English | Deutsch
Zdjęcie pochodzi z blogu warszawa78.blox.pl

Publicystyka

Gdy nadużycia władzy stają się pretekstem do uderzania w biednych

February 9, 2020 - 3:18 pm

W dniu 7 lutego b.r. w “Gazecie Wyborczej” pojawił się artykuł p.t. “Rzecznik dyscyplinarny sędziów ma mieszkanie komunalne i 130-metrowy dom koło Warszawy”. Choć artykuł może wydawać się uzasadnioną krytyką ekscesów władzy, wpisuje się w niepokojący nurt zmierzający do zaostrzania przepisów najmu, który już wielokrotnie uderzał w lokatorów.

Chodzi o zarabiającego nawet ok. 16 tys. zł brutto miesięcznie rzecznika dyscyplinarnego sędziów, który zajmuje w Warszawie 70-metrowe mieszkanie. Ma też na własność 130-metrowy dom pod Warszawą. Najem mieszkania rzecznik otrzymał po zmarłych rodzicach na podstawie art. 691 Kodeksu Cywilnego. Weryfikacja posiadania nieruchomości ma zasadniczo miejsce tylko przy badaniu wniosku o najem lokalu. Ponieważ rzecznik nie otrzymał lokalu w drodze wniosku, posiadanie przez niego innego lokalu nie było w ogóle brane pod uwagę.

Z pozoru oburzenie autora artykułu jest w zupełności słuszne. Oto kolejny arogancki przedstawiciel władzy, który sądzi że wszystko mu wolno i że nie obowiązują go przepisy, które jednocześnie tylu potrzebującym stoją na drodze do otrzymania mieszkania. Człowiek majętny i dobrze ustosunkowany zabiera miejsce lokatorom, którzy czekają latami w kolejce po lokal. Odrażające, prawda?

W tym momencie przypomina się dyskusja z Komisji Sejmowej, która miała miejsce na początku 2018 r. Dyskutowaliśmy wtedy o nowelizacji Ustawy o Ochronie Praw Lokatorów i niesprawiedliwych podwyżkach czynszów, które dotkną lokatorów komunalnych w przyszłości. Przedstawiciel Ministerstwa Infrastruktury, Sekretarz Stanu Kazimierz Smoliński stwierdził, że w mieszkaniach komunalnych mieszkają osoby zarabiające 10 tys. i że „nie ma społecznego przyzwolenia na to”. Pan Smoliński nie chciał wtedy odpowiedzieć na pytanie, skąd posiada takie informacje. Dziś wiemy, że mówił o swoim partyjnym koledze. Rzeczywiście, nie ma na to społecznego przyzwolenia. Ale poniekąd słuszne oburzenie na pasożytnictwo w wykonaniu partyjnego kolegi posłużyło jako argument, żeby podwyżki czynszów zafundować wszystkim, którzy nawet odrobinę przekraczają kryterium dochodowe, czyli wszystkim tym, którzy zarabiają odrobinę więcej, niż pensja minimalna. Rzeczywiście bogacze!

Gdy kolejny raz pojawia się podobna opowieść o “bogatych zajmujących mieszkania komunalne”, możemy być pewni, że chodzi o przygotowywanie gruntu pod kolejne zaostrzenie przepisów. Zakres praw najemców wynikający z artykułu 691 Kodeksu Cywilnego był już ograniczany w nowelizacji Ustawy o ochronie praw lokatorów z 2001 r. i rządy PO-PiSu wielokrotnie próbowały całkiem wyeliminować tzw. dziedziczenie najmu mieszkań komunalnych. Wielokrotnie się z tego wycofywano pod wpływem protestów lokatorskich i stanowisk prezentowanych m.in. przez Komitet Obrony Praw Lokatorów na Komisjach Sejmowych i podczas protestów ulicznych. Nie mamy jednak złudzeń: temat będzie powracać.

Jeśli już mówimy o zmianach przepisów, czemu nie pomyśleć o wprowadzeniu wymogu deklarowania umów najmu komunalnego przez wszystkich czynnych polityków i osoby pełniące ważne funkcje publiczne w ramach deklaracji majątkowych? Może to pomoże uniknąć takich “nieporozumień”?

Lokatorzy są poszkodowani sztucznie zaniżonymi kryteriami, które mają wyłącznie na celu ograniczenie inwestycji w mieszkalnictwo i uzyskanie dzięki temu oszczędności budżetowych. Kryteria nie są ustawiane według potrzeb lokatorów, ale według wygody urzędników Ratusza. Chodzi o to, by kolejka oczekujących była na tyle mała, żeby nie trzeba było inwestować zbyt wiele w budownictwo mieszkaniowe. A ci którzy wypadli z kolejki, bo zarabiali o 100 zł za dużo lub mieszkali w przeludnionym mieszkaniu, ale mieli pół metra powyżej normy? Oni nie figurują w statystykach, więc ich los jest urzędnikom i politykom obojętny.

Jeśli więc mówimy o weryfikacji kryteriów, a kryteria pozostawimy na poziomie, który zostawia za burtą wielu potrzebujących, weryfikacja stanie się tylko jeszcze jednym mechanizmem pozbywania się najemców i wygaszania zasobu komunalnego. Do tego właśnie posłuży upublicznianie historii ohydnego skądinąd zachowania rzecznika dyscyplinarnego sędziów.

1 komentarz na temat Gdy nadużycia władzy stają się pretekstem do uderzania w biednych

Podsumowanie lokatorskiego roku 2019

January 5, 2020 - 1:44 pm

Wraz z rozpoczęciem nowego roku, patrzymy na wydarzenia roku minionego z perspektywy naszych walk lokatorskich, zdarzeń pozytywnych i negatywnych, tego co udało się nam osiągnąć i tego co pozostaje jeszcze do wywalczenia.

Ten rok był też jubileuszowym, 10 rokiem działalności Komitetu Obrony Praw Lokatorów, co było okazją do zorganizowania rocznicowej konferencji, w czasie której zaprezentowaliśmy historię naszych działań, w skład której wchodzą zarówno praktyczne porady dla lokatorów, walka o lepsze przepisy, demonstracje, interwencje medialne i blokady eksmisji. Czas jednak podsumować to, co wydarzyło się w minionym roku.

Zmiany w ustawodawstwie

W minionym roku doszło do dwóch zmian w prawie, które przez wiele lat będą mieć daleko idące konsekwencje dla lokatorów mieszkań komunalnych i socjalnych w Warszawie. Chodzi o nowelizację Ustawy o ochronie praw lokatorów (które weszła w życie w kwietniu 2019 r.) oraz nową Uchwałę w sprawie zasad wynajmowania lokali wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu miasta stołecznego Warszawy, która została przegłosowana w dniu 5 grudnia 2019 r.

Nowelizacja Ustawy o ochronie praw lokatorów miała pierwotnie wprowadzić lokatorskie “umowy śmieciowe” – krótkookresowe umowy nie dające żadnego poczucia pewności i stałego miejsca zamieszkania. Rząd ostatecznie zrezygnował z tego pomysłu, skrytykowanego przez nas w trakcie konsultacji społecznych i podczas posiedzeń komisji sejmowych. Umowy najmu lokali komunalnych pozostały umowami na czas nieokreślony. Wprowadzono jednak okresową weryfikację dochodów, która w praktyce sprowadza się do konfiskaty części dochodów przekraczających kryterium dochodowe. Te zmiany odczują lokatorzy, którzy podpisali umowy po 21 kwietnia 2019 r. i którzy zostaną zweryfikowani po 2,5 roku po podpisaniu umowy. Czyli najwcześniej w październiku 2021 r.

Wprowadzenie tych szkodliwych zapisów przez rząd mogło zostać złagodzone przez przepisy miejscowe, uchwalane przez Radę Warszawy według projektów tworzonych przez Biuro Polityki Lokalowej Ratusza. Stało się tak tylko częściowo. Z wyliczeń przeprowadzonych przez Komitet Obrony Praw Lokatorów wynikało, że najbardziej dotknięte przez zmiany dotyczące weryfikacji czynszów będą gospodarstwa jedno i dwu-osobowe. Biuro Polityki Lokalowej potwierdziło nasze spostrzeżenia i te kategorie gospodarstw skorzystały z podwyżki kryterium dochodowego w nowej Uchwale o najmie lokali. Jednak odbyło się to kosztem gospodarstw 4 i 5-osobowych, dla których kryteria dochodowe zostały obniżone. Takie rozwiązanie nie uzyskało naszego poparcia i staraliśmy się zapobiec uchwaleniu projektu w takiej wersji. To niestety się nie udało, ze względu na dość dogmatyczne podejście przedstawicieli Biura Polityki Lokalowej. Obawiali się oni zbytniego wzrostu liczby uprawnionych do lokali od Gminy, choć sami urzędnicy przyznają, że nie mają pojęcia o ile zwiększyłaby się wtedy kolejka oczekujących. Takie dane, w wyniku próśb organizacji lokatorskich, mają być zbierane w ciągu najbliższego roku. Lepiej późno, niż wcale.

