Niejasny los najemców po reprywatyzacji
Lokatorzy obawiają się zwracania domów. Odzyskujący je właściciele gnębią ich czynszami. Gminy zbyt mało interesują się ich losem
Kamienicę przy Nowym Świecie, w ścisłym centrum stolicy, odzyskali na początku 2003 r. spadkobiercy dawnego właściciela. Potem została sprzedana łódzkiej spółce. – Z dnia na dzień moja matka przestała być najemcą lokalu komunalnego i płaci dużo większy czynsz – mówi Oskar Hejka, który walczy, by sprawą zajął się Trybunał Konstytucyjny. Niejasny los najemców po reprywatyzacji – czytaj dalej …
Skomentuj Niejasny los najemców po reprywatyzacji
Lokatorzy na Pradze sami szukają pustostanów
Grupka mieszkańców Pragi zbiera informacje o pustostanach. Adresy przekazuje urzędnikom, by mieszkania, zamiast niszczeć, były wynajmowane potrzebującym.
– Gołym okiem widać, że są w Warszawie puste mieszkania i całe budynki, które latami niszczeją. A ludzie nie mają gdzie mieszkać – zżyma się Marek Jasiński. Pół roku temu z kilkoma osobami założył Komitet Obrony Lokatorów. Zorganizowali dyżury, na które przychodzą ludzie wyrzuceni z mieszkań, zrujnowani wysokim czynszem czy nie mogący doczekać się na mieszkanie komunalne.
Zareaguj, zgłoś
KOL zorganizował akcję “Zgłoś pustostan”. Na stronie stowarzyszenia www.lokatorzy.info.pl można podawać adresy pustych budynków i mieszkań. Na razie pojawiło się 60 wpisów. Niektórzy powklejali nawet zdjęcia sypiących się kamienic z oknami zabitymi deskami, np. na ul. Targowej czy Kijowskiej na Pradze. Są tam podane adresy budynków, jak też konkretne mieszkania: w Śródmieściu, na Mokotowie, Woli.
– Urzędnicy generalnie takimi sprawami za bardzo się nie interesują – ocenia Marek Jasiński. – Dlatego my postanowiliśmy pójść do nich, podawać im konkretne adresy.
Przedstawicieli komitetu przyjmuje chętnie Bogumiła Sosińska, naczelniczka wydziału zasobów lokalowych na Pradze-Północ. – Monitoruję stronę internetową komitetu, patrzę, czy pojawiają się adresy z naszej dzielnicy – mówi. – Uważam, że rola strony społecznej jest tu naprawdę wielka. Czasem lokator się wyprowadzi, nie odda kluczy, a sąsiedzi nie powiedzą o tym administracji. Jeśli komitet wynajdzie taki pustostan, mogę tylko się cieszyć.
Naczelnik Sosińska deklaruje, że sprawdza każdy adres. – Nawet jeśli ktoś zgłasza kamienicę, bo widzi puste okna, a okazuje się, że budynek nie jest nasz, mnie to nie przeszkadza. Sprawdzenie to żaden problem.
Gdy do sprawdzania pustostanów wzięli się urzędnicy w Łodzi, odzyskali ok. tysiąca mieszkań. Warszawie też powinno zależeć na wyłuskiwaniu pustych mieszkań. Kolejka po komunalne lokum (i tańsze socjalne) to wciąż ok. 5 tys. rodzin.
Puste nie dla ludzi
Działalność KOL dostrzegli urzędnicy ratusza. I przestraszyli się, że inicjatywa komitetu może zachęcać do zajmowania pustostanów na dziko. Hanna Gronkiewicz-Waltz zaalarmowała dzielnice. – Pani prezydent zaleciła burmistrzom, aby na bieżąco reagowali na informacje i weryfikowali podawane przez komitet adresy – tłumaczy dyrektor miejskiego Biura Polityki Lokalowej Beata Wrońska-Freudenheim.
Jeśli okaże się, że pustostany są miejskie, dzielnice będą wyjaśniać, jak długo nikt w nich nie mieszka i dlaczego.
W połowie czerwca w stolicy było 1101 pustostanów o jasnej sytuacji prawnej, do których po remoncie można wysłać lokatora. Stoją i czekają.
