Udaremniona licytacja kamienicy przy ul. Narbutta 58
Komitet Obrony Praw Lokatorów zorganizował dziś protest w Urzędzie Dzielnicy Mokotów, gdzie miała się odbyć licytacja budynku komunalnego położonego przy ul. Narbutta 58. Budynek został już opróżniony z lokatorów i przeznaczony do sprzedaży w całości. Sprawą zainteresowali się lokatorzy sąsiedniego budynku, Narbutta 60, którzy postanowili zaprotestować przeciwko sprzedaży lokali komunalnych w dobrym stanie technicznym.
Zbywanie lokali komunalnych przez miasto nie ma żadnego uzasadnienia, zwłaszcza w sytuacji, w której urzędnicy wciąż powołują się na “brak lokali” i uzasadniają tym bardzo długi czas oczekiwania w kolejkach. Nic więc dziwnego, że lokatorzy zagrożeni reