Publicystyka
Problem dzikich eksmisji powinien stać się priorytetem
Wieczorem 13 lipca b.r. Komitet Obrony Praw Lokatorów otrzymał telefon, że trwa próba nielegalnej eksmisji na ul. Łochowskiej 33. Samotna matka z dwójką dzieci zadzwoniła przerażona, że ktoś stara się włamać do jej mieszkania. Zadzwoniła na policję i poprosiła o interwencję, aby nie doszło do włamania, co zapewne skończyłoby się eksmisją rodziny na bruk, pobiciem i kradzieżą mienia, jak zwykle w tego typu przypadkach. Gdy dotarliśmy na miejsce, policja stała bezczynnie i przyglądała się usiłowaniu rozwiercenia zamku. Gdy zaczęliśmy filmować zdarzenie, policja odeszła z miejsca zdarzenia, a wkrótce włamywacze też zrezygnowali z dalszych działań i opuścili budynek, zakrywając swoje twarze.
Policjanci nie zidentyfikowali się, więc po zakończeniu akcji pojechaliśmy na komendę policji, aby poznać ich numery służbowe. Oficer dyżurny odmówił podania jakichkolwiek informacji i polecił napisać skargę do Komendanta, co też uczyniliśmy.
Minęło już kilka lat od głośnego przegłosowania w Sejmie ustawy o nękaniu lokatorów. Politycy przechwalali się, że właściciele nie będą już mogli nękać lokatorów i nielegalnie zmuszać ich do opuszczenia mieszkań bez nakazu eksmisji. To okazało się nieprawdą. Właściciele nadal pozostają bezkarni i nie ponoszą żadnych konsekwencji. Nękają lokatorów i przeprowadzają dzikie eksmisje bez wyroku sądu i bez obecności komornika, przy całkowitej bierności, czy nawet aprobacie policji. Stan wiedzy funkcjonariuszy w zakresie ochrony prawa posiadania i naruszenia miru domowego pozostał na zerowym poziomie.
Nielegalnie eksmisje najczęściej mają miejsce w następujących przypadkach: reprywatyzacja kamienicy, kupno mieszkania z lokatorami (np. w drodze licytacji lub w prywatnej sprzedaży), najem wolnorynkowy lub gdy właściciel chce obejść ustawowy okres wypowiedzenia wynikający z umowy.
Bardzo często takie eksmisje są przeprowadzane, gdy lokator znajduje się poza mieszkaniem. Jednak nie zawsze. Jeśli lokator przebywa w mieszkaniu, często dochodzi wobec niego do przemocy fizycznej. W takich sytuacjach często także dochodzi do kradzieży lub zniszczenia mienia (co jest osobnym przestępstwem). W przypadku najmu na wolnym rynku, częstym procederem jest przywłaszczenie kaucji przez wynajmującego.
Komitet Obrony Praw Lokatorów musiał wiele razy interweniować w takich sytuacjach. Byliśmy świadkami, jak lokatorzy bezskutecznie walczą o swoje prawa – bezskutecznie, bo system prawny w Polsce w całej swojej rozciągłości, począwszy od policjantów, a na sądach i prokuraturze skończywszy, ma ich po prostu gdzieś.
W ostatnich tygodniach, widzieliśmy jak prokuratorzy umarzają znane sprawy dotyczące nękania (jak przy ul. Nowogrodzkiej 6a) lub jak znani właściciele z historią przemocy wobec lokatorów pozostają bezkarni w swoich bezprawnych działaniach. Doskonałym przykładem takiej historii jest przemoc wobec lokatorów i dzikie eksmisje, które miały miejsce na ul. Lutosławskiego 9 w Warszawie (zobacz najnowszy film poniżej). Pomimo faktu, że doszło tam do 3 dzikich eksmisji, z czego jedna skończyła się śmiercią wyrzuconego człowieka na ulicy, „właścicielka” (w cudzysłowie, bo Komisja Weryfikacyjna teoretycznie odebrała jej własność budynku) nadal pozostaje bezkarna.
Policja w tym przypadku, jak w wielu innych, nie podejmuje działań, aby zapobiec nielegalnym eksmisjom.
Potrzebne są stanowcze działania i zmiany w prawie. Oto nasze postulaty dotyczące problemu dzikich eksmisji:
- Każda eksmisja komornicza musi być zgłoszona na komisariacie policji wraz z kopią wyroku, datą i adresem eksmisji
- Jeśli lokator zawiadomi, że ma miejsce niezgłoszona eksmisja, policja musi podjąć interwencję
- Policja musi dowiedzieć się kto próbuje dokonać nielegalnej eksmisji i podjąć czynności zapobiegawcze
- Policja musi zapewnić, aby lokator mógł odzyskać posiadanie mieszkania oraz mienia, jeśli został tego prawa nielegalnie pozbawiony
- Osoby dokonujące nielegalnych eksmisji zostają ukarane grzywną w wysokości minimum 10 tys. złotych
- Osoby, które naruszają nietykalności lokatorów podczas próby nielegalnej eksmisji lub naruszają ich posiadanie mogą zostać ukarane pozbawieniem wolności od 2 lat lub więcej w przypadku ciężkiego uszkodzenia ciała lub śmierci lokatora
- Osoby, który nielegalnie eksmitują chorych lokatorów, którzy w wyniku bezdomności zmarli mogą odpowiadać za nieumyślne spowodowanie śmierci
- Policjanci, którzy nie podejmują odpowiednich czynności w trakcie nielegalnych eksmisji będą podlegali odpowiedzialności służbowej
Komitet Obrony Praw Lokatorów zapowiada protest w sprawie bierności policji podczas dzikich eksmisji. Mamy dość bezprawia przy milczącej zgodzie policji i prokuratury!
3 komentarzy Problem dzikich eksmisji powinien stać się priorytetem
Dlaczego nie pójdziemy na demonstrację 11 maja
Komitet Obrony Praw Lokatorów od lat sprzeciwia się reprywatyzacji. Przekazywanie w ręce prywatne kamienic, które kiedyś stanowiły zasoby komunalne, zawsze uważaliśmy za bardzo szkodliwe społecznie. Szczególnie, gdy przekazywane budynki były zamieszkałe, przez niektórych lokatorów nawet od dziesięcioleci.