Tylko niektóre dzielnice potrafią tak manewrować mieszkaniami, że pustostany znikają niemal natychmiast, np. na Bielanach jest tylko 9 wolnych mieszkań. W innych dzielnicach jest gorzej. Na Mokotowie stoi 239 pustych mieszkań, które mają uregulowany stan prawny, z tego 140 będzie odnowionych. W Śródmieściu jest ich 185, z czego do 105 skierowano lokatorów. Na Pradze-Północ jest blisko 200 pustostanów. Problemem jak zwykle są pieniądze. – Chronicznie brakuje nam środków na remonty – wyjaśnia Bogusława Sosińska. – A nasze budynki są naprawdę w złym stanie. Na naszej liście jest 87 mieszkań, z których musieliśmy wysiedlić ludzi z powodu złego stanu technicznego. Remonty takich lokali są bardzo kosztowne. W całym mieście nadzór budowlany blokuje z powodu fatalnego stanu technicznego 436 pustostanów.
Ostatnia bolączka ratusza to budynki z roszczeniami dawnych właścicieli. Ludzie z kolejki po lokum komunalne panicznie boją się roszczeń i zwyczajnie nie chcą takich mieszkań. Gdy z kolei urzędnicy próbują urządzać tam lokale socjalne (które można wynająć na czas określony), natychmiast reagują prawnicy dawnych właścicieli. Grożą miastu odszkodowaniami. Skala problemu jest ogromna. W całej Warszawie w połowie tego roku były 974 pustostany zablokowane z powodu roszczeń.
Małgorzata Zubik
Skomentuj Lokatorzy na Pradze sami szukają pustostanów
Lokatorzy powalczą o swoje prawa w sądzie
Jesteśmy traktowani gorzej niż inni lokatorzy komunalni – twierdzą mieszkańcy z kamienic oddanych byłym właścicielom. Jeden z nich wniósł pozew do sądu. Dzisiaj rozprawa.
– Za gorsze traktowanie nie winimy miasta, tylko Ustawę o ochronie praw lokatorów. To ona wprowadza nierówność praw mieszkańców – mówi Jakub Gawlikowski z Komitetu Obrony Lokatorów.
Mieszkańcy domów komunalnych zwróconych byłym właścicielom tracą kwaterunkowe prawo do swojego lokalu.
Nie dostają od miasta nowego, komunalnego mieszkania, mimo że do tej pory im przysługiwało. Nie mają też zagwarantowanego dotychczasowego, niskiego czynszu, który płacili w budynku komunalnym. Nie dostają również dopłat do nowego, często kilkukrotnie wyższego, ustalanego przez właściciela odzyskanej kamienicy.
– To jest nierówne traktowanie obywateli – mówi Oskar Hejka, który wniósł pozew do sądu. – Mieszkańcy, którzy zostają wyprowadzeni z kamienic, np. wówczas, gdy miasto chce budynek sprzedać, dostają lokale zamienne. A ci z już odzyskanych przez byłych właścicieli domów takiego prawa nie mają.Przypomnijmy, że stowarzyszenia lokatorskie od miesięcy domagają się od ratusza, by zapewnił mieszkańcom zwracanych kamienic inne lokale miejskie lub dopłacał do czynszu.
– Nie mamy takiego prawa, ale wprowadziliśmy pewne ułatwienia w zdobyciu miejskiego mieszkania – mówi wiceprezydent Andrzej Jakubiak. – Jeśli taki lokator ma odpowiednio niskie zarobki, to jest wpisywany na listę oczekujących w komunalnej kolejce. W wyjątkowych sytuacjach, na jej początek.
Jeśli sąd uzna niekonstytucyjność ustawy, Skarb Państwa będzie musiał wypłacić lokatorom odszkodowania – różnicę między czynszem komunalnym a tym, którego zażądał właściciel.
1 komentarz na temat Lokatorzy powalczą o swoje prawa w sądzie
Radni lenią się na sesji
Oto jak radni szanują mieszkańców stolicy! Zamiast zająć się ich sprawami, wolą pałaszować smakołyki w bufecie. Grupa zrozpaczonych lokatorów kamienic komunalnych przyszła na obrady wczorajszej sesji miasta. Ludzie chcieli zaprotestować przeciwko cięciom w budżecie przeznaczonym na remonty zrujnowanych budynków. Niestety żaden z rajców się nimi nie zainteresował.
