English | Deutsch
Zdjęcie pochodzi z blogu warszawa78.blox.pl

Media

Łódź: Eksmitowani grozili samobójstwem

July 6, 2010 - 10:25 pm

Brygada antyterrorystyczna wdarła się do mieszkania, w którym zabarykadowała się czteroosobowa rodzina. Lokatorzy kamienicy przy ul. Więckowskiego w Łodzi mają być eksmitowani, grozili samobójstwem.

We wtorek przed południem do mieszkania na pierwszym piętrze kamienicy przy ul. Więckowskiego w Łodzi miał wejść komornik z policją. Lokatorzy mieszkania nie wpuścili ich do środka. Zamknęli się, grozili, że popełnią samobójstwo – skoczą z okien lub potną się nożami.

Na miejsce ściągnięto straż i policję – w tym kilkunastu funkcjonariuszy z łódzkiej brygady antyterrorystycznej. Zablokowano dla ruchu fragment ul. Więckowskiego. Ze względów bezpieczeństwa w całej kamienicy odcięto gaz i prąd.

Ilona Gadomska, administratorka domu: – Córka lokatorów pokazała nam zaświadczenie, że ma HIV. Boimy się, by podczas interwencji nie zraniła nas albo policjantów.

Na miejsce ściągnięto też lekarza, by zbadał eksmitowanych. Ci wpuścili go do środka. Magdalena Zielińska, rzeczniczka łódzkiej policji: – Po rozmowie z lokatorami lekarz stwierdził, że cała czwórka jest w bardzo złym stanie psychicznym i że konieczne jest umieszczenie ich w szpitalu psychiatrycznym. Poprosił o interwencję policji, by służby medyczne mogły bezpiecznie zająć się chorymi.

Podjęto decyzje o użyciu brygady antyterrorystycznej. Dwadzieścia minut po godz. 14, antyterroryści przypuścili szturm na mieszkanie – wybili bronią szyby w oknach i wdarli się do środka. Po kilku minutach wyprowadzili dwie kobiety. Zajęli się nimi lekarz i ratownicy medyczni. Po kolejnych kilkudziesięciu minutach wyprowadzili syna. Był agresywny, szarpał się i krzyczał. Na koniec wywieźli na wózku starszego z mężczyzn – ojca. Także on trafił do karetki.

Lokatorzy nie płacą czynszu od pięciu lat, dług urósł do 30 tys. zł. Trzykrotnie próbowano ich eksmitować do przyznanego im przez gminę lokalu socjalnego, za każdym razem bez skutku, bo stawiali opór i grozili samobójstwem.

– Dzisiaj wstrzymałam wynoszenie rzeczy z mieszkania, bo cała rodzina zamiast do mieszkania zastępczego trafiła do szpitala. W tej chwili nie wiadomo, kiedy z niego wyjdzie – powiedziała Gadomska. Pomoc eksmitowanym mieszkańcom obiecała poseł Zdzisława Janowska (SdPl), która przyjechała do kamienicy w czasie eksmisji.

Źródło: Tokfm.pl

Skomentuj Łódź: Eksmitowani grozili samobójstwem

Przegrana w sądzie reprywatyzowanych lokatorów

July 1, 2010 - 9:33 pm

Lokator z Nowego Światu przegrał przed sądem sprawę mieszkańców zreprywatyzowanych budynków, ale nie zamierza się poddawać. I tworzy front w obronie lokatorów

Oskar Hejka z Nowego Światu wytoczył proces, gdyż chciał w imieniu matki udowodnić, że lokatorzy oddawani przez gminę w prywatne ręce razem z domami są traktowani niezgodnie z konstytucją. Z dnia na dzień tracą możliwość płacenia niskiego czynszu, nie mogą wykupić mieszkań na własność, a także nie mają pewności, że zachowają prawo najmu mieszkania. Lokator liczył na to, że sąd zada w tej kwestii pytanie Trybunałowi Konstytucyjnemu. Nie udało się ani w pierwszej instancji (o czym pisaliśmy kilka miesięcy temu), ani w drugiej. Wczoraj apelacja Oskara Hejki została prawomocnie oddalona, z powodów formalnych. Nie oznacza to jednak końca sprawy.

