Propozycje Ratusza uderzą w rodziny i pogorszą sytuację wielu lokatorów
Najważniejsze propozycje Biura Polityki Lokalowej w sprawie nowej uchwały o zasadach wynajmowania mieszkaniowych zasobów gminy są niestety nie do przyjęcia.
Choć, dzięki ogromnemu wysiłkowi organizacji lokatorskich i pozarządowych, ma zostać wprowadzonych kilka korzystnych zmian, jako całość propozycje Ratusza wpisują się w linię polityczną minionych dekad, która doprowadziła do wyrządzenia krzywdy tysiącom ludzi w potrzebie. Winne tej sytuacji są przede wszystkim wadliwe, niespójne i nielogiczne przepisy. Tu przedstawimy najgorsze ze zmian, które znalazły się w propozycji uchwały o najmie.
Dyskryminacja większych rodzin
Biuro Polityki Lokalowej proponuje nieco podnieść kryteria dochodowe dla singli i 2 osobowych gospodarstw domowych, ale jednocześnie planuje obniżyć kryteria dochodowe dla większych rodzin. Przedstawiciele Ratusza argumentują wprost: trzeba komuś odebrać, żeby komuś dać. W ten sposób kontynuowana jest strategia dzielenia lokatorów na mniej lub bardziej faworyzowane grupy, zamiast dążenia do zapewnienia godziwych warunków dla wszystkich potrzebujących.
Przedstawiciele BPLu argumentują, że rodziny, które mają trochę ponad 1500 zł dochodu na osobę już stać na wynajęcie mieszkania z wyższym czynszem w TBSach. Cena najmu za metr – 20 zł, plus zazwyczaj koszty partycypacji. Według nich, koszty utrzymania mieszkania są niższe dla większych rodzin. Nie trafia do nich argumentacja, że kolejne osoby w gospodarstwie domowym to także kolejne wydatki – szkoła, żywność, transport, leczenie itd…
Po wprowadzeniu przez rząd antyspołecznych zmian, które weszły w kwietniu tego roku, każda rodzina na nowej umowie najmu będzie podlegać weryfikacji dochodu co najmniej raz na 2,5 lata. Gospodarstwa, które przekroczą próg dochodowy (określany właśnie według kryterium z uchwały o najmie) otrzymają podwyżkę czynszu, która może nawet sięgnąć całości kwoty przekroczenia. Może się tak zdarzyć, że czynsz w mieszkaniach komunalnych przekroczy czynsz w TBS-ach (ustawa PiSu doskonale współgrała z działaniami Ratusza pod kierownictwem HGW polegającymi na polowaniu na rzekomo „bogatych” lokatorów komunalnych.)
Wskutek zmniejszenia kryteriów dochodowych, łatwiej będzie przekroczyć limit, po którym nastąpi drastyczna podwyżka czynszów. BPL odpowiada na ten zarzut w ten sposób, że lepiej od razu wrzucić lokatorów do TBSów, gdzie od razu zapłacą 20 złotych za metr, niż ryzykować, że będą podlegali jeszcze wyższym czynszom wynikającym z PiSowskiej ustawy.
Dziękujemy PO-PiSowi za zapewnienie takiej przyszłości rodzinom z niskimi dochodami.
Dyskryminacja 4-osobowych gospodarstw domowych
Ratusz chce ujednolicić system kalkulowania kryteriów z systemem stosowanym w TBS-ach. To oznacza, że dla każdej kolejnej osoby w gospodarstwie, kryterium rośnie o 40% podstawy (według skomplikowanego wzoru). Wyjątkiem są 4-osobowe gospodarstwa, gdzie kryterium rośnie tylko o 35%. Uzasadnieniem ma być ujednolicenie przepisów z przepisami obowiązującymi w TBSach, co jest mało przekonującym argumentem i nijak ma się do potrzeb polskich rodzin.
Kryterium metrażowe i przeszkody na drodze do poprawy warunków życia
Kolejnym dużym problemem jest kryterium metrażowe dające prawo do lokalu. Jak wiemy z praktyki, wiele osób o niskich dochodach nie otrzymuje pomocy mieszkaniowej, gdyż przekraczają kryterium metrażowe. Realny przykład z ostatnich dyżurów Komitetu Obrony Praw Lokatorów: rodzina po rozwodzie, chce dostać 2 odrębne lokale, jeden na 2 osoby, drugi dla jednej. Dostali odmowę, ponieważ mają obecnie 19 metrów, więc przekraczają kryterium 6 metrów na osobę. Brzmi to absurdalnie, ale niestety wiele rodzin jest zmuszonych do pozostania w trudnych warunkach rodzinnych, z powodu zaniżonych i nie zawsze logicznych przepisów o kryterium metrażowym.
O podwyższenie kryterium metrażowego walczymy od lat. Kryteria stosowane w uchwale o najmie lokali w Warszawie są zupełnie niespójne z kryteriami z Ustawy o ochronie praw lokatorów, która określa, że jednej osobie przysługuje 10 metrów powierzchni mieszkalnej. Ratusz konsekwentnie odmawia pomocy lokatorom, którzy mieszkają w lokalach niespełniających norm Ustawy, gdyż ich zdaniem sytuacja w której ma się do dyspozycji 6 metrów na osobę oznacza, że nie ma problemu mieszkaniowego.
Nowe propozycje Biura Polityki Lokalowej są następujące: dla 1- osobowych gospodarstw domowych – podniesienie kryterium do 8 metrów, a dla 2 osobowych – do 7 metrów. Jednak znowu mamy tu do czynienia z dyskryminacją większych rodzin, bo nie ma żadnych propozycji zmian dla gospodarstw domowych w których skład wchodzą 3 osoby lub więcej.
Z naszego doświadczenia wiemy, że jest bardzo wiele rodzin po rozwodzie, czy rodzin wielopokoleniowych, które chcą podzielić swoje gospodarstwa domowe, ale nie mogą tego zrobić. Mieszkają czasami w bardzo nieprzyjaznych warunkach, które są szkodliwe dla psychiki dzieci. Miasto sprzyja utrwalaniu patologicznych sytuacji rodzin, gdyż uporczywie odmawia budowy większej liczby mieszkań komunalnych i próbuje wypchnąć jak największą liczbę lokatorów do droższych zasobów w TBS.
Mniejsze preferencje dla niepełnosprawnych, dekretowców i wynajmujących lokale socjalne
Według pierwszej propozycji BPLu, kryterium dochodowe decydujące o przyznaniu lokalu socjalnego ma zostać zmniejszone. (Podobno to ma zostać poprawione, ale jeszcze nie widzieliśmy nowej wersji.)
Zważywszy, że ceny wielu towarów i usług znacznie wzrosły, wiele rodzin z niskimi dochodami liczy każdy grosz. Ponieważ ich realne wydatki rosną, powinno także wzrosnąć kryterium dochodowe. Tym bardziej, jeśli ktoś traci mieszkanie i nie ma możliwości wynajęcia droższego mieszkania. Jeśli nie otrzyma pomocy, może po prostu trafić na bruk.
Dla osób niepełnosprawnych:
Obecnie podwyższa się kryteria dochodowe o 30%. W proponowanym systemie podwyżki kryterium są mniejsze.
Dekretowcy:
Osoby z zasobów reprywatyzowanych otrzymały, po długiej walce z Ratuszem, podniesienie kryterium dochodowego o 40%. Ratusz wtedy chwalił się swoją „pomocą” dla tej kategorii lokatorów. W proponowanym systemie, nie ma już mowy o 40%-owym podniesieniu.
Podejście do organizacji społecznych
Ratusz od paru lat chwali się swoimi „sukcesami” w pomocy rodzinom. Nie słyszy się jednak o tych wszystkich przypadkach, w których z powodu sztucznie zaniżonych kryteriów dochodowych i metrażowych i braku chęci budowy lokali komunalnych i socjalnych na odpowiednim poziomie, lokatorom odmówiono wszelkiej pomocy. W takim samym duchu, Biuro Polityki Lokalowej często chwali się swoją „współpracą z organizacjami lokatorskimi” i słuchaniem ich postulatów. Rzeczywistość jest jednak nieco inna. Choć często udało się uzyskać interwencje w poszczególnych sprawach indywidualnych (gdzie coś poszło nie tak w systemie), a drobne poprawki w polityce mieszkaniowej zostały uwzględnione, to BPL nie chce odejść od filozofii twardego neoliberalizmu ekonomicznego i brnie dalej w kierunku, który spowodował tragiczne konsekwencje dla tak wielu ludzi.
Czy BPL naprawdę sądzi, że organizacje lokatorskie będą firmować politykę, która będzie krzywdzić lokatorów przez kolejne lata?
Stanowiskiem środowisk lokatorskich od lat jest urealnienie kryterium dochodowego, aby osoby, których nie stać na najem na wolnym rynku mogły uzyskać pomoc i żyć na dostatecznym poziomie. Proponowane zmiany kryterium dochodowego dla singli są do zaakceptowania, ale nie kosztem wypychania 2-osobowych gospodarstw zarabiających pensję minimalną do TBS i nie kosztem obniżenia kryterium dla bardziej licznych rodzin. Uważamy, że połowa przeciętnego wynagrodzenia jest dobrym wskaźnikiem. Ratusz chce jednak przyjąć znacznie niższe kryterium, które nie jest oparte na rekomendacji organizacji lokatorskich.
1 komentarz na temat Propozycje Ratusza uderzą w rodziny i pogorszą sytuację wielu lokatorów
Dzika eksmisja z ul. Daniłowiczowskiej – policja i mafia nadal w komitywie
Na początku września pisaliśmy o sprawie dzikiej eksmisji z ul. Daniłowiczowskiej w Warszawie. Sprawa była też przedmiotem reportażu w Telewizyjnym Kurierze Warszawskim.
W dniu 3 września, grupa osiłków z agencji “ochrony” specjalizującej się w dzikich eksmisjach wtargnęła do mieszkania wyważając drzwi. W następstwie tego zdarzenia, które stanowiło naruszenie miru domowego, doszło do kradzieży gotówki, oraz wyposażenia RTV i AGD. Jednym ze sprawców był mężczyzna podający się za właściciela, mieszkający na stałe w USA, oraz czterech niezydentyfikowanych “ochroniarzy”.
W chwili dzikiej eksmisji, prawomocne było zawieszenie postępowania eksmisyjnego do czasu zakończenia trwającego wciąż procesu. Na nic się jednak nie zdało ze względu na postawę policjantów. Funkcjonariusze policji z Komendy Rejonowej Warszawa I z ul. Wilczej 21 zostali wielokrotnie wezwani do podjęcia interwencji. Odmówili jednak jej przeprowadzenia, pomimo trwającego czynu przestępczego. Ciężko chory lokator został wyrzucony w samej bieliźnie na klatkę schodową. Wraz z żoną zostali pobici. Policjanci przyjeżdżali na wezwanie aż pięć razy, ale tylko bezczynnie przyglądali się zajściom. Poinformowali lokatorów, że to spór cywilno-prawny i że policja się w takie spory nie wtrąca. Funkcjonariusze policji zasugerowali nawet, że właścicielowi wolno wszystko, bo ma prawo do lokalu. Podczas jednej z tych “interwencji” funkcjonariusz poinformował lokatorkę, że złoży wniosek do sądu o ukaranie jej za bezpodstawne wzywanie policji.
Lokatorka została zamknięta na noc z obcym człowiekiem w mieszkaniu. Ten człowiek wylał w lokalu cuchnącą ciecz, przez co lokatorka dusiła się i wymiotowała krwią. Policja stwierdziła, że “może wyjść, jak jej jest niedobrze”. Faktycznie lokatorka nie miała innego wyjścia, niż opuścić lokal.
Co wydarzyło się od tamtego czasu?
W dniu 18 września, w wyniku pozwu o przywrócenie naruszonego posiadania, Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia udzielił zabezpieczenia roszczenia poprzez zobowiązanie pozwanych do udostępnienia kluczy do lokalu przy ul. Daniłowiczowskiej oraz usunięcie z niego obcych osób, w tym pracowników Biura Bezpieczeństwa Personalnego z siedzibą w Gdyni.
Nie bardzo było jednak wiadomo co z tym zabezpieczeniem uczynić. Policja nadal uchylała się od wykonania swoich obowiązków, lokatorka zwróciła się więc do komorników. Komornik Aleksander Godzik zażądał wpłaty 3 tys. zł z góry i oznajmił, że sprawa potrwa miesiąc. Lokatorka wyrzucona w kapciach ze swojego mieszkania i okradziona z pieniędzy nie miała naturalnie na to środków. Kolejną próbą był komornik Ryszard Moryc. Stwierdził on, że nigdy nie dokonywał tego typu czynności zmierzających do przywrócenia posiadania. Ostatecznie stwierdził, że zabezpieczenie nie jest wystarczające i że to Sąd ma wszcząć egzekucję. Jego zdaniem, Sąd zobowiązał tylko do wydania kluczy (mimo że w postanowieniu jest też mowa o usunięciu osób trzecich z lokalu).
Lokatorka udała się do Wiceprezes Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście Joanny Przanowskiej-Tomaszek w celu ustalenia, czy zabezpieczenie powództwa nie może zostać rozszerzone, tak by można je było skutecznie wyegzekwować. Wiceprezes Sądu stwierdziła, że należy poprosić włamywaczy, żeby oddali klucze. Stwierdziła też, że jedyne co może w tej sprawie zrobić, to objąć ją szczególnym nadzorem i przyspieszyć termin rozprawy.
Zrozpaczona lokatorka udała się po poradę do biura posła Pawła Lisieckiego. Poseł napisał do Ministerstwa Sprawiedliwości pismo z prośbą o instrukcje. Nikt jednak nie wiedział, jak powinno wyglądać przywrócenie posiadania i czy jest to rola policji, czy komorników. W odpowiedzi przyszło pismo od Ministra Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro stwierdzające, że Komendant Główny ma pomóc w tej sprawie i że w Komendzie Głównej ma interweniować Wydział Kontroli.
Bartosz Niebrzydowski, Asystent ministra MSWiA Mariusza Kamińskiego, skontaktował się z Dzielnicowym Norbertem Żurmanem, domagając się wprowadzenia lokatorki do mieszkania. W dniu 27 września miało nastąpić przywrócenie posiadania w asyście policji.
Niewprowadzenie w posiadanie
Gdy policja wraz z lokatorką dotarli na miejsce, zastali zniszczone drzwi. Sprawcy włamania zabrali klucze i uciekli. Policjanci wrócili do swojego poprzedniego stanowiska, że wprowadzenie w posiadanie nie jest ich odpowiedzialnością. Lokatorka wynajęła ślusarza, żeby rozwiercił zamki. Policja jednak zagroziła ślusarzowi, że jeśli rozwierci zamki, zostanie oskarżony o włamanie. Dzielnicowy poinstruował patrol, by odmówić udzielenia wsparcia. W ten sposób, Dzielnicowy postawił na swoim. Nic nie dały interwencje najważniejszych urzędników w Państwie.
Na dzień dzisiejszy sytuacja wygląda tak, że lokatorzy są nadal bezdomni, a policja nadal chroni przestępców i uniemożliwia przywrócenie stanu zgodnego z prawem.
Policja stwierdziła, że lokatorzy opuścili mieszkanie dobrowolnie, więc “przestępstwa nie było”, a skradziony dobytek miał być “dobrowolnie porzucony”. Lokatorzy do dnia dzisiejszego nie odzyskali swoich skradzionych rzeczy. Na domiar złego Dzielnicowy wystąpił do Sądu Rodzinnego o odebranie prawa do opieki nad dzieckiem, gdyż “matka odmawia powrotu do domu i w ten sposób naraża dziecko”.
Policja odmówiła przesłuchania sprawcy włamania podającego się za właściciela, gdyż miał wyjechać do USA. Zdążył jednak złożyć wniosek o wymeldowanie lokatorów, gdzie jako świadek figuruje nie kto inny, jak Dzielnicowy Norbert Żurman.
Jest to kolejny przypadek absolutnego bezprawia, wobec którego państwo jest kompletnie bezradne i gdzie górę biorą nieformalne układy policjantów i byłych policjantów pracujących jako agenci ochrony, które są odporne na interwencje MSWiA. System jest całkowicie skorumpowany i lokatorzy nie mają żadnych instrumentów prawnych, by pociągnąć do odpowiedzialności łamiących prawo policjantów.
Komitet Obrony Praw Lokatorów będzie nadal prowadzić tę sprawę, aż do jej pomyślnego zakończenia. Domagamy się nie tylko rozwiązania tej konkretnej sprawy, ale też systemowego ukrócenia bezkarności policji i jej wspólnictwa w dzikich eksmisjach.
2 Komentarzy na temat Dzika eksmisja z ul. Daniłowiczowskiej - policja i mafia nadal w komitywie