Blokada Eksmisji pani Barbary z Targowej 64!
Termin eksmisji:
26 października o godz. 9:30
ul. Targowa 64 m. 25
https://www.facebook.com/events/1666259230352092/
Uwaga! Blokujemy eksmisję naszej 61-letniej sąsiadki do noclegowni „Monaru”! Niestety jest ciężko chora i nie powinna przebywać w noclegowni! Tym bardziej, że sprawa związana z jej eksmisją śmierdzi!
Pani Barbara mieszkała w lokalu socjalnym i miała umowę krótkookresową. Administrowanie kamienicą zostało przekazane prywatnym właścicielom. Po jakimś czasie, umowa pani Barbary się skończyła. Jednak nie dostała od Miasta innego lokalu socjalnego. Gmina nie odezwała się i ignorowała los swojej lokatorki mieszkającej w zasobach przekazanych prywatnym właścicielom. Dlatego została skazana na wyższy czynsz i dodatkowo na sprawę sądową o zadłużenie z powodu bezumownego korzystania z lokalu.
Tak właśnie wygląda pomoc dla lokatorów znajdujących się w trudnej sytuacji. Gdy pani Barbara znów zwróciła się o pomoc mieszkaniową do Gminy, odmówiono jej lokalu socjalnego, gdyż w mieszkaniu, które jej kiedyś wskazano i które zostało oddane prywaciarzom jest „nadmetraż”.
Tak się zamyka błędne koło dla lokatorów. Pani Barbara dostała lokal socjalny w budynku z roszczeniami – praktyka nadal stosowana przez władze dzielnic. Mieszkanie miało za duży metraż, ponadto, syn wyprowadził się. Zamiast dać lokatorce lokal, gdzie nie będzie nadmetrażu, Gmina ją tam pozostawiła, a potem odmówiła przyznania lokalu z powodu nadmetrażu. A w czym zawiniła pani Barbara?
Taki reguły powinny po prostu zniknąć! Doskonale wiadomo, że nie ma możliwości zamiany lokalu w budynku z roszczeniami. Jeśli ktoś ma nadmetraż, to nie jest ich winą i nic z tym nie mogą zrobić. Jak można jeszcze dodatkowo karać za to lokatorów!? To brak działań ze strony Gminy spowodował problemy z nadmetrażem i skazał lokatorkę na zadłużanie się!
Ponadto, jak już niejednokrotnie pisaliśmy, cała sprawa Targowej 64 śmierdzi!!! Miasto kiedyś miało 45% budynku, ale udziały Miasta tajemniczo zniknęły! Najpierw prawie 20%, teraz – jak się dowiadujemy – wszystkie udziały. Oto na czym polega polityka Miasta! Miasto przekazuje swoje udziały – albo daje w administrowanie, czy sprzedaje – a w tym przypadku, nikt nie wie co się stało. Domagamy się, by sprawę zbadała prokuratura! Dlaczego Miasto nie może po prostu wyodrębnić swojej własności i zachować swoje udziały z mieszkaniami komunalnymi i socjalnymi dla lokatorów?
Niestety sprawa trafiła do nas w ostatniej chwili. Pani Barbara, niestety, była przekonana, że władze Dzielnicy jej pomogą. Ale jak na razie, jedynym, co ją czeka jest eksmisja do Monaru!
Zablokujmy tę tragedię i powiedzmy głośno NIE eksmisjom!
Domagamy się, aby politycy, zamiast kłócić się i starać się zbić kapitał polityczny na skandalach reprywatyzacyjnych, zmienili uchwały, które powodują absurdalne sytuacje, gdzie odmawia się przyznania lokali z powodu nadmetrażu oraz niekorzystnej definicji „lokatora wrażliwego”, co powoduje, że lokator, który utracił najem wskutek wygaśnięcia umowy najmu nie jest „lokatorem wrażliwym”. Domagamy się, by rzekoma „pomoc miasta” stała się realna i aby zamiast siedzieć wygodnie przed biurkami za publiczne pieniądze, ekipa prawników i rzeczników, którzy rzekomo „pomagają” ludziom zajęli się anulowaniem krzywdzących lokatorów decyzji. Dość nieludzkiego traktowania mieszkańców miasta!