Obecną uchwałę o najmie uważamy ogólnie za bardzo niekorzystną i wykluczającą dla wielu potrzebujących. Udało się w niej jednak zawrzeć kilka rozwiązań, o które wprost zabiegaliśmy. Udało się m.in. uzyskać dla osób bezdomnych, które nie są objęte programem wychodzenia z bezdomności, możliwość składania wniosków o lokal. Było to bardzo ważne dla osób, które faktycznie pozostawały bezdomne, ale z różnych przyczyn nie chciały lub nie mogły znajdować się w ośrodku dla bezdomnych. Nie miało sensu zabieranie miejsc w ośrodku przez osoby, które mieszkały “kątem” u znajomych, lub radziły sobie w inny sposób.

Udało się również umożliwić staranie się o najem lokalu osobom, które nie otrzymały wypowiedzenia umowy najmu od prywatnego właściciela, a wysokość płaconego przez nich czynszu jest niższa, niż 3% tzw. “stawki odtworzeniowej”. Ten problem dotyczył np. osób w podeszłym wieku, które pozostały po śmierci osób najbliższych w dużym lokalu w reprywatyzowanym domu. Choć czynsz na m2 mógł być tam stosunkowo niski, często przekraczał wysokość emerytury. Takie osoby nie miały dotąd innego wyjścia, niż celowo się zadłużać, by otrzymać pomoc od Gminy. Było to niebezpieczne i absurdalne. Cieszy nas, że ich sytuacja została uwzględniona.

W odpowiedzi na opinie organizacji lokatorskich podniesiono także wysokość kryterium dochodowego dla lokali socjalnych. Ponadto, kryterium dochodowe zostało podniesione dla osób, które spłacają zadłużenie i starają się o ponowne zawarcie umowy najmu. Zwracaliśmy uwagę, że było to konieczne ze względu na fakt, że osoby, które chcą spłacić zadłużenie muszą podjąć dodatkową pracę, co może spowodować przekroczenie kryterium dochodowego. Gdyby tak się stało, mogliby znaleźć się w pułapce bez wyjścia – bez możliwości spłacenia długu i bez możliwości uzyskania umowy najmu. Na szczęście to ryzyko zostało ograniczone.

Innym pozytywnym aspektem uchwały jest wprowadzenie konieczności zapewnienia lokalu zamiennego w razie reprywatyzacji nieruchomości. Jest to o tyle pocieszające, co niepokojące. Wskazuje to bowiem na intencję wznowienia reprywatyzacji zasobu komunalnego. Jednak nie będzie się to już odbywać z tzw. “wkładką mięsną”. Miasto będzie musiało zapewnić lokale zamienne przed przekazaniem danej nieruchomości osobom mniej lub bardziej uprawnionym do bycia “spadkobiercami”.

Poważną wadą uchwały jest zbyt niskie kryterium metrażowe, które pozbawia pomocy osoby które zmuszone są gnieździć się w zbyt małych lokalach, ale mimo to przekraczają drastycznie niskie normy metrażowe. Takie przypadki będziemy starali się nagłośnić, dążąc do likwidacji lub przynajmniej podniesienia kryterium metrażowego.

Nasze działania związane ze zmianami w prawie polegały nie tylko na konsultacji przepisów i formułowaniu własnych propozycji (niektóre z nich zostały uwzględnione), ale też na organizowaniu protestów lokatorskich, m.in. pod Sejmem i na Radzie Warszawy.

W maju b.r. Rada Warszawy uchwaliła uchwałę oddłużeniową, która uwzględniała sugestie Komitetu Obrony Praw Lokatorów i która dość dobrze sprawdza się w praktyce. W tym przypadku, nasza krytyka została wzięta pod uwagę.

Blokady eksmisji

Blokady eksmisji nadal pozostają koniecznym elementem naszej działalności. To sposób, w który lokatorzy mogą okazać praktyczną pomoc sobie nawzajem i realnie odmienić sytuację osób potrzebujących. Czasem blokady eksmisji przynoszą bardzo pozytywne skutki, dając czas na rozwiązanie problemu mieszkaniowego i odzyskanie tytułu prawnego. To udało nam się osiągnąć na Stokłosach, dzięki czemu rodzina z niespełna rocznym dzieckiem mogła zachować swoje mieszkanie. Blokada eksmisji na ul. Stalowej również doprowadziła do pozostania chorego na padaczkę lokatora i jego zwierząt w dotychczasowym lokalu. Dzielnica Praga-Północ jednak stara się wciąż go wyrzucić do lokalu tymczasowego, zamiast próbować znaleźć drogę do ponownego nawiązania umowy najmu. To tylko dwa z wielu przypadków z mijającego roku. Do wielu eksmisji nie doszło dzięki interwencjom formalno-prawnym jeszcze na wcześniejszym etapie. Zawsze warto się do nas zgłaszać wcześniej, a nie w ostatniej chwili! Warto pamiętać, że sezon na eksmisje nasila się zwłaszcza przed 1 listopada, gdy komornicy starają się zdążyć przed okresem ochronnym.

Reprywatyzacja

W kwestii reprywatyzacji nie ma pozytywnych sygnałów. Żadna z nieruchomości „zwróconych” przez Komisję weryfikacyjną nie została faktycznie przejęta przez Miasto. Dzielnice ograniczyły się do pobierania czynszów od lokatorów tych budynków, ale nie przejęły faktycznie administracji, która pozostała w rękach beneficjentów reprywatyzacji.

Zdecydowanie najbardziej niepokojącą kwestią jest anulowanie większości decyzji Komisji Weryfikacyjnej przez Sądy Administracyjne. Przyjęta wykładnia oznacza zaakceptowanie założeń reprywatyzacji sądowej (zwanej też bardziej adekwatnie dziką reprywatyzacją) i faktyczne pozbawienie Komisji możliwości działania. Sądy nie uznały wątpliwości Komisji dotyczących braku zbadania przesłanki posiadania nieruchomości przez osoby, które składały wnioski dekretowe. Ta przyczyna była podawana przez Komisję jako podstawa większości decyzji nakazujących przywrócenie nieruchomości do m.st. Warszawy lub ponowne rozpatrzenie wniosku zwrotowego. Oznacza to nie tylko pozbawienie skuteczności wszystkich niemal decyzji Komisji, ale też pozbawienie lokatorów należnych im odszkodowań. W tej ostatniej kwestii, nadal nie został rozstrzygnięty impas pomiędzy Ratuszem a Komisją. Każda ze stron ma swoje własne projekty odszkodowań dla lokatorów i każda z nich powołuje się na blokowanie ich wypłaty przez przeciwne stronnictwo polityczne. W efekcie lokatorzy mogą nigdy nie doczekać się odszkodowań i wielu z nich faktycznie już odeszło w czasie trwania tej niesmacznej przepychanki. Demonstrowaliśmy w tej sprawie pod Ratuszem wraz z lokatorami, którzy wyrazili swoją gorycz i rozczarowanie.

Najpoważniejszym problemem jest nadal brak ustawy reprywatyzacyjnej, która mogłaby stanowić gwarancję braku zwrotów kamienic zamieszkałych przez lokatorów. To największe rozczarowanie mijającego roku i niewątpliwe złamanie złożonych obietnic przez partię rządzącą. W kwietniu b.r. organizowaliśmy pod Sejmem demonstrację mającą na celu przypomnienie o konieczności wprowadzenia tej ustawy.

Dzikie eksmisje i nękanie lokatorów

Beneficjenci reprywatyzacji nadal nękają lokatorów kamienic, którymi zajmowała się Komisja Weryfikacyjna. Dotyczy to zwłaszcza kamienicy przy ul. Lutosławskiego, gdzie podjęliśmy szereg interwencji medialnych, nagłaśniając nadużycia i naruszenia praw lokatorów.

Kolejnym polem bitwy pozostają dzikie eksmisje, czyli eksmisje lokatorów bez uczestnictwa komornika, bez wyroku, przy użyciu wyspecjalizowanych “agencji ochrony”, które w rzeczywistości działają na zasadach kryminalnych. Niestety te “biura bezpieczeństwa” korzystają z ochrony policji, prokuratury i takich programów TVP jak “Alarm”, które z lubością filmują ich nielegalne działania polegające na naruszaniu praw lokatorów. Ten problem będzie z pewnością narastał. Chociaż istnieją na papierze przepisy chroniące lokatorów przed nękaniem, w praktyce są one stosowane niezwykle rzadko, a policja wykazuje się nadal całkowitą ignorancją tych przepisów. Z tego powodu organizowaliśmy protest pod Komendą Stołeczną Policji i podjęliśmy szereg interwencji, które skutkowały podjęciem postępowania dyscyplinarnego wobec policjantów biernie przyglądających się dzikiej eksmisji.

