English | Deutsch
Zdjęcie pochodzi z blogu warszawa78.blox.pl

Publicystyka

Potrzebujemy Dużej Ustawy Reprywatyzacyjnej. Mini projekt nie wystarczy i ma wady

March 19, 2018 - 10:34 am

Miliony ludzi czekają na dalsze prace nad Dużą Ustawą Reprywatyzacyjną. W międzyczasie, pojawiła się petycja dotycząca projektu nowelizacji Ustawy o gospodarce nieruchomościami. Sprawa jest dość skomplikowana i chcieliśmy uniknąć sporów z nią związanych. Okazało się jednak, że wielu podpisało petycję nie czytając projektu i błędnie sądzi, że projekt ma szanse zostać przyjęty i że rozwiąże nękające lokatorów problemy. Poniżej tłumaczymy dlaczego naszym zdaniem projekt przedstawiony przez niektórych społeczników i partie polityczne ma wady i dlaczego musimy naciskać na polityków, aby przegłosowana została Duża Ustawa Reprywatyzacyjna z przyjaznymi dla lokatorów i mieszkańców przepisami.

Na wstępie warto zaznaczyć, że prowadzone są dalsze prace nad Ustawą, a inne partie polityczne zapowiadają własne projekty. Nie wiadomo, czy to przyspieszy czy spowolni ten proces. Natomiast bardzo cieszy nas fakt, że nad projektem będzie pracował pan Bartłomiej Opaliński, który posiada do tego potrzebną wiedzę zdobytą dzięki pracy w Komisji Weryfikacyjnej. Ludowcy mają przedstawić swój projekt za kilka miesięcy. Najprawdopodobniej przed wyborami zobaczymy ten projekt oraz poprawiony projekt PiSu, a może także projekt Kukiza.

Jeden ważny punkt tzw. projektu Jakiego bardzo nam się podobał. Chodzi o zakaz zwrotu nieruchomości w naturze. O ten punkt walczymy już od lat.

Dla porównania, projekt przedstawiony przez społeczników jest dużo słabszy. Co prawda pracowaliśmy wraz ze stowarzyszeniem Miasto Jest Nasze nad wczesną wersją tego projektu, ale nie zgodziliśmy się w jednym istotnym punkcie i po zgłoszeniu projektu Dużej Ustawy zrozumieliśmy, że jednak warto poprawić błędy dużego projektu zamiast popierać projekt, który sam nie ma szans zostać przegłosowany.

Pierwszą istotną różnicą jest zakaz zwrotu budynków w naturze obecny w projekcie Jakiego, w odróżnieniu od zakazu zwrotu zasobów mieszkaniowych zawartego w projekcie społeczników. Choć udało się nam ich przekonać, że zakaz zwrotu musi dotyczyć wszystkich mieszkań, a nie tylko tych zamieszkałych przez lokatorów, nie dodano innego punktu, który uniemożliwiłby zwrot lokali użytkowych, pracowni artystycznych oraz innych pomieszczeń niezaliczanych do zasobów mieszkalnych, na co nalegaliśmy.

Oczywiście nie mówimy, że w tym projekcie nie ma wartościowych propozycji. Są tam nasze dawne postulaty, np. dotyczące dodania budynków mieszkaniowych do kategorii nieruchomości służących celom publicznym. Uważamy, że zapewnienie mieszkańcom dachu nad głową jest konstytucyjnym obowiązkiem i powinno być traktowane jako cel publiczny. Ten zapis jest więc słuszny.

Musimy jednak wspomnieć o Konstytucji. Niestety obawiamy się, że spadkobiercy lub posiadacze rozczeń będą mogli skutecznie podważyć założenia projektu społeczników jako niekonstytucyjne. Art.21 Konstytucji stanowi, że:
„1. Rzeczpospolita Polska chroni własność i prawo dziedziczenia.
2. Wywłaszczenie jest dopuszczalne jedynie wówczas, gdy jest dokonywane na cele publiczne i za słusznym odszkodowaniem. „

Brak określenia wysokość odszkodowania może spowodować, że spadkobiercy wysuną roszczenia do odszkodowania w wysokości 100% wartości nieruchomości. Poziom odszkodowania jest oczywiście bardzo ważną kwestią dla lobby właścicieli i prawników.

Uważamy, że projekt Dużej Ustawy Reprywatyzacyjnej (tzw. projekt Jakiego) miał pewne niekonsekwencje. Z jednej strony nieruchomości miały być wycenione na wartość z dnia przejęcia, a więc według wartości z lat 40-tych (co jest słuszne), ale był w projekcie inny punkt sugerujący, że wartość ustala się na dzień wyceny. Język Ustawy musi być pozbawiony niejasności tak, aby nikt nie mogł interpretować go inaczej.

Są inne słabe punkty tego projektu, np. dotyczące roszczeń osób obecnie niebędących obywatelami Polski. Ten zapis, jako niezgodny z prawem Unii Europejskiej, może stanowić w przyszłości źródło skarg i procesów.

Wydaje się, że konieczne jest uwzględnienie przez przyszłą Ustawę rozwiązań, które obejmą reprywatyzację w innych miastach niż Warszawa.

Przedstawiony przez społeczników projekt nowelizacji Ustawy o gospodace nieruchomościami jest raczej nowelizacją Małej Ustawy Reprywatyzacyjnej (która też była nowelizacją Ustawy o gospodarce nieruchomościami) i dotyczy tylko Warszawy. Choć rozumiemy, że należy jak najszybciej zakazać zwrotu budynków z lokatorami, uważamy, że zakaz powinien dotyczyć innych rodzajów nieruchomości (w tym zawierających lokale użytkowe i pracownie) i być skonstruowany w taki sposób, żeby nie dało się go od razu zaskarżyć jako niekonstytucyjny.

Mamy nadzieje, że pojawią się nowe, poprawnione propozycje, które uzględnią nasz najważniejszy postulat: żadnych zwrotów w naturze! (Chyba, że chodzi o mieszkania lub dom jednorodzinny, gdzie spadkobiercy sami mieszkają.) Także mamy nadzieje, że wszystkie projekty będą poddane pod konsultacje.

Dodajmy, że poseł Paweł Lisiecki prowadził wiele różnych spotkań z interesariuszami – zarówno z organizacjami właścicieli, jak i z Komitetem Obrony Praw Lokatorów i starał się doprowadzić do porozumienia wszystkich stron. Efekty tych prac widać w projekcie Dużej Ustawy Reprywatyzacyjnej i doceniamy pracę, która została w to włożona. Uważamy, że pomimo błędów, w projekcie jest wiele wartościowych założeń, które należy zachować w poprawionej wersji projektu. Czekamy na nowe propozycje i z pewnością przekażemy nasze komentarze.

Skomentuj Potrzebujemy Dużej Ustawy Reprywatyzacyjnej. Mini projekt nie wystarczy i ma wady

Nadal nie mamy skutecznego mechanizmu walki z czyścicielami

March 18, 2018 - 12:34 pm

20180317_142423Kilka lat temu nagłówki w prasie tryumfalnie ogłaszały „Koniec z czyścicielami”. Komitet Obrony Praw Lokatorów zachował wtedy powściągliwość, gdyż prawo przyjęte przez rząd PO uważaliśmy i nadal uważamy za nieskuteczne.

