English | Deutsch
Zdjęcie pochodzi z blogu warszawa78.blox.pl

Media

Wykurzanie mrozem na Finlandzkiej

February 4, 2012 - 1:28 am

Na dworze minus dwadzieścia, a w domu przy Finlandzkiej na Saskiej Kępie pootwierane okna. Właściciel budynku bierze mrozem lokatorów, z którymi kilka dni temu przegrał proces o wysokość czynszu. – W środę o 8.15 rano zjawiło się dwóch mężczyzn – relacjonuje Gabriela Starosta, lokatorka z parteru. – Weszli do pustych mieszkań. Spytałam, co robią. Jeden podający się za właściciela odpowiedział, że to nie moja sprawa. Przyszli jakoby spuścić wodę z term. Wychodząc, zostawili na piętrze uchylone okna. Nikt ich nie może zatrzasnąć, bo pozamykali drzwi.

– Jak teraz temperatura spadnie poniżej 30 st. C, w całym budynku popękają rury. Gdzie ja się podzieję z dziećmi? Pod most pójdę? – pyta córka pani Gabrieli Monika Kowalska, mama chłopców w wieku czterech i pięciu lat, która oczekuje właśnie na trzecie dziecko.

W piętrowym domu przy Finlandzkiej 4, róg Lipskiej, żyją trzy rodziny. Dwie na dole, jedna na górze. Każda z nich zamieszkała tu ponad 20 lat temu, gdy budynek podlegał jeszcze komunalnej administracji. Kiedyś lokatorów było więcej. Jedni poumierali, inni się wyprowadzili i dziś z ośmiu mieszkań pięć to pustostany z kłódkami na drzwiach. W 2008 r. dom wrócił w prywatne ręce. Odzyskały go spadkobierczynie przedwojennych właścicieli, lecz zaraz sprzedały. Nieruchomość kupiła od nich spółka Portoalegre.

– Wtedy zaczęła się nasza gehenna. Nowy właściciel drastycznie podwyższył czynsz – opowiada Gabriela Starosta. Za 32-metrowe mieszkanie ze wspólnym WC na korytarzu zamiast 560 zł od grudnia 2009 r. miała płacić 1700 zł. Od sąsiadki z góry – Krystyny Szymanik – spółka Portoalegre zażądała wtedy 1860 zł. Lokatorzy zaskarżyli to w sądzie. W ostatni poniedziałek zapadł wyrok na korzyść Gabrieli Starosty.

– Sąd orzekł, że właścicielowi należy się godziwy czynsz, ale za mieszkanie w takich warunkach nie może pobierać 1700 zł. Mam nadal płacić poprzednią stawkę – mówi lokatorka. Jej sąsiadka wygrała proces już w zeszłym roku, lecz spółka złożyła odwołanie i sprawa znów wróciła na wokandę.

Dom ma świetną lokalizację. Stoi w najstarszej części Saskiej Kępy. Z jego okien widać koronę Stadionu Narodowego. Na taki adres miałby chrapkę nie jeden deweloper. Według mieszkańców, właściciel stosuje wobec nich przemyślne szykany, by jak najszybciej się ich stąd pozbyć. Najpierw odciął dopływ ciepłej wody i gazu do mieszkań, tłumacząc to niedrożną wentylacją. Przed poprzednią zimą wyłączył zaś ogrzewanie korytarza. Przed obecną – również piwnic. W ostatnich miesiącach zdarzało się zalewanie budynku wodą z odkręconych w pustostanach zaworów. W grudniu zniszczone zostały piwniczne okienka i podziurawiony dach domu. Lokatorzy oskarżają o to pracowników Portoalegre.

– W połowie grudnia przyszedł do mnie pan z tej firmy i powiedział: “I tak nie będziecie tu mieszkać”. Chcą nas wykończyć – mówi Krystyna Szymanik.

Z Portoalegre “Gazeta” próbowała się skontaktować przez dwa dni. Telefon milczał, w siedzibie przy Koszykowej nikt nie otwierał. W końcu z zagranicy oddzwonił Mirosław Aleksander. To właśnie jego rozpoznali mieszkańcy w środę rano, gdy były otwierane okna. – Przeciw lokatorom wytoczyliśmy sprawę karną. Nie chcę udzielać informacji, gdy toczy się postępowanie prokuratorskie – oznajmił.