Oto jak radni szanują mieszkańców stolicy! Zamiast zająć się ich sprawami, wolą pałaszować smakołyki w bufecie. Grupa zrozpaczonych lokatorów kamienic komunalnych przyszła na obrady wczorajszej sesji miasta. Ludzie chcieli zaprotestować przeciwko cięciom w budżecie przeznaczonym na remonty zrujnowanych budynków. Niestety żaden z rajców się nimi nie zainteresował.
Stołeczni radni to zwykła banda darmozjadów! Pusta sala i kolejka w bufecie. Oto jak wyglądała ich ostatnia sesja. Wczoraj na obrady przyszło kilkanaście osób z Komitetu Obrony Lokatorów na Pradze-Północ. Zdenerwowani ludzie chcieli zaprotestować przeciwko drastycznym podwyżkom, które rajcy uchwalili w październiku zeszłego roku.Teraz okazało się, że pomimo obietnic wpływy z nich wcale nie zostaną przeznaczone na remonty sypiących się budynków. Z budżetu na 2010 rok z 200 mln zł na ten cel zostanie wydane bowiem jedynie 150 mln!
– To niesprawiedliwe! Co się stało z tymi pieniędzmi? Czujemy się oszukani. Wychodzi na to, że władze stolicy i radni za nic mają zwykłych ludzi – denerwowali się oburzeni.
Co więcej w trakcie obrad żaden z rajców nawet do nich nie poszedł. Za to większość z nich wspólnie z urzędnikami z apetytem pałaszowała kotlety w bufecie. No, ale jak widać smaczne jedzenie jest dla nich ważniejsze niż problemy warszawiaków.
Fakt
Skomentuj Radni lenią się na sesji
Wywiad, Radio dla Ciebie
“Urzędnicy nie wiedzą co się w tej chwili dzieje. Głowa puchnie od problemów, z jakimi ludzie do nas przychodzą.”
Zgodnie z Uchwałą Rady Miasta podwyżka czynszów miała iść w całości na remonty i utrzymanie lokali należących do miasta. Jednak 10 warszawskich dzielnic pieniądze przeznacza na zakrycie dziury w swoich budżetach.
Zastępca burmistrza Woli Marek Lipiński – Mieliśmy świadomość tego, że w tej puli musimy zagwarantować inne niezbędne i potrzebne wydatki, chociażby na oświatę, na nauczycieli, na remonty placówek oświatowych. Wzrost dochodów z tego tytułu jest w granicach 16 milionów złotych. Połowę tej kwoty przeznaczyliśmy na remonty.
Jakie jest podejście radnych do tego problemu? Co się stanie kiedy Rada Miasta będzie chciała odebrać im bezprawnie pieniądze?
Marek Miśko rozmawia o tych problemach z Markiem Jasińskim z Komitetu Obrony Lokatorów.
– Według naszych wstępnych obliczeń w dzielnicy Praga Północ przychodów z tytułu najmu i dzierżawy mienia jest około 32 miliony złotych, natomiast przeznaczonych na remonty jest 18 milionów. Dla porównania – koszt utrzymania urzędników w tej dzielnicy wynosi około 15 milionów. – komentuje obecną sytuację Marek Jasiński z Komitetu Obrony Lokatorów.
Czy budownictwo komunalne w Warszawie się rozwija i jest dobrze utrzymywane?
– Urzędnicy nie wiedzą co się w tej chwili dzieje. Swoją działalność zaczęliśmy na wiosnę i głowa puchnie z od tego, z jakimi problemami ludzie do nas przychodzą. Nie ma jak pomóc tym ludziom. Mieszkają w mieszkaniach zagrzybionych, są zadłużenia, jest kryzys… – twierdzi Marek Jasiński.
Skomentuj Wywiad, Radio dla Ciebie
MIASTO NIGDY NIE PLANOWAŁO WYDAĆ PIENIĘDZY NA REMONTY
Skomentuj MIASTO NIGDY NIE PLANOWAŁO WYDAĆ PIENIĘDZY NA REMONTY
Gdzie są miliony na remonty kamienic?
Szesnaście milionów złotych, za które miały być wyremontowane domy komunalne na Woli, zniknęło z budżetu dzielnicy na przyszły rok.
Do rąk dzielnicowych radnych trafił właśnie projekt budżetu na 2010 rok.
– Okazało się, że pieniądze, które dzielnica zarobi na podwyżkach czynszów, wcale nie pójdą na remonty, chociaż wcześniej miasto obiecywało przeznaczyć na to każdą złotówkę z wyższych opłat – mówi Mateusz Tomala, wolski radny PiS. W projekcie budżetu przychody ZGN z czynszów to 29 mln zł, a na remonty ma pójść 13 mln zł. – Różnica rozpłynęła się w powietrzu – grzmi radny Tomala. Dodaje, że wiele wolskich Kamienic jest w złym stanie, a część grozi nawet zawaleniem.
O te pieniądze wybuchła awantura najpierw na komisji polityki gospodarki komunalnej, a potem na sesji rady.
– Zarząd nie potrafił wytłumaczyć nam, co się stało z pieniędzmi, za to burmistrz Marek Andruk opowiadał o kryzysie i dziurze budżetowej – dodaje radny Tomala.
Anna Fiszer-Nowacka z wolskiego ratusza broni się, że w tym roku dzielnica na remonty wydała dodatkowo 11 mln złotych. – Na przyszły rok mamy aż o 12 proc. mniej pieniędzy na wydatki. Nie mogliśmy zabrać pieniędzy na edukację czy pomoc społeczną – dodaje.
Wiceprezydent Andrzej Jakubiak, któremu podlegają domy komunalne i który rok temu publicznie zapewniał, że pieniądze z wyższych czynszów pójdą na remonty, wczoraj to podtrzymał.
Dlaczego na Woli jest inaczej? – Trudno powiedzieć. To zarząd i rada dzielnicy dzielą pieniądze – tłumaczył w rozmowie z „ŻW“ prezydent.
Skomentuj Gdzie są miliony na remonty kamienic?
Oświadczenie KOL w sprawie wypowiedzi p. Katarzyny Łęgiewicz
Oświadczenie Komitetu Obrony Lokatorów w sprawie wypowiedzi wicedyrektor biura polityki lokalowej Stołecznego Ratusza, Katarzyny Łęgiewicz, o protestach lokatorskich.
Pani Łęgiewicz w wypowiedzi dla prasy z okazji demonstracji lokatorów, która odbyła się 2 października b.r. w Warszawie, powiedziała: “te protesty to próba zaspokojenia indywidualnych ambicji zdobycia przez kilka osób rozgłosu kosztem mieszkańców, którzy mogliby przyjść do miasta po pomoc, a nie robią tego, bo są dezinformowani.”
Wypowiedź pani dyrektor jest na tyle skandaliczna, że wymaga komentarza. Komitet Obrony Lokatorów, jako jedna z organizacji lokatorskich, o których zapewne myślała pani Łęgiewicz, postanowił odpowiedzieć na jej zarzuty.
Komitet Obrony Lokatorów powstał w kwietniu 2009 r. z inicjatywy lokatorów, którzy sprzeciwiali się podwyżkom czynszów. Aktywiści Komitetu zawsze byli i są zainteresowani również bardziej ogólnymi problemami mieszkalnictwa. Decyzja o podwyższeniu czynszów jedynie dała lokatorom motywację, by stworzyć własną organizację, która – na co wskazuje jej nazwa – działa w obronie lokatorów.
Od kilku miesięcy Komitet Obrony Lokatorów prowadzi dyżury i spotkania z mieszkańcami stolicy i cały czas poznaje nowe problemy związane z mieszkalnictwem. Przychodzą do nas zarówno mieszkańcy domów komunalnych, jak i prywatnych. Sytuacja wielu ludzi jest po prostu tragiczna: mieszkają w mieszkaniach nie spełniających jakichkolwiek standardów, nie mają pewności dalszej możliwości przebywania w swoich lokalach i często nie stać ich na wynajęcie lokali. Rzeczywiste istnienie problemu powinno być dla wszystkich jasne. Jedynie ci, którzy nie mają kontaktu z osobami niezamożnymi mogą tego problemu nie dostrzegać.
Dnia 2 października, kilkanaście osób z Komitetu Obrony Lokatorów wzięło udział w demonstracji z okazji Międzynarodowego Dnia Lokatorów. Celem demonstracji było zwrócenie uwagi na problemy mieszkaniowe oraz zachęcenie ludzi do zrzeszania się w organizacje, które będą walczyć przeciw naruszaniu praw lokatorskich, oraz za wprowadzeniem lepszej polityki mieszkaniowej w naszym mieście.
Komentując demonstrację, pani wicedyrektor biura polityki lokalowej dała do rozumienia, że miasto jest przyjazne i pełne chęci niesienia pomocy ludziom, ale rzekomo organizacje lokatorskie namawiają ludzi, by nie uzyskiwali należnej im pomocy. Takie twierdzenie pani Łęgiewicz jest kompletne niezgodne z prawdą i może świadczyć tylko o tym, że pani dyrektor nie ma pojęcia o sposobie funkcjonowania biur zasobów lokalowych miasta, lub że świadomie próbuje dyskredytować organizacje lokatorskie.
Komitet Obrony Lokatorów – zarówno na swoich dyżurach, jak i na stronach internetowych udostępnia informacje o tym, gdzie lokatorzy mogą zgłosić się o pomoc do władz miasta. Jest tylko jeden problem: wiele osób, które do nas trafiają, od lat boryka się z zupełnym brakiem realnej pomocy ze strony pracowników administracji i Miasta. Oto konkretny przykład z zeszłego tygodnia: mieszkańcy kamienicy przy ul. Strzeleckiej 8 od jakiegoś czasu próbują dowiedzieć się, na jakiej podstawie została zreprywatyzowana kamienica w której mieszkają i dlaczego kilkakrotnie zmieniali się właściciele kamienicy. Te pytania wydają się dość proste, jednak dla większości mieszkańców uzyskanie odpowiedzi od miasta w takich sytuacjach jest często po prostu niemożliwe.
Biuro Geodezji i Katastru Urzędu Miasta zasłoniło się Ustawą o ochronie danych osobowych i odmówiło podania informacji. (Tym samym została naruszona ta właśnie ustawa, która daje lokatorom prawo do informacji, kto posiada ich dane osobowe.) Miasto nie poinformowało lokatorów, w jaki sposób mogliby uzyskać poszukiwane przez nich informacje. Gdy zwrócili się do Prezydent Warszawy z prośbą o przekazanie kopii decyzji ustanawiającej prawo do użytkowania wieczystego gruntu nieruchomości na podstawie Ustawy o dostępie do informacji publicznych, otrzymali od Gabinetu Prezydent informację, że urząd nie jest w stanie odnaleźć żądanych dokumentów.
Sama pani Łęgiewicz, w rozmowie przeprowadzonej w Radiu dla Ciebie w dniu 5 sierpnia b.r. zobowiązała się do wyjaśnienia kwestii nieprawidłowości w remoncie kamienicy przy ul. Okrzei 28, stwierdzonych przez jednego z mieszkańców kamienicy. Do dnia dzisiejszego nie doczekaliśmy się jakiejkolwiek odpowiedzi w tej sprawie od pani dyrektor.
Bardzo wiele osób, które się do nas zwracają, to osoby, które nie uzyskały pomocy od władz miasta, które nie dają sobie rady z lokalną administracją i które proszą nas o pomoc w swoich sprawach. Mają bowiem nadzieje, że gdy zwrócą się do organizacji pozarządowych, ktoś pomoże im w trudnych i przykrych kontaktach z miejską biurokracją.
Taka jest przykra rzeczywistość, że system nie zawsze jest przyjazny dla lokatorów. Ale tego pani Łęgiewicz nie potrafi przyznać. Według niej, demonstracje i protesty odbywają się bez powodu, bo wszystko jest pod doskonałą opieką kompetentnych specjalistów, a problemy, które istnieją, nie mają nic wspólnego z polityką miasta.