Ustawa polegała na wprowadzeniu do katalogu przestępstw pojęcia nękania lokatorów. Lokatorzy, którzy doświadczają nękania mogą pisać do prokuratury – do instytucji, która najbardziej rozsławiła się umarzaniem wszystkich spraw zgłaszanych przez lokatorów. W przypadku podjęcia działań przez prokuraturę, czyściciel może zostać po dłuższym czasie skazany. Na dzień dzisiejszy wiemy o 2 sprawach, które zakończyły się wyrokiem dla czyściciela. W tym samym mieliśmy do czynienia z dziesiątkami przypadków nękania lokatorów, gdzie czyściciele pozostali całkowicie bezkarni.

Ustawodawca nie dał lokatorom tego, co było najbardziej potrzebne: instrumentu umożliwiającego natychmiastowe przeciwdziałanie nękaniu. Lokatorzy próbują się bronić dzwoniąc na policję, jednak ta odmawia podejmowania interwencji lub wręcz oświadcza, że „prawo własności jest święte” i właściciele mogą robić co chcą.

Dwa tygodnie temu, spółka Feniks rozpoczęła kolejny „uciążliwy remont” na ul. Targowej 17. Lokatorom odcięto dopływ wody. Zarząd Dzielnicy Praga-Północ postanowił wyprowadzić niektóre rodziny do hotelu, gdzie będą mieszkać dopóki ich docelowe mieszkania nie będą gotowe.

Oczywiście w tej sytuacji było to najlepsze z możliwych rozwiązań. Tym bardziej, że warunki na Targowej były katastrofalne i tak naprawdę od dawna nikt nie powinien tam mieszkać. Jednak jest pewien problem. Spółka Feniks odcięła wodę, a w konsekwencji Dzielnica szybko opróżniła dla niej budynek. W zasadzie, nękając lokatorów od razu dostali to, czego chcieli.

Zamiast karać czyściciela, pomogliśmy mu. Bo to nie Feniks zapłaci za hotel.

Więc ponownie trzeba głośno stwierdzić, że tak nie może być. Firma, która czyściła już niejedną kamienicę na Pradze, wykurzała nawet właścicieli wykupionych mieszkań i jest odpowiedzialna za gehennę setek lokatorów znów jest górą.

A powinno być tak: od momentu zgłoszenia problemu przez lokatorów, organ (który powinien zostać do tego specjalnie powołany lub organ, któremu nadano odpowiednie kompetencje) nakazuje naprawę awarii w ciągu iks czasu (w zależności od przyczyn, ale niezwłocznie), lokatorzy powinni być zwolnieni z czynszu za ten okres (np. okres bez wody), a na czyściciela powinna zostać nałożona wysoka kara (małe zostaną wliczone w koszty przez Feniksa i zignorowane) i dodatkowe kary za każdy dzień zwłoki. Na dzień dzisiejszy kary, jeśli w ogóle są, są bardzo małe i wiemy, że firmy takie, jak Feniks dostały wiele kar w wysokości 3000 zł. Takie działanie nadal im się oczywiście opłaca.

Mamy nadzieje, że Zarząd Dzielnicy wyśle rachunek za wykwaterowanie lokatorów spółce Feniks i podejmie kroki prawne w celu odzyskania należności. Mieszkańcy mają dość bezkarności deweloperów w naszej dzielnicy.

Skomentuj Nadal nie mamy skutecznego mechanizmu walki z czyścicielami

Rewitalizacja na Pradze była źle zaplanowana

March 11, 2018 - 10:58 pm

W dniu 10 marca w Gazecie Wyborczej ukazał się artykuł Michała Wojtczuka zatytułowany: „Rewitalizacja Pragi łapie opóźnienie. Dzielnica nie zdążyła wydać 30 mln zł”. Niestety odnosimy wrażenie, że autor artykułu nie miał dostępu do wszystkich informacji dotyczących rewitalizacji na Pradze i nie przedstawił ich czytelnikom. A szkoda, bo złe planowanie rewitalizacji jest tematem wartym dyskusji.

Komitet Obrony Praw Lokatorów interweniował w sprawie lokatorów z ul. Markowskiej 12 i 14, o której pisze dziennikarz, a więc dobrze znamy tę sytuację. Po proteście lokatorów zorganizowano spotkanie z udziałem Burmistrza Zabłockiego, pełnomocnika ds. rewitalizacji Jacka Grunt-Majera, wiceprezydenta Andrzeja Olszewskiego, Beaty Wrońskiej – Freudenheim zastępcy dyrektora Biura Polityki Lokalowej, dyrektor ZGNu Bożeny Salich i niektórych radnych dzielnicy.

Przede wszystkim sytuacja nie jest i nie była tak tragiczna, jak opisuje to dziennikarz. Na Pradze jest wiele budynków w o wiele gorszym stanie. Problemy z rewitalizacją były dość złożone. Otrzymaliśmy dokumentację planowanego remontu. Opis budynku zawierał wiele błędów i niezgodnych z faktami informacji dotyczących lokali. Nie zgadzały się metraże. Czasami mieszkania, gdzie już dawno wybudowano łazienki opisywano jako mniejsze, niepełnowartościowe i pozbawione łazienek. Ponadto zaplanowano likwidację pełnowartościowych lokali.

Sfilmowaliśmy lokatorów w ich mieszkaniach. Po pierwszych kontaktach z przedstawicielami Miasta okazało się, że coś było nie tak. W końcu nikt nie potrafił wytłumaczyć założeń planów tej rewitalizacji i mieliśmy wrażenie, że firma architektoniczna podjęła sama decyzję o likwidacji niektórych mieszkań. A przecież likwidacja oznacza, że zamieszkujący je lokatorzy nie będą mogli wrócić do budynku po rewitalizacji.

Oprócz tego wyszło na jaw, że Wydział Zasobów Lokalowych wymagał weryfikacji dochodów lokatorów w procesie przyznawania lokali zamiennych, co jest sprzeczne z przepisami. W wyniku naszych interwencji Biuro Polityki Lokalowej zaktualizowało instrukcję dla urzędników i problem został usunięty.

Przy okazji tej inwestycji wyszły na jaw różne nieprawidłowości i bardzo trudno zrzucić całą odpowiedzialność na Zarząd Dzielnicy.

Problemy związane z rewitalizacją są złożone, ale wynikają przede wszystkim ze złego planowania na różnych etapach. Głosem rozsądku w tym artykule jest głos Rzecznika Dzielnicy, Karola Szyszko. Według niego problemem jest to, że „stołeczny ratusz narzucił, by w pierwszym etapie rewitalizacji remontować przede wszystkim zamieszkane kamienice, a nie puste budynki, które potem mogłyby służyć jako lokale zastępcze dla lokatorów z rewitalizowanych kamienic”. To jest bardzo istotne.

Na całej Pradze są pustostany, które wymagają remontu. Część z nich została przekazana do TBS-ów. Najprawdopodobniej będą służyć innym lokatorom w przyszłości. Są także budynki w złym stanie technicznym, które powinny zostać wysiedlone. Gdyby wyremontować pustostany w pierwszej kolejności (np. Markowską 16, która stoi pusta od lat), tak jak mówił Rzecznik, byłoby gdzie wysiedlić mieszkańców na czas remontu. Niestety plany dotyczące części lub nawet całości tego budynku są inne. Ale to raczej są plany Ratusza, który uważa, że potrzebne jest kolejne pomieszczenie dla organizacji pozarządowych, dla artystów itd. – ale nie mieszkania.

Jeśli mieszkańcy mają się wyprowadzać na czas rewitalizacji, muszą być dostępne mieszkania o podobnym standardzie. Najlepiej w tej samej dzielnicy. Ale nie ma ich w wystarczającej ilości. To także rezultat złego planowania mieszkalnictwa w Warszawie na przestrzeni ostatnich 10 lat. Potrzebne są lokale zamienne, ale w międzyczasie inni ludzie także na nie czekają, a zasoby są limitowane. Są pogorzelcy, ofiary katastrof budowlanych związanych z budową metra, lokatorzy reprywatyzowanych kamienic i po prostu inni mieszkańcy czekający na przydział lokalów. Skąd mają się brać te mieszkania jeśli za mało się ich buduje?