Istnieją jednak przypadki, gdy dzięki interwencji Komitetu Obrony Praw Lokatorów udało się przywrócić lokatorom posiadanie po nielegalnej eksmisji lub próbie eksmisji. Udało się nam to osiągnąć w przypadku lokatorów z ul. Daniłowiczowskiej w Warszawie. Próbę dzikiej eksmisji udaremniliśmy również na ul. Łochowskiej. Z pewnością w nadchodzącym roku ochrona lokatorów przed tego typu bezprawiem będzie jednym ważnych obszarów działania naszej organizacji.

Walka o godne warunki zamieszkania

W mijającym roku walczyliśmy też o godne warunki zamieszkania dla lokatorów zasobów miejskich i prywatnych. Na ul. Środkowej na Pradze-Północ, firma wynajęta przez Zakład Gospodarowania Nieruchomościami zdjęła dach nad budynkiem i pozwalała na zalewanie lokali. Wraz z mieszkańcami protestowaliśmy blokując ulicę Środkową. Dach został zrekonstruowany, jednak sposób przeprowadzenia tego remontu należy uznać za skandaliczny. Wcześniej nagłaśnialiśmy problem z pękającą ścianą w tym budynku. W efekcie mieszkańcy zagrożonego pionu otrzymali lokale zamienne. Wspieraliśmy też mieszkańców rewitalizowanych kamienic przy ul. Siedleckiej i Łochowskiej, którzy zostali przedmiotowo potraktowani w trakcie trwania całego remontu. Część problemów udało się rozwiązać m.in. przez uzyskanie lokali zamiennych.

Mieszkańców ul. Techników w dzielnicy Włochy spotkał podobny los, gdy prywatny właściciel zdjął im dach pod pozorem remontu. Staramy się wspierać lokatorów prowadzących tą nierówną walkę.

Walczyliśmy też wraz z mieszkańcami uszkodzonego bloku przy ul. Piaskowej w dzielnicy Wola o uzyskanie godnych lokali zamiennych, co w dużym stopniu się udało, dzięki konstruktywnej postawie Burmistrza dzielnicy.

Rodziny z Żółkiewskiego i z Mińskiej, których sprawa była przez nas wielokrotnie nagłaśniana, otrzymały po wieloletnim oczekiwaniu suche i ogrzewane lokale w których ich dzieci będą mogły się normalnie rozwijać bez nieustannych chorób spowodowanych przez wilgoć i niedogrzanie.

Wsparcie dla organizacji z innych miast

W dniu 13 września uczestniczyliśmy w demonstracji zaprzyjaźnionej organizacji z Wrocławia, Akcji Lokatorskiej, która odbyła się w Warszawie pod Ministerstwem Inwestycji i Rozwoju. Domagaliśmy się sprawiedliwości dla mieszkańców mieszkań zakładowych, którzy zostali często bezprawnie przekazani prywatnym właścicielom i walczą o zwrot mieszkań do zasobu komunalnego.

Jak widać, zakres problemów, które nadal pozostają do rozwiązania jest ogromny. Nadal brakuje woli politycznej, by rozwijać budownictwo komunalne i socjalne i lokatorzy nadal są traktowani po macoszemu, a urzędnicy nadal przejawiają niewiarygodną obojętność na ich nieraz tragiczny los. W tym nowym roku życzymy lokatorom wytrwałości i odwagi w działaniu, bo z pewnością będą tego potrzebować.

Skomentuj Podsumowanie lokatorskiego roku 2019

W obronie Jana Śpiewaka

December 19, 2019 - 12:58 am

W środowym numerze “Gazety Wyborczej” został opublikowany artykuł Wojciecha Czuchnowskiego pod tytułem “Skróty myślowe Śpiewaka”. W artykule zostały przytoczone fragmenty utajnionych protokołów rozpraw w procesie mecenas Bogumiły Górnikowskiej przeciw Janowi Śpiewakowi.

Jan Śpiewak został pozwany za tweeta o następującej treści: “Boom. Córka ministra Ćwiąkalskiego przejęła w 2010 r. metodą na 118-letniego kuratora kamienicę na Ochocie.” Chodzi o kamienicę na ul. Joteyki 13. Jan Śpiewak przegrał proces w apelacji. Wyrok uważamy za skandaliczny.

Artykuł “Gazety Wyborczej” traktuje Jana jak sztubaka, który się rozpędził, nie chciał przeprosić i skrzywdził niewinną osobę. Wydaje się to nam śmieszne. Proces reprywatyzacji sądowej (zwanej też przez aktywistów miejskich “dziką reprywatyzacją”) był rozpisany na role, przygotowany z wielką starannością tak, aby każdy z uczestników tego projektu mógł twierdzić, że “działał w dobrej wierze”. Zresztą dziennikarki “Gazety Wyborczej”, Iwona Szpala i Małgorzata Zubik, w swoich licznych publikacjach rozłożyły na czynniki pierwsze wszystkie etapy reprywatyzacji sądowej, w jej najbardziej mrocznych aspektach. Dziwne, że dziś każe się nam o tym zapomnieć, nagle mamy wymazać z pamięci obraz przedwcześnie zmarłych lokatorów, przytłoczonych podwyżkami czynszów, do których nigdy nie powinno dojść i pozbawionych mieszkań w sposób zupełnie nieuprawniony.

Wojciech Czuchnowski stwierdza w artykule, że “sprawa kamienicy jest od dawna zamknięta”. Rzeczywiście jest zamknięta w tym sensie, że zwrot w prywatne ręce sądy administracyjne uznały za nieważny. A więc lokatorzy nigdy nie powinni byli otrzymać wyższych czynszów, do czego – jak wynika z dokumentów przedstawionych przez Jana Śpiewaka – miała przyczynić się kurator Górnikowska. Czy ktoś oddał lokatorom niesłusznie płacone kwoty? To pytanie retoryczne.

Dziś, gdy sądy odwracają wszystkie decyzje Komisji Weryfikacyjnej, niewiele brakuje by proces sądowej reprywatyzacji (wstrzymany na trzy lata przez wybuch afery ogłoszonej na łamach tej samej “Gazety Wyborczej” – choć aktywiści mówili o niej bez mała 10 lat wcześniej) rozpoczął się na nowo. Z pewnością do tego służą pozwy przeciw aktywistom i wybielanie reprywatyzacji w środkach masowego przekazu. Niebawem obudzimy się w rzeczywistości, w której tysiące kamienic w Warszawie należy do “prawowitych właścicieli”, którzy do swoich majątków doszli uczciwą pracą. Być może pamięć o największej aferze III RP jednak nie zostanie wymazana.

3 komentarzy W obronie Jana Śpiewaka

Jeden krok do przodu, dwa kroki w tył: porażka nowej uchwały o najmie

December 9, 2019 - 12:23 am

W dniu 5 grudnia, na sesji Rady Warszawy została uchwalona, bez żadnej krytycznej refleksji ze strony radnych i wbrew opinii organizacji lokatorskich, nowa uchwała o zasadach najmu lokali z zasobu m. st. Warszawy.

Niestety, mimo ogromnego doświadczenia i wiedzy na temat problemów powodowanych przez dotychczasową uchwałę, nie skorzystano z szansy, by zlikwidować najpoważniejsze z wad polityki mieszkaniowej miasta. Na domiar złego, doprowadzono nawet do pogorszenia sytuacji niektórych kategorii lokatorów w porównaniu z innymi. W efekcie, nowy zasady zakonserwują przynajmniej jedną poważną patologiczną sytuację. Ponadto, wprowadzą nowe niejasności i doprowadzą do nowych absurdów. Poniżej nasze uwagi na temat tylko jednego z aspektów nowej uchwały. O kolejnych aspektach będziemy pisać w następnych artykułach.

Ratusz niestety pozostał głuchy na nasze uwagi.

Przepisy pomogą lepiej usytuowanym lokatorom

Przez ostatnie kilka lat, Biuro Polityki Lokalowej ciągle nam powtarza, że podwyższenie kryteriów dochodowych nie jest możliwe, bo pomoc mieszkaniowa musi być kierowana do „najbardziej potrzebujących”. Niestety, napisana przez BPL uchwała prowadzi do takiej sytuacji, że pomoc może trafić do lokatorów w lepszej sytuacji materialnej.

Gdyby zapytać szarego obywatela, kto jest bardziej potrzebujący – samotna matka zarabiająca najniższe krajowe wynagrodzenie, czy singiel z dochodem 3000 zł?

Choć mogą być różne okoliczności życiowe (do czego wrócimy za chwilę), większość pytanych powiedziałaby, że skoro już musimy wybierać, bardziej należy pomóc samotnej matce z dzieckiem zarabiającej poniżej 2000 zł na rękę.

Ale Biuro Polityki Lokalowej, choć mówi non-stop o „najbardziej potrzebujących”, aby torpedować argumenty lokatorów, nie chciało zmienić koncepcji kryterium metrażowego. A więc, jeśli matka z dzieckiem z naszego przykładu mieszka w mieszkaniu o powierzchni 14 m2, urząd odmówi jej pomocy w oparciu o przepisy przegłosowanej właśnie uchwały.