– Sąd okręgowy nie będzie zajmował się kwestią sprawiedliwości czy niesprawiedliwości – mówił sędzia i pochwalił Oskara Hejkę: – Można chylić czoła nad olbrzymią pracą pełnomocnika. Część swoich wywodów mógłby przenieść do wystąpienia do Trybunału Konstytucyjnego jako obywatel.

Niezadowolenia z werdyktu nie kryli dawni lokatorzy komunalni, a dziś mieszkańcy oddanych w prywatne ręce domów, który od początku procesu sekundują panu Oskarowi. Wczoraj do sądu przyszło ok. 30 osób.

– Na pewno wystąpię do Trybunału – zapowiada Oskar Hejka. – A na razie szykujemy się na wrzesień.

Organizacje lokatorskie starają się o kolejną nadzwyczajną sesję Rady Warszawy, która ma być poświęcona polityce lokalowej miasta. – Spotykamy się z mieszkańcami, namawiamy ich, aby przyszło ich na sesję jak najwięcej – tłumaczy Janusz Baranek z Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. – Widać ruch lokatorów, pytają, co szykujemy, co robimy.

Andrzej Grabowski ze Stowarzyszenia Obrony Mieszkańców Tykocińskiej dodaje: – Ludzie z organizacji są skarbnicą wiedzy i mają informacje od warszawiaków, którzy do nich przychodzą po pomoc, w jakich punktach przepisy nie działają albo działają źle. Będziemy chcieli stworzyć przestrzeń do dyskusji z urzędnikami i radnymi.

Zdaniem społeczników radni powinni zgodzić się na powołanie okrągłego stołu, obiecanego przez władze miasta na kwietniowej sesji poświęconej polityce mieszkaniowej. – Byłaby to struktura trwała, a nie jednorazowe spotkanie z prezydentem – precyzuje Oskar Hejka. – Nie mamy zamiaru głosić populistycznych haseł w stylu “mieszkanie dla każdego”. To ma być praca u podstaw, wskazywanie, co można zmienić w prawie lokalnym, tak żeby warszawiacy nie byli krzywdzeni. Po wakacjach pokażemy dokumenty i konkretne rozwiązania. Zasiliła nas grupa ludzi, która dotąd z naszymi problemami się nie utożsamiała: to środowiska właścicieli nieruchomości i spółdzielcy.

W Warszawie w ciągu kilku ostatnich lat miasto przekazało w prywatne ręce budynki, w których jest blisko 6 tys. mieszkań. Organizacje lokatorskie mają m.in. pomysł stworzenia elektronicznego rejestru nieruchomości objętych postępowaniem reprywatyzacyjnym, dzięki któremu lokatorzy nie byliby zaskakiwani zmianą właściciela budynku z miasta na prywatną osobę.

http://wyborcza.pl/1,94898,8084577,Przegral_w_sadzie__ale_bedzie_walczyl_o_mieszkancow.html

Skomentuj Przegrana w sądzie reprywatyzowanych lokatorów

Gdańsk: Pikieta przeciwko podwyżkom czynszów

June 15, 2010 - 11:29 pm

4c17de0ab2873_pTransparenty z hasłami skierowanymi przeciw władzom miasta, głośne okrzyki i grające bębny – tak wyglądała demonstracja Grupy Inicjatywnej „NIC O NAS BEZ NAS” oraz lokatorów przeciwstawiających się sposobom naliczania opłat w mieszkaniach komunalnych. W trakcie demonstracji doszło do przepychanek między policją, a uczestnikami protestu.

Demonstracja odbywała się we wtorek przed siedzibą Rady Miasta Gdańska. Uczestnicy protestu trzymali transparenty z portretami prezydenta gdańska Pawła Adamowicza oraz wiceprezydenta Macieja Lisickiego z podpisami: „Zadłużyłem miasto” oraz „Podniosłem czynsze”. W trakcie demonstracji doszło również do przepychanek z Policją. Jeden z demonstrantów odmówił wylegitymowania przez policję. Jak tłumaczył: „Policja nie wskazała podstawy prawnej i przyczyny wylegitymowania”. Ostatecznie po pertraktacjach demonstrant podał policjantom swoje dane.

Uczestnicy protestu sprzeciwiali się zapisom uchwały Rady Miasta Gdańska wprowadzającą zmiany w sposobie naliczania opłat w lokalach komunalnych. Dzięki tym zapisom do 10,20 zł za metr kwadratowy wzrosną czynsze we wszystkich mieszkaniach komunalnych w mieście. Obecne ceny wahają się w granicach od 4 do 5,8 zł.

