English | Deutsch
Zdjęcie pochodzi z blogu warszawa78.blox.pl

Czy projekt Lewicy pomoże przeciętnym emerytom?

Opublikowane 19/06/25 o godz.14:24 w kategorii

W założeniu projekt ustawy ma pomagać seniorom, ale jest wadliwy i wytwarza nierówność szans.

Czas przeanalizować projekt nowelizacji przepisów złożony przez Nową Lewicę. Robimy to tutaj, w sposób publiczny, gdyż projekt nie został wysłany do konsultacji organizacji lokatorskich, co było dotychczas przyjętą praktyką.

Część projektu Nowej Lewicy jest skierowana do seniorów posiadających mieszkania i polega na odkupieniu od nich mieszkań.Jest to coś w rodzaju instytucji odwróconego kredytu hipotecznego. Gmina mogłaby wykorzystać kapitał z funduszu na spłatę 50 proc. wartości mieszkania danej osoby i spłacać resztę wartości przez okres 20 lat. Właściciele mieszkania musieliby przepisać własność mieszkania na Gminę i mieszkaliby w tym lokalu lub innym jako lokatorzy komunalni.

Pierwsza uwaga, która się nasuwa jest taka, że to skandal, że seniorzy nie mają emerytury gwarantującej ich utrzymanie. Minimalna emerytura, do której obecnie nie każdy ma prawo (zwłaszcza ci, którzy pracowali latami na umowach śmieciowych) wynosi zaledwie 1878,91 zł brutto. To nie jest rozsądna kwota. Nikt nie powinien być w sytuacji, w której musi sprzedać swoje mieszkanie, aby po prostu przeżyć, ponieważ ma nędzną emeryturę. Niezależnie od tego, jest wiele problematycznych kwestii związanych z samym projektem.

1. Rezygnacja ze sprawdzania kryterium dochodowego

To duża sprzeczność w domniemanym celu tego programu. Choć pomoże to lokatorom, których nie stać na życie z emerytury, to jeśli kryteria nie zostaną sprawdzone, ktoś z wyższą emeryturą może się zakwalifikować do programu. Jednocześnie wszyscy inni seniorzy będą musieli spełnić te kryteria i zgodnie z inną propozycją Nowej Lewicy, będą musieli być weryfikowani co pięć lat i otrzymają podwyżkę czynszu, jeśli zarobią choć jeden grosz więcej, niż wynosi kryterium dochodowe. Tak więc, jeśli osoba ma bardzo dobrą emeryturę i posiada prywatne mieszkanie, może kwalifikować się do mieszkania komunalnego, ale jeśli nie posiada prywatnego mieszkania, nie kwalifikuje się.

Co więcej, nie zakwalifikuje się ktoś, kto wynajmuje mieszkanie na rynku prywatnym w Warszawie i ma niską emeryturę, ale przekracza kryterium metrażowe, czyli jeśli powierzchnia wynajętego pokoju wynosi choćby 11 m2. To absurdalny przepis, bo minimum wynikające z norm budowlanych, po dodaniu łazienki i kuchni – to 25 metrów. Po prostu nie buduje się aż tak małych mieszkań przeznaczonych do stałego pobytu ludzi!


Jeśli ktoś mieszka w mieszkaniu komunalnym i ma nawet niewielką część prywatnego mieszkania (np. ze spadku), musi się liczyć z eksmisją, ale według propozycji Nowej Lewicy zakwalifikują się właściciele mieszkań prywatnych. Co więcej, w niektórych miastach, takich jak Warszawa, mieszkańcom odmawia się mieszkania komunalnego, ponieważ ktoś z ich krewnych jest właścicielem prywatnego mieszkania.

Istnieje również zasada, że ​​jeśli sprzedasz mieszkanie prywatne w ciągu 7 lat poprzedzających złożenie wniosku o mieszkanie komunalne, możesz otrzymać odmowę, ponieważ była szansa „zaspokoić własne potrzeby mieszkaniowe” pieniędzmi ze sprzedaży. Nie jest nawet brane pod uwagę, czy mieszkanie zostało sprzedane w celu spłaty długów, ponieważ dana osoba nie była w stanie go utrzymać, czy powodu rozwodu lub innych okoliczności.

Naszym zdaniem to wielka sprzeczność. Ale może ta polityka bardziej koncentruje się na nabywaniu nieruchomości, niż na sprawiedliwości społecznej.

2. Kryterium metrażowe

Projektodawcy nie wzięli pod uwagę, że w Warszawie trzeba mieć bardzo mały metraż, żeby otrzymać przydział lokalu komunalnego. Więc osoby mieszkające w mieszkaniach większych niż 10 metrów (lub 14 metrów dla dwóch osób) są wykluczone. Czy kryterium zostanie zniesione dla właścicieli mieszkań i pozostawione dla wynajmujących? Autorzy projektu nie wspominają, co się stanie w tej sytuacji.

3. Brak szczegółów dotyczących sprzedaży

Choć prawdą jest, że niektórzy seniorzy podpisują niekorzystne umowy w zamian za „opiekę”, jedną z największych słabości tego projektu jest całkowity brak dyskusji na temat tego, jak będzie przebiegać proces zakupu mieszkań. Otwarte pozostają m.in. te kwestie:

  1. Jaki jest mechanizm obliczania wartości mieszkania?
  2. Co stanie się z niespłaconą częścią wartości mieszkania, która ma być spłacana przez 20 lat, jeśli senior umrze wcześniej? Czy nie jest to aby mechanizm uzyskiwania mieszkań za ułamek ich wartości rynkowej?
  3. Czy wykluczone zostaną duże mieszkania? (Wiele miast nie chce dużych mieszkań w swoich zasobach i nawet je sprzedaje.) Czy miasta uzyskają, a następnie sprzedadzą duże mieszkania osobom prywatnym lub inwestorom?
  4. Jak potencjalnie posiadanie przez Gminę jednego mieszkania w prywatnym budynku będzie działać w przypadku polityki, zgodnie z którą miasta pozbywają się mieszkań w budynkach, które są w większości prywatne?

Ponieważ nie ma absolutnie żadnych informacji na ten temat, prosimy projektodawców o wyjaśnienie ich propozycji.

Uważamy jednak, że ta propozycja przynosi korzyści głównie Gminie i rządowi, dając im zachętę do utrzymywania seniorów w ubóstwie. Ponieważ dopóki będą zbyt biedni, aby żyć z emerytur, będą ofiarami tych, którzy chcą ich mieszkań – czy to będą prywatni wyłudzacze mieszkań, czy też Gmina.

To prawda, że ​​biorąc pod uwagę skrajne ubóstwo, z którym niestety zmaga się wielu seniorów, niektórzy ludzie widzieliby to jako jedyną opcję przetrwania we własnych domach. Ale jaka to jest Nędza Lewicy, że akceptuje logikę nadużyć i ubóstwa i jedynie szuka mechanizmów dla seniorów dysponujących kapitałem, a nie szuka rozwiązań dla wszystkich.

Domagamy się:

  1. Podniesienia minimalnej gwarantowanej emerytury o 100%.
  2. Upewnienia się, że wszyscy się na nią kwalifikują, poprzez usunięcie dyskryminacji osób, które miały umowy śmieciowe i których okresy pracy nie były wliczone. (Rozumiemy, że to właśnie zaproponowała Lewica i jest to projekt, który możemy poprzeć.)
  3. Pozyskania funduszy UE na dotacje na pomoc w adaptacji dostępności mieszkań (instalacja wind, poszerzanie drzwi, wprowadzanie innych modyfikacji). Powinno to dotyczyć zarówno mieszkań komunalnych, jak i prywatnych, gdy właścicieli nie stać na samodzielne ich wykonanie. (Takie dotacje są dostępne w wielu krajach europejskich.)
  4. Poprawy funkcjonowania Opieki Społecznej, aby pomóc seniorom w codziennym funkcjonowaniu, ale także w zdobywaniu wiedzy na temat różnych programów, które mogą im pomóc finansowo.
  5. Usunięcia kryteriów ograniczających dostępność dodatków mieszkaniowych. Obecnie zbyt wiele osób jest wykluczonych przez kryteria dochodowe i metrażowe.
  6. Poprawy mechanizmów zamiany mieszkań w gminach.
  7. Zniesienia kryteriów metrażowych, które w Warszawie mocno dyskryminują osoby na rynku prywatnym, które powinny przeprowadzić się do mieszkań komunalnych z powodu swoich niskich dochodów.
  8. Naciskania na gminy, aby faktycznie budowały bardziej nowoczesne mieszkania komunalne dla osób o niższych dochodach (a nie tylko TBSy) i w pełni dostępne dla seniorów.

Uwagi na temat braku konsultacji

Warto zwrócić uwagę na to, że zarówno ten projekt Nowej Lewicy, jak i kilka innych projektów, które pojawiły się w ostatnim czasie nie było konsultowanych z organizacjami lokatorskimi. To stanowi odejście od obowiązującej dotąd praktyki. Patrząc na inny sposób procedowania projektu dotyczącego mieszkalnictwa, tzn. „projektu ustawy o zmianie ustawy o społecznych formach rozwoju mieszkalnictwa oraz niektórych innych ustaw” i wyniki tzw. „konsultacji” można się zdziwić. Projekt był komentowany, ale przez losowe osoby i jedynym stowarzyszeniem, które skomentowało projekt było Polskie Stowarzyszenie Psychoterapii Integracyjnej. Może projektodawcy uznali, że nie warto posłuchać organizacji lokatorskich. Brak woli konsultacji z organizacjami lokatorskimi wskazuje na to, że autorzy projektów są świadomi, że coś jest nie tak z ich projektami i że nie realizują one interesów lokatorów.

Skomentuj Czy projekt Lewicy pomoże przeciętnym emerytom?


Jak Lewica chce podnieść czynsze i utrudnić życie lokatorom

Opublikowane 08/06/25 o godz.19:16 w kategorii

Nowa Lewica chce weryfikować dochody wszystkich lokatorów w mieszkaniach komunalnych i stosować karny czynsz. Chce też odebrać prawo do automatycznego dziedziczenia mieszkania po zmarłym małżonku lub rodzicach i sprawić, by rodzina przeszła przez rygorystyczny proces kwalifikacyjny.

Tomasz Lewandowski, wiceminister rozwoju i technologii, zapowiedział zmiany przepisów na takie, które wymuszą weryfikację dochodową u osób korzystających z lokali komunalnych – podaje TVN24

Prawdziwe problemy lokatorów

Istnieje wiele problemów, z którymi najemcy mierzą się każdego dnia. Na rynku prywatnym ich problemem są nielegalne klauzule w umowach, kradzieże kaucji, problemy z właścicielami, którzy nie chcą dokonywać napraw w mieszkaniu i oczywiście nielegalne eksmisje. Te ostatnie zwykle wiążą się z drastycznym nękaniem, w tym odcięciem mediów i utrudnianiem korzystania z mieszkania, za które płaci najemca.

W obszarze mieszkalnictwa publicznego problemem jest brak możliwości otrzymania mieszkania pomimo finansowej potrzeby ze względu na luki biurokratyczne, a w Warszawie kryterium metrażowe, niski standard wielu mieszkań, brak niezbędnych remontów ze strony Gminy, mieszkania niedostępne dla osób z niepełnosprawnościami, przesiedlenia do lokali o niższym standardzie oraz liczne fałszywe oskarżenia ze strony Gminy, która stara się eksmitować jak najwięcej osób. I oczywiście poważny brak mieszkań, mimo obietnic budowy większej ich liczby.

O wszystkich tych problemach mówimy bardzo często i zdarzały się sytuacje, w których proponowaliśmy bardzo konkretne rozwiązania – takie jak nasze propozycje powstrzymania dzikich eksmisji. Zostały one zignorowane – zarówno przez lewicę, jak i prawicę. Zamiast wybrać temat, który nieco ułatwi życie lokatorom, zwłaszcza biorąc pod uwagę liczne przykłady udanych polityk tego typu w innych krajach, lewica postanowiła dołączyć do prawicy w próbie uderzenia w “bogatych lokatorów”. Próbuje się nam wmówić, że to jest “duży problem”, ignorując naprawdę poważne problemy i proponując rozwiązanie, które nie tylko będzie kosztowało dużo pieniędzy, ale nie przyniesie żadnych prawdziwych rozwiązań kryzysu mieszkaniowego i najbardziej uderzy w niezamożne rodziny.

Mamy nadzieję, że uda nam się przekonać projektodawców zmian, aby ponownie rozważyli swoją propozycję (która nie została jeszcze oficjalnie opublikowana) i zamiast tego podjęły działania, które rzeczywiście pomogą najemcom.

Taka Lewica, to jak Prawica

Jedną z cech prawicy na całym świecie jest próba dokonania jak największej liczby cięć w programach socjalnych. Często obejmuje to zmianę uprawnień do programów, znaczne utrudnienia w korzystaniu ze świadczeń lub nakładanie dodatkowych opłat. Taktyka stosowana przez prawicę zazwyczaj zaczyna się od demonizacji określonej grupy społecznej, którą zamierza się obrać za cel. Strategia polega na przekonywaniu opinii publicznej, że jakaś grupa ludzi otrzymuje coś, „na co nie zasługuje” i nastawianiu sfrustrowanych ludzi przeciwko innym, aby usprawiedliwić działania, które mają potem nastąpić.

Dlatego groteskowe jest widzieć członków Nowej Lewicy (skrót NL powinien rozwijać się raczej jako Nędza Lewicy) używających tej samej linii argumentacji, którą używała zawsze prawica i która służy tym, którzy dążą do prywatyzacji mieszkań komunalnych.

Za pretekst do sprawy posłużyła sytuacja, w której okazało się, że jakiś polityk ma naprawdę dużo pieniędzy na koncie bankowym, ale mieszka w mieszkaniu komunalnym. Tak, to jest rzeczywiste nadużycie – ale czego można oczekiwać po niektórych politykach? Wielu z nich należy do najbardziej skorumpowanych moralnie ludzi na świecie.

Z powodu tej moralnie zepsutej jednostki czytamy teraz artykuły o tym, że są „bogaci” lokatorzy, tak jakby to było powszechne zjawisko.

Słyszeliśmy to już wcześniej. W 2017 roku słyszeliśmy, jak Kazimierz Smoliński, poseł PiSu, wtedy sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa, ciągle narzekał, że większość lokatorów zarabia 10 000 zł i ma drogie samochody. Jego zdaniem był to powód, by sprawdzić dochody i wymierzyć bardzo wysoki karny czynsz każdemu, kto przekroczy bardzo niskie kryterium dochodowe. Nawet o 1 grosz.

Tutaj musimy wyjaśnić, dlaczego tego typu mity są powszechne, dlaczego wynikająca z nich polityka nie pomaga ludziom i co można było zrobić zamiast tego.

W efekcie naszego sprzeciwu wobec zmian proponowanych przez rząd, Smoliński zaproponował pewne „zmiękczenie” projektu ustawy i okazało się, że weryfikacji podlegać będą tylko nowe umowy zawarte po 2019 r. Osoby, które miały umowy wcześniej, nie są weryfikowane.

Jaka jest obecna sytuacja?

Chociaż gminy mogą sprawdzać dochody lokatorów z nowymi umowami, nie wszystkie gminy to robią. To duża procedura biurokratyczna. W Warszawie sprawdzono około 3000 osób i 90 proc. z nich nie przekroczyło limitów dochodowych. Nie wszystkie miasta weryfikują dochody najemców mieszkań komunalnych – GazetaPrawna.pl

Władze Warszawy nie publikują statystyk uzyskanych podczas weryfikacji dochodów. Nie wiemy więc, o jakie kwoty kryterium dochodowe jest przekraczane przez lokatorów, ale w przypadkach które znamy, zostało przekroczone jedynie nieznacznie.

Według nas głównym problemem jest algorytm podwyżek. Oznacza on, że czynsz jest podnoszony niemal o całą kwotę, o którą przekraczasz limit dochodowy. Mówimy więc o bardzo niskich limitach dla dwuosobowego gospodarstwa domowego – około 3700 zł. Jeśli gospodarstwo domowe zarabia o tysiąc złotych więcej, czynsz może zostać podniesiony o 1000 zł, co może być bardzo trudne do zapłacenia dla osoby o niskich dochodach.

Jeśli ktoś ma nową umowę, oznacza to, że kiedyś po 2019 roku, kiedy mieli niższe kryteria, ci ludzie zarabiali niższej płacy minimalnej. Czy naprawdę myślimy, że ludzie, którzy zarabiali mniej niż 3000 zł nagle się „wzbogacili” i zaczęli zarabiać około 10000 zł? Z naszych rozmów z lokatorami, którzy otrzymali podwyżki wynika, że ​​nie przekroczyli limitu o wiele. Nie wierzymy więc, że Miasto zarobiło na tym dużo pieniędzy.

Nie wierzymy też, że ludzie z tej grupy dochodowej nagle mogą sobie pozwolić na mieszkanie na rynku prywatnym.

Propozycja sprawdzania wszystkich

Zamiast podjąć decyzję o ściganiu dużej liczby właścicieli, którzy nie płacą podatków (i którzy, jeśli zostaną złapani, płacą tylko niewielką kwotę), Lewica przekonała sama siebie do prawicowej mitologii – że ludzie nie są naprawdę biedni, ale są po prostu oszustami. Zamiast budować więcej mieszkań socjalnych, co pomogłoby w tej sytuacji, lub narzucić ograniczenia wysokości czynszów lub zastosować inne środki w celu ograniczenia spekulacyjnego rynku (jak by na lewicę przystało), Lewica chciałaby mieć dużą biurokratyczną procedurę sprawdzania być może setek tysięcy ludzi w całej Polsce w celu znalezienia nielicznych oszustów, którzy z pewnością powinni oddać swoje mieszkania jakiejś biednej osobie.

Jest kilka rzeczy, które należy wziąć pod uwagę

Niektóre rodziny bardzo podniosły wartość swoich mieszkań. To dlatego, że gminy ich nie remontowały, więc lokatorzy sami zamontowali nowe podłogi, okna, instalacje. W wielu budynkach to lokatorzy dbali o to, żeby lokale się nie rozpadły. Gdyby ktoś z tych ludzi zarabiał więcej niż to niskie kryterium dochodowe, musiałby płacić podwyżki, a w niektórych przypadkach dostawać listy z gminy z prośbą o „dobrowolne” opuszczenie lokalu. Prawdopodobnie wielu ludzi, którzy byli idealnymi lokatorami, zawsze płacącymi terminowo, a teraz są w starszym wieku, szykują się do przejścia na emeryturę lub już są na emeryturze, musiałoby liczyć się z podwyżką czynszu.

Czy rząd naprawdę chcą nakładać na ludzi karny czynsz, bo zarabiają minimalną lub średnią pensję? Nędzo Lewicy (NL) – Quo Vadis?

Jest też wiele osób, które powinny być po prostu zwolnione z tych wymogów. Jak emeryci, osoby starsze, osoby z poważnymi niepełnosprawnościami.

Kolejna sprawa, to jak zagwarantować, że pieniądze zarobione na tych podwyżkach trafią do mieszkań komunalnych? Albo, że opuszczone mieszkania zostaną naprawdę oddane ludziom? W Warszawie bardzo często się zdarza, że ​​gdy mieszkanie jest opuszczone, po prostu stoi puste przez lata. Skąd pewność, że to wszystko przyniesie jakiś pozytywny efekt – czy tylko doprowadzi do większej biurokracji nie poprawiając sytuacji lokatorów?

Likwidacja automatycznego dziedziczenia umowy najmu bez zrozumienia mechanizmów wykluczania to wypychanie coraz większej liczby osób na rynek prywatny.

Jak to robią inni?

Oczywiście tego typu weryfikacje są stosowane w innych krajach, ale przyjęte zasady są bardzo przyjazne. W niektórych miastach w Polsce panuje atmosfera, w której po prostu dobija się najbardziej bezbronnych ludzi w społeczeństwie, jednocześnie twierdząc, że próbuje się im pomóc. Kiedy widzimy algorytm zatwierdzony przez rząd, po prostu rozumiemy, że jest to kolejny sadyzm społeczny narzucany ludziom – nie dlatego, że naprawdę zarabiają 10 000 zł miesięcznie – ale dlatego, że nie stać ich na własne mieszkanie na rynku prywatnym i mogą sobie pozwolić jedynie na pobyt w mieszkaniach komunalnych.

Jednym z miejsc, na które możemy spojrzeć, jest miasto Nowy Jork. Obowiązuje tam zasada, że masz „nadwyżkę dochodów”, jeśli zarabiasz 120 procent powyżej mediany dochodów w regionie (a nie średniego dochodu). W 2024 r. mediana dochodów na Mazowszu wynosiła 7483,68 zł brutto. Kwota 120% tego wskaźnika to nieco ponad 8980 zł.

Gdyby dyskusja zaczęła się od określenia, kto jest „bogaty”, moglibyśmy omówić szczegóły. Ktoś, kto zarabia prawie 9000 zł, jest w sytuacji finansowej, która pozwala mu płacić wyższy czynsz. Ale obecnie osoba zarabiająca 4000 zł podlegałaby podwyżkom. Ale czy osoba zarabiająca 4000 zł ma szansę w Warszawie po prostu przejść do zasobu prywatnego i wynająć mieszkanie?

Wypadałoby też omówić wysokość podwyżki. Są już sytuacje, w których lokatorzy muszą płacić 50 zł za metr kwadratowy mieszkania komunalnego w Warszawie. Ale dlaczego osoba w mieszkaniu komunalnym musi płacić dwa razy więcej niż osoba w nowym TBS? Nawiasem mówiąc, kryteria kwalifikujące do mieszkania w TBS w Warszawie są mniej więcej takie same jak 120% mediany płacy na Mazowszu – około 8890 zł. Jak argumentowaliśmy w 2017 r. i później w 2018 r., nieprzyzwoite jest zmuszanie osoby mieszkającej w mieszkaniu komunalnym, które może być nawet w złym stanie i wymagać ciągłej konserwacji i ulepszania przez najemcę, do płacenia za nie więcej pieniędzy niż za TBS. Jest to ewidentnie sposób karania mieszkańców za to, że są lokatorami komunalnymi i próba zmuszenia ich do zamieszkania w mieszkaniach prywatnych. Trzeba jednak zrozumieć, że nie każdy może sobie na to pozwolić, a mieszkania prywatne oferują niewielką stabilność.

W przypadku Nowego Jorku, gdzie mediana dochodów jest dość wysoka, a wokół pełno jest milionerów, dla większości przeciętnych ludzi z klasy pracującej osiągnięcie takiej wysokości pensji jest w zasadzie niemożliwe. Ale gdy przekroczysz ten limit, płacisz wyższy czynsz. W przypadku kawalerki, zostanie podniesiony o 25%.

Przyjrzyjmy się teraz algorytmowi przyjętemu w sejmowej ustawie z 2017 roku i porównajmy go. Algorytm pozwala podnieść czynsze aż do 8% stawki odtworzeniowej – w Warszawie to obecnie 74.60 zł! Prawie trzy razy więcej niż czynsze w TBSie! Porównajmy to z obowiązującą w Nowym Jorku podwyżką o 25%! Przy takiej podwyżce, jeśli obecnie płacisz powiedzmy 11 zł za metr, podwyżka o 25% wynosiłaby dodatkowe 2,75 zł.

Zastosowany w sejmowej ustawie algorytm nie jest sensowny. Formuła jest skomplikowana i pozbawiona sensu. Zaproponowaliśmy znacznie sensowniejsze alternatywy dla sytuacji, w której ludzie zarabiają za dużo. Ale w polityce bardziej chodzi o karanie lokatorów komunalnych, niż szukanie rozwiązań!

Nowa Lewico, spróbuj PRZYNAJMNIEJ RAZ zachować się jak część lewicy, a nie prawicy. Skoro jeszcze nie opublikowano waszego projektu, to może jeszcze jest czas, żeby go zmienić i nie robić z siebie idiotów w taki sam sposób, w jaki SLD forsowało eksmisję na bruk! Albo jeszcze lepiej – spróbujcie zrobić coś, co pomoże lokatorom. Na przykład przekonując samorządy do budowy większej liczby mieszkań. Albo jeszcze lepiej, pomyślcie o regulacjach czynszów, zamiast pozwalać spekulantom dalej wykrwawiać ludzi na śmierć.

Pozbądźmy się sadystycznego pisowskiego algorytmu podwyżek!
Koniec z szaleństwem karnych czynszów!

Skomentuj Jak Lewica chce podnieść czynsze i utrudnić życie lokatorom


Niehumanitarna eksmisja na Białołęce

Opublikowane 01/06/25 o godz.17:54 w kategorii

W dniu 3 czerwca 2025 r. o godz. 10 w Warszawie ul. Książkowej 9b w Warszawie ma nastąpić eksmisja pani Wiesławy do lokalu tymczasowego niedostosowanego do jej niepełnosprawności. Może to się skończyć jej faktycznym uwięzieniem w lokalu lub w dalszym przebiegu zdarzeń – bezdomnością.

Pani Wiesława jest ofiarą przemocy domowej, jest osobą chorą i legitymującą się zaświadczeniem o stałej niepełnosprawności, cierpiącą na objawy polineuropatii ruchowej i wymaga stałej opieki. Jej sytuacja zdrowotna stale się pogarsza. Pierwszy pozew o eksmisję pozbawił ją prawa do lokalu socjalnego tylko dlatego, że była pozbawiana dostępu do korespondencji przez przemocowego partnera.

Próbowaliśmy powstrzymać eksmisję w apelacji i w pozwach o ustalenie prawa do lokalu socjalnego i w pozwie przeciwegzekucyjnym. Pani Wiesława składała też wnioski o pomoc mieszkaniową do dzielnicy Białołęka. Wszystkie te działania były bezskuteczne. Gmina i sądy pozostały bezlitosne.W efekcie we wtorek 3 czerwca o godz. 10:00 na ul. Książkowej 9b w Warszawie prywatny deweloper J.W. Construction dokona eksmisji pani Wiesławy do niedostosowanego lokalu.

Poniżej film pokazujący wejście do lokalu i schody, które pani Wiesława będzie musiała pokonywać za każdym razem, gdy będzie musiała iść do toalety lub do kuchni, które są wspólne w budynku.

Komitet Obrony Praw Lokatorów wystosował w tej sprawie list otwarty do władz Dzielnicy Białołęka.

Powstrzymajmy te niehumanitarne działania!

Skomentuj Niehumanitarna eksmisja na Białołęce


Top