Niestety artykuł ma raczej charakter polityczny. Ci, którzy zaprojektowali te problematyczne plany narzekają teraz na tych, którzy nie byli w stanie ich zrealizować.

Jedyne, na co możemy mieć nadzieję to to, że te plany jednak w najbliższym czasie ulegną zmianom, by uwzględnić realne potrzeby mieszkańców. Warto też powiedzieć, że w takiej postaci w jakiej się odbywa, proces rewitalizacji był bardzo bolesny dla niektórych lokatorów – nie dla tych, którzy niedawno mieszkają na Pradze, czy mieli bardzo złe warunki mieszkaniowe, ale przede wszystkim bolesny dla tych, którzy całe życie mieszkali na Pradze i dla tych, których dużo inwestowali w remont i utrzymanie swoich mieszkań.

Skomentuj Rewitalizacja na Pradze była źle zaplanowana

Nowe zasady czynszowe po nowelizacji Ustawy o Ochronie Praw Lokatorów

March 10, 2018 - 7:33 pm

Przedstawiamy nowe zasady dotyczące podwyżek czynszów. Nowe zasady dotyczą tylko nowych umów – umów, które zostaną zawarte po wejściu w życie Ustawy, czyli po upływie 12 miesięcy od jej ogłoszenia. Ale uwaga! W niektórych okolicznościach może to też dotyczyć wieloletnich lokatorów.

Nowe umowy mogą być z nimi zawierane w różnych okolicznościach. Może tak się stać po rewitalizacji, gdy remont trwał dłużej niż rok i nowe umowy będą proponowane w nowym lokalu zamiennym lub w zrewitalizowanej kamienicy. Może tak się też stać (choć to niezgodne z przepisami) w przypadku dziedziczenia prawa do najmu po zmarłych najbliższych członkach rodziny. Jeśli ktoś stracił umowę najmu w wyniku zadłużenia i po spłacie zaległości odzyskuje umowę najmu, też oczywiście będzie to umowa na nowych warunkach. Naszym zdaniem w tych przypadkach nie ma powodu by umowa była zawierana na nowych zasadach, gdyż narusza to prawa nabyte lokatorów. Niemniej jednak (znając praktykę funkcjonowania urzędów) ten problem będzie z pewnością występować.

Gminy będą sprawdzać dochody, ale nie częściej niż co 2,5 roku. Propozycja, aby ujednolicić okres sprawdzania została zignorowana co oznacza, że jedna Gmina może dokonywać weryfikacji co 2,5 roku, inna co 10 lat (choć podejrzewamy, że niewiele Gmin będzie tak postępować). Ponieważ Gminy muszą podjąć stosowne uchwały i zorganizować proces weryfikacji w praktyce weryfikacja nastąpi dopiero za kilka lat.

Tym niemniej warto podać informacje już teraz, szczególnie biorąc pod uwagę niski poziom informacji podawanych na ten temat w mediach.

Każda Gmina ustala swoje kryterium dochodowe kwalifikujące mieszkańców do zawarcia umowy najmu. Nie ma więc możliwości stworzenia jednej, obejmującej cały kraj, symulacji podwyżek czynszu. Warto zaznaczyć, że symulacja wzrostu czynszu jest tylko wzorem. W dniu weryfikacji dochodu najprawdopodobniej będą już obowiązywać inne kryteria i inne wskaźniki maksymalnej wysokości czynszu. Skorzystamy z przykładu Warszawy, w oparciu o obecnie obowiązujące kryteria i wskaźniki.

Różne symulacje zostały przedstawione w komisjach sejmowych komisjach i różnych spotkaniach z udziałem władz samorządowych. Wykorzystamy tu symulację warszawskiego Biura Polityki Lokalowej, przedstawioną nam na spotkaniu, które odbyło się w dniu 6 marca b.r.. Ta symulacja jest najlepsza z dotąd nam przedstawionych, choć nie uwzględnia nowych kryteriów dochodowych obowiązujących od 1 marca (od tego dnia najniższa emerytura wzrosła bowiem o 29,80 zł, a kryterium dochodowe ustala się jako procent najniższej emerytury). Mimo to symulacja daje dobry przykład tego, czego możemy się spodziewać.

Poziom 8% stawki odtworzeniowej w Warszawie w skali roku obecnie wynosi 37,78 zł. Ta stawka zmienia się przez cały czas, ale używając jej jako przykładu, możemy ustalić jaki byłby maksymalny czynsz w mieszkaniach komunalnych przy użyciu dzisiejszych stawek.

W 30-metrowym mieszkaniu: 1133,40 zł
W 40-metrowym mieszkaniu: 1511,20 zł
W 50-metrowym mieszkaniu: 1889 zł
W 60-metrowym mieszkaniu: 2266.80 zł

Biuro Polityki Lokalowej używa w swojej symulacji przykładu 40-metrowego mieszkania.

Po naszej interwencji w Sejmie, rząd starał się „złagodzić” przepisy dotyczące konfiskacyjnej podwyżki czynszu stworzył nową formulę – ale zmiana dotyczy tylko gospodarstw jednoosobowych. Naszym zdaniem, sytuacja tych gospodarstw jest trochę uprzywilejowana. W najgorszej sytuacji znajdują się 2-osobowe gospodarstwa domowe.

Algorytm wygląda tak:

wzor-podwyzkaNie napisano czy chodzi tu o dochody brutto, netto czy ubruttowione. Użyjemy tu przykładowo kwot brutto i netto, gdyż to będzie bardziej zrozumiałe dla czytelników.

Więc, przykładowo:

D = 6000 zł brutto (netto 4313,43 zł ) ÷ 2 = 3000 zł brutto na osobę (2151,70 zł netto)

Nowy czynsz = stary czynsz + suma nadwyżki.

W przypadku Warszawy maksymalny dochód od osoby w gospodarstwach wieloosobowych to 1983,14 zł brutto (1448,30 zł netto i 1600 zł ubruttowione). Maksymalny dochód na 2 osoby to 3966,28 zł brutto.

Różne sposoby liczenia (brutto,netto,ubruttowione) dają inne rezultaty i naszym zdaniem taka informacja powinna być bardziej przejrzysta dla lokatorów, bo często składając wnioski nie wiedzą jak liczyć swoje dochody.

Więc podajemy przykładowo kalkulację BPL-u, bo tak będzie najprościej:

Przy 40-metrowym mieszkaniu, maksymalny czynsz powinien wynosić 1511,21 zł

Dla 1 osoby:

DOCHÓD NETTO DOCHÓD BRUTTO NOWY CZYNSZ CENA ZA METR
4070 2901,92 929,56 23,23
4500 3201,58 1238,77 30,91
4878,88 3466,09 1511,21 37,78

Przy wyższych dochodach czynsze ustalają się na poziomie 37,78 zł, niezależne od tego, czy lokatorzy złożą wnioski czy nie.

Warto powiedzieć, że nawet przy bardziej korzystnym dla jednoosobowego gospodarstwa algorytmie, czynsz pochłania ponad 43,5% dochodu netto, czyli dochodu, który rzeczywiście pozostaje na opłacenie rachunków.

Wyliczenie dla 2-osobowego gospodarstwa:

DOCHÓD BRUTTO DOCHÓD NETTO NOWY CZYNSZ CENA ZA METR
6000 4314,43 1173,05 29,33
6783,78 4858,89 1511,21 37,78

Coś magicznego dzieje się, jeśli dodamy dziecko.

Rodzic + dziecko niepełnoletnie

DOCHÓD BRUTTO DOCHÓD NETTO NOWY CZYNSZ CENA ZA METR
6000 4247,43 628,68 25,70
8045,5 5672,64 1511,21 37,78

Rodzic + 2 dzieci

DOCHÓD BRUTTO DOCHÓD NETTO NOWY CZYNSZ CENA ZA METR
12003,8 8430,85 1511,21 37,78

Gospodarstwo wieloosobowe (np. 2 osoby dorosłe + dziecko)

DOCHÓD BRUTTO DOCHÓD NETTO NOWY CZYNSZ CENA ZA METR
10155 7275,1 1505,27 37,63

Komitet Obrony Praw Lokatorów rozumie niektóre z argumentów o zasadności podwyższenia czynszu dla osób w naprawdę lepszej w porównaniu do innych lokatorów sytuacji finansowej, ale algorytm uderza najmocniej w osoby zarabiające nieco ponad pensję minimalną i wprowadza stawki wyższe, niż w TBS-ach lub w zasobach Mieszkanie +. Rozumiemy to jako próbę zmuszenia trochę lepiej zarabiających mieszkańców do przeniesienia się do Mieszkania Plus i TBS-ów.

Nawet gdybyśmy uważali to za zasadne, nie ma żadnych gwarancji, że w tych zasobach będą dostępne miejsca. Czy rząd pokryje różnicę czynszu osób czekających na mieszkania w innych zasobach?

Oprócz tego warto zaznaczyć, że już wiadomo, że nie będzie żadnych gwarancji regulowanych czynszów w zasobach Mieszkanie Plus. Będą tam obowiązywać komercyjne czynsze i brak ochrony przed eksmisją. Mieszkanie Plus okazało się pustą obietnicą. Zamiast mieć gwarantowane czynsze niekomercyjne, jedyne co otrzymujemy to mechanizm przekazywania działek należących do państwa deweloperom za darmo.

Biorąc pod uwagę wszystko powyższe Komitet zamierza podjąć działania mające na celu:

  • usunięcie algorytmu podwyżek zawartego w ustawie
  • przeciwdziałanie przekazywaniu działek Skarbu Państwa deweloperom czy funduszom inwestycyjnym jeśli nie będą przeznaczone na tanie budownictwo
  • propagowaniu idei budownictwa komunalnego w Warszawie, a nie tylko na peryferiach

Oczywiście nie wiemy ile uda się zmienić, ale będziemy liczyć na Twoje wsparcie.

2 komentarzy Nowe zasady czynszowe po nowelizacji Ustawy o Ochronie Praw Lokatorów

Zmiany w Ustawie o ochronie praw lokatorów – informator (część 1)

March 7, 2018 - 8:31 am

Trwają prace nad Ustawą o zmianie ustawy o finansowym wsparciu tworzenia lokali socjalnych, mieszkań chronionych, noclegowni i domów dla bezdomnych, ustawy o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego oraz niektórych innych ustaw. Ustawa została w dniu 5 marca przegłosowana przez komisję w Senacie i prawdopodobnie zostanie ostatecznie przyjęta przez Parlament.

Ponieważ „Gazeta Wyborcza” opublikowała wczoraj „Informator” bez podania niektórych ważnych szczegółów i z komentarzami z którymi nie możemy się się zgodzić, przedstawiamy krótkie streszczenie naszym zdaniem najważniejszych dla lokatorów zmian. Dziś publikujemy pierwszą część.

1. Podwyżka limitu czynszu w zasobach gminy i w publicznym zasobie mieszkaniowym

Obecnie obowiązuje górny limit czynszu w wysokości 3% stawki odtworzeniowej, który jest rzadko stosowany. Każda gmina ustala poziom czynszów, ale są one zazwyczaj niższe niż 3% i stawka rynkowa. Jeśli średni miesięczny dochód najemcy jest wyższy niż kryterium dochodowe określone w uchwale rady gminy, czynsz zostaje podwyższony. W Ustawie wprowadza się taki zapis: „Podwyższony czynsz nie może być wyższy od czynszu jaki właściciel mógłby otrzymać, gdyby lokal nie wchodził do mieszkaniowego zasobu gminy”. Ustalono także limit 8% stawki odtworzeniowej. W obecnej chwili w Warszawie ten wskaźnik wynosi ok. 38 zł za metr.

Komentarz: Komitet Obrony Praw Lokatorów był obecny na Komisjach Sejmowych i Senackich i ostro krytykował zarówno proponowany algorytm, tak jak i górny limit stawki czynszowej. Niestety naszych uwag nie uwzględniono. Decyzja ta, mocno wspierana przez Ministra Infrastruktury Kazimierza Smolińskiego (z poparciem wszystkich opcji politycznych) oznacza, że poziom czynszów w mieszkalnictwie komunalnym może przekroczyć poziom czynszów w TBS-ach (obecnie w Warszawie to ok. 20 zł za metr) i Mieszkania Plus (w Warszawie ma to być ok. 30 zł za metr).

Wczoraj w Senacie zwróciliśmy uwagę na rażącą dysproporcję pomiędzy kryterium dochodowym dla TBS-ów (obecnie w Warszawie to ponad 7 tys. zł dochodu na osobę), a kryterium obowiązującym przy kwalifikacji do zamieszkania w mieszkaniach komunalnych. (W Mieszkaniu Plus nie ma żadnego górnego limitu.) To w praktyce oznacza, że osoba zarabiająca np. 5 tys. w TBS-ach zapłaci 20 zł za metr, a osoba, która poprawi swój stan materialny i zacznie zarabiać 5 tys. w zasobie komunalnym zapłaci 38 zł. A nie ma żadnej gwarancji, że dla takich osób będą dostępne miejsca w TBS-ach.

2. Sposób naliczania podwyżek czynszu i częstotliwość sprawdzania

Ustawa zakłada, że weryfikuje się dochód nie częściej niż co 2,5 roku. Kto przekracza kryterium dochodowe będzie mieć podwyższony czynsz zgodnie z algorytmem zdefiniowanym w Ustawie.

Komentarz: Ponieważ algorytm jest skomplikowany, musimy go przedstawić w odrębnym tekście. Jest on bardzo niekorzystny dla lokatorów z niskimi dochodami – czyli np., zarabiających pomiędzy minimalną a średnią pensją. Ten sposób podwyższenia czynszu będzie dotyczyć tylko nowych umów i nie od razu. Proponowana  poprawka do projektu, zakładająca ujednolicenie częstotliwości sprawdzania dochodów została zignorowana. To oznacza w praktyce, że jedna gmina może sprawdzać co 5 lat, a inna co 2,5.

Według kalkulacji Komitetu jak i Biura Polityki Lokalowej m.st. Warszawy, czynsz może zostać znacznie podwyższony i przekraczać czynsze w TBS-ach i zasobach Mieszkanie Plus.

3. Eksmisja z powodu nieopłacenia mediów

W Ustawie dodano możliwość wypowiedzenia umowy najmu, jeżeli najemca jest w zwłoce z zapłatą opłat niezależnych od właściciela a pobieranych przez właściciela tylko w przypadku gdy najemca nie ma umowy bezpośrednio z dostawcą mediów.

W najbliższych dniach, opublikujemy więcej informacji o podwyżkach oraz innych zmianach w Ustawie.

Skomentuj Zmiany w Ustawie o ochronie praw lokatorów - informator (część 1)

Czy do Mieszkania Plus dopłacimy więcej niż do mieszkań komunalnych?

February 25, 2018 - 9:55 pm

Dopłaty do Mieszkania Plus w Warszawie mogą sięgnąć nawet do 8 zł za metr. Tymczasem dopłaty do mieszkań komunalnych w 2017 r. (naszym zdaniem zawyżone!) wynosiły 4,7 zł.

W ciągu ostatnich dni kilkukrotnie publikowaliśmy informacje o dopłatach do zasobów Mieszkanie Plus. Dokładne ustalenia dotyczące poziomu dopłat nie zostały jeszcze dokonane. Możemy więc jedynie komentować to, co zostało opublikowane w prasie. Jak podano, dopłaty do Mieszkania Plus w Warszawie mogą wynosić nawet 400 zł za 50-metrowe mieszkanie. To 8 zł za metr. Dla porównania, dopłaty do istniejących zasobów komunalnych wynoszą obecnie 4,7 zł i będą spadać w kolejnych latach (w związku z zakończeniem kosztownych rewitalizacji).

Nie da się tego pozostawić bez komentarza. Niepokój budzą zarówno same założenia programu Mieszkanie Plus, jak i całej ideologii kierującej polityką mieszkaniową w Polsce.

Nieraz w ciągu ostatnich 6-7 lat konfrontowaliśmy się z ideologią niezwykle rozpowszechnioną wśród polityków (niezależnie od opcji), biznesmenów, oraz zwolenników wolnego rynku. Ludzie wyznający tę ideologię pragną stygmatyzować mieszkalnictwo komunalne i prowokować społeczny opór wobec rozwiązań tego typu. Jednym z głównych argumentów zawsze było twierdzenie, że mieszkalnictwo komunalne „nie jest opłacalne”, że nie pokrywa kosztów swojego utrzymania i że trzeba do niego dopłacać.

Opierając się na tej ideologii, instytucje państwowe, przede wszystkim Ministerstwo Infrastruktury, od lat starały się uchwalić nowe prawo zmierzające do zwiększenia rentowności mieszkalnictwa komunalnego.

Z ust Sekretarza Stanu w Ministerstwie Infrastruktury Kazimierza Smolińskiego słyszymy, że „nie ma społecznego przyzwolenia” na dotowanie mieszkalnictwa komunalnego. Musimy więc zapytać: czy jest społeczne przyzwolenie na przeznaczanie znacznie większych środków z publicznej kasy na fundowanie zysków deweloperów realizujących inwestycje dla bardziej zamożnych mieszkańców?

Pytanie należy postawić właśnie teraz, gdy dyskusja na ten temat trwa w Sejmie (choć podejrzewamy, że decyzja została już dawno podjęta w sposób nieformalny).

Przedstawimy sytuację na podstawie przykładu Warszawy ponieważ dobrze znamy sytuację w tym mieście. Tak się składa, że Laura i Jakub z Komitetu Obrony Praw Lokatorów aktywnie uczestniczyli pod koniec 2017 r. w opiniowaniu Wieloletniego Programu Gospodarowania Mieszkaniowym Zasobem m.st. Warszawy na lata 2018-2022. W tym celu odwiedziliśmy posiedzenia Komisji ds. Rozwoju Gospodarczego przy Radzie Warszawy. Zaprezentowane zostały stanowiska różnych organizacji. Ewa Kościuch-Manandhar z organizacji Warszawiak na Swoim zaprezentowała bardzo cenne analizy. To jest stowarzyszenie, które ma trochę inne cele niż Komitet, choć widać, że wiele uwag było wspólnych.

Zarówno to stowarzyszenie, jak i wiele innych bardzo poważnie traktują kwestię gospodarowania nieruchomościami w Warszawie. Ich zdaniem koszty administrowania i remontowania nieruchomości przez Zakład Gospodarowania Nieruchomościami są zawyżone. Strona społeczna od lat podnosi kwestię kosztów gospodarowania zasobami mieszkaniowymi i wskazuje na to, że można to robić taniej i bardziej efektywnie. To istotna kwestia zważywszy, że Miasto od lat twierdzi, że zasoby komunalne nie są rentowną formą mieszkalnictwa. Jednak dobre gospodarowanie tymi nieruchomościami mogłoby się przyczynić do zmniejszenia kosztów utrzymania i związanego z tym marnotrawstwa publicznych pieniędzy. Te środki mogłyby zostać wykorzystane na inne cele. Ten temat może posłużyć za kanwę do innego artykułu. Na chwilę obecną niech wystarczy stwierdzenie, że kwestia dopłacania do mieszkalnictwa publicznego jest ulubionym tematem polityków i przedstawicieli Miasta, choć prawdziwe przyczyny zawyżonych kosztów utrzymania nie są przez nich nawet rozpoznane.

W Wieloletnim Programie Gospodarowania Mieszkaniowym Zasobem m.st. Warszawy na lata 2018-2022 czytamy:

„Celem prowadzonej polityki czynszowej jest dążenie do zmniejszenia różnicy pomiędzy kosztami utrzymania zasobu mieszkaniowego a dochodami z czynszu.”

Jak napisaliśmy wyżej, społecznicy i Miasto różnią się w ocenie rzeczywistych kosztów utrzymania zasobu mieszkaniowego. Także wiarygodność użytych danych nie jest oczywista. Jednak przy założeniu, że statystyki kosztów utrzymania zasobu mieszkaniowego w porównaniu do dochodów z czynszu są prawidłowe i przy założeniu, że Miasto nie ma żadnego interesu w tym, aby wykazywać mniejszą różnicę, niż w rzeczywistości, warto wskazać na statystyki Biura Polityki Lokalowej.

Na stronie 68 Wieloletniego Programu Gospodarowania czytamy:

Średni koszt utrzymania zasobu mieszkaniowego miesięcznie […] kształtuje się w latach 2013-2017 od 8,47% zł/m2 w 2013 r. do 10,18 zł/m2 w 2017 roku. W porównaniu ze średnimi dochodami z czynszu, dane te kształtują się następująco:

wykres-doplaty1

Jak należy to rozumieć? Niskie dochody z czynszów wynikają z rozmaitych obniżek technicznych, a wysokie koszty utrzymania zasobów tłumaczy się m.in. faktem, że zawierają koszt remontów i znacznie wzrosły od 2013 roku.

Tak więc opierając się na tych statystykach można stwierdzić, że Miasto (czyli my, podatnicy) dopłacamy do mieszkań dla najuboższych w Stolicy maksymalnie 4,7 zł za metr. Należy pamiętać, że Miasto planuje redukcję kosztów utrzymania lokali do 2022 roku. Planowane docelowe koszty utrzymania mają wtedy wynieść 9,4 zł za metr (czyli o 78 gr mniej niż dziś). Dodajmy, że do 2022 r., nowi lokatorzy zarabiający powyżej kryterium dochodowego będą płacić wyższy czynsz. Więc bardzo możliwe, że w 2022 roku dopłaty do mieszkalnictwa komunalnego będą wynosić nawet mniej niż 4 zł za metr (choć nie można tego dokładnie przewidzieć).

Niech czytelnik zastanowi się nad tymi danymi. Mieszkalnictwo komunalne i socjalne, to zasoby dla ludzi o dochodach mniejszych, niż przeciętne. Przy obecnie obowiązujących kryteriach dochodowych, dwie osoby zarabiające najniższe wynagrodzenie nie będą mogły nawet kwalifikować się do najmu takiego mieszkania.

Co innego Mieszkanie Plus. Założeniem tego programu ma być spełnienie potrzeb lepiej zarabiających. Nie ma ustalonego limitu dochodowego, a tylko „preferencje”. Osoby mieszkające w Warszawie i zarabiające 3000 zł, albo nawet 4000 zł z parą dzieci są potencjalnymi beneficjentami.

Nie chcemy powiedzieć, że ci ludzie nie zasługują na tanie mieszkania, nawet z dopłatą. Zależy nam na tym, by każdy miał dach nad głową i aby była pomoc dla osób, których nie stać na zaspokojenie swoich potrzeb mieszkaniowych na wolnym rynku. Trzeba jednak spojrzeć na liczby.

Osoba naprawdę mało zarabiająca może liczyć na 4,7 zł dopłaty z metra. Bez prawa do przekształcenia mieszkania we własność i z mniejszymi prawami w zakresie dokwaterowywania innych członków rodziny (za udostępnienie lokalu członkom rodziny bez zgody właściciela może grozić wypowiedzenie umowy najmu, nawet w sytuacji ratowania bliskiej osoby po eksmisji, rozwodzie, utracie zdrowia, itp.).

A teraz weźmy jako przykład osobę, która zarabia najprawdopodobniej dwa razy tyle. Czy jest zasadne dopłacać do tego zasobu nawet do 8 zł za metr? Żeby później był to zasób prywatny? A, co najważniejsze, żeby fundusze inwestycyjne mogły płacić wyższe dywidendy inwestorom.

Sprawy prezentowane są więc tak: nie ma „społecznego przyzwolenia” na finansowanie ludzi najbiedniejszych, bo rzekomo Polacy są z natury oszustami i mieszkają tam sami „bogaci”. Nie szkodzi, że brak danych na ten temat, bo przecież Ustawa o ochronie praw lokatorów nie przewiduje możliwości sprawdzania dochodów osób już posiadających komunalne umowy najmu. Natomiast będą sprawdzane dochody nowych lokatorów – tych, których mieli dochody bardzo niskie (bo nieco wyższe, niż 1600 zł od osoby). Ci, którzy będą przekraczać kryteria dochodowe zapłacą więcej – nawet do 8% stawki odtworzeniowej (obecnie w Warszawie ok. 38 zł za metr). Z drugiej strony będą wprowadzone dopłaty może nawet dwukrotnie wyższe (bo była mowa nawet o 8 zł za metr) dla osób bardziej zamożnych. Nie chcę nazwać ich „bogatymi”, ale prawdę mówiąc, jeśli przedstawiciele rządu twierdzą, że mieszkańcy zasobów komunalnych są „bogaci”, dlaczego nie korzystają z tego słowa, by opisać ludzi, którzy zarabiają więcej? Oczywiście dopłaty są tak naprawdę po to, aby wypłacić dywidendy inwestorom i deweloperom (czy oni są bogaci?).

Taką politykę musimy niestety nazwać po imieniu: to korzystanie z pieniędzy publicznych, aby zadowolić deweloperów i klasę średnią aspirującą do posiadania własności. Wykorzystywanie budżetu by zwiększyć majątek klasy średniej i naprawdę bogatych i przenoszenie kosztów na ludzi najmniej zamożnych to już esencja nieakceptowalnej społecznie polityki.

Gdy atakujemy rządzącą ideologię, często traktuje się nas jak kogoś, kto „nie rozumie zasad gospodarki” i „żąda czegoś nierealnego”. „Skąd mają być pieniądze na budowę tyle mieszkań komunalnych?” „Jak możemy utrzymywać zasoby komunalne, jeśli nie ma środków z czynszu?” – mówią. Warto tu podkreślić, że wiele razy słyszeliśmy to samo z ust urzędników czy od osób zajmujących się polityką mieszkaniową, w tym od Joanny Erbel. Według nich, jeśli jest więcej droższych zasobów mieszkaniowych typu TBS czy Mieszkanie Plus, dochody pochodzące z tych zasobów będą mogły zostać wykorzystane na budowę nowych zasobów dla najuboższych.

W zasadzie zgadzamy się, że tak powinno być. Przeznaczanie pieniędzy z bardziej „zyskownych” form mieszkalnictwa na rozwój infrastruktury dla potrzebujących wydaje nam się normalne. Jednak ostatnie wiadomości przekazywane przez Resort pokazują, że ten segment (Mieszkanie Plus lub w terminologii programu Mieszkania 2030, segment D), najprawdopodobniej nie przyniesie budżetowi nic oprócz kosztów. Dla jednego mieszkania w tej kategorii, dopłaty mogą równać się dopłatom nawet za 2 mieszkania komunalne. A zyski zostaną odprowadzone m.in. do osób prywatnych.

2 komentarzy Czy do Mieszkania Plus dopłacimy więcej niż do mieszkań komunalnych?

Ustawa reprywatyzacyjna a kwestia wyceny nieruchomości

February 23, 2018 - 6:13 pm

Podczas toczącej się dyskusji o problemach związanych z Ustawą reprywatyzacyjną Komitet Obrony Praw Lokatorów podkreślał, że wycena nieruchomości powinna zostać sporządzona na podstawie odpowiadającej 20% wartości nieruchomości w dacie przejęcia nieruchomości po wojnie, a nie na podstawie aktualnej wartości budynku.

Jednak słuchając różnych wypowiedzi medialnych na ten temat można odnieść wrażenie, że nie wszystkie są oparte na faktach, a przede wszystkim na samym tekście projektu Ustawy. Mamy nadzieję, że niedługo uda nam się uzyskać odpowiedzi na wszelkie wątpliwości dotyczące tego projektu.

Trzeba jednak jasno stwierdzić, że zapowiedź kalkulowania wartości nieruchomości według ceny na dzień przyjęcia nieruchomości znajduje się w projekcie Ustawy od samego początku.

Art 14 projektu brzmi:

Art. 14. 1. Wartość nieruchomości przejętej, w tym wartość budynków, ich części, w tym lokali oraz innych urządzeń stanowiących część składową nieruchomości albo przejętych wraz z nieruchomością przejętą, ustala się według jej stanu na dzień przejęcia, z uwzględnieniem istniejących w tym dniu części składowych nieruchomości oraz obciążeń, w tym ciężarów wieczystych…

Z powyższego wynika, że punktem odniesienia wyceny wartości nieruchomości powinien być dzień jej przejęcia. Projekt także zakłada, że jeśli wartość obciążeń jest równa lub wyższa od wartości nieruchomości w dniu przejęcia, rekompensata nie zostanie wypłacona.

Parę dni temu przekazaliśmy informacje pochodzące od innego stowarzyszenia, w którym mowa jest o innym przepisie Ustawy:

2. Wartość nieruchomości przejętej oblicza się według cen albo kosztów odtworzenia na dzień sporządzenia wyceny, jednak wartość obciążeń, o których mowa w ust. 1, oblicza się według ich wartości w chwili przejęcia nieruchomości w stosunku do wartości nieruchomości w dniu przejęcia.

Warto podkreślić, że taki zapis istniał w projekcie Ustawy od samego początku. Informacje o tym, jakoby ten zapis został dodany do Ustawy później są więc nieprawdziwe.

Jednak od paru tygodni, od czasu odesłania projektu do dopracowania przez Jacka Sasina, krążą pogłoski o tym, że zmieniono zasady wyliczenia wartości nieruchomości. Nie mogliśmy dotrzeć do żadnych oficjalnych dokumentów, które by o tym świadczyły. Trafiliśmy jednak na pewne uwagi dotyczące m.in. definicji wartości i sposobu wyceny. Wiemy też nieoficjalnie, że były naciski z różnych stron, aby wartość nie była kalkulowana według stanu na dzień przejęcia.

Ponieważ Art. 14 ust. 2 może być rozumiany inaczej i taka interpretacja może się wydawać sprzeczna z intencją pierwszego punktu, warto dopracować język Ustawy i obecne w niej definicje, zwłaszcza dotyczące wartości i sposobu wyceny. Ustalenie wartości nieruchomości nigdy nie będzie zadaniem łatwym. Należy więc usunąć wszelkie wątpliwości.

Dopóki propozycje zmian nie zostaną przedstawione w oficjalnym dokumencie, trudno komentować na ich temat. Możemy tylko podkreślić, że sposób wyceny oparty na dacie przejęcia, w brzmieniu Art. 11 ust. 1 wydaje się nam klarowny. Będziemy się starać uzyskać więcej informacji o trwających pracach nad Ustawą, zwłaszcza w kwestii sposobu wyceny nieruchomości.

Warto też zwrócić uwagę na brak rozwiązań, które mogłyby pomóc rozwiązać problemy reprywatyzacyjne w innych miastach, np. Krakowie i Łodzi. Lokatorzy w tych miastach również cierpią z powodu dzikiej reprywatyzacji.

Duża Ustawa reprywatyzacyjna jest potrzebna. Popieramy rozwiązania takiej, jak zakaz zwrotu nieruchomości w naturze. Wprowadzenie takiego prawa jest absolutnie niezbędne z punktu widzenia lokatorów. Wprowadzone rozwiązania powinny regulować tę kwestię na terenie całego kraju i mamy nadzieję, że pojawią się rozwiązania w tym zakresie.

1 komentarz na temat Ustawa reprywatyzacyjna a kwestia wyceny nieruchomości

Rząd nie chce dopłacać najuboższym. Ale deweloperom już tak

February 21, 2018 - 4:35 pm

Polityka mieszkaniowa w Polsce idzie w bardzo złym kierunku. Rząd od dwóch lat przekonuje, że pomoże ludziom niezamożnym dzięki programowi Mieszkanie Plus. Aby uzyskać czynsze nieco niższe, niż te obowiązujące na wolnym rynku, rząd przekonywał, że koniecznie należy zmniejszyć ochronę praw lokatorów i ułatwić eksmisje na bruk w tzw. najmie instytucjonalnym.

Teraz okazuje się, że program nie przyniesie deweloperom spodziewanych zysków, więc trzeba im dopłacić z publicznych pieniędzy, aby zachęcić ich do budowy.

Odkąd mówimy o prawach lokatorów nieraz słyszeliśmy z ust polityków, że nie ma społecznego przezwolenia na dopłaty do mieszkalnictwa komunalnego. Jak się dowiadujemy od “autorytetów”, ludzie nie chcą płacić za rzekomo „bogatych” mieszkańców lokali komunalnych. Więc postanowiono budować mniej mieszkań komunalnych, weryfikować dochody i podnosić czynsze dla tzw. “bogatych”, czyli osób zarabiających najniższą krajową.

Politycy chcą nas przekonać, że przęcietny Kowalski nigdy nie zgodzi się na dofinansowanie mieszkalnictwa komunalnego. Ale rzekomo nie będzie mieć nic przeciwko oddawaniu terenów publicznych inwestorom i dopłacaniu do czynszu ludziom o wiele bardziej zamożnym, niż lokatorzy komunalni i sponsorowaniu prywatnych biznesmenów z publicznych pieniędzy.

Zamiast korzystać z publicznej kasy, by nabijać kabzę prywatnemu biznesowi i przyznawać ulgi osobom, które stać na stawki komercyjne, może warto byłoby zmienić plany dotyczące przyszłości mieszkalnictwa w Polsce i przestać wygaszać mieszkalnictwo komunalne. Mieszkalnictwo komunalne jest nadal bardzo potrzebne i może być o wiele tańsze, jeśli zlikwidujemy korupcję i marnotrawstwo wszechobecne w administracji zasobów publicznych. Już niejeden tytuł prasowy pisał o tym, że czynsze w mieszkaniach komunalnych są wyższe od opłat we wspólnotach mieszkaniowych. Winę za ten fakt ponoszą skorumpowani i rozrzutni urzędnicy. Nie ma żadnych realnych powodów, żeby koszty utrzymania nieruchomości publicznych były tak wysokie.

Koszty będą niestety tylko rosnąć. Ile będzie kosztować samo zatrudnienie armii urzędników do sprawdzania dochodów i kalkulacji nowych czynszów?

Mieszkalnictwo w Polsce idzie niestety w złym kierunku i najwyższy czas na zmiany!

1 komentarz na temat Rząd nie chce dopłacać najuboższym. Ale deweloperom już tak

Wysiedlenia na stałe czy na czas remontu?

February 13, 2018 - 11:16 pm

Jak już pisaliśmy, lokatorzy obszarów rewitalizowanych na Pradze obawiają się, że nie będą mogli powrócić do swoich mieszkań po zakończeniu remontu. Ich obawy potwierdzają wskazania lokali zamiennych w odległych dzielnicach (Bemowo).

Dzielnica nalega, by lokatorzy wypełniali wnioski o lokale zamienne. Nie bardzo wiadomo dlaczego, skoro Ustawa o ochronie praw lokatorów nakłada na Gminę obowiązek zapewnienia lokalu zamiennego na czas remontu i przywrócenia lokatorów do wyremontowanego lokalu.

Niepokoju lokatorów nie uśmierzają niejasne pisma od Burmistrza dzielnicy Praga-Północ. W jednym z nich czytamy:

“Sprawa zostanie skierowana na posiedzenie Zarządu Dzielnicy Praga-Północ […] o wskazanie innego lokalu mieszkalnego na czas trwania remontu w budynku przy ul. Siedleckiej 25 w Warszawie.”

a dalej:

“[…] budynek przy ul. Siedleckiej 25 został przeznaczony do generalnego remontu i zachodzi konieczność wykwaterowania na stałe jego mieszkańców”

Jakie są więc zamierzenia Zarządu Dzielnicy? Wykwaterować na stałe, czy wysiedlić tylko na czas trwania remontu? Lokatorzy muszą to wiedzieć!

Poniżej treść pisma Zarządu Dzielnicy:

siedlecka25

1 komentarz na temat Wysiedlenia na stałe czy na czas remontu?

Sejm uchwalił zmiany. Deweloperzy się cieszą. Niezamożni lokatorzy zapłacą

February 8, 2018 - 10:34 pm

Wszystkie partie uchwaliły dziś skrajnie niekorzystne dla lokatorów mieszkań komunalnych zmiany. Ustawa o zmianie ustawy o finansowym wsparciu tworzenia lokali socjalnych, mieszkań chronionych, noclegowni i domów dla bezdomnych, ustawy o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego oraz niektórych innych ustaw jest przedstawiana jako sposób zachęty do budowy mieszkań dla osób potrzebujących, ale także wprowadziła nowelizację Ustawy o ochronie praw lokatorów.

Wśród zmian jest możliwość wypowiadania przez Gminy umów najmu osób do 75 roku życia za to tylko, że zajmują zbyt duży metraż. Gminy będą też sprawdzać regularnie dochody lokatorów i będą mogły podwyższać czynsz lokatorom przekraczającym kryterium dochodowe (kryteria są w większości Gmin skrajnie niskie) w niektórych przypadkach nawet o całą wysokość różnicy między dochodem, a kryterium dochodowym. Ustawa zawiera zapis, który może być nadużywany, który pozwala wypowiadać umowy najmu i odmówić pomocy mieszkaniowej osobom których „sytuacja materialna pozwala na zaspokojenie potrzeb mieszkalnych we własnym zakresie”. Niejasne sformułowanie tego punktu z pewnością będzie prowadzić do nadużyć.