Pytamy, dlaczego naraża zdrowie mieszkańców? – Jeśli “Gazeta Wyborcza” chce się zajmować otwartymi oknami w prywatnych mieszkaniach, to proszę bardzo – odpowiedział z ironią w głosie Mirosław Aleksander. – Możemy porozmawiać, ale dopiero za dwa tygodnie, kiedy wrócę do Polski.

Lokatorzy jeszcze w środę wezwali policję. Przyjechał patrol, spisał protokół i odjechał.

– W tej chwili to nie jest sytuacja karna. Mamy do czynienia z typowym konfliktem lokatorów z właścicielem – twierdzi podkomisarz Joanna Węgrzyniak z Komendy Rejonowej Policji na Pradze-Południe. – Nasi funkcjonariusze pouczyli mieszkańców, co w takiej sytuacji robić. Mogą próbować wezwać straż pożarną. A jeśli nie, mogą też wynająć firmę z drabiną i z zewnątrz zamknąć te okna, a właścicielowi wytoczyć proces cywilny o zwrot kosztów.

Czy lokatorom z Finlandzkiej 4 pomoże dzielnica? W urzędzie na Pradze-Południe słyszymy, że dla dwóch rodzin znajdą się niebawem zastępcze mieszkania komunalne. Starszy pan z parteru ma dostać propozycję nowego lokalu w połowie lutego.

http://warszawa.gazeta.pl/

2 komentarzy Wykurzanie mrozem na Finlandzkiej

Podpalacze przenieśli się pod Warszawę

February 4, 2012 - 1:24 am

W piątek spłonął przedwojenny drewniany dom w Świdrze. Dach nad głową straciło dziesięć rodzin.
Ogień pojawił się nad ranem przy jednym z kominów. Piętrowy dom przy ul. Jana Pawła 65 był jednym z większych drewnianych budynków Otwocka i okolic (Świder jest dzielnicą tego miasta). W ustawionych w literę H trzech skrzydłach mieszkało dziesięć rodzin, wśród nich dwie wielodzietne, w każdej po pięcioro dzieci. Meldunek w urzędzie miało 39 osób. Wszyscy byli lokatorami z kwaterunku, a dom podlegał administracji komunalnej. O przedwojennej świetności, gdy należał do prywatnych właścicieli, przypominały wycinane w drewnie dekoracje charakterystyczne dla tzw. świdermajerów.

Straż przyjechała dziesięć minut po zgłoszeniu – o 4.55. Dom już wyglądał jak pochodnia. Blisko osiem godzin z ogniem walczyło 98 strażaków z Otwocka i Warszawy. Spłonął dach i większość pomieszczeń na piętrze. Na szczęście nikt nie zginął.

Władze Otwocka podstawiły autokar, by mieszkańcy mogli się w nim ogrzać. Tych, którzy nie znaleźli tymczasowego lokum u krewnych lub znajomych, przewieziono do hotelu przy stadionie, a następnie do remizy Ochotniczej Straży Pożarnej w Otwocku-Jabłonnie, gdzie rozstawiono polowe łóżka. Tu czekają na przydział mieszkań komunalnych.

Według strażaków i urzędników spalony dom nadaje się tylko do rozbiórki. – W każdej chwili grozi zawaleniem. Nadzór budowlany nie pozwoli tam nikomu wejść – zaznacza Marta Woźniak.

W samym Otwocku jest około 300 przedwojennych drewnianych budynków. Zachowały się też w sąsiednich miejscowościach wzdłuż trasy kolejowej do Warszawy. Najpiękniejsze z nich dawne domy letniskowe, z werandami i dekoracjami, są fenomenem linii otwockiej. Zmienione po wojnie w całoroczne komunalne kołchozy, w większości są dziś w żałosnym stanie. Z każdym rokiem jest ich coraz mniej. Wiele pada ofiarą ognia. W poniedziałek spłonął opuszczony świdermajer w Radości, dwa dni później – drewniak w Otwocku (ten był akurat zadbany, w prywatnych rękach).

– Póki drewniane domy będą komunalne, ich los jest przesądzony – uważa Sebastian Rakowski, kierownik Muzeum Ziemi Otwockiej. Tłumaczy, że samorząd nie ma funduszy na ich remont, a sprzedaż tych domów inwestorom prowadzi do rozbiórki, by oczyścić działkę pod nową zabudowę. – Potrzebni są pasjonaci z dużymi pieniędzmi, bo dwa-trzy razy taniej jest wybudować coś nowego, niż odrestaurować świdermajera.

http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,11081638,Plona_zabytkowe_domy_w_Otwocku__W_tym_tygodniu_juz.html

Skomentuj Podpalacze przenieśli się pod Warszawę

Eksmisja na bruk na Żoliborzu skutecznie zablokowana

January 17, 2012 - 12:47 am

024Dziś na warszawskim Żoliborzu została zablokowana eksmisja na bruk lokatorki wraz z dziećmi. Do blokady eksmisji wzywał Komitet Obrony Lokatorów. Akcja rozpoczęła się już rano, o godz. 10 pod siedzibą komornika Marcina Jachowicza, który miał dokonać tzw. “wprowadzenia we współposiadanie” (eufemistyczna nazwa dla eksmisji). Działacze lokatorscy zapowiedzieli, że nie dopuszczą komornika do mieszkania. W prywatnej rozmowie komornik przyznał, że doskonale sobie zdaje sprawę z faktu, że wymiana zamka do mieszkania jest jedynie wstępem do wyrzucenia rodziny na bruk.

Na samej akcji blokującej, na ul. Tucholskiej, pojawił się tłum około 50 osób, które skutecznie zablokowały dostęp do mieszkania komornikowi, skandując hasło: “Lokatorzy to nie towar”. Po chwili bezowocnego wyczekiwania, komornik widząc, że nie zostanie dopuszczony do głosu, postanowił się wycofać, podobnie jak policja, która została wezwana do asysty. Komornik zawiesił wykonywanie czynności, prosząc jedynie przedstawicieli organizacji lokatorskich o przyspieszenie działań zmierzających w kierunku przyznania lokatorom lokalu socjalnego.

043Ciekawostką jest to, że tuż po komorniku pojawili się pracownicy wodociągów miejskich oraz zakładu energetycznego, w celu odłączenia lokalu. Rzuca to dodatkowe światło na faktyczny cel “wejścia we współposiadanie”. Pracownik stołecznego zakładu energetycznego miał w ręku dokument rzekomo podpisany przez lokatorów mieszkania, w którym zawarta była prośba o zdemontowanie licznika. Jednak lokatorzy oczywiście takiej prośby nie wystosowali. Widać więc, że “wejście we współposiadanie” było jedynie sposobem na obejście przepisów ograniczających eksmisję na bruk w okresie ochronnym.

1 komentarz na temat Eksmisja na bruk na Żoliborzu skutecznie zablokowana

Łódź sprzedaje długi lokatorów

December 28, 2011 - 1:47 am

Łódzki magistrat zamierza pozbyć się zadłużenia lokatorów mieszkań komunalnych. Nie chodzi jednak o zmuszenie ich do opłacenia wszystkich należności, lecz sprzedaż tych ostatnich. Pomysł jest autopoprawką Ratusza do projektu przyszłorocznego budżetu miasta. Pozbycie się tego kłopotliwego obciążenia miałoby przynieść miejskiej kasie ok. 20 mln zł.

Swój pomysł Ratusz przedstawił radnym dopiero tuż przed świętami, chociaż będą oni głosować w sprawie budżetu już jutro, w środę 28 grudnia. Wielu radnych sprzeciwia się pomysłowi administracji prezydentki Hanny Zdanowskiej (PO) argumentując, że po sprzedaży zadłużenia lokatorów uda się odzyskać raptem 8 do 12 proc. jego wartości.

Nie są znane szczegóły zgłoszonego w ostatniej chwili projektu i nie jest jeszcze jasne, jaki podmiot miałby zająć się ostateczną windykacją zaległych należności. Projekt prywatyzacji zadłużenia to jedna z propozycji władz Łodzi zmiany polityki lokalowej miasta, które jest obecnie największym „kamienicznikiem” w kraju. Magistrat zarządził już też podwyżkę czynszu o blisko 20 proc., która zacznie obowiązywać od marca 2012 r.

Łukasz Drozda (lewica.pl)

Skomentuj Łódź sprzedaje długi lokatorów

Mieszkańcy Olechowa zaprotestowali przeciw podwyżkom czynszów

December 14, 2011 - 2:50 pm

W niedzielę blisko 80 lokatorów z 9 komunalnych bloków stojących przy ul. Wojewódzkiego na Olechowie zaprotestowało przeciw zapowiadanej podwyżce czynszów. Lokatorzy nie chcą się zgodzić na blisko 20-procentową podwyżkę czynszu. Taka podwyżka będzie dotyczyła wszystkich mieszkań komunalnych w Łodzi. Lokatorzy policzyli, że od 2002 roku, czyli od momentu wybudowania bloków, do stycznia 2011 roku było już 18 podwyżek czynszu!

Wśród protestujących osób była Iwona Urbaniak. – Wraz z mężem i dzieckiem mieszkamy na 77,67 mkw. Na sam czynsz musimy wysupłać co miesiąc aż 520,39 zł. Jak do tego doliczymy ogrzewanie, wodę i śmieci, to mamy już 922,56 zł. Po podwyżce sam czynsz podskoczy do 623,69 zł, a z pozostałymi składnikami opłaty wzrosną do 1 tys. 25 zł i 86 groszy. A w tym nowym rozliczeniu nie ma jeszcze uwzględnionej nowej stawki za wodę, jaka będzie obowiązywała w 2012 roku i podwyżki za wywóz śmieci.

Piotr Nowakowski, kolejny protestujący mieszkaniec bloków mówi: – Według urzędu, nasze mieszkania mają podwyższony standard. W związku z tym ustalono, że stawka za mkw. będzie wynosiła 150 lub nawet 160 procent podstawowej stawki.

Ale tutaj nie ma luksusów, tylko normalne mieszkania – z grzybem, pękającymi ścianami i wodą po kolana w piwnicach. Protestujący mieszkańcy ustalili w niedzielę, że złożą pismo do przewodniczącego Rady Miejskiej w Łodzi z prośbą o zrównanie płaconej przez nich stawki ze stawką bazową.

http://lodzkie.naszemiasto.pl/artykul/1197125,bunt-przeciw-podwyzce-czynszow-lokatorzy-na-olechowie,id,t.html

Skomentuj Mieszkańcy Olechowa zaprotestowali przeciw podwyżkom czynszów

Czy doprowadzanie do katastrofy budowlanej przestanie się opłacać właścicielom?

December 14, 2011 - 2:24 pm

Zły stan techniczny kamienicy w Warszawie nie uzasadniał nakazania natychmiastowego opróżnienia jej z lokatorów, o co zabiegał jej współwłaściciel

Nadzór budowlany uznał, że oficyna przy ul. Hożej 25 w Warszawie nie grozi bezpośrednio zawaleniem i odmówił wydania nakazu opuszczenia jej przez lokatorów, a Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę Marka Mossakowskiego (sygnatura akt VII SA/Wa 19711).

Wyrok ma szansę stać się tamą hamującą narastanie niepokojących społecznie sposobów zachęcania lokatorów zreprywatyzowanych kamienic do wyprowadzki. Należy do nich dewastacja budynków, która ma doprowadzić do ich jak najszybszego opróżnienia, najlepiej nakazem organów nadzoru. Wydanie takiego nakazu zobowiązuje bowiem miasto do zapewnienia wykwaterowywanym lokali zamiennych.

Marek Mossakowski zasłynął z odkupywania roszczeń i udziałów spadkowych w warszawskich kamienicach. Następnie, jak się powszechnie mówi, pozbywa się różnymi sposobami lokatorów.

Roszczenia do domu przy ul. Hożej odkupił od spadkobierczyni w 1999 r. W 2008 r. zapadła decyzja o zwrocie nieruchomości. Wkrótce potem lokatorzy złożyli do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego skargę na drastyczną podwyżkę czynszów i zły stan techniczny budynku. Ich zdaniem jest on dewastowany celowo, by doprowadzić do rozbiórki.

– To żadna celowa dewastacja – mówi Mossakowski. – Oficyna, latami nieremontowana, rozpada się. Powinna być jak najszybciej opróżniona z lokatorów i wyburzona.

Dwukrotne oględziny inspektorów nadzoru potwierdziły, że budynek jest naprawdę w bardzo złym stanie technicznym. Nie grozi jednak zawaleniem, tak więc dalsze postępowanie będzie prowadzone na podstawie art. 66 prawa budowlanego. Przewiduje on, że jeśli budynek może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi, bezpieczeństwu mienia lub środowiska albo jest w nieodpowiednim stanie technicznym, właściwy organ nakazuje usunięcie nieprawidłowości w określonym terminie.