W takiej restytucji mienia nie widzimy i nie widzieliśmy realizacji zasad sprawiedliwości dziejowej. Wręcz przeciwnie – pod pretekstem naprawiania dawnych krzywd, państwo wyrządziło nową, niezwykle dotkliwą krzywdę dziesiątkom tysięcy lokatorów, w tym wielu emerytom i rodzinom z małoletnimi dziećmi. Nie ma na to usprawiedliwienia. Jedynym możliwym rozwiązaniem jest całkowity zakaz zwrotów kamienic z lokatorami. Apelowaliśmy o wprowadzenie tego przepisu przez wiele lat. Taki zapis miał się pojawić w Ustawie reprywatyzacyjnej, jednak ze względu na naciski mafii handlarzy nieruchomościami nigdy nie została ona uchwalona.
Kiedy amerykański Kongres podpisał Ustawę 447, nie pominęliśmy tego milczeniem. Wysłaliśmy list do amerykańskich Senatorów, opisując proceder złodziejskiej reprywatyzacji odbywającej się w Warszawie i innych miastach i zaprosiliśmy ich, by na własne oczy zobaczyli, do jakich krzywd doprowadziły zwroty kamienic wraz z lokatorami. Stoimy na stanowisku, że nie ma żadnego powodu, by polskie państwo „zwracało” mienie bezspadkowe przejęte zgodnie z prawem przez Skarb Państwa. Nie ma też podstaw, by podważać umowy indemnizacyjne podpisane w 1960 r. ze Stanami Zjednoczonymi, które za cenę ówczesnych 40 milionów dolarów ostatecznie regulowały wszelkie roszczenia obywateli amerykańskich wobec państwa polskiego. Argumenty prawne na rzecz takiego stanowiska są wystarczająco mocne.
Kto i po co organizuje demonstrację 11 maja?
Niektórym lokatorom może się wydawać, że demonstracja planowana na 11 maja stanowi wsparcie dla ich sprawy. Tak jednak nie jest. To nie jest protest przeciw reprywatyzacji. To nie jest protest na rzecz lokatorów i ich rodzin. Wręcz przeciwnie. Organizatorzy tej akcji, tzw. „narodowcy”, są gorącymi zwolennikami nadrzędnego prawa własności. Świętością jest dla nich interes właścicieli nieruchomości, a nie los polskich rodzin, które w wyniku brutalnego egzekwowania najbardziej prymitywnej doktryny prawa własności lądują często na bruku bez środków do życia. Nieprzypadkowo „narodowcy” nie byli obecni na blokadach eksmisji, nie prowadzili dyżurów pomocy dla lokatorów w potrzebie. Ludzi wyrzucanych na bruk traktowali jak „plebs”, który zasługuje na swój los.
Czemu więc „narodowcy” zainteresowali się kwestią ustawy 447? Może nagle chcą się rozprawić z polską mafią handlarzy nieruchomości? Może chcą już walczyć o ochronę praw lokatorów? Nic bardziej mylnego. Jedyną przyczyną dla której zainteresowali się tym tematem są oczywiście… Żydzi. Znalezienie zewnętrznego wroga znakomicie ułatwia stworzenie zasłony dymnej chroniącej rodzimych kanciarzy. Jakikolwiek temat, w którym główną rolę pełnią Żydzi stanowi doskonałe źródło niekończącego się bicia piany, które odwraca uwagę od prawdziwych problemów (te jest trudno rozwiązać) i pozwala zdobyć poklask tych wszystkich, którzy nie chcą wyjść poza bardzo ograniczone stereotypy w swoim myśleniu. To idealne rozwiązanie, gdy chce się ukryć dowolne oszustwa i przekręty. Eksmituje Polak? E, tam. Nic ciekawego. Proszę się rozejść.
Prawdziwym problemem jest to, że rząd stchórzył. Stchórzył przed handlarzami nieruchomości, przed mafią byłych funkcjonariuszy WSI, którzy zajęli się intratnym procederem „odzyskiwania” kamienic „na trupa” i na dziesiątki innych oszukańczych sposobów. Dlatego nie uchwalono ustawy zabraniającej zwrot kamienic z lokatorami. Nie należy szukać przyczyny za Atlantykiem. Jest ona tutaj, w Warszawie. Znane są nazwiska architektów dzikiej reprywatyzacji. Pozostają oni bezkarni. Oskarżono jedynie płotki, a nawet i te płotki nie poniosą zbyt dotkliwej kary. To zostało wliczone w koszta.
Tworzenie międzynarodowego skandalu, jakim jest organizowanie protestu przez jawnie antysemickie organizacje może jedynie wzmocnić zagranicą negatywne stereotypy o wszystkich Polakach i spowoduje, że o wiele trudniej będzie się posługiwać racjonalną, opartą na prawie argumentacją. Zostanie to oczywiście wykorzystane przeciwko Polsce. Trudno wyobrazić sobie gorszą przysługę i głupszy sposób na wsparcie argumentacji, że żadne odszkodowania i zwroty nieruchomości nie są zasadne.
Dlatego nie weźmiemy udziału w tej demonstracji.
1 komentarz na temat Dlaczego nie pójdziemy na demonstrację 11 maja
Gorzki wielkanocny prezent od rządu
W dniu dzisiejszym wchodzą w życie nowe przepisy dla lokatorów, które znacznie pogorszą sytuację wielu niezamożnych osób.
Nowelizacja Ustawy o Ochronie Praw Lokatorów została przyjęta już jakiś czas temu i według nas, doprowadzi do znacznego pogorszenia sytuacji wielu biednych pracujących i wzmocni szarą strefę zatrudnienia.
Wedle nowych zasad, Gminy będą mogły okresowo weryfikować dochody lokatorów, ale nie częściej niż co 2,5 roku. To jeszcze samo w sobie nie byłoby problemem, gdyby nie to, że Ustawa przewiduje drastyczne podwyżki czynszu w mieszkaniach komunalnych maksymalnie do poziomu 8% stawki odtworzeniowej. W Warszawie to obecnie powyżej 40 zł. za metr. Czynsze na tym poziomie mogą obowiązywać lokatorów, którzy przekraczają kryterium dochodowe, ale zarabiają mniej niż średnia krajowa. To nawet 2 RAZY WIĘCEJ niż czynsze ustawowo dozwolone w TBS-ach i Mieszkaniu Plus.