Absurd? Oczywiście! Z takim absurdem mamy do czynienia od lat. Dobrym przykładem jest pani Weronika z Białołęki, która ma pensję tak niskiej wysokości, ale musiała gdzieś zamieszkać i wydaje prawie całe swoje dochody na najem komercyjny. Co oznacza, że żyje w nędzy i pożycza pieniądze co miesiąc, aby przetrwać. Dostała odmowę przyznania lokalu, bo obecnie mogłaby się kwalifikować do najmu tylko gdyby mieszkała w mieszkaniu o powierzchni poniżej 12 m2. Rada Warszawy bardzo „hojnie” podwyższyła to kryterium do 13 m2, ale to dla pani Weroniki wciąż za mało.

Pewnie, dostałaby mieszkanie gdyby nie wynajmowała mieszkania, lecz poszła do domu samotnej matki lub do ośrodka dla bezdomnych (ale to by oznaczało oddanie dziecka w opiekę zastępczą, bo rodziny nie mogą mieszkać w ośrodku dla bezdomnych). Brak dachu nad głową mógłby doprowadzić do odebrania praw opieki nad dzieckiem. Pani Weronika tak oczywiście nie zrobiła, ale starała się znaleźć jakieś rozwiązanie. Dlatego jest ciągle na krawędzi. W każdej chwili może wpaść w spiralę zadłużenia, z której trudno jej będzie się wydostać.

Jeśli lokatorzy jak pani Weronika nie mogą otrzymać pomocy mieszkaniowej, oznacza to, że system jest nieudolnie skonstruowany.

Ale idźmy dalej – ta sama osoba, która pracowałaby na pół etatu i zarabiała, powiedzmy, 1300 zł brutto (na 2 osoby – na siebie i na dziecko), nawet wtedy by nie kwalifikowała się do pomocy.

Dlaczego tak jest? Czy to nie jest absurdalne, że teraz w dwuosobowych gospodarstwach domowych, gdzie jest np. 12 metrów powierzchni mieszkalnej, kwalifikować do najmu może się nawet rodzina z 4,3 tys zł dochodu, ale tam gdzie jest 13,5 metrów powierzchni i 1,3 tys. zł dochodu, już nie.

Tak wygląda „pomoc dla najbardziej potrzebujących” według absurdalnych przepisów autorstwa Biura Polityki Lokalowej warszawskiego Ratusza.

Szansa na naprawienie absurdów została zmarnowana

Od lat wszystkie organizacje lokatorskie mówią o tym, że kryteria metrażowe nie są dobrym wskaźnikiem potrzeb mieszkaniowych. Komitet Obrony Praw Lokatorów złożył nawet propozycję lepszego rozwiązania i był otwarty na dialog z BPL-em. Niestety zderzyliśmy się z betonową ścianą.

Proponowaliśmy, by tzw. „nadmetraż” nie wykluczał wniosków o najem, jeśli istnieją inne poważne wskazania do udzielenia pomocy. Proponowaliśmy system punktacji, gdzie zagęszczenie byłoby podstawą przyznawania punktów i podwyższania pozycji na liście oczekujących. Wedle tej propozycji, punkty byłyby przyznawane również za niskie dochody lub inne okoliczności uzasadniające pomoc, jak choroby i wysokie koszty leczenia.

Takie bardziej postępowe podejście działa w innych miastach na świecie, a nawet w Polsce. W Poznaniu kilka lat temu zrezygnowano z kryterium metrażowego. Najwyższy czas, aby w Warszawie też tak zrobiono. Tak się zapewne nie stanie, gdyż Miasto nie chce budować wystarczającej liczby nowych mieszkań z czynszem komunalnym.

Co dalej?

Oczywiście, nie będziemy milczeć. Uważamy sytuację za skandaliczną. Tym bardziej, że zignorowano bardzo istotną dla wielu lokatorów kwestię poruszaną od lat przez wszystkie organizacje. Temat został zlekceważony w bardzo nieprzekonujący i nieprzyjazny sposób. Od paru lat Ratusz udaje, że prowadzi „bardzo dobre konsultacje” z organizacjami lokatorskimi. W rzeczywistości, to jest ciągła walka o najdrobniejsze ustępstwa. Najistotniejsze kwestie są ignorowane pod pretekstem „długich kolejek” lub konieczności „pomocy dla najbardziej potrzebujących”. Jak ta pomoc nie trafia do najbardziej potrzebujących już napisaliśmy wyżej.

Pewien radny wyraził swoje zdziwienie, dlaczego nasza „współpraca” z Ratuszem układała się dobrze podczas prac nad Uchwalą oddłużeniową ale współpraca przebiegła fatalnie w przypadku Uchwały o najmie. Przyczyna jest bardzo prosta: w przypadku Uchwały o oddłużeniu, Miasto windykuje należności i po prostu chce mieć większe wpływy finansowe. Tu władze widzą swój interes, bo dostaną coś od lokatorów. Nieco inaczej wygląda sytuacja, gdy lokatorzy chcą coś dostać od Miasta (a jest to w końcu obowiązkiem Miasta zapisanym w Konstytucji).

Chcemy bardziej sprawiedliwego systemu przyznawania lokali. Bez absurdów i kruczków prawnych wykluczających potrzebujących.

Na posiedzeniu Komisji Rozwoju Gospodarczego, przed głosowaniem na Radzie Warszawy, mówiliśmy o problemach związanych z tą uchwałą. M.in. o tym, że nie zaprezentowano pewnych faktów i informacji o przewidywanych skutkach. Padły obietnice, że zostaną dostarczone statystyki. Chcemy więc bardzo konkretnie poprosić o następujące statystyki, które byłyby dość ciekawe.

  • Ile odmów było w ostatnich latach z powodu „nadmetrażu”?
  • Wśród tych odmów, ile gospodarstw przekraczało normę mniej niż o 1 m2? Ile o 2-3 metrów? Itd.
  • Wśród tych odmów, ile gospodarstw osiągało dochody mieszczące się w kryterium dochodowym?Ile gospodarstw miało dochód pomiędzy 1000-1200 zł na osobę? Ile miało dochód w wysokości 1200-1400 zł na osobę – itd.?

Taka statystyka pokazałaby, na ile lokatorzy znajdujący się w potrzebie finansowej nie mogli uzyskać pomocy, a także ile osób otrzymało odmowę z powodu minimalnego przekroczenia kryteriów.

BPL ciągle mówi, że „nie da się” uchwalić zmian, gdyż będzie to oznaczać „zbyt duże” kolejki. Nasuwa się więc kolejne pytanie. Skoro uchwalono podwyższenie kryterium dochodowego dla singli i 2-osobowych gospodarstw domowych (nie jesteśmy przeciwko, tylko nie zgadzamy się z obniżeniem kryterium dla innych osób) i skoro ma to być największa grupa lokatorów, czy BPL przedstawił informację o przewidzianym wzroście osób kwalifikujących się do wskazania lokalu z powodu powiększenia kryteria dochodowego? Czy istnieją szacunki, jak kolejka będzie wyglądać po zmianach? Ile osób oczekujących zostałoby zakwalifikowanych po zmianie przepisów?

Ta są bardzo istotne informacje. Poziom budownictwa powinien wzrastać w szybszym tempie niż przewidziane w planie Mieszkania 2030. Przy tym byłoby ciekawe się dowiedzieć, na ile wzrosłaby liczba kwalifikujaych się gospodarstw, gdyby nie obniżono kryteriów dla 4-osobowych rodzin lub gdyby podwyższono kryteria metrażowe?

Tego rodzaju informacje nie zostały przedstawione.

Oczywiście dla Miasta i dla Radnych najważniejszy jest PR. Jednak wbrew ich twierdzeniom, Król jest nagi.

Nadal musimy walczyć w obronie ludzi w potrzebie, poszkodowanych przez głupotę, krótkowzroczność i bezduszność urzędników, biurokratów i polityków, którzy są odizolowani od realiów osób niezamożnych.

2 komentarzy Jeden krok do przodu, dwa kroki w tył: porażka nowej uchwały o najmie

Propozycje Ratusza uderzą w rodziny i pogorszą sytuację wielu lokatorów

October 27, 2019 - 10:23 pm

Najważniejsze propozycje Biura Polityki Lokalowej w sprawie nowej uchwały o zasadach wynajmowania mieszkaniowych zasobów gminy są niestety nie do przyjęcia.

Choć, dzięki ogromnemu wysiłkowi organizacji lokatorskich i pozarządowych, ma zostać wprowadzonych kilka korzystnych zmian, jako całość propozycje Ratusza wpisują się w linię polityczną minionych dekad, która doprowadziła do wyrządzenia krzywdy tysiącom ludzi w potrzebie. Winne tej sytuacji są przede wszystkim wadliwe, niespójne i nielogiczne przepisy. Tu przedstawimy najgorsze ze zmian, które znalazły się w propozycji uchwały o najmie.