Komitet Obrony Praw Lokatorów kilkukrotnie zgłaszał uwagi do tego projektu. Niektóre zostały uwzględnione, ale czasem w nieco innej formie, niż proponowano. Nasze największe obawy budzą zapisy o wypowiedzeniu umów z powodu nadmetrażu oraz formuła obliczania podwyżek u osób przekraczających kryterium dochodowe. Naszym zdaniem, formuła nie jest sprawiedliwa, gdyż największe podwyżki odczują np. pary zarabiające od 1700 do 2500 złotych brutto. Komitet stoi na stanowisku, że jakakolwiek podwyżka jest sprawiedliwa tylko wtedy, gdy jest progresywna i wyższa dla osób zamożnych. Nie uważamy osób zarabiających niewiele więcej niż pensja minimalna za osoby „zamożne”.

Pomimo, że wielu członków komisji sejmowych wyraziło poparcie dla wprowadzenia zmian tych przepisów, partyjna dyscyplina Prawa i Sprawiedliwości wzięła górę i posłowie PiSu odrzucili wszystkie poprawki korzystne dla lokatorów. Choć przeprowadzono dyskusję np. w kwestiach dotyczących eksmisji na bruk (dozwolonych w najmie instytucjonalnym), zmiany zostały odrzucone głosami PiS, a wszystkie partie (z wyjątkiem pojedynczych posłów) głosowały za przyjęciem Ustawy.

Podczas prac nad Ustawą słyszeliśmy niestety bardzo wiele niedoinformowanych opinii zarówno ze strony prasy, jak i z ust przedstawicieli Ministerstwa Infrastruktury. Sekretarz Stanu Kazimierz Smoliński twierdził, że w mieszkaniach komunalnych mieszkają osoby zarabiające 10 tys. i że „nie ma społecznego przyzwolenia na to”. Sekretarz Stanu nie miał oczywiście żadnych danych na poparcie tych „informacji”, gdyż cykliczna weryfikacja dochodów lokatorów komunalnych nie została jeszcze wprowadzona. Jednak nawet dane GUS wystarczyłyby do ustalenia, że jedynie kilka procent pracowników zarabia takie kwoty, a najczęściej zarabiane są pensje w wysokości niewiele przewyższającej najniższe wynagrodzenie.

Nowelizacja Ustawy nie pozwala na weryfikację dochodów starych najemców, więc nawet jeśli w przeszłości były takie przypadki, nie będzie względem nich żadnych zmian, wbrew głośnym zapowiedziom, że „mieszkania mają nie być dla bogatych”. Umowy najmu osób bogatych nie zostaną zresztą wypowiedziane, ale ich czynsz zostanie podwyższony (choć nie będzie to dla nich tak dotkliwe, jak podwyżki, które dotkną o wiele biedniejsze osoby).

Komitet Obrony Praw Lokatorów, co do zasady, zgadza się z poglądem, że osoby lepiej zarabiające powinny płacić więcej (np. podatków). Ale całkowicie nie zgadzamy się z formułą przyjętą przez Sejm. Od lat zwracamy uwagę na fakt, że kryteria dochodowe w różnych miastach – np. w Warszawie – są bardzo niskie. Np. dwie osoby zarabiające minimalne wynagrodzenie są uważane za „bogate”. Kryterium dochodowe w Warszawie w gospodarstwie wieloosobowym wynosić będzie bowiem wkrótce 1643 zł na osobę.

Jesteśmy bardzo krytycznie nastawieni wobec postawy Ministerstwa, które uważa, że tylko ograniczenie praw lokatorów zachęci deweloperów do budowy domów. Miasta mają być dla ludzi, a polityka nie musi być robiona pod dyktando biznesu.

Deweloperzy, co zrozumiałe, bardzo entuzjastycznie przyjęli nowelizację. Michał Cebula z HRE Think Tank skomentował: „dodatkowe środki na inwestycje w nowe lokale socjalne, jakie otrzymają dzięki temu programowi samorządy, stworzy dodatkowy strumień zleceń dla lokalnych firm budowlanych”.

PAP także skomentował, że Gminy będą mogły wynająć lub podnająć w ramach najmu socjalnego każdy lokal spełniający wymogi ustawowe, co powinno zmniejszyć niedobór lokali socjalnych.

Dyrektor generalny Polskiego Związku Firm Deweloperskich Konrad Płochocki dodał, że „możliwość zakupu lokali przez gminy na wolnym rynku to dobre rozwiązanie”.

Komitet Obrony Praw Lokatorów uważa, że wraz z tą Ustawą, wraz z wcześniej przegłosowanym programem Mieszkanie +, doszliśmy już do etapu komercjalizacji najmu społecznego. Beneficjantami tych zmian rzeczywiście mogą być osoby o średnich dochodach pod warunkiem, że ich sytuacja materialna nie ulegnie nagłemu pogorszeniu, bo Mieszkanie + zakłada podpisanie zgody na eksmisję bez prawa do lokalu socjalnego. W całej sferze mieszkalnictwa zmniejszono ochronę lokatorów, co niestety uderzy przede wszystkim w ludzi niezamożnych, szczególnie w bardzo szeroką warstwę społeczną nie posiadającą stabilnych dochodów.

Cały proces uchwalania nowelizacji trwał ponad rok. Nasza organizacja komentowała wszystkie wersje projektu i choć niektóre punkty naszej krytyki zostały wzięte pod uwagę, w końcu uchwalono niekorzystne rozwiązania, które poprzednie ekipy rządowe próbowały uchwalić już od 8 lat. Nowe wersje projektu zostały zgłoszone i uchwalone w ekspresowym tempie, bez ponownych konsultacji, choć znacznie się różniły od pierwowzorów. Dziękujemy tym posłom, którzy jednak starali się złagodzić ciosy wymierzone w lokatorów i którzy przypomnieli o istnieniu eksmisji na bruk w najmie instytucjonalnym.

Musimy zintensyfikować pracę nad edukowaniem opinii publicznej i mediów o realnej sytuacji lokatorów. Stygmatyzacja lokatorów komunalnych jako „bogatych nierobów żyjących z naszych pieniędzy” jest tak perfidna i tak rozpowszechniona jak fala fałszywych antysemickich twierdzeń, jakoby „Żydzi kradli kamienice” (nawet jeśli dawno nie żyją i mieliby 140 lat i więcej). Próba zmiany tego nastawienia jest bardzo ciężką pracą.

Uchwalenie Ustawy w takim kształcie jest skutkiem pewnego toku myślenia, który ma mniej wspólnego z rzeczywistością, a więcej z założeniami doktrynalnymi. Mityczni „bogaci lokatorzy” stają się kolejnym symbolicznym wrogiem Zielonej Wyspy, gdzie nie wolno mówić o biedzie, bo lepiej ulegać fantazjom, że co drugi Polak to cwaniak, starający się żyć na koszt innych.

W takiej smutnej rzeczywistości się znaleźliśmy. Nasze serca codziennie pękają, gdy ofiary antyspołecznej polityki mieszkaniowej trafiają do nas i płaczą z rozpaczy, a my musimy im mówić: „Niestety. Takie są przepisy. Politycy mieli Was w dupie”.

3 komentarzy Sejm uchwalił zmiany. Deweloperzy się cieszą. Niezamożni lokatorzy zapłacą

Top