Skomentuj Blokada Eksmisji pani Barbary z Targowej 64!
Odszkodowania dla lokatorów i konieczna zmiana polityki mieszkaniowej
Komitet Obrony Praw Lokatorów od lat podnosi, że lokatorom budynków reprywatyzowanych należą się odszkodowania za doznane przez nich krzywdy. Zależy nam jednak także na tym, by powstrzymać dalsze występowanie tych krzywd i naprawić błędy systemowe, które na nie pozwalają.
Najbardziej oczywistym problemem są podwyżki czynszów w sytuacji, w której umowa jest przekazywana nowym właścicielom. Umowa najmu traci w takich okolicznościach swoje cechy umowy najmu lokalu komunalnego. Lokatorzy tracą w ten sposób prawa nabyte, gwarantowane im przez Państwo w ramach pomocy mieszkaniowej. Pozbawienie prawa najmu lokalu komunalnego powoduje konkretną wyliczalną szkodę, uszczerbek majątkowy lokatora. Sąd Najwyższy w swojej Uchwale z dnia 24 maja 2002 r. (sygn. akt III CZP 28/02) uznał, że wartość prawa najmu lokalu komunalnego stanowi różnica między czynszem wolnym a czynszem regulowanym z uwzględnieniem, w konkretnych okolicznościach sprawy, okresu prawdopodobnego czasu trwania najmu.
Ale to nie jest jedyna szkoda, którą ponoszą lokatorzy. Właściwie należałoby utworzyć cały katalog krzywd, które stają się ich udziałem.
Jak wiemy, kupcy roszczeń już wielokrotnie występowali do sądów o odszkodowania za utracone zyski. Marzena Kruk dostała już 38 mln. z publicznych środków. Ale lokatorzy nie mają takich samych możliwości, jak dobrze ustosunkowani inwestorzy i elity prawnicze związane z warszawską reprywatyzacją. Często nie mają nawet sił, by borykać się z sądami widząc, że są wrogo do nich nastawione. Z każdym dniem staje się coraz bardziej jasne, że sądy i prokuratury rutynowo po prostu ignorowały wszelkie nieprawidłowości związane z reprywatyzacją.
Aby sprawiedliwości stało się zadość, trzeba przeznaczyć środki na wypłatę odszkodowań dla lokatorów. Znamy wielu lokatorów, którzy wpadli w spiralę zadłużenia z powodu braku pomocy ze strony Miasta. Skoro władze postanowiły po prostu oddać mieszkańców w prywatne ręce, jak dodatek do nieruchomości, przekreślając swoje zobowiązania wobec nich, powinny teraz ponieść konsekwencje takiego postępowania.
Szczegółowe propozycje nie zostały, póki co, wypracowane. Mamy jednak kilka dość istotnych uwag:
1. Najpierw należy zlikwidować źródło problemu. W żadnych okolicznościach nie powinno dochodzić do oddawania kamienic z lokatorami. Jeśli jednak już zostały oddane, Miasto powinno NATYCHMIAST zaproponować lokale zamienne lub płacić różnicę pomiędzy czynszem komunalnym, a czynszem wyznaczanym przez nowego właściciela.
Ofiary reprywatyzacji muszą czekać bardzo długo na propozycje najmu lokalu z zasobów Miasta, a czasem w ogóle ich nie otrzymują. Warunkiem koniecznym jest posiadanie wypowiedzenia umowy najmu albo czynsz przekraczający tzw. stawkę odtworzeniową. Czynsz nawet o 100% wyższy niż dotychczas nie gwarantuje, że wniosek o lokal będzie pozytywnie rozpatrzony. Gminy regularnie odmawiają umieszczania mieszkańców na listach osób oczekujących na lokale, nawet jeśli nie stać ich na nowy czynsz lub znajdują się już w okresie wypowiedzenia umowy najmu. Takim lokatorom każe się czekać aż do samego końca okresu wypowiedzenia, czyli do momentu, gdy zaczyna im grozić bezdomność.
Tego typu praktyki muszą się zmienić. W innym przypadku, szkody ponoszone przez lokatorów będą tylko wzrastać.