Mossakowski wystąpił więc do nadzoru budowlanego o nakaz natychmiastowego opróżnienia oficyny z pozostałych tam jeszcze kilku rodzin na podstawie art. 68 prawa budowlanego. Taki nakaz musi być wydany w razie bezpośredniej groźby zawalenia się budynku. Mimo ekspertyzy dostarczonej przez Mossakowskiego organy uznały, że skoro nie ma bezpośredniego niebezpieczeństwa zawalenia się budynku, przesłanki z art. 68 nie zostały spełnione.

– Obowiązkiem właściciela jest natomiast dbanie o właściwy stan budynku – powiedział sędzia Bogusław Cieśla. – Nie ma żadnych przeszkód, ażeby podjął działania zabezpieczające – i być może właśnie takie zostaną mu nakazane na podstawie art. 66 prawa budowlanego.

Wyrok jest nieprawomocny, Marek Mossakowski zapowiedział skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.

http://www.rp.pl/artykul/769230.html

Skomentuj Czy doprowadzanie do katastrofy budowlanej przestanie się opłacać właścicielom?

Protest lokatorów przeciw podpaleniom

December 11, 2011 - 2:42 pm

007W sobotę, na warszawskiej Pradze miała miejsce demonstracja zorganizowana przez Komitet Obrony Lokatorów. Uczestniczyli w niej również członkowie Związku Syndykalistów Polski i Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, oraz wiele osób wspierających. Obecny był też jeden radny dzielnicy. Demonstracja miała na celu nagłośnienie problemu podpaleń kamienic komunalnych w dzielnicy, oraz systematycznych naruszeń praw lokatorów, które nasilają się wraz z przyspieszeniem tempa nowych inwestycji. Około stu lokatorów zebrało się pod budynkiem na ul. Floriańskiej 8, który był jednym z pierwszych które spłonęły (jeszcze w latach 90’tych). Komunalni mieszkańcy budynku nigdy nie wrócili do kamienicy po usunięciu skutków pożaru, a miejsce lokali komunalnych zajęły luksusowe mieszkania na wykup. Lokatorzy komunalni dostali w zamian za to zagrzybione i zniszczone lokale socjalne na obrzeżach Warszawy.

Ten scenariusz powtarza się teraz na naszych oczach. Podpalenia przy ul. Jagiellońskiej 27, Targowej 63, Targowej 19 i 21, Kłopotowskiego 30, Sierakowskiego 4 i Zamoyskiego 25 zostały dokonane w sposób, który nie pozostawia wątpliwości, kto mógł tego dokonać i w jakim celu: w piwnicach zamkniętych na kłódkę do których dostęp ma tylko właściciel, zostały pozostawione butle z gazem, zgromadzono materiały łatwopalne i podpalono. Nie stwierdzono śladów włamania. Wybuch butli gazowych – gdyby pożar nie został ugaszony – mógłby doprowadzić do zniszczenia całego budynku.

Lokatorzy przeszli ulicami Pragi pod kamienice w których miały miejsce pożary. Wypowiadali się mieszkańcy poszczególnych kamienic. Na demonstracji ogłoszono powstanie “Brygad Okrzejówek”, których celem będzie patrolowanie szczególnie zagrożonych ulic. Skandowano hasła: “Wojna Pragi nie spaliła, a PO to uczyniła”, oraz “Wszystkich nas nie spalicie, zostajemy w tej dzielnicy”.

Materiał nakręcony przez TVN Warszawa

0250342011-12-10-1232202011-12-10-125307
Protest lokatorów przeciw podpaleniom – czytaj dalej …

1 komentarz na temat Protest lokatorów przeciw podpaleniom

Lokatorzy domagali się działań w sprawie pożarów na sesji Rady Dzielnicy

December 10, 2011 - 9:56 am

rada-grudzienWczoraj, na Pradze Północ, odbyła się sesja Rady Dzielnicy w której liczny udział wzięli lokatorzy. Z powodu skandalu wywołanego pożarami domów należących do miasta i widocznej niedbałości władz, wzburzenie mieszkańców było bardzo zauważalne. Po opublikowaniu przez KOL nagranej na dyktafon wypowiedzi urzędnika administracji, którzy wprost przyznaje, że administracja nie zamierza nic robić, by zapewnić mieszkańcom bezpieczeństwo, sprawą zainteresowały się media. Na sali obrad pełno było kamer.