Dla porównania:
Czynsz w TBS-ach, w skali roku nie może przekraczać 4% wartości odtworzeniowej lokalu, obliczonej według przepisów ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie Kodeksu cywilnego (Dz. U. z 2014 r. poz. 150 oraz z 2015 r. poz. 1322) – w przypadku lokali mieszkalnych wybudowanych przy wykorzystaniu kredytu udzielonego przez Bank Gospodarstwa Krajowego na podstawie wniosków o kredyt złożonych do dnia 30 września 2009 r. lub 5% wartości odtworzeniowej, o której mowa w pkt 1 – w przypadku lokali mieszkalnych wybudowanych przy wykorzystaniu finansowania zwrotnego.
Na Pradze Połnoc czynsze w TBSach wahają się od 13,48zł/m2 do 16,31zł/m2. Źródło: https://www.tbspolnoc.pl/pl/oplaty.html
Notabene, kryterium dochodowe dla TBSów jest dużo wyższe, niż dla mieszkań komunalnych.
Jak już wielokrotnie mówiliśmy, nowy system ma dotyczyć tylko nowych umów – ale niestety, zmiana adresu wiąże się z koniecznością podpisania nowej umowy – nawet jeśli ktoś mieszkał w mieszkaniu komunalnym przez całe życie. A więc lokatorzy reprywatyzowanych lub rewitalizowanych budynków, a także wysiedleni z przyczyn technicznych, mogą się spodziewać tego, że nowe przepisy będą mieć do nich zastosowanie.
Za ten okrutny „prezent” jest odpowiedzialny przede wszystkim były Minister Budownictwa Kazimierz Smoliński (PiS), jego ekipa oraz układ PO-PiSu, który od lat dąży do komercjalizacji mieszkalnictwa publicznego i znacznego zmniejszenia podaży mieszkalnictwa komunalnego dostępnego dla rodzin niezamożnych pracujących.
Komitet Obrony Praw Lokatorów będzie konsekwentnie dążyć do tego, by doszło do nowelizacji Ustawy tak, aby absurdalne przepisy zostały zmienione i aby ponownie ustalić rozsądny maksymalny czynsz dla osób o przeciętnych zarobkach i zlikwidować przepisy dyskryminujące lokatorów komunalnych względem lokatorów TBSów i Mieszkania Plus.
10 lat walki z niekorzystnymi zmianami w legislacji
Dziesięciolecie działalności Komitetu Obrony Praw Lokatorów było okazją do spojrzenia wstecz na zmiany, które dokonały się w tym okresie. W tym artykule omówimy zmiany w ustawach, które weszły w życie, a także te, przed którymi udało się nam obronić. Niestety zmiany były przeważnie na niekorzyść lokatorów. Niektóre udało się nam zablokować, a niektóre stały się obowiązującym prawem.
Najem okazjonalny
Pierwszą niekorzystną dla lokatorów zmianą była Ustawa o najmie okazjonalnym z 2009 r. Wprowadzała ona nowy rodzaj umowy, który umożliwiał eksmisję bez wyroku i bez lokalu tymczasowego. Lokator, podpisując umowę, musiał zadeklarować do jakiego lokalu się wyprowadzi w razie eksmisji. Wypowiedzenie umowy najmu mogło nastąpić ze skutkiem w ciągu 7 dni. Ustawę podpisał prezydent Lech Kaczyński w 2010 r. Pisaliśmy o tym tutaj.
Psucie Ustawy o ochronie praw lokatorów
W 2010 r. pojawił się projekt zmian w Ustawie o ochronie praw lokatorów. Projekt przewidywał m.in. skrócenie okresu wypowiedzenia najemcy wysokości czynszu i innych opłat z trzech do dwóch miesięcy, skrócenie z dwóch do miesiąca terminu na zakwestionowanie przez najemcę tej podwyżki i możliwość podwyższania czynszu nawet co miesiąc (dotąd – raz na pół roku). Projekt zwalniał też właściciela z obowiązku informowania lokatorów o przyczynach podwyżki opłat i przyznawał mu prawo do wypowiedzenia najmu z wyprzedzeniem rocznym, a nie jak dotąd – trzyletnim.
Komitet uruchomił wówczas stronę internetową umożliwiającą wysyłanie petycji przeciw nowelizacji. Petycję wysłało ponad 1500 osób. Wysłana została interpelacja poselska oparta na analizach Komitetu. Ministerstwo Gospodarki przesłało odpowiedź na interpelację, w której informuje, że po gruntownej analizie opinii zgromadzonych podczas konsultacji społecznych projektu, w tym opinii Komitetu, w dniu 17 lutego 2010 r. kierownictwo Ministerstwa Gospodarki zdecydowało o rezygnacji z wprowadzania zmian do Ustawy o ochronie praw lokatorów z dnia 21 czerwca 2001 r. Zablokowanie projektu opisaliśmy tutaj.
Ministerstwo nie rezygnowało jednak z pomysłów korzystnych dla deweloperów i fatalnych dla lokatorów. W 2011 r. powstał nowy projekt, który zakładał min. urynkowienie czynszów mieszkań komunalnych zależnie od lokalizacji, przerzucenie na lokatorów kosztów utrzymania budynków, wprowadzenie umów na czas określony i weryfikację dochodów (te pomysły pojawią się też później). Najbardziej drastyczną z proponowanych zmian była propozycja wykreślenia art. 14 Ustawy o ochronie praw lokatorów, która gwarantuje przyznanie lokalu socjalnego osobom bezrobotnym, kobietom w ciąży, osobom obłożnie chorym i niepełnosprawnym, emerytom itp.
Zorganizowaliśmy protest w tej sprawie. Po demonstracji w Ministerstwie Infrastruktury na ul. Wspólnej miały miejsce rozmowy z podsekretarzem stanu Piotrem Styczniem i innymi urzędnikami ministerstwa. Minister Styczeń poinformował działaczy lokatorskich, że organizacje lokatorów nie będą stroną konsultacji społecznych w procesie przygotowywania nowelizacji, ale oczywiście „rozmowy zawsze są ciekawe”. Usłyszeliśmy wtedy od urzędników państwowych, że przecież “nie można oczekiwać, że mieszkanie będzie prawem”. Ministerstwo jednak wycofało się z projektu.
Eksmisje do noclegowni
W listopadzie 2011 r. weszła w życie nowelizacja przepisów o eksmisji. Pretekstem była ochrona osób przed przemocą w rodzinie, ale przepisy wprowadzały możliwość eksmisji do noclegowni w sytuacji w której sąd nie przyznał lokalu socjalnego. Dotyczyło to też osób, które samowolnie zajęły pustostany. (W Warszawie kilka lat później zaczęło obowiązywać moratorium na eksmisje do noclegowni w wyniku nagłośnienia przypadków nadużyć w tym zakresie. Stosowne rozporządzenie zostało wydane przez Ratusz). Pisaliśmy o tym tutaj.
Eksmisje przez rewitalizację
W 2015 r. w Sejmie procedowana była Ustawa o rewitalizacji. Projekt przewidywał możliwość administracyjnego wypowiadania umów najmu lokatorom przez wójta, burmistrza albo prezydenta miasta pod pretekstem przyspieszenia prac remontowych. Postępowanie eksmisyjne w takich przypadkach miało zostać ułatwione i prowadzone w trybie decyzji administracyjnej nakazującej opróżnienie lokalu z rygorem natychmiastowej wykonalności. Wprowadzenie takich propozycji znacznie pogorszyłoby sytuację osób znajdujących się w tzw. Strefach rewitalizacji względem pozostałych lokatorów. Podnieśliśmy te zarzuty podczas posiedzeń w Komisji Sejmowej, dzięki czemu te zapisy zostały skreślone. W praktycie jednak rewitalizacja w dzielnicy Praga-Północ nie jest prowadzona na podstawie Ustawy o rewitalizacji.
PiS odgrzewa stare kotlety legislacyjne Platformy
Stare odrzucone pomysły z czasów rządów Platformy Obywatelskiej wróciły w postaci projektu rządowego w 2016 r. Propozycja zawierała takie stare chybione pomysły, jak przerzucenie na lokatorów kosztów utrzymania nieruchomości, wprowadzenie umów na czas oznaczony, nie krótszy niż rok i nie dłuższy niż 5 lat, wprowadzenie deklaracji o wysokości dochodów, likwidację gwarancji otrzymania lokalu socjalnego dla określonych grup (kobiet w ciąży, emerytów i bezrobotnych) oraz likwidację dziedziczenia umowy najmu po rodzicach lub osobach najbliższych. Projekt został przez nas negatywnie zaopiniowany i został wycofany.
W 2017 r. przedstawiony został projekt w nowej wersji. Zawierał on założenie konfiskaty części dochodów przekraczającej kryterium dochodowe i lokatorskie „umowy śmieciowe”, krótkie, na czas określony. Niektóre jego zapisy zostały zmienione w wyniku interwencji Komitetu Obrony Praw Lokatorów. Udało się wywalczyć m.in.:
- Skreślenie likwidacji art. 691 KC (czyli nadal jest możliwe dziedziczenie umowy najmu po rodzicach i osobach najbliższych)
- Rezygnację z czasowych umów komunalnych
- Brak możliwości wypowiedzenia najmu z powodu nadmetrażu jeśli najemca przekracza 75 lat.
- Brak zmiany definicji miejscowości pobliskiej (zbyt luźna definicja umożliwiałaby zmuszenie lokatorów do przeniesienia się do innego województwa).
Eksmisja Plus
W tym samym roku rząd wprowadził też projekt Mieszkanie Plus, który rozszerzał chybioną koncepcję najmu okazjonalnego na instytucje zajmujące się budową mieszkań na wynajem. Ustawa wprowadziła możliwość eksmisji na bruk bez rozprawy sądowej i bez możliwości otrzymania lokalu socjalnego lub nawet tymczasowego. Projekt krytykowaliśmy tutaj.
Jak widzać z powyższego zestawienia, władze niezależnie od barw partyjnych konsekwentnie dążyły w minionym dziesięcioleciu do ograniczenia praw lokatorów i pogorszenia warunków najmu komunalnego i socjalnego. Udało się to im częściowo, choć wiele drastycznych propozycji udało nam się zablokować. Musimy pozostać czujni i aktywni, gdyż lobby deweloperów i mafii odzyskującej nieruchomości pokazało, że jest w stanie uniemożliwić wprowadzenie rozwiązań zabezpieczających prawa lokatorów. Nacisk w obronie interesów lokatorów będzie więc nadal konieczny w przewidywalnym czasie.
1 komentarz na temat 10 lat walki z niekorzystnymi zmianami w legislacji
Popis prawników Ratusza – na szkodę lokatorów
W dniu dzisiejszym, przed Sądem Rejonowym w Warszawie odbyła się pierwsza z rozpraw o odszkodowania dla lokatorów orzeczone przez Komisję Weryfikacyjną. Takich spraw jest przynajmniej 78, a kolejne 18 jest analizowanych przez Ratusz i prawdopodobnie też zostaną zaskarżone. Wniosek o odszkodowanie zaskarżony przez Ratusz zamienia się w sprawę cywilną o zapłatę odszkodowania.
Dzisiejsza sprawa dotyczyła lokatorki z ul. Marszałkowskiej 43 – kamienicy, która została przekazana Miastu przez Komisję Weryfikacyjną, a jej reprywatyzacja została uznana za niezgodną z prawem. Lokatorzy ubiegali się o zwrot nadpłaconych czynszów, które przez lata pobierali prywatni właściciele. Odszkodowanie zostało obliczone jako różnica między czynszem rynkowym, a czynszem komunalnym – takim, jaki obowiązywałby, gdyby Miasto nie wyzbyło się swojej własności na rzecz oszustów. Lokatorka nie domaga się wysokiej kwoty – jedynie kilkunastu tysięcy złotych.