Jednak dopóki polityka miasta będzie taka jak dotychczas, wielu zwykłych ludzi będzie miało do czynienia z bezprawiem w swoich domach i z problemami z dochodzeniem swoich racji przed urzędami. Dopóki to się nie zmieni, nasza praca będzie potrzebna, podobnie jak i nasze demonstracje. Należy się spodziewać, że ruch protestu będzie dalej rosnąć na skalę całego kraju. Polityka władz musi się zmienić.
Komitet Obrony Lokatorów
Skomentuj Oświadczenie KOL w sprawie wypowiedzi p. Katarzyny Łęgiewicz
ABW sprawdzi legalność przejmowania kamienic
PRZEMYŚL, WARSZAWA. “Cudem” znajdują się właściciele kamienic, które przez lata były bezpańskie.
ABW w Rzeszowie, pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Przemyślu, prowadzi śledztwo w sprawie “procederu nielegalnego przejmowania kamienic”. Dworskiego 40 i 40 a, to zdaniem mieszkańców tych kamienic, obiekty przejęte niezgodnie z prawem. Prokuratura umorzyła jednak postępowanie w tej sprawie. W tej sprawie interweniował w MSWiA oraz w Ministerstwie Sprawiedliwości poseł Marek Kuchciński (PiS) i taką otrzymał odpowiedź.
Okazuje się też, że Komenda Miejska Policji w Przemyślu prowadziła 5 postępowań przygotowawczych, a “w dwóch przypadkach prowadzone były czynności sprawdzające”. Chodzi o sprawy pożydowskich kamienic. Od początku lat 90. zaczęli pojawiać się właściciele tych budynków, ich spadkobiercy lub pełnomocnicy, którzy domagali się oddania im kamienic. Zaniepokojeni lokatorzy interweniowali m. in. u posła Kuchcińskiego. – Poddawali w wątpliwość przedstawiane im tytuły prawne, które miały dawać osobom legitymującym się nimi, podstawę do określenia się jako właściciel lub zarządca danej kamienicy – twierdzi poseł. Później, nowi właściciele lub zarządcy korzystali z prawa sprzedaży kamienicy lub też zwiększali stawki czynszu. Część lokatorów skarżyła się, że są poddawani “działaniom represyjnym”.
Proceder przejmowania kamienic swoim zasięgiem obejmuje nie tylko Przemyśl. Z informacji, jakie z MSWiA uzyskał poseł Marek Kuchciński, wynika, że podobne problemy są w wielu miastach w Polsce. Postępowania w takich sprawach prowadziły bowiem komendy policji w Krakowie, Wadowicach, Nowym Sączu, Łodzi, Kielcach, Warszawie, Pułtusku, Tarnowie.
PO pyta w jaki sposób przekazywano kamienice w mieście
Radni Przemyśla z PO, także mieli wątpliwości czy w latach 90. pożydowskie kamienice zgodnie z prawem zdobywały nowych zarządców i właścicieli. Niedawno na sesji zapytali o to prezydenta Roberta Chomę. Domagali się też udostępnienia im dokumentów dotyczących kamienic i ich przejmowania przez konkretne, powtarzające się osoby. – Prosimy o wskazanie, które z nieruchomości w latach 1990 – 99 zostały przejęte w drodze przemilczenia, a które w drodze zasiedzenia – piszą radni PO do R. Chomy.
Wskazują, że tych pierwszych może być 45, drugich 35. Interesują się również postępowaniami o wymeldowanie lokatorów z pożydowskich kamienic, przez nowych właścicieli i zarządców. Tych w obronę wzięło Stowarzyszenie Lokatorzy w Obronie Prawa w Krakowie, które od lutego zaczęło działać też na terenie Przemyśla. Sprawami kamienic w kwietniu tego roku zainteresowało się również Centralne Biuro Antykorupcyjne.
Dorota Szturm-Szajan – Super Nowości
http://www.pressmedia.com.pl/sn/index.php?option=com_content&task=view&id=11135&Itemid=40
Skomentuj ABW sprawdzi legalność przejmowania kamienic
Demonstracja: MIędzynarodowy Dzień Lokatora
Demonstracja przeciwko rosnącym kosztom mieszkań: Warszawa, 2 października (piątek) rondo De Gaulle’a, start godz. 17:00.
1 komentarz na temat Demonstracja: MIędzynarodowy Dzień Lokatora