Dyskryminacja większych rodzin

Biuro Polityki Lokalowej proponuje nieco podnieść kryteria dochodowe dla singli i 2 osobowych gospodarstw domowych, ale jednocześnie planuje obniżyć kryteria dochodowe dla większych rodzin. Przedstawiciele Ratusza argumentują wprost: trzeba komuś odebrać, żeby komuś dać. W ten sposób kontynuowana jest strategia dzielenia lokatorów na mniej lub bardziej faworyzowane grupy, zamiast dążenia do zapewnienia godziwych warunków dla wszystkich potrzebujących.

Źródło: Prezentacja BPLu.

Przedstawiciele BPLu argumentują, że rodziny, które mają trochę ponad 1500 zł dochodu na osobę już stać na wynajęcie mieszkania z wyższym czynszem w TBSach. Cena najmu za metr – 20 zł, plus zazwyczaj koszty partycypacji. Według nich, koszty utrzymania mieszkania są niższe dla większych rodzin. Nie trafia do nich argumentacja, że kolejne osoby w gospodarstwie domowym to także kolejne wydatki – szkoła, żywność, transport, leczenie itd…

Po wprowadzeniu przez rząd antyspołecznych zmian, które weszły w kwietniu tego roku, każda rodzina na nowej umowie najmu będzie podlegać weryfikacji dochodu co najmniej raz na 2,5 lata. Gospodarstwa, które przekroczą próg dochodowy (określany właśnie według kryterium z uchwały o najmie) otrzymają podwyżkę czynszu, która może nawet sięgnąć całości kwoty przekroczenia. Może się tak zdarzyć, że czynsz w mieszkaniach komunalnych przekroczy czynsz w TBS-ach (ustawa PiSu doskonale współgrała z działaniami Ratusza pod kierownictwem HGW polegającymi na polowaniu na rzekomo „bogatych” lokatorów komunalnych.)

Wskutek zmniejszenia kryteriów dochodowych, łatwiej będzie przekroczyć limit, po którym nastąpi drastyczna podwyżka czynszów. BPL odpowiada na ten zarzut w ten sposób, że lepiej od razu wrzucić lokatorów do TBSów, gdzie od razu zapłacą 20 złotych za metr, niż ryzykować, że będą podlegali jeszcze wyższym czynszom wynikającym z PiSowskiej ustawy.

Dziękujemy PO-PiSowi za zapewnienie takiej przyszłości rodzinom z niskimi dochodami.

Dyskryminacja 4-osobowych gospodarstw domowych

Ratusz chce ujednolicić system kalkulowania kryteriów z systemem stosowanym w TBS-ach. To oznacza, że dla każdej kolejnej osoby w gospodarstwie, kryterium rośnie o 40% podstawy (według skomplikowanego wzoru). Wyjątkiem są 4-osobowe gospodarstwa, gdzie kryterium rośnie tylko o 35%. Uzasadnieniem ma być ujednolicenie przepisów z przepisami obowiązującymi w TBSach, co jest mało przekonującym argumentem i nijak ma się do potrzeb polskich rodzin.

Kryterium metrażowe i przeszkody na drodze do poprawy warunków życia

Kolejnym dużym problemem jest kryterium metrażowe dające prawo do lokalu. Jak wiemy z praktyki, wiele osób o niskich dochodach nie otrzymuje pomocy mieszkaniowej, gdyż przekraczają kryterium metrażowe. Realny przykład z ostatnich dyżurów Komitetu Obrony Praw Lokatorów: rodzina po rozwodzie, chce dostać 2 odrębne lokale, jeden na 2 osoby, drugi dla jednej. Dostali odmowę, ponieważ mają obecnie 19 metrów, więc przekraczają kryterium 6 metrów na osobę. Brzmi to absurdalnie, ale niestety wiele rodzin jest zmuszonych do pozostania w trudnych warunkach rodzinnych, z powodu zaniżonych i nie zawsze logicznych przepisów o kryterium metrażowym.

O podwyższenie kryterium metrażowego walczymy od lat. Kryteria stosowane w uchwale o najmie lokali w Warszawie są zupełnie niespójne z kryteriami z Ustawy o ochronie praw lokatorów, która określa, że jednej osobie przysługuje 10 metrów powierzchni mieszkalnej. Ratusz konsekwentnie odmawia pomocy lokatorom, którzy mieszkają w lokalach niespełniających norm Ustawy, gdyż ich zdaniem sytuacja w której ma się do dyspozycji 6 metrów na osobę oznacza, że nie ma problemu mieszkaniowego.

Nowe propozycje Biura Polityki Lokalowej są następujące: dla 1- osobowych gospodarstw domowych – podniesienie kryterium do 8 metrów, a dla 2 osobowych – do 7 metrów. Jednak znowu mamy tu do czynienia z dyskryminacją większych rodzin, bo nie ma żadnych propozycji zmian dla gospodarstw domowych w których skład wchodzą 3 osoby lub więcej.

Z naszego doświadczenia wiemy, że jest bardzo wiele rodzin po rozwodzie, czy rodzin wielopokoleniowych, które chcą podzielić swoje gospodarstwa domowe, ale nie mogą tego zrobić. Mieszkają czasami w bardzo nieprzyjaznych warunkach, które są szkodliwe dla psychiki dzieci. Miasto sprzyja utrwalaniu patologicznych sytuacji rodzin, gdyż uporczywie odmawia budowy większej liczby mieszkań komunalnych i próbuje wypchnąć jak największą liczbę lokatorów do droższych zasobów w TBS.

Mniejsze preferencje dla niepełnosprawnych, dekretowców i wynajmujących lokale socjalne

Według pierwszej propozycji BPLu, kryterium dochodowe decydujące o przyznaniu lokalu socjalnego ma zostać zmniejszone. (Podobno to ma zostać poprawione, ale jeszcze nie widzieliśmy nowej wersji.)

Zważywszy, że ceny wielu towarów i usług znacznie wzrosły, wiele rodzin z niskimi dochodami liczy każdy grosz. Ponieważ ich realne wydatki rosną, powinno także wzrosnąć kryterium dochodowe. Tym bardziej, jeśli ktoś traci mieszkanie i nie ma możliwości wynajęcia droższego mieszkania. Jeśli nie otrzyma pomocy, może po prostu trafić na bruk.

Dla osób niepełnosprawnych:

Obecnie podwyższa się kryteria dochodowe o 30%. W proponowanym systemie podwyżki kryterium są mniejsze.

Dekretowcy:

Osoby z zasobów reprywatyzowanych otrzymały, po długiej walce z Ratuszem, podniesienie kryterium dochodowego o 40%. Ratusz wtedy chwalił się swoją „pomocą” dla tej kategorii lokatorów. W proponowanym systemie, nie ma już mowy o 40%-owym podniesieniu.

Podejście do organizacji społecznych

Ratusz od paru lat chwali się swoimi „sukcesami” w pomocy rodzinom. Nie słyszy się jednak o tych wszystkich przypadkach, w których z powodu sztucznie zaniżonych kryteriów dochodowych i metrażowych i braku chęci budowy lokali komunalnych i socjalnych na odpowiednim poziomie, lokatorom odmówiono wszelkiej pomocy. W takim samym duchu, Biuro Polityki Lokalowej często chwali się swoją „współpracą z organizacjami lokatorskimi” i słuchaniem ich postulatów. Rzeczywistość jest jednak nieco inna. Choć często udało się uzyskać interwencje w poszczególnych sprawach indywidualnych (gdzie coś poszło nie tak w systemie), a drobne poprawki w polityce mieszkaniowej zostały uwzględnione, to BPL nie chce odejść od filozofii twardego neoliberalizmu ekonomicznego i brnie dalej w kierunku, który spowodował tragiczne konsekwencje dla tak wielu ludzi.

Czy BPL naprawdę sądzi, że organizacje lokatorskie będą firmować politykę, która będzie krzywdzić lokatorów przez kolejne lata?

Stanowiskiem środowisk lokatorskich od lat jest urealnienie kryterium dochodowego, aby osoby, których nie stać na najem na wolnym rynku mogły uzyskać pomoc i żyć na dostatecznym poziomie. Proponowane zmiany kryterium dochodowego dla singli są do zaakceptowania, ale nie kosztem wypychania 2-osobowych gospodarstw zarabiających pensję minimalną do TBS i nie kosztem obniżenia kryterium dla bardziej licznych rodzin. Uważamy, że połowa przeciętnego wynagrodzenia jest dobrym wskaźnikiem. Ratusz chce jednak przyjąć znacznie niższe kryterium, które nie jest oparte na rekomendacji organizacji lokatorskich.

1 komentarz na temat Propozycje Ratusza uderzą w rodziny i pogorszą sytuację wielu lokatorów

Dzielnica Praga-Północ traktuje mieszkańców jak śmieci

July 21, 2019 - 10:35 pm

Słowo „rewitalizacja” sugeruje, że przywrócone zostanie życie w obszarze przeznaczonym do rewitalizacji. Jednak w warszawskim wydaniu, rewitalizacja może nawet oznaczać zagrożenie życia.