W związku z presją medialną, zarząd dzielnicy zobowiązał się do powołania “specjalnego zespołu do zbadania sprawy” oraz przyspieszenia działań mających na celu zapewnienie mieszkańcom nadpalonych budynków lokali zamiennych. Zebrani na sali mieszkańcy wielokrotnie mieli do czynienia z podobnymi obietnicami i podeszli do tych deklaracji z bardzo dużą dozą sceptycyzmu.
Lokatorzy domagali się działań w sprawie pożarów na sesji Rady Dzielnicy – czytaj dalej …

Skomentuj Lokatorzy domagali się działań w sprawie pożarów na sesji Rady Dzielnicy

Zakład Gospodarowania Nieruchomościami mówi: niech się wali, co nas to obchodzi?

December 8, 2011 - 2:11 am

zdjecie0249Lokatorki z budynku przy ul. Zamoyskiego 25, w którym niedawno palił się dach, próbowały otrzymać pomoc od urzędnika podającego się za kierownika administracyjnego Andrzeja Siennickiego z Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami. Z powodu pożaru, mieszkania są zalane, a stropy w budynku są zagrożone. Ponadto, wczorajszej nocy znów podejrzane osoby próbowały dostać się na strych. Tylko dzięki czujności lokatorów udało się ich przepędzić. Jednak zagrożenie nie minęło.

Co robi w tej sytuacji Zakład Gospodarowania Nieruchomościami, do obowiązków którego należy dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców? Andrzej Siennicki stwierdził podczas rozmowy z lokatorką, że “nic nie da się zrobić” i że trzeba czekać aż sufit całkiem się zawali i że “nie będzie tak źle”. Jednym słowem, administracja techniczna odmówiła jakiejkolwiek pomocy.

Poniżej nagranie rozmowy lokatorki z urzędnikiem:

W najbliższym czasie opublikujemy nagrania innych skandalicznych wypowiedzi urzędników dzielnicy.

zdjecie02432011-12-07-215054

2 komentarzy Zakład Gospodarowania Nieruchomościami mówi: niech się wali, co nas to obchodzi?

Wszystkich nas nie spalicie!

December 6, 2011 - 11:58 pm

zamoyskiego-plonieNic już nie powstrzymuje mafii urzędników i właścicieli nieruchomości. Do tej pory były już złodziejskie prywatyzacje, wyłączenia wody, zasłanianie dostępu do światła słonecznego ogromnymi płachtami, zamurowywanie lokatorów żywcem, eksmisje na bruk, upokarzanie lokatorów proszących o pomoc przez urzędników odpowiedzialnych za przydział lokali i kompletne ignorowanie ich potrzeb. Prokuratury umarzające sprawy o pozbawianie lokatorów wody i policjanci, którzy nie mogą dopatrzyć się śladów podpalenia, gdy ktoś podpala opony w piwnicy zamkniętej na kłódkę, bez śladu włamania.

Milowymi krokami zbliża się Euro 2012, a Praga musi być oczyszczona na przyjęcie gości. Ukraina w przygotowaniu do Euro przynajmniej zabijała tylko psy. W Polsce lokatorzy nie mogą liczyć na lepszy los. Ma ich nie być i basta.

Pierwszym sygnałem, że staczamy się w otchłań ostatecznego rozwiązania kwestii lokatorów komunalnych było zabójstwo Jolanty Brzeskiej. Lokatorki spalonej w Lesie Kabackim za to, że zbyt długo walczyła z mafią “odzyskiwaczy” nieruchomości, działającej za przyzwoleniem i we współpracy z władzami miasta. Mamy już ponad 20 podpaleń na warszawskiej Pradze, w zabytkowych kamienicach chylących się ku ruinie, które przetrwały Powstanie Warszawskie, ale nie przetrwają rządów neoliberałów, zwolenników darwinizmu społecznego i fizycznej likwidacji ubogich.

Z powodu bezczynności urzędników, lokatorzy musieli wrócić do nadpalonej i niezabezpieczonej przed powtórką tragedii kamienicy przy ul. Zamoyskiego. Jak to ujęła jedna z lokatorek:

Ile jeszcze będziemy uciekać, ile dzieci będą budzić się w nocy i patrzeć czy nie płoniemy. Strach i bezradność przez urzędy które zbywają nas niczym. Czy trzeba posuwać się do takich czynów kosztem życia ludzi?

W sobotę 10 grudnia, Komitet Obrony Lokatorów organizuje przejście pod kamienicami, w których próbowano spalić lokatorów. Zaczynamy o godz. 12:00 na placyku obok kamienicy przy ul. Florianskiej 8.

WSZYSTKICH NAS NIE SPALICIE!

2 komentarzy Wszystkich nas nie spalicie!

Top