie Miasta w sprawie ul. 29 listopada

Pani Mazur przyjmuje interesantów już tylko przez lufcik

January 28, 2010 - 4:37 pm

zgn_okienkoW poniedziałek mieszkańcy ul. 29 listopada udali się na kolejną rozmowę z Dyrektor ZGN Śródmieście Panią Mazur i … zostali drzwi zamknięte na klucz! Interesanci byli obsługiwani przez lufcik w oknie, przez który głodujący tydzień temu mieszkańcy mogli porozumiewać się z dziennikarzami.

Mieszkańcom 29 listopada chodziło o to, żeby Pani Dyrektor wytłumaczyła, dlaczego odcina gaz w ich budynkach na stałe nie czekając na uprawomocnienie się decyzji PINB? Dlaczego nie czeka na ekspertyzę Instytutu Budowlanego? Dlaczego, odcinając dopływ gazu trwale do ich budynków chce uniemożliwić PINB przeprowadzenie ewentualnej powtórnej kontroli PINB instalacji gazowej, o którą wystąpili mieszkańcy? Niestety, widać, że Pani Dyrektor spodobał się pomysł załatwiania spraw “przez okienko” i teraz stosuje go nie tylko na mieszkańcach, a na wszelki wypadek, przyzwyczaja do takiej komunikacji i innych interesantów ZGN.

ZGN wydało komunikat w sprawie “utrudnień” w funkcjonowaniu urzędu i sytuacji na 29 listopada: http://www.zgn.waw.pl/klienci/zgn/upload/file/Komunikat.pdf

Skomentuj Pani Mazur przyjmuje interesantów już tylko przez lufcik

Top