Tak niestety jest na warszawskiej Pradze-Północ, gdzie bardzo często dochodzi do remontu budynków z lokatorami w środku.

O sytuacji budynku położonego przy ul. Środkowej 23 było już głośno. W klatce schodowej, objętej decyzją Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego o wykwaterowaniu lokatorów z powodu zagrożenia życia, prawie rok później nadal mieszka 7 rodzin. W kolejnej klatce rozpoczął się remont z lokatorami w środku – dotyczy 5 rodzin. Na budowie nie ma żadnej tablicy informacyjnej, więc nawet nie wiadomo, kto wykonuje remont. Robotnicy zdjęli dach z budynku, co spowodowało zalanie wielu lokali. Całe szczęście, że nie doszło do ulewy, bo stropy są w fatalnym stanie i mogłoby dojść do tragedii, gdyby nie wytrzymały obciążenia.

Komitet Obrony Praw Lokatorów oraz lokatorzy z rewitalizowanych kamienic niejednokrotnie zgłaszali tego typu problemy do Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami, do władz Dzielnicy, jak i do Biura Polityki Lokalowej. Gdy jeden z Radnych Dzielnicy zareagował na problem, inni radni – będący w koalicji z Koalicją Obywatelską i zamieszani w różne układy na terenie dzielnicy ogłosili, że stworzą Komisję Doraźną ds. rewitalizacji, która zajmie się problemami stwarzanymi przez chaotycznie prowadzoną rewitalizację.

Pierwsze posiedzenie Komisji Doraźnej pokazało już jednak, że ta Komisja powstała po to, aby zająć się czymś innym. Zamiast jakiejkolwiek rozmowy o rozwiązaniu problemów dzikiej rewitalizacji, przedstawiono plan kontynuacji i pogłębienia polityki gentryfikacyjnej Miasta.

Komisją kieruje dwóch praskich radnych – Ireneusz Tondera i Jacek Wachowicz. Ich „nowa wizja” rewitalizacji polega na stworzeniu nowego opakowania dla już istniejących planów rewitalizacyjnych i przypisaniu ich sobie. W tym celu, na użytek turystów, wymyślono nową nazwę dla tej farsy – „Trakt Książęcy”. Czyli obszar od dawna objęty planami rewitalizacyjnymi – wzdłuż ulic Okrzei, Ząbkowskiej i Kawęczyńskiej.

Nazwa ta jest jak najbardziej odpowiednia do opisu procesów gentryfikacyjnych na Pradze. Samo słowo „gentryfikacja” pochodzi od angielskiego „gentry” czyli „szlachta”. Pomimo głośnych zapowiedzi, że na Pradze „nie będzie gentryfikacji” i że beneficjentami rewitalizacji mają być dotychczasowi mieszkańcy, Radny Wachowicz przedstawił wizję przekształcenia naszej dzielnicy w atrakcję turystyczną. Głównymi beneficjentami tego procesu będą właściciele nieruchomości, restauracji i barów. Inni doświadczą tylko wzrostu cen i czynszów.

Takiej komisji już dziękujemy.

Jak widać, nie możemy zaprzestawać działań skierowanych przeciw antyspołecznej polityce gentryfikacyjnej w naszej dzielnicy.

1 komentarz na temat Dzielnica Praga-Północ traktuje mieszkańców jak śmieci

Problem dzikich eksmisji powinien stać się priorytetem

July 14, 2019 - 11:47 pm

Wieczorem 13 lipca b.r. Komitet Obrony Praw Lokatorów otrzymał telefon, że trwa próba nielegalnej eksmisji na ul. Łochowskiej 33. Samotna matka z dwójką dzieci zadzwoniła przerażona, że ktoś stara się włamać do jej mieszkania. Zadzwoniła na policję i poprosiła o interwencję, aby nie doszło do włamania, co zapewne skończyłoby się eksmisją rodziny na bruk, pobiciem i kradzieżą mienia, jak zwykle w tego typu przypadkach. Gdy dotarliśmy na miejsce, policja stała bezczynnie i przyglądała się usiłowaniu rozwiercenia zamku. Gdy zaczęliśmy filmować zdarzenie, policja odeszła z miejsca zdarzenia, a wkrótce włamywacze też zrezygnowali z dalszych działań i opuścili budynek, zakrywając swoje twarze.

Policjanci nie zidentyfikowali się, więc po zakończeniu akcji pojechaliśmy na komendę policji, aby poznać ich numery służbowe. Oficer dyżurny odmówił podania jakichkolwiek informacji i polecił napisać skargę do Komendanta, co też uczyniliśmy.

Minęło już kilka lat od głośnego przegłosowania w Sejmie ustawy o nękaniu lokatorów. Politycy przechwalali się, że właściciele nie będą już mogli nękać lokatorów i nielegalnie zmuszać ich do opuszczenia mieszkań bez nakazu eksmisji. To okazało się nieprawdą. Właściciele nadal pozostają bezkarni i nie ponoszą żadnych konsekwencji. Nękają lokatorów i przeprowadzają dzikie eksmisje bez wyroku sądu i bez obecności komornika, przy całkowitej bierności, czy nawet aprobacie policji. Stan wiedzy funkcjonariuszy w zakresie ochrony prawa posiadania i naruszenia miru domowego pozostał na zerowym poziomie.

Nielegalnie eksmisje najczęściej mają miejsce w następujących przypadkach: reprywatyzacja kamienicy, kupno mieszkania z lokatorami (np. w drodze licytacji lub w prywatnej sprzedaży), najem wolnorynkowy lub gdy właściciel chce obejść ustawowy okres wypowiedzenia wynikający z umowy.

Bardzo często takie eksmisje są przeprowadzane, gdy lokator znajduje się poza mieszkaniem. Jednak nie zawsze. Jeśli lokator przebywa w mieszkaniu, często dochodzi wobec niego do przemocy fizycznej. W takich sytuacjach często także dochodzi do kradzieży lub zniszczenia mienia (co jest osobnym przestępstwem). W przypadku najmu na wolnym rynku, częstym procederem jest przywłaszczenie kaucji przez wynajmującego.

Komitet Obrony Praw Lokatorów musiał wiele razy interweniować w takich sytuacjach. Byliśmy świadkami, jak lokatorzy bezskutecznie walczą o swoje prawa – bezskutecznie, bo system prawny w Polsce w całej swojej rozciągłości, począwszy od policjantów, a na sądach i prokuraturze skończywszy, ma ich po prostu gdzieś.

W ostatnich tygodniach, widzieliśmy jak prokuratorzy umarzają znane sprawy dotyczące nękania (jak przy ul. Nowogrodzkiej 6a) lub jak znani właściciele z historią przemocy wobec lokatorów pozostają bezkarni w swoich bezprawnych działaniach. Doskonałym przykładem takiej historii jest przemoc wobec lokatorów i dzikie eksmisje, które miały miejsce na ul. Lutosławskiego 9 w Warszawie (zobacz najnowszy film poniżej). Pomimo faktu, że doszło tam do 3 dzikich eksmisji, z czego jedna skończyła się śmiercią wyrzuconego człowieka na ulicy, „właścicielka” (w cudzysłowie, bo Komisja Weryfikacyjna teoretycznie odebrała jej własność budynku) nadal pozostaje bezkarna.

Policja w tym przypadku, jak w wielu innych, nie podejmuje działań, aby zapobiec nielegalnym eksmisjom.

Potrzebne są stanowcze działania i zmiany w prawie. Oto nasze postulaty dotyczące problemu dzikich eksmisji:

  • Każda eksmisja komornicza musi być zgłoszona na komisariacie policji wraz z kopią wyroku, datą i adresem eksmisji
  • Jeśli lokator zawiadomi, że ma miejsce niezgłoszona eksmisja, policja musi podjąć interwencję
  • Policja musi dowiedzieć się kto próbuje dokonać nielegalnej eksmisji i podjąć czynności zapobiegawcze
  • Policja musi zapewnić, aby lokator mógł odzyskać posiadanie mieszkania oraz mienia, jeśli został tego prawa nielegalnie pozbawiony
  • Osoby dokonujące nielegalnych eksmisji zostają ukarane grzywną w wysokości minimum 10 tys. złotych
  • Osoby, które naruszają nietykalności lokatorów podczas próby nielegalnej eksmisji lub naruszają ich posiadanie mogą zostać ukarane pozbawieniem wolności od 2 lat lub więcej w przypadku ciężkiego uszkodzenia ciała lub śmierci lokatora
  • Osoby, który nielegalnie eksmitują chorych lokatorów, którzy w wyniku bezdomności zmarli mogą odpowiadać za nieumyślne spowodowanie śmierci
  • Policjanci, którzy nie podejmują odpowiednich czynności w trakcie nielegalnych eksmisji będą podlegali odpowiedzialności służbowej

Komitet Obrony Praw Lokatorów zapowiada protest w sprawie bierności policji podczas dzikich eksmisji. Mamy dość bezprawia przy milczącej zgodzie policji i prokuratury!