Gdańsk: Pikieta przeciwko podwyżkom czynszów – czytaj dalej …

Skomentuj Gdańsk: Pikieta przeciwko podwyżkom czynszów

Mafia PO kontroluje lokale na Mokotowie

June 15, 2010 - 11:00 am

Radni chcą odwołać zarząd Mokotowa. Żądają wyjaśnienia nagrań, na których lokalni przedsiębiorcy chwalą się dawaniem łapówek.

„Sprawa głośna jest, bo miejsce jest na szpicy” – mówi polityk PO do przedsiębiorcy, gdy urzędnicy dowiedzieli się o nielegalnym podnajmowaniu dzielnicowego lokalu. „Spadamy ze wszystkiego, bo burmistrz będzie na mnie mordę darł” – odpowiada przedsiębiorca.

To jedno z delikatniejszych nagrań, które wstrząsnęły mokotowskimi radnymi.

– Czytałem stenogramy pięciu lub sześciu rozmów – mówi radny Adam Ciesielski (SLD). – Przedsiębiorcy wyraźnie w nich mówią, że płacą łapówki urzędnikom za to, że ci przymykają oko na nielegalny podnajem.

Chodzi o lokal przy ul. Puławskiej 10, w którym do niedawna mieściła się Superapteka. Jeden z przedsiębiorców wynajmował go od dzielnicy za 6 tys. zł, a następnie nielegalnie podnajmował aptece za 27 tys. zł. Gdy urzędnicy to zauważyli, zamiast rozwiązać umowę wynajmu, zgodzili się na ugodę, a następnie przekwalifikowanie lokalu na zakład jubilerski.

– Przedsiębiorca złożył wniosek o przekwalifikowanie w piątek, a w środę sprawę już opiniował zarząd dzielnicy – dziwi się radny Ciesielski. – Chcielibyśmy się dowiedzieć czemu, skoro sprawy tego typu załatwia się co najmniej kilka miesięcy.

Odpowiedzi na to pytanie znajdować się mają w nagraniach.

– Przedsiębiorca chwalił się, że burmistrz musi robić to, co on mu każe – mówi Karol El Kashif, właściciel Superapteki, który nagrał rozmowy przedsiębiorców i polityków. – Opowiadał, że za łapówki dają mu takie decyzje, jakie chce.

Nagrania dziś mają trafić na ręce przewodniczącego rady.

– To niejedyny przypadek dziwnych operacji lokalowych w naszej dzielnicy – mówi radny Ciesielski. – Jest grupa radnych i lokalnych polityków PO, która kupuje mieszkania, a następnie w dość dziwnych okolicznościach pozbywa się z nich lokatorów. Jeden z nich o godz. 23 przyszedł w asyście osiłków i wyrzucił kobietę z trójką małych dzieci na bruk. Działają bezwzględnie, jak mafia.

Poszkodowani mówią o straszeniu śmiercią. – Moja była żona sprzedała mieszkanie, w którym mieszkałem – mówi Andrzej Starczewski wyrzucony z mieszkania. – Trzech panów pracujących razem w biurze poselskim Tadeusza Rossa (PO) zimą wyrzuciło mnie z domu, a gdy protestowałem, zaczęli mi grozić. Rzucali nożami.

Radni domagają się wyjaśnień. – W naszej dzielnicy mamy skandal korupcyjny na ogromną skalę – mówi Remigiusz Grodecki (PiS). – Nie wyobrażam sobie, by przy tak poważnych zarzutach nie padł wniosek o odwołanie zarządu – dodaje radny Ciesielski. – Powinni go poprzeć radni PiS i uczciwa część Platformy.

Władze dzielnicy nie chcą komentować sytuacji. – W urzędzie jest kontrola z urzędu miasta – mówi burmistrz Jan Rasiński. – Ona wykaże, czy były nieprawidłowości.

Życie Warszawy

1 komentarz na temat Mafia PO kontroluje lokale na Mokotowie

Gdańsk: okupacja w Zarządzie Nieruchomości Komunalnych

June 13, 2010 - 1:13 pm

Grupa inicjatywna “Nic o nas bez nas”, ta sama która od kilku miesięcy pojawia się na sesjach Rady Miasta Gdańska, właśnie odwiedziła Gdański Zarząd Nieruchomości Komunalnych. Anarchiści domagają się rozmowy z Jackiem Łapińskim, dyrektorem GZNK.

– Jesteśmy zdeterminowani i przygotowani na bezterminową okupację biura dyrektora w przypadku, gdyby nie chciał on z nami rozmawiać. Nie będziemy dłużej stać bezczynnie, podczas gdy opłacana z naszych pieniędzy urzędnicza mafia znęca się nad ciężko pokrzywdzonymi przez los mieszkańcami, od których przez lata próbuje się wycisnąć sumę o wiele niższą niż koszty administracyjne całej sprawy! – grzmią w mailu przesłanym do redakcji.

Anarchiści żądają wyjaśnień sprawy Państwa Siedzińskich z Przymorza, którzy w wyniku ciężkiej sytuacji życiowej przez pewien czas nie byli w stanie opłacać czynszu za zajmowane mieszkanie komunalne. Pomimo niskich rent, zadłużenie próbowali spłacać w ratach.

– Prawdopodobnie udałoby im się to, gdyby nie kłody uporczywie i systematycznie rzucane im pod nogi przez urzędników. Dysponujemy pełną dokumentacją urzędniczych błędów, kłamstw i łamania prawa (fałszowanie podpisów, dopisywanie niezidentyfikowanych kwot do kont komorniczych) – twierdzi grupa “Nic o nas bez nas”. Młodzi zapowiadają, że biura GZNK nie opuszczą dopóki nie dostaną pisemnego zapewnienia, że rozpocznie się postępowanie wyjaśniające w sprawie rodziny Siedzińskich.

– Chcemy również zwrócić uwagę na to, w jakim świetle sytuacja ta stawia twierdzenia prezydenta Lisickiego, jakoby “każdy był kowalem własnego losu” oraz jego plany drastycznego podniesienia czynszów w mieszkaniach komunalnych i odebrania ulg dochodowych osobom z jakimkolwiek zadłużeniem wobec miasta. Dla ludzi takich jak Państwo Siedzińscy takie zmiany będą oznaczały śmierć głodową! – mówią anarchiści.

Źródło: gdansk.naszemiasto.pl, http://www.trujmiasto.blip.tv/

Skomentuj Gdańsk: okupacja w Zarządzie Nieruchomości Komunalnych

Wypchane portfele władzy

May 4, 2010 - 10:00 pm

Na konta wiceprezydentów Andrzeja Jakubiaka i Jarosława Kochaniaka w ubiegłym roku wpłynęły największe wynagrodzenia spośród najwyższych urzędników miasta. Razem ze skarbnikiem są też w czołówce tych, którzy zarobili najwięcej przez trzy lata pracy w ratuszu.

Andrzej Jakubiak: 1,1 mln zł, 2007 – 361 tys. zł 2008 – 397 tys. zł 2009 – 370 tys. zł

Mirosław Czekaj: 1,09 mln zł, 2007 – 343 tys. zł 2008 – 440 tys. zł 2009 – 310 tys. zł

Zanim na stronach internetowych urzędu miasta pojawią się najnowsze oświadczenia majątkowe, „ŻW” pierwsze prześledziło deklaracje wypełnione przez najwyższych urzędników stolicy.

Złożyli je ostatni raz w tej kadencji samorządu. Czego zatem przez lata urzędowania w stołecznym ratuszu dorobili się prezydent i jej zastępcy? Wartość majątku Hanny Gronkiewicz-Waltz od końca 2006 r. wzrosła o ponad 400 tys. zł. Prawie wszyscy wiceprezydenci wymienili w ciągu trzech lat samochody. Andrzej Jakubiak i Jarosław Kochaniak dorobili się mieszkań, skarbnik miasta Mirosław Czekaj – domu. Większość gigantycznych kredytów.

Dużo, ale mniej

W 2009 roku najwięcej z grona najbliższych współpracowników prezydent Warszawy zarobił Andrzej Jakubiak – ponad 370 tys. zł. To o niecałe 30 tys. mniej niż w 2008 r. Na tę sumę składa się nie tylko pensja z ratusza z wysokimi nagrodami, ale i wynagrodzenie z dwóch spółek (Metra Warszawskiego i Agencji Inwestycyjnej Corp SA), gdzie wiceprezydent zasiada w radach nadzorczych. Z tych źródeł dostał 83 tys. zł.
Jakubiak zarobił też najwięcej w zarządzie miasta od początku kadencji – łącznie ponad 1,1 mln zł. Ale nawet w najlepszym 2008 r. jego pensja w ratuszu nie była wyższa od jego zarobków bankowych z 2006 r. W roku poprzedzającym pracę w mieście na konto wpłynęło mu prawie 460 tys. zł. Niemal wszyscy pozostali wiceprezydenci przed przyjściem do samorządu zarabiali mniej.

Drugi pod względem zarobków za ubiegły rok jest wiceprezydent Kochaniak z dochodem ponad 358 tys. zł. On również – tradycyjnie – dorabiał w dwóch radach nadzorczych – SPEC i KDT (łącznie 102 tys. zł). Dla niego również, podobnie jak dla Jakubiaka, najlepszy pod względem zarobków w mieście był rok 2008.
Trzecim najlepiej zarabiającym za 2009 r. okazał się sekretarz miasta Jarosław Maćkowiak, który pracę urzędnika łączy z wykładami na Uniwersytecie Warszawskim. Połączone pensje na uczelni i w ratuszu oraz dodatkowo rada nadzorcza Miejskiego Przedsiębiorstwa Robót Ogrodniczych (38 tys. zł) dały mu prawie 350 tys. zł. dochodu. To również nieco mniej niż rok temu.

Aż na czwartą pozycję w tym gronie spadł za to skarbnik miasta Mirosław Czekaj, który rok temu, doceniony przez prezydent najwyższymi premiami, był w absolutnej czołówce z rekordowym dochodem ponad 440 tys. zł. Tyle w samorządzie nie zarobił jeszcze nikt. Za 2009 r. Czekaj dostał już „tylko” 310 tys. zł (to nawet mniej niż w 2007 r.). Wiceprezydenci Włodzimierz Paszyński i Jacek Wojciechowicz nie przekroczyli w 2009 r. pułapu 300 tys. zł, bo nie zasiadają w żadnej radzie nadzorczej.
Prezydent najbogatsza

Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zarabia co roku mniej od swoich współpracowników, bo nie może otrzymywać premii. Rekompensuje jej to jednak pensja wykładowcy na Uniwersytecie Warszawskim (co poniedziałek prowadzi seminarium z prawa bankowego). Za 2009 r. osiągnęła łącznie dochód 270 tys. zł. I – jako jedyna w zarządzie miasta – zanotowała łączne wpływy nieco wyższe niż rok temu.
Niezmiennie w tym gronie jest najbogatsza. Jej majątek wart jest dziś ponad 4,8 mln zł. Ma łódź żaglową „Sasanka” i volvo z 2004 r. Przez ostatni rok, według jej deklaracji, zyskały na wartości dom (200 mkw.) i mieszkanie (78 mkw.). Oszacowała je łącznie na 1,8 mln zł (rok temu na 1,5 mln zł).
Tyle z kolei warte jest tylko jedno mieszkanie wiceprezydenta Kochaniaka (131 mkw.). Drugie – 48-metrowe, którego jest współwłaścicielem – straciło na wartości. Wiceprezydent szacował je rok temu na 250 tys. zł, dziś o… 30 tys. zł mniej. Cały jego majątek można wycenić na ponad 2 mln zł.
Stan posiadania Andrzeja Jakubiaka to 1,8 mln zł (wspólnie z żoną dom i dwa mieszkania oraz volkswagen passat z 2007 r.). Współwłaścicielem dwóch domów wartych 2,4 mln zł jest sekretarz Jarosław Maćkowiak.

Oszczędzają i spłacają

Prezydenci nie kupowali przez ostatni rok nieruchomości ani samochodów. Wojciechowicz sprzedał volkswagena z 2006 r., przez co do 120 tys. zł wzrósł mu stan złotówkowego konta. A w garażu pozostało alfa romeo z 2008 r.

Na rachunkach Gronkiewicz-Waltz też można zaobserwować przyrost oszczędności. Na kontach ma ponad 2,1 mln zł (to ok. 100 tys. zł więcej niż rok temu) i prawie 755 tys. zł w funduszach inwestycyjnych. Poza tym w oświadczeniach urzędników nie widać wielkich śladów inwestowania.

Kochaniak, Jakubiak i Czekaj skupiają się na spłacaniu kredytów. Pierwszemu do spłacenia pozostało 457 tys. zł.

Kochaniakowi udało się wyzwolić od kredytu samochodowego (prawie 95 tys. zł), za który kupił mercedesa. Gdy zaczynał pracę w mieście, nie miał ani mieszkania, ani długów. Za to 1,3 mln zł oszczędności na kontach i funduszach. Teraz pozostało mu do spłaty 525 tys. franków i 45 tys. zł. Skarbnik miasta spłacił natomiast przez rok blisko 100 tys. zł kredytu na dom (146 mkw.). To dorobek pracy w stołecznym ratuszu. Czekajowi pozostało jeszcze ok. 600 tys. zł pożyczek.

Wiceprezydent Jacek Wojciechowicz konsekwentnie nie deklaruje w oświadczeniu posiadania żadnego mieszkania. Ale kredyt hipoteczny ma – 273 tys. zł. Wolni od bankowych zobowiązań są natomiast prezydent, wiceprezydent Paszyński i sekretarz miasta.

Izabela Kraj – Życie Warszawy
http://www.zw.com.pl/artykul/92,471748_Wypchane_portfele_wladzy.html

2 komentarzy Wypchane portfele władzy

Eksmisje poza miasto

April 10, 2010 - 3:55 pm

Ratusz chce wynajmować mieszkania dla niezamożnych warszawiaków. Ale najwięksi dłużnicy, którzy notorycznie nie płacą czynszu, mogą zostać mieszkańcami Babic, Ożarowa czy Leszna – będą eksmisje poza Warszawę

W stolicy stale brakuje mieszkań komunalnych i lokali socjalnych o niskim standardzie dla najbiedniejszych. Do tego miasto nie ma dokąd przenieść lokatorów z reprywatyzowanych kamienic, choć samo przyznało części z nich prawo do mieszkań. Teraz chce im je podnajmować. – To bardzo nowatorskie rozwiązanie – zachwala Beata Wrońska-Freudenheim, dyrektor miejskiego biura polityki lokalowej.

Jednak nie dla ludzi z kolejki czekających na przydział. Ma pomóc tylko w najtrudniejszych sytuacjach. Już kilka lat temu wprowadziła je nowelizacja Ustawy o ochronie praw lokatorów, ale dotąd nie było odważnej ekipy, która by z niego skorzystała. Rada Warszawy przyjęła odpowiednią uchwałę w lipcu zeszłego roku, brakowało jednak zarządzenia prezydent miasta. Gdy w czwartek na nadzwyczajnej sesji rady organizacje lokatorskie przyparły urzędników do muru, ci ogłosili nowy pomysł – z podnajmem.

Teraz wszystko w rękach dzielnic. Niektóre, jak Żoliborz czy Bemowo, zapewniły już sobie w tegorocznych budżetach pieniądze na wynajem mieszkań. Mogą z nich skorzystać trzy grupy warszawiaków. – To osoby ze zreprywatyzowanych budynków i zakwalifikowane do pomocy. Jeśli nie mamy dla nich lokali, możemy wynająć od prywatnych właścicieli mieszkania, które zajmują, i podnająć je tym lokatorom – mówi dyrektor Freudenheim-Wrońska.

Podnajem jest też dla czekających na mieszkanie zamienne, do którego mają się przenieść na czas remontu. Wreszcie dla tych, którzy czekają na lokal socjalny.

Dla nich już szukają mieszkań władze Bemowa. – Naszą największą bolączką są odszkodowania, które płacimy deweloperom i spółdzielniom, dlatego że nie mamy lokali socjalnych dla osób z wyrokami eksmisyjnymi – przyznaje rzecznik dzielnicy Krzysztof Zygrzak. – Wiadomo, że ich nie szybko nie wybudujemy, korzystamy z metody podnajmu.

Eksmisje poza miasto – czytaj dalej …

1 komentarz na temat Eksmisje poza miasto

Kamienicznik Mossakowski daje kolejny dowód swej bezduszności

February 1, 2010 - 10:32 pm

Mieszkańcy kamienicy przy ul. Hożej 25 każ-dego dnia drżą o swoje bezpieczeństwo. Jej nowy właściciel wyburzył część ścian i osłabił konstrukcję budynku, który lada moment może się zawalić!