2. Nie możemy przyjąć żadnego scenariusza jednorazowej wypłaty zryczałtowanych odszkodowań, które nie byłyby powiązane z realnymi szkodami poniesionymi przez lokatorów.
Niestety, nie brakuje przykładów prób wygaszenia roszczeń przez jednorazową wypłatę odszkodowań o wiele niższych, niż poniesione szkody. Co gorsza, wiąże się to często ze zrzeczeniem się prawa do innych roszczeń. Są lokatorzy, którzy wskutek reprywatyzacji wpadli w długi rzędu 20 tys. lub nawet 200 tys., a są tacy, którzy w ogóle nie mieli drastycznych podwyżek czynszu. Nie byłoby zatem sprawiedliwe wypłacenie takiej samej kwoty odszkodowania w ramach jednorazowej rekompensaty. Odszkodowanie powinno pokryć przynajmniej zadłużenie wynikające z podwyżek czynszów przez prywatnego właściciela. To oznacza, że wszystkie sprawy muszą zostać rozpatrzone indywidualnie.
Forma rozpatrywania wniosków o odszkodowanie wymaga dopracowania. Ale jedno jest jasne – jeśli sądy będą działać tak, jak dotychczas, problem nie zostanie nigdy rozwiązany. Wszystkie bariery prawne stojące na drodze do dochodzenia roszczeń przez lokatorów powinny zostać zlikwidowane.
3. Miasto powinno ponieść odpowiedzialność za uchylanie się od przyznawania lokali komunalnych dla lokatorów, którzy zostali już zreprywatyzowani.
Chcemy zwrócić uwagę na dokument stanowiący część tzw. „Białej Księgi” zatytułowany „Obowiązek wydawania decyzji dekretowych”.
Ten dokument opisuje konsekwencje dyscyplinarne (a nawet majątkowe), które mogą zostać poniesione przez urzędników, którzy nie dość szybko realizują zwroty nieruchomości. Opieszałość urzędniczą narażająca lokatorów na brak lokali zamiennych lub powstawanie zadłużenia czynszowego należałoby potraktować w taki sam sposób i obarczyć urzędników osobistą odpowiedzialnością w razie nie zapewnienia lokali zamiennych.
Skoro administracja dąży do jak najszybszego przekazania nieruchomości, powinna także dążyć do jak najszybszego przyznania nowego lokalu lub pokrycia wyższego czynszu lokatora. Urzędnicy odpowiedzialni za utratę lokalu lub wystąpienie zadłużenia powinni ponieść konsekwencje, w tym majątkowe, za odmowę udzielenia pomocy lokatorom.
W sprawie odszkodowań dla lokatorów jest jeszcze wiele do przedyskutowania. Odszkodowania mogą się należeć również lokatorom, którzy nie byli poszkodowani przez reprywatyzację.
Komitet Obrony Praw Lokatorów stoi na stanowisku, że potrzebne są zarówno zmiany legislacyjne, jak i zmiany w polityce przyznawania lokali. Koniecznością jest też natychmiastowe powstrzymanie zwrotów nieruchomości z lokatorami. Komitet wyraża chęć uczestniczenia w ewentualnych zespołach lub komisjach, które będą dążyć do rozwiązania tych problemów, jednak inicjatywy w tym zakresie nie powinny wypływać ze strony obecnych władz Warszawy, ze względu na ich zupełny brak wiarygodności.
Komitet Obrony Praw Lokatorów
Warszawa, dnia 16 października 2016 r.
Skomentuj Odszkodowania dla lokatorów i konieczna zmiana polityki mieszkaniowej
Feniks czyści też “pod Sowami”
Kamienica pod Sowami na ul. Okrzei 26 została zwrócona spadkobierczyni z rodziny Massalskich. Następnie została sprzedana Feniksowi. Co ciekawe, przedwojenna hipoteka nigdy nie została spłacona.
Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego najpierw nakazał Feniksowi wykonać remont w ciągu 12 miesięcy (w takim przypadku lokatorom przysługiwałyby lokale zamienne na czas remontu i powrót do budynku po remoncie). Jednak remont trwa już znacznie dłużej. PINB przedłużył termin aż do czerwca 2018 roku.