Ratusz postanowił energicznie przeciwdziałać wypłaceniu odszkodowania. Na posiedzeniu Sądu prawnicy Ratusza wpierw starali się pozbawić pełnomocnik Komisji możliwości udziału w procesie, a gdy to się nie udało, starali się doprowadzić do odroczenia lub oddalenia powództwa. Dalszy ciąg był jeszcze bardziej kuriozalny. Przez ostatnie 10 lat, prawnicy Ratusza wytworzyli karkołomną interpretację prawną, w myśl której umowy najmu w kamienicach, których wyzbywa się Miasto na rzecz posiadaczy roszczeń przechodzą na nowego właściciela. W ten sposób Miasto pozbyło się problemu – mogło oddać kamienice mniej lub bardziej podejrzanym osobom, jednocześnie pozbywając się problemu lokatorów. Spowodowało to, że lokatorzy zostali oddani na pastwę prywatnych właścicieli i drastycznych podwyżek czynszów. Teraz lokatorzy chcą odzyskać nadpłacone kwoty, gdyż Miasto nigdy nie powinno było się wyzbywać nieruchomości i umów najmu. Jednak dziś prawnicy Ratusza powiedzieli rzecz zdumiewającą: przedstawili tezę, jakoby umowy najmu nigdy nie przeszły na nowych właścicieli i że nowi właściciele nie byli nigdy uprawnieni do podwyższania czynszu. Jednak Miasto nie pobierało przecież w tym czasie czynszu po stawkach komunalnych! Zdaniem prawników Ratusza, Miasto nie ma sobie nic do zarzucenia i nie jest winne tego, że ktoś domagał się zapłaty czynszu od lokatorów.
Po raz kolejny widzimy, jak kreatywni potrafią być mecenasi zatrudniani przez władze Warszawy. Gdyby tylko chcieli użyć swoich niewątpliwych talentów do rozwiązania wszelkich problemów prawnych stojących na drodze do wypłaty odszkodowań dla lokatorów! Niestety celem władz jest coś dokładnie przeciwnego.
W stronę nowych zasad najmu lokali m.st. Warszawy
Komitet Obrony Praw Lokatorów wysłał w zeszłym tygodniu do Biura Polityki Lokalowej kolejne krytyczne uwagi do Uchwały Rady Warszawy w sprawie zasad wynajmowania lokali wchodzących w skład mieszkaniowego zasobu m. st. Warszawy. Komitet został założony 10 lat temu, jeszcze przed przyjęciem pierwotnej wersji tej Uchwały i już wówczas ostro krytykował jej założenia. W ciągu ostatnich lat, Uchwała została wiele razy zmieniona. Niektóre z tych zmian poszły w dobrym kierunku. Jednak według nas niektóre punkty nie mają uzasadnienia i powinny zostać zmienione.
Na przykład, obecna Uchwała stanowi, że:
Lokale z mieszkaniowego zasobu mogą być wynajmowane osobom:
1) które są bezdomne albo pozostają w trudnych warunkach mieszkaniowych, przy czym za trudne warunki mieszkaniowe uznaje się zamieszkiwanie za zgodą właściciela w lokalu, w którym na osobę przypada nie więcej niż 6 m2 powierzchni mieszkalnej […]
Z tych przepisów często się korzysta, aby wykluczyć z pomocy mieszkaniowej lokatorów mieszkających w mieszkaniach, w których przypada więcej niż 6 metrów na osobę, nawet gdy przekraczają normę tylko o kilka centymetrów. Problem dotyczy też osób, które mieszkają na dużej przestrzeni, której nie potrzebują (np. po śmierci osoby najbliższej), ale nie stać ich na czynsz.
Komitet od dłuższego czasu proponuje, żeby zastąpić rygorystyczne kryteria metrażowe i dochodowe bardziej elastycznym systemem punktacji wniosków, w którym dochód lub metraż byłby tylko jednym z wielu kryteriów branych pod uwagę.
Po prezentacji Biura Polityki Lokalowej na Branżowej Komisji Dialogu Społecznego, która miała miejsce w dniu 5 marca b.r., widzimy, że BPL jest skłonne podjąć dyskusję o takim systemie. Wysłaliśmy więc naszą propozycję takiej punktacji. Z pewnością może wystąpić wiele punktów dyskusyjnych, ale mamy nadzieję, że uda się nam w najbliższym czasie przedyskutować propozycję z przedstawicielami Miasta oraz z innymi organizacjami. Mamy nadzieję, że będzie to skutkować pozytywnymi zmianami w Uchwale o najmie.
Nasze propozycje zawierają m.in. następujące pomysły:
- Kryterium dochodowe powinno zostać podwyższone. Ale wnioskodawcy o niższych dochodach otrzymają więcej punktów. Przewidujemy możliwość, by szczególne potrzeby umożliwiały podwyższenie kryteriów. Obecnie z powiększonego kryterium korzystają np. lokatorzy z reprywatyzowanych kamienic. Nasza propozycja dawałaby innym osobom znajdującym się w trudnej sytuacji życiowej, np. osoby z dużymi wydatkami medycznymi, możliwość ubiegania się o lokal na podstawie podwyższonych kryteriów.
- Utworzenie listy kategorii osób w trudnej sytuacji życiowej, które otrzymają dodatkowe punkty uprawniające do pomocy. Jesteśmy otwarci na sugestie innych stowarzyszeń dotyczące uzupełnienia listy tych sytuacji, obejmujących osoby bezdomne, bezrobotne, osoby z z niepełnosprawnościami, opiekujące się osobami z niepełnosprawnościami, rencistów itd.)
- Przyznanie punktów w sytuacjach obecnie nieuwzględnianych, jak w przypadku zmian w strukturze rodziny. Są uzasadnione przypadki, w których rodziny powinny otrzymać 2 odrębne mniejsze lokale, ale obecnie nie mogą o to skutecznie wnioskować.
- Na koniec, także proponujemy, by dodatkowymi punktami premiowani byli długoletni lokatorzy, którzy regularnie płacili czynsz, jeśli z jakiejś przyczyny musieli wnioskować o nowy lokal.