Kamienica przy ul. Hożej 25 to obraz nędzy i rozpaczy. Na klatkach straszą ściany z odłupanym tynkiem, drzwi z dziurami po wyrwanych klamkach, popękane schody i sufity. Na parterze jest jeszcze gorzej – strop podtrzymują trzy kilkumetrowe stemple, w jednym z pomieszczeń na podłogę sączy się woda z uszkodzonej rury. Wszystko przez Marka M., właściciela kamienicy, który dwa lata temu przejął budynek. Najpierw podniósł lokatorom czynsz o 700 proc., a teraz, gdy walczą z tą podwyżką w sądzie, wyburzył m.in. wszystkie ściany działowe w piwnicach i niemal wszystkie na parterze. Kamienicznik Mossakowski daje kolejny dowód swej bezduszności – czytaj dalej …

2 komentarzy Kamienicznik Mossakowski daje kolejny dowód swej bezduszności

29 listopada: Mieszkania już bez gazu

January 26, 2010 - 12:49 am

Lokatorom z ul. 29 Listopada, którzy przez cztery dni okupowali siedzibę ZGN, wczoraj ostatecznie odcięto w mieszkaniach gaz. Decyzję wydał powiatowy inspektor nadzoru budowlanego.

– Spotkaliśmy się wczoraj z inspektorem. Podtrzymuje on piątkową decyzję o odcięciu gazu, ale wbrew temu, co mówi nam ZGN, uważa, że instalację można wyremontować – mówią lokatorzy. – Obiecał zbadać sprawę dokładniej.

Mieszkańcy spotkali się wczoraj także z wiceburmistrzem Śródmieścia Jerzym Majewskim w sprawie możliwości zamiany mieszkań. Zamienić mieszkania będą mogli tylko ci, którzy mieszkają w mieszkaniach komunalnych, mają umowy na czas nieokreślony, nie zalegają z opłatami. – Każda sprawa będzie rozpatrywana indywidualnie. Jeśli ktoś chce zamienić mieszkanie, musi złożyć wniosek – mówi Urszula Majewska, rzecznik dzielnicy.

– Nie będą brane pod uwagę zarobki ani metraż na osobę. Mieszkania będą wymieniane na nie gorsze niż obecne.
Dzielnica nie umie jeszcze powiedzieć, ile ma takich mieszkań, bo nie wiadomo, ilu lokatorów złoży wnioski i jakich mieszkań będzie potrzeba. Wymiana zacznie się najwcześniej w kwietniu. Jednak dotyczy to tylko ok. 30 spośród 164 lokali. Reszta to mieszkania socjalne przyznane na określony czas, z wyrokami eksmisyjnymi.

– Prawo nie pozwala nam na wymianę mieszkań socjalnych ani przyznanych na krócej niż trzy lata – tłumaczy Majewska. – Mieszkający w takich mieszkaniach mogą wnioskować o zmianę statusu mieszkania na komunalne, kiedy minie czas umowy, a potem starać się o wymianę.

– Czekam na wymianę już 14 lat, więc nie wierzę, że teraz się uda – mówi jedna z mieszkanek. Za takimi lokatorami wstawił się Komitet Obrony Lokatorów.

Życie Warszawy

Skomentuj 29 listopada: Mieszkania już bez gazu

Urzędnicy nie chcą wynająć pustego pokoju w “kołchozie”

January 22, 2010 - 6:03 pm

Pokój w dawnym kołchozie od 14 lat jest bez lokatora. Ale urzędnicy zawzięli się, by nie wynająć kilkunastu metrów rodzinie, która gnieździ się tuż obok.

Rodzina w komplecie przed drzwiami zamkniętego pustego pokoju – Nie chcę tego pokoju otwierać samowolnie, chociaż nie byłoby to trudne – mówi pan Leszek. – Nie wiem, jak dzieciom wytłumaczyć, dlaczego nie mogą tu wejść. Chcemy wszystko zrobić zgodnie z przepisami. Przyszliśmy do “Gazety”, bo już więcej nie jesteśmy w stanie zdziałać.

Mieszkanie przy al. Waszyngtona ma trzy pokoje i niecałe 80 m kw. Mniejszy pokój zajmuje niepełnosprawna pani Leokadia. Większy – jej córka Katarzyna, żona pana Leszka, i ich dwie nastoletnie córki Najmniejszy stoi pusty. Urzędnicy nie chcą wynająć pustego pokoju w “kołchozie” – czytaj dalej …

1 komentarz na temat Urzędnicy nie chcą wynająć pustego pokoju w "kołchozie"

Top