Uciążliwe remonty, próby podwyższania czynszu i ciągłe szykany nie ustają. Gaz został odcięty w 2012 r. Teraz firma chce, by ostatni lokatorzy wyprowadzili się w ciągu miesiąca, grożąc karnym czynszem w wysokości 60 zł za metr. Jednej rodzinie zaproponowano na okres 18 miesięcy lokal zamienny o niejasnym statusie prawnym, daleko od centrum za czynsz wynoszący 33 zł za metr.
Brak gazu w lokalach nie przeszkadza jednak w funkcjonowaniu dwóch restauracji, “Bazar” i “Centrum zarządzania światem”, które jakoś problemów z gazem nie mają.
Skomentuj Feniks czyści też "pod Sowami"
Gentryfikacja przez zaniechanie
O planach dotyczących kamienicy położonej przy ul. Stalowej 29 i o spotkaniu, które odbyło się w dniu 27 września pisaliśmy już tutaj. Na spotkaniu wystąpił m.in. wiceprezydent Miasta Michał Olszewski.
Przedstawiciele Komitetu Obrony Praw Lokatorów zadawali szereg pytań dotyczących remontów kamienic i wysiedlania lokatorów komunalnych. W szczególności pytano o to, dlaczego podwyżki czynszów wprowadzone w 2009 r. nie zostały wykorzystane po to, by wyremontować zasoby miasta i dlaczego tyle lat czekano z remontami, by w końcu przekazać kamienice Towarzystwom Budownictwa Społecznego, które rządzą się zupełnie innymi zasadami i przeznaczone są dla osób zamożniejszych, niż większość lokatorów komunalnych.
Podwyżki z 2009 r. były jednym z katalizatorów powstania naszego komitetu lokatorów. Organizowaliśmy wtedy protesty przeciw podwyżkom. Mówiliśmy też już wtedy, że uważna lektura Wieloletniego planu gospodarowania zasobem mieszkaniowym wskazuje, że jedynie 70 groszy za metr z 3-złotowej podwyżki czynszu zostanie wykorzystane na remonty kamienic. Reszta trafi do kasy miasta i nie zostanie przeznaczona na utrzymanie rozsypujących się nieruchomości.
Już wtedy było jasne, że Miasto nie zamierza naprawdę remontować kamienic komunalnych. Mimo to, dyrektor miejskiego Biura Polityki Lokalowej Beata Freudenheim-Wrońska mówiła: “W tym roku spodziewamy się ok. 35 mln dodatkowych wpływów z podwyższonych czynszów. W przyszłym roku będzie to ok. 70 mln zł. Pieniądze przeznaczymy na remonty budynków.”
Czy dziwi więc, że po tylu latach obłudy i wprowadzania lokatorów w błąd, nie mamy ochoty rozmawiać z tymi samymi osobami w ramach tzw. Komisji Dialogu Społecznego?
Ekipa rządząca miastem już nas przyzwyczaiła do dyskretnego mijania się z faktami. Nie budzi więc zaufania kolejna “pomyłka” wiceprezydenta Michała Olszewskiego, popełniona na spotkaniu poświęconym Stalowej 29. Stwierdził on, że podwyżki czynszów z 2009 r. nie mogły zostać przeznaczone na remont tego budynku, gdyż już wtedy istniała decyzja Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego o wysiedleniu budynku. Jednak Komitet Obrony Praw Lokatorów dysponuje kopią decyzji Nr. IIIOT/210/2011 z 1 czerwca 2011 r., która dopiero w 2011 r. nakazywała opróżnienie budynku. Generalny remont budynku, gdy był on częścią zasobów mieszkaniowych Gminy, tak by mógł służyć lokatorom komunalnym, nie był nigdy planowany. Po prostu czekano aż do momentu, gdy budynek będzie w tak złym stanie, że nie będzie innego wyjścia oprócz wysiedlenia lokatorów. Tym sposobem otworzyła się możliwość zasiedlenia go zamożniejszymi mieszkańcami po wykonaniu remontu przez TBS, w ramach gentryfikacji dzielnicy.
Przedstawiamy zapis audio fragmentu spotkania, gdzie padły wspomniane wypowiedzi.
Skomentuj Gentryfikacja przez zaniechanie