Nasze propozycje są oparte na najczęściej spotykanych problemach lokatorów i sytuacjach, w których osoby w potrzebie są wykluczone z pomocy mieszkaniowej. O tych problemach wiemy na podstawie setek godzin spędzonych na rozmowach z lokatorami. W najbliższym dniach mamy nadzieję otrzymać uwagi od innych zaprzyjaźnionych organizacji społecznych i od Miasta. Nieco później, gdy powstanie ostateczna wersja naszej propozycji, oczywiście opublikujemy ją tutaj. Ostateczny projekt, który trafi do Rady Miasta będzie zapewne się różnić od naszych propozycji, ale mamy nadzieję, że przedstawiciele Miasta zrozumieją zasadność wielu z naszych propozycji.
Odbijanie piłeczki między Ratuszem a Komisją w sprawie odszkodowań trwa
Lokatorzy dotknięci dziką reprywatyzacją nadal czekają na należne im odszkodowania. Jak do tej pory, Komisja Weryfikacyjna wydała 78 decyzji przyznających odszkodowania i zadośćuczynienia. Ratusz twierdzi, że są one oparte na wadliwych podstawach i zaskarżył je do sądu. 18 kolejnych decyzji jest analizowanych. We wtorek 19 marca ma się odbyć przed sądem pierwsza sprawa dotycząca sprzeciwu miasta na przyznane odszkodowanie przez komisję weryfikacyjną na rzecz lokatorki kamienicy przy ul. Marszałkowskiej 43.
Tymczasem wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej skierował list m.in. do marszałka Sejmu, szefa klubu PiS i prezesa Jarosława Kaczyńskiego w którym wzywa do uchwalenia ustawy o rekompensatach, nowelizacji ustawy o komisji weryfikacyjnej lub uchwalenia tak zwanej dużej ustawy reprywatyzacyjnej. Wiceprezydent stoi na stanowisku, że odszkodowań nie da się wypłacać w obecnym stanie prawnym.
Zdaniem Ratusza, do wad obecnego stanu prawnego należy fakt, że wypłata odszkodowania jest możliwa dopiero wówczas, gdy decyzja dotycząca konkretnej nieruchomości staje się prawomocna. Ponadto Ratusz nie zgadza się z koniecznością badania tzw. przesłanki posiadania, czyli faktu posiadania nieruchomości przez osobę składającą wniosek dekretowy na podstawie Dekretu Bieruta. Ta okoliczność nie była badana w decyzjach zwrotowych warszawskiej dzikiej reprywatyzacji, co stanowi też w wielu przypadkach podstawę dla Komisji do orzekania o skierowaniu decyzji zwrotowych do ponownego rozpatrzenia. Nie wiadomo jeszcze, jaką linię orzeczniczą wypracują sądy orzekające w tej sprawie.
Przedstawiony przez Ratusz projekt (wniesiony do Sejmu przez posłów PO w lipcu 2018 r.) zawiera całkiem odmienne założenia wypłaty rekompensat. Tekst projektu można przeczytać tutaj.
Komitet Obrony Praw Lokatorów przesłał do Ratusza uwagi dotyczące tego projektu już w lipcu 2018 r. Jak dotąd, nie zostały one uwzględnione, a projekt nie trafił do konsultacji w ramach procesu legislacyjnego.
W naszej opinii napisalśmy m.in.:
Uzasadnieniem projektu Ustawy o rekompensatach dla byłych najemców lokali mieszkalnych w zasobie m. st. Warszawy pokrzywdzonych brakiem ustawy reprywatyzacyjnej jest usunięcie w możliwym zakresie szkód powstałych w wyniku braku uregulowań legislacyjnych chroniących uzasadniony interes społeczny jakim jest mieszkalnictwo komunalne. Spodziewana Ustawa reprywatyzacyjna, która nigdy nie weszła w życie, miała uniemożliwić przekazywanie budynków w ręce prywatne przed zapewnieniem wszystkim mieszkańcom lokali zamiennych przez Gminę, tak by nie zostały naruszone prawa nabyte lokatorów komunalnych dotyczące trwałości umów najmu z wynajmującym – m. st. Warszawa.
[…]
Niezasadne wydaje się ustalanie dodatkowych kryteriów warunkujących otrzymanie odszkodowania za uszczerbek majątkowy, którego niewątpliwie doznali lokatorzy nieruchomości reprywatyzowanych, niezależnie od faktu, czy spełniają oni dość wyśrubowane kryteria przyznania pomocy mieszkaniowej przez m. st. Warszawa. Brak przyznania odszkodowania osobom, które podjęły dodatkową pracę, by zarobić na podwyższony w nieuzasadniony sposób przez prywatnych właścicieli czynsz, wyrządza kolejną krzywdę lokatorom i stoi w całkowitej sprzeczności z deklarowanymi celami projektu Ustawy. Również osobom, które przez wiele lat oczekiwały na lokal z zasobów m.st. Warszawy i doczekały się możliwości najmu często dopiero w momencie zadłużenia się u prywatnego właściciela i wypowiedzenia umowy najmu z tytułu Art. 11 ust. 2 pkt 2 należy się odszkodowanie za faktyczny uszczerbek majątkowy spowodowany zarówno brakiem ustawy reprywatyzacyjnej, jak i brakiem racjonalnych przepisów umożliwiających staranie się o lokal zamienny od Gminy bez konieczności zadłużania się u prywatnego właściciela.
[…]
Nie jest też zasadne uzależnianie wypłaty odszkodowania od nieposiadania nieruchomości, czy lokalu spółdzielczego. Wielu lokatorów było zmuszonych zadłużyć się w celu uzyskania jakiegoś lokum po tym, jak zostali w bezprawny sposób pozbawieni umowy najmu komunalnego. Ich poziom życia doznał znacznego obniżenia w związku z poniesionymi nakładami. Przyczyną tego stanu był brak Ustawy reprywatyzacyjnej skutkujący utratą najmu położonego w zwracanych nieruchomościach lokalu.
W propozycji Ratusza użyto ryczałtowej kalkulacji, która wynosi jedynie trzyletnią wysokość czynszu liczonego według stawki 3% stawki odtworzeniowej dla zajmowanego lokalu.