3 komentarzy Problem dzikich eksmisji powinien stać się priorytetem

Dlaczego nie pójdziemy na demonstrację 11 maja

May 5, 2019 - 3:28 am

Komitet Obrony Praw Lokatorów od lat sprzeciwia się reprywatyzacji. Przekazywanie w ręce prywatne kamienic, które kiedyś stanowiły zasoby komunalne, zawsze uważaliśmy za bardzo szkodliwe społecznie. Szczególnie, gdy przekazywane budynki były zamieszkałe, przez niektórych lokatorów nawet od dziesięcioleci.

W takiej restytucji mienia nie widzimy i nie widzieliśmy realizacji zasad sprawiedliwości dziejowej. Wręcz przeciwnie – pod pretekstem naprawiania dawnych krzywd, państwo wyrządziło nową, niezwykle dotkliwą krzywdę dziesiątkom tysięcy lokatorów, w tym wielu emerytom i rodzinom z małoletnimi dziećmi. Nie ma na to usprawiedliwienia. Jedynym możliwym rozwiązaniem jest całkowity zakaz zwrotów kamienic z lokatorami. Apelowaliśmy o wprowadzenie tego przepisu przez wiele lat. Taki zapis miał się pojawić w Ustawie reprywatyzacyjnej, jednak ze względu na naciski mafii handlarzy nieruchomościami nigdy nie została ona uchwalona.

Kiedy amerykański Kongres podpisał Ustawę 447, nie pominęliśmy tego milczeniem. Wysłaliśmy list do amerykańskich Senatorów, opisując proceder złodziejskiej reprywatyzacji odbywającej się w Warszawie i innych miastach i zaprosiliśmy ich, by na własne oczy zobaczyli, do jakich krzywd doprowadziły zwroty kamienic wraz z lokatorami. Stoimy na stanowisku, że nie ma żadnego powodu, by polskie państwo „zwracało” mienie bezspadkowe przejęte zgodnie z prawem przez Skarb Państwa. Nie ma też podstaw, by podważać umowy indemnizacyjne podpisane w 1960 r. ze Stanami Zjednoczonymi, które za cenę ówczesnych 40 milionów dolarów ostatecznie regulowały wszelkie roszczenia obywateli amerykańskich wobec państwa polskiego. Argumenty prawne na rzecz takiego stanowiska są wystarczająco mocne.

Kto i po co organizuje demonstrację 11 maja?

Niektórym lokatorom może się wydawać, że demonstracja planowana na 11 maja stanowi wsparcie dla ich sprawy. Tak jednak nie jest. To nie jest protest przeciw reprywatyzacji. To nie jest protest na rzecz lokatorów i ich rodzin. Wręcz przeciwnie. Organizatorzy tej akcji, tzw. „narodowcy”, są gorącymi zwolennikami nadrzędnego prawa własności. Świętością jest dla nich interes właścicieli nieruchomości, a nie los polskich rodzin, które w wyniku brutalnego egzekwowania najbardziej prymitywnej doktryny prawa własności lądują często na bruku bez środków do życia. Nieprzypadkowo „narodowcy” nie byli obecni na blokadach eksmisji, nie prowadzili dyżurów pomocy dla lokatorów w potrzebie. Ludzi wyrzucanych na bruk traktowali jak „plebs”, który zasługuje na swój los.

Czemu więc „narodowcy” zainteresowali się kwestią ustawy 447? Może nagle chcą się rozprawić z polską mafią handlarzy nieruchomości? Może chcą już walczyć o ochronę praw lokatorów? Nic bardziej mylnego. Jedyną przyczyną dla której zainteresowali się tym tematem są oczywiście… Żydzi. Znalezienie zewnętrznego wroga znakomicie ułatwia stworzenie zasłony dymnej chroniącej rodzimych kanciarzy. Jakikolwiek temat, w którym główną rolę pełnią Żydzi stanowi doskonałe źródło niekończącego się bicia piany, które odwraca uwagę od prawdziwych problemów (te jest trudno rozwiązać) i pozwala zdobyć poklask tych wszystkich, którzy nie chcą wyjść poza bardzo ograniczone stereotypy w swoim myśleniu. To idealne rozwiązanie, gdy chce się ukryć dowolne oszustwa i przekręty. Eksmituje Polak? E, tam. Nic ciekawego. Proszę się rozejść.

Prawdziwym problemem jest to, że rząd stchórzył. Stchórzył przed handlarzami nieruchomości, przed mafią byłych funkcjonariuszy WSI, którzy zajęli się intratnym procederem „odzyskiwania” kamienic „na trupa” i na dziesiątki innych oszukańczych sposobów. Dlatego nie uchwalono ustawy zabraniającej zwrot kamienic z lokatorami. Nie należy szukać przyczyny za Atlantykiem. Jest ona tutaj, w Warszawie. Znane są nazwiska architektów dzikiej reprywatyzacji. Pozostają oni bezkarni. Oskarżono jedynie płotki, a nawet i te płotki nie poniosą zbyt dotkliwej kary. To zostało wliczone w koszta.

Tworzenie międzynarodowego skandalu, jakim jest organizowanie protestu przez jawnie antysemickie organizacje może jedynie wzmocnić zagranicą negatywne stereotypy o wszystkich Polakach i spowoduje, że o wiele trudniej będzie się posługiwać racjonalną, opartą na prawie argumentacją. Zostanie to oczywiście wykorzystane przeciwko Polsce. Trudno wyobrazić sobie gorszą przysługę i głupszy sposób na wsparcie argumentacji, że żadne odszkodowania i zwroty nieruchomości nie są zasadne.

Dlatego nie weźmiemy udziału w tej demonstracji.

1 komentarz na temat Dlaczego nie pójdziemy na demonstrację 11 maja

Gorzki wielkanocny prezent od rządu

April 21, 2019 - 1:43 pm

W dniu dzisiejszym wchodzą w życie nowe przepisy dla lokatorów, które znacznie pogorszą sytuację wielu niezamożnych osób.

Nowelizacja Ustawy o Ochronie Praw Lokatorów została przyjęta już jakiś czas temu i według nas, doprowadzi do znacznego pogorszenia sytuacji wielu biednych pracujących i wzmocni szarą strefę zatrudnienia.

Wedle nowych zasad, Gminy będą mogły okresowo weryfikować dochody lokatorów, ale nie częściej niż co 2,5 roku. To jeszcze samo w sobie nie byłoby problemem, gdyby nie to, że Ustawa przewiduje drastyczne podwyżki czynszu w mieszkaniach komunalnych maksymalnie do poziomu 8% stawki odtworzeniowej. W Warszawie to obecnie powyżej 40 zł. za metr. Czynsze na tym poziomie mogą obowiązywać lokatorów, którzy przekraczają kryterium dochodowe, ale zarabiają mniej niż średnia krajowa. To nawet 2 RAZY WIĘCEJ niż czynsze ustawowo dozwolone w TBS-ach i Mieszkaniu Plus.

Dla porównania:

Czynsz w TBS-ach, w skali roku nie może przekraczać 4% wartości odtworzeniowej lokalu, obliczonej według przepisów ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (Dz. U. z 2014 r. poz. 150 oraz z 2015 r. poz. 1322) – w przypadku lokali mieszkalnych wybudowanych przy wykorzystaniu kredytu udzielonego przez Bank Gospodarstwa Krajowego na podstawie wniosków o kredyt złożonych do dnia 30 września 2009 r. lub 5% wartości odtworzeniowej, o której mowa w pkt 1 – w przypadku lokali mieszkalnych wybudowanych przy wykorzystaniu finansowania zwrotnego.

Na Pradze Połnoc czynsze w TBSach wahają się od 13,48zł/m2 do 16,31zł/m2. Źródło: https://www.tbspolnoc.pl/pl/oplaty.html

Notabene, kryterium dochodowe dla TBSów jest dużo wyższe, niż dla mieszkań komunalnych.

Jak już wielokrotnie mówiliśmy, nowy system ma dotyczyć tylko nowych umów – ale niestety, zmiana adresu wiąże się z koniecznością podpisania nowej umowy – nawet jeśli ktoś mieszkał w mieszkaniu komunalnym przez całe życie. A więc lokatorzy reprywatyzowanych lub rewitalizowanych budynków, a także wysiedleni z przyczyn technicznych, mogą się spodziewać tego, że nowe przepisy będą mieć do nich zastosowanie.

Za ten okrutny „prezent” jest odpowiedzialny przede wszystkim były Minister Budownictwa Kazimierz Smoliński (PiS), jego ekipa oraz układ PO-PiSu, który od lat dąży do komercjalizacji mieszkalnictwa publicznego i znacznego zmniejszenia podaży mieszkalnictwa komunalnego dostępnego dla rodzin niezamożnych pracujących.