Zaproponowaliśmy obliczenie wartości odszkodowania jako różnicę między czynszem wolnym a czynszem regulowanym z uwzględnieniem okresu czasu trwania najmu. W ten sposób odszkodowanie pokryłoby faktycznie poniesione koszty wynikające z przekazania budynku wraz z lokatorami prywatnemu właścicielowi. Takie założenia zostały też przez nas przyjęte we wnioskach do Komisji pisanych w imieniu poszkodowanych lokatorów i uzyskały akceptację Komisji.
Pełen tekst opinii Komitetu Obrony Praw Lokatorów dostępny jest tutaj:
Komitet Obrony Praw Lokatorów stoi na stanowisku, że odszkodowania dla lokatorów orzeczone przez Komisję Weryfikacyjną powinny zostać wypłacone, a Ratusz nie powinien odwoływać się od tych decyzji. Zamiast szukać powodów, by nie płacić, prawnicy Ratusza powinni zająć się szukaniem sposobów, by spełnić to zobowiązanie. Podobnego zdania są przedstawiciele Komisji Weryfikacyjnej
Nie wyklucza to oczywiście możliwości szukania innych rozwiązań legislacyjnych i innych ścieżek wypłaty odszkodowań. Przede wszystkim konieczne jest uchwalenie ustawy uniemożliwiającej zwrot budynków w naturze. Najprostszą drogą byłoby dopisanie mieszkalnictwa publicznego do celów publicznych określonych w Ustawie o gospodarowaniu nieruchomościami. Taki zapis umożliwiłby odmowę zwrotu na podstawie istniejącej tzw. “Małej ustawy reprywatyzacyjnej”, której zgodność z Konstytucją została już pozytywnie zweryfikowana.
Skomentuj Odbijanie piłeczki między Ratuszem a Komisją w sprawie odszkodowań trwa
Paweł Rabiej sprzeciwia się wypłacie odszkodowań lokatorom
W wywiadzie dla radia TOK FM wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej bronił stanowiska Ratusza, który odmawia wypłaty odszkodowań dla lokatorów. Każda decyzja Komisji Weryfikacyjnej przyznająca odszkodowania lokatorom jest zaskarżana do sądu. W efekcie lokatorów czekają długotrwałe i wyczerpujące procesy sądowe. W międzyczasie, kilku poszkodowanych lokatorów już zmarło. Postawa Ratusza sprawia, że nie wiadomo, czy inni doczekają się odszkodowań.
Paweł Rabiej twierdził w Wywiadzie Politycznym, że wypłata pieniędzy byłaby sprzeczna z prawem. – Musi być jasna podstawa prawna. Nowelizacja ustawy o komisji była pisana na kolanie. Kiedy przeszła przez Sejm to okazało się, że ma poważne błędy prawne – mówił były członek komisji weryfikacyjnej.
Jak dodawał wiceprezydent, miasto nie zostało wskazane jako płatnik odszkodowań. – Jeśli byśmy je wypłacili, to narazimy się na odpowiedzialność karną i finansową. Mamy chaos w prawie. Trzeba dokonać zmian w ustawie o komisji weryfikacyjnej – apelował Paweł Rabiej.
Powiedzmy sobie jasno: Ustawa o Komisji Werydikacyjnej nie jest majstersztykiem, przede wszystkim ze względu na to, że nie umożliwia bezpośredniej wypłaty odszkodowań przez Komisję, a zobowiązuje do tego Ratusz. W momencie pisania tej Ustawy wiadomo już było, że Ratusz nie zamierza ułatwiać uzyskiwania odszkodowań lokatorom (w przeciwieństwie od odszkodowań dla rzekomych spadkobierców – tu nie było żadnych problemów, a prawnicy Ratusza gimnastykowali się jak mogli, by to usprawiedliwić). Zaufanie Ratuszowi w kwestii wypłaty odszkodowań lokatorom było daleko posuniętą naiwnością. Są też inne poważne wady Ustawy, jak na przykład ograniczenie okresu składania wniosków przez lokatorów do 30 dni. Wielu z nich nie zdążyło, bo nikt ich nawet nie poinformował o biegnącym terminie.
Niemniej jednak nie jest prawdą, że Ratusz nie ma podstaw do wypłaty. Art. 33 Ustawy o szczególnych zasadach usuwania skutków prawnych decyzji reprywatyzacyjnych dotyczących nieruchomości warszawskich, wydanych z naruszeniem prawa stanowi, że:
Osobie zajmującej lokal w nieruchomości warszawskiej będącej przedmiotem decyzji reprywatyzacyjnej, której dotyczy decyzja Komisji, przysługuje od m.st. Warszawy odszkodowanie za poniesioną szkodę lub zadośćuczynienie za doznaną krzywdę, jeżeli wobec tej osoby zastosowano uporczywie lub w sposób istotnie utrudniający korzystanie z lokalu groźbę bezprawną, przemoc wobec osoby lub przemoc innego rodzaju lub podwyższono czynsz albo inne opłaty za używanie lokalu w stosunku do czynszu określonego na podstawie Ustawy o ochronie praw lokatorów, jeżeli spowodowało to istotne pogorszenie jej sytuacji materialnej.
Miasto Stołeczne Warszawa, na podstawie Ustawy o Komisji Weryfikacyjnej, ma obowiązek wypłacić odszkodowania orzeczone przez Komisję Weryfikacyjną. Jeśli Paweł Rabiej twierdzi, że pieniądze nie mogą zostać wypłacone, niech przynajmniej poda podstawę prawną. Z pewnością sowicie opłacani prawnicy Ratusza będą w stanie dostarczyć uzasadnienie dla każdego przypadku lekceważenia lokatorów.
Skomentuj Paweł Rabiej sprzeciwia się wypłacie odszkodowań lokatorom
Problemy z praską rewitalizacją
Jeśli Dzielnica nie jest w stanie wypełnić planu rewitalizacji, może warto wreszcie zmienić ten plan?
Jak wynika z dokumentów przygotowywanych na najbliższą sesję Rady Dzielnicy Praga-Północ, Dzielnica nie będzie w stanie wydać w tym roku aż 25 mln. złotych przeznaczonych na zaplanowane inwestycje. Od samego początku w rewitalizacji panował ogromny bałagan.
Na wtorkowej sesji, Rady Dzielnicy ma zająć się m.in. przesunięciem na kolejne lata ponad 31 mln. złotych przeznaczonych na inwestycje. Większość tej sumy stanowią pieniądze przeznaczone na rewitalizację Pragi. To 25 mln. złotych, których Dzielnica nie wykorzysta w tym roku z różnych przyczyn. Przeniesienie środków dotyczy kamienic przy ul. Siedleckiej 25 i 29, Strzeleckiej 10a i 12, Łochowskiej 38a i 40, Łochowskiej 31,37, 39 i 43, Markowskiej 12 i 14, Ząbkowskiej 36, Stalowej 33, Środkowej 12 i 14, Kłopotowskiego 30, Otwockiej 7, Strzeleckiej 10 oraz Markowskiej 16.
Jedną z głównych przyczyn mają być problemy ze znalezieniem wykonawców. Może to wskazywać na brak realistycznego podejścia do przetargów. Wiemy też z przeszłych doświadczeń, że sposób wykonanie remontów często znacząco odbiegał od standardów, warto więc zapytać, co się dzieje z naszymi pieniędzmi i czemu został przyjęty plan rewitalizacyjny, który okazał się trudny (lub wręcz niemożliwy) do wykonania.
Jako organizacja lokatorska, musimy wyrazić oburzenie sposobem, w jaki lokatorzy są traktowani w procesie rewitalizacji. Oficjalna linia PRu rewitalizatorów jest taka, że mieszkańcy korzystają z rewializacji i mogą – jeśli chcą – wrócić do odnowionych budynków. Co do zasady, remonty powinny trwać nie dłużej niż rok, aby zminimalizować dyskomfort lokatorów. Faktycznie jednak widzimy, że lokatorzy zostali wysiedleni rok lub dwa lata temu, a rewitalizacja budynków jest przesuwana na kolejne lata. Wielu lokatorów nie zostało poinformowanych o możliwości powrotu lub zostało praktycznie zmuszonych do przeprowadzki na stałe.
Zanim ten katastrofalny proces skończy się źle dla wszystkich, musimy domagać się rewizji planów rewitalizacji. Nowy, bardziej realistyczny plan powinien być bardziej transparentny i nie powinien marnotrawić tak wiele czasu i pieniędzy, wpływając tak negatywnie na dotychczasowych mieszkańców.
W tym tygodniu będziemy o tym rozmawiać z Dzielnicą i zaprezentujemy nasze uwagi w Biurze Polityki Lokalowej. Zachęcamy mieszkańców Pragi – szczególnie lokatorów zamieszkujących pod w/w adresami – na sesję Rady Dzielnicy. Sesja odbędzie się we wtorek 5 marca od godz. 16:30, choć podejrzewamy, że temat rozpocznie się dopiero po 17:00. Mieszkańcy mogą tam zadawać pytania dotyczące tych adresów i przyczyn opóźnienia inwestycji i domagać się wyjaśnień, co to oznacza dla lokatorów.
Uwaga: na ostatniej sesji zauważyliśmy, że było mało miejsc na sali z powodu dużej frekwencji urzędników. Kto może przyjść wcześniej niech się pojawi, żeby zająć miejsca siedzące, zanim zrobią to urzędnicy… Poprosimy praskich urzędników, by zapewnili odpowiednie warunki dla mieszkańców i ustąpili miejsca osobom starszym.
Chcemy mieć Urząd przyjazny dla mieszkańców, a nie prywatny folwark!
Bez powrotu. O sytuacji na Brzeskiej 13
Lokatorzy od lat czekają na rozwiązanie swoich problemów. Nadal nie ma Ustawy Reprywatyzacyjnej i Miasto nadal bardzo mocno odczuwa skutki zarówno braku Ustawy, jak i braku budowy nowych mieszkań na odpowiednym poziomie. Takie sytuacje mają drastyczny wpływ na los tysięcy lokatorów. Do dziś wielu z nich czeka na rozwój sytuacji nie wiedząc, jaki będzie los zamieszkałego przez nich budynku.
Co dalej z kamienicą i mieszkańcami z Brzeskiej 13? Połtora roku temu, zawalił się strop w piwnicy w jednej części budynku. Od lat Gmina nie robiła remontów, bo są roszczenia. Zagrożenie istnieje faktycznie na ostatnim podwórku. Jednak PINB ogłosił zagrożenie budowlane także we frontowej części budynku. Trudno ocenić, czy tak jest faktycznie. Jeśli tak, Miasto powinno przyznać lokatorom lokale zamienne jak najszybszej. Jednak niektórym lokatorom powiedziano, że być może dostaną lokale zamienne za 3-4 lata.
To oczywiście nic wyjątkowego na Pradze. Znamy wiele przypadków zagrożonych kamienic, gdzie lokatorzy mieszkają od lat i nie mogą doczekać się lokali zamiennych lub dostają wskazania do ruder w jeszcze gorszym stanie.
Mieszkańcy już od jakiegoś czasu mówią o zainteresowaniu pewnego dewelopera tym budynkiem. Bez przyjęcia Ustawy reprywatyzacyjnej, Brzeska 13, jak i sąsiednie budynki, skończą zapewne tak, jak inne reprywatyzacje i staną się ofiarą spekulantów nieruchomościami. Na Brzeskiej i w okolicach powstają nowe mieszkania, ale nie są one przeznaczone dla tych, którzy od pokoleń mieszkali w tej dzielnicy.
To zastanawiające, że w różnych częściach Pragi dochodzi do katastrof budowlanych, często w budynkach bez roszczeń, ale wtedy nikt się nie spieszy z remontem. Budynki takie, jak ten na Środkowej 23 nie stały się priorytetem na liście budynków do rewitalizacji.
Potrzebne nam są nowe mieszkania aby umożliwić zapewnianie lokali zamiennych dobrej jakości. Potrzebna jest Ustawa reprywatyzacyjna i sensowne plany, aby jednocześnie remontować kamienice i zachować społeczność naszej dzielnicy.