Komitet Obrony Praw Lokatorów będzie konsekwentnie dążyć do tego, by doszło do nowelizacji Ustawy tak, aby absurdalne przepisy zostały zmienione i aby ponownie ustalić rozsądny maksymalny czynsz dla osób o przeciętnych zarobkach i zlikwidować przepisy dyskryminujące lokatorów komunalnych względem lokatorów TBSów i Mieszkania Plus.

4 komentarzy Gorzki wielkanocny prezent od rządu

10 lat walki z niekorzystnymi zmianami w legislacji

April 6, 2019 - 12:16 pm

chcemyDziesięciolecie działalności Komitetu Obrony Praw Lokatorów było okazją do spojrzenia wstecz na zmiany, które dokonały się w tym okresie. W tym artykule omówimy zmiany w ustawach, które weszły w życie, a także te, przed którymi udało się nam obronić. Niestety zmiany były przeważnie na niekorzyść lokatorów. Niektóre udało się nam zablokować, a niektóre stały się obowiązującym prawem.

Najem okazjonalny

Pierwszą niekorzystną dla lokatorów zmianą była Ustawa o najmie okazjonalnym z 2009 r. Wprowadzała ona nowy rodzaj umowy, który umożliwiał eksmisję bez wyroku i bez lokalu tymczasowego. Lokator, podpisując umowę, musiał zadeklarować do jakiego lokalu się wyprowadzi w razie eksmisji. Wypowiedzenie umowy najmu mogło nastąpić ze skutkiem w ciągu 7 dni. Ustawę podpisał prezydent Lech Kaczyński w 2010 r. Pisaliśmy o tym tutaj.

Psucie Ustawy o ochronie praw lokatorów

W 2010 r. pojawił się projekt zmian w Ustawie o ochronie praw lokatorów. Projekt przewidywał m.in. skrócenie okresu wypowiedzenia najemcy wysokości czynszu i innych opłat z trzech do dwóch miesięcy, skrócenie z dwóch do miesiąca terminu na zakwestionowanie przez najemcę tej podwyżki i możliwość podwyższania czynszu nawet co miesiąc (dotąd – raz na pół roku). Projekt zwalniał też właściciela z obowiązku informowania lokatorów o przyczynach podwyżki opłat i przyznawał mu prawo do wypowiedzenia najmu z wyprzedzeniem rocznym, a nie jak dotąd – trzyletnim.

Komitet uruchomił wówczas stronę internetową umożliwiającą wysyłanie petycji przeciw nowelizacji. Petycję wysłało ponad 1500 osób. Wysłana została interpelacja poselska oparta na analizach Komitetu. Ministerstwo Gospodarki przesłało odpowiedź na interpelację, w której informuje, że po gruntownej analizie opinii zgromadzonych podczas konsultacji społecznych projektu, w tym opinii Komitetu, w dniu 17 lutego 2010 r. kierownictwo Ministerstwa Gospodarki zdecydowało o rezygnacji z wprowadzania zmian do Ustawy o ochronie praw lokatorów z dnia 21 czerwca 2001 r. Zablokowanie projektu opisaliśmy tutaj.

Ministerstwo nie rezygnowało jednak z pomysłów korzystnych dla deweloperów i fatalnych dla lokatorów. W 2011 r. powstał nowy projekt, który zakładał min. urynkowienie czynszów mieszkań komunalnych zależnie od lokalizacji, przerzucenie na lokatorów kosztów utrzymania budynków, wprowadzenie umów na czas określony i weryfikację dochodów (te pomysły pojawią się też później). Najbardziej drastyczną z proponowanych zmian była propozycja wykreślenia art. 14 Ustawy o ochronie praw lokatorów, która gwarantuje przyznanie lokalu socjalnego osobom bezrobotnym, kobietom w ciąży, osobom obłożnie chorym i niepełnosprawnym, emerytom itp.

Zorganizowaliśmy protest w tej sprawie. Po demonstracji w Ministerstwie Infrastruktury na ul. Wspólnej miały miejsce rozmowy z podsekretarzem stanu Piotrem Styczniem i innymi urzędnikami ministerstwa. Minister Styczeń poinformował działaczy lokatorskich, że organizacje lokatorów nie będą stroną konsultacji społecznych w procesie przygotowywania nowelizacji, ale oczywiście „rozmowy zawsze są ciekawe”. Usłyszeliśmy wtedy od urzędników państwowych, że przecież “nie można oczekiwać, że mieszkanie będzie prawem”. Ministerstwo jednak wycofało się z projektu.

Eksmisje do noclegowni

W listopadzie 2011 r. weszła w życie nowelizacja przepisów o eksmisji. Pretekstem była ochrona osób przed przemocą w rodzinie, ale przepisy wprowadzały możliwość eksmisji do noclegowni w sytuacji w której sąd nie przyznał lokalu socjalnego. Dotyczyło to też osób, które samowolnie zajęły pustostany. (W Warszawie kilka lat później zaczęło obowiązywać moratorium na eksmisje do noclegowni w wyniku nagłośnienia przypadków nadużyć w tym zakresie. Stosowne rozporządzenie zostało wydane przez Ratusz). Pisaliśmy o tym tutaj.

Eksmisje przez rewitalizację

W 2015 r. w Sejmie procedowana była Ustawa o rewitalizacji. Projekt przewidywał możliwość administracyjnego wypowiadania umów najmu lokatorom przez wójta, burmistrza albo prezydenta miasta pod pretekstem przyspieszenia prac remontowych. Postępowanie eksmisyjne w takich przypadkach miało zostać ułatwione i prowadzone w trybie decyzji administracyjnej nakazującej opróżnienie lokalu z rygorem natychmiastowej wykonalności. Wprowadzenie takich propozycji znacznie pogorszyłoby sytuację osób znajdujących się w tzw. Strefach rewitalizacji względem pozostałych lokatorów. Podnieśliśmy te zarzuty podczas posiedzeń w Komisji Sejmowej, dzięki czemu te zapisy zostały skreślone. W praktycie jednak rewitalizacja w dzielnicy Praga-Północ nie jest prowadzona na podstawie Ustawy o rewitalizacji.

PiS odgrzewa stare kotlety legislacyjne Platformy

Stare odrzucone pomysły z czasów rządów Platformy Obywatelskiej wróciły w postaci projektu rządowego w 2016 r. Propozycja zawierała takie stare chybione pomysły, jak przerzucenie na lokatorów kosztów utrzymania nieruchomości, wprowadzenie umów na czas oznaczony, nie krótszy niż rok i nie dłuższy niż 5 lat, wprowadzenie deklaracji o wysokości dochodów, likwidację gwarancji otrzymania lokalu socjalnego dla określonych grup (kobiet w ciąży, emerytów i bezrobotnych) oraz likwidację dziedziczenia umowy najmu po rodzicach lub osobach najbliższych. Projekt został przez nas negatywnie zaopiniowany i został wycofany.

W 2017 r. przedstawiony został projekt w nowej wersji. Zawierał on założenie konfiskaty części dochodów przekraczającej kryterium dochodowe i lokatorskie „umowy śmieciowe”, krótkie, na czas określony. Niektóre jego zapisy zostały zmienione w wyniku interwencji Komitetu Obrony Praw Lokatorów. Udało się wywalczyć m.in.:

  • Skreślenie likwidacji art. 691 KC (czyli nadal jest możliwe dziedziczenie umowy najmu po rodzicach i osobach najbliższych)
  • Rezygnację z czasowych umów komunalnych
  • Brak możliwości wypowiedzenia najmu z powodu nadmetrażu jeśli najemca przekracza 75 lat.
  • Brak zmiany definicji miejscowości pobliskiej (zbyt luźna definicja umożliwiałaby zmuszenie lokatorów do przeniesienia się do innego województwa).

Eksmisja Plus

W tym samym roku rząd wprowadził też projekt Mieszkanie Plus, który rozszerzał chybioną koncepcję najmu okazjonalnego na instytucje zajmujące się budową mieszkań na wynajem. Ustawa wprowadziła możliwość eksmisji na bruk bez rozprawy sądowej i bez możliwości otrzymania lokalu socjalnego lub nawet tymczasowego. Projekt krytykowaliśmy tutaj.

Jak widzać z powyższego zestawienia, władze niezależnie od barw partyjnych konsekwentnie dążyły w minionym dziesięcioleciu do ograniczenia praw lokatorów i pogorszenia warunków najmu komunalnego i socjalnego. Udało się to im częściowo, choć wiele drastycznych propozycji udało nam się zablokować. Musimy pozostać czujni i aktywni, gdyż lobby deweloperów i mafii odzyskującej nieruchomości pokazało, że jest w stanie uniemożliwić wprowadzenie rozwiązań zabezpieczających prawa lokatorów. Nacisk w obronie interesów lokatorów będzie więc nadal konieczny w przewidywalnym czasie.

1 komentarz na temat 10 lat walki z niekorzystnymi zmianami w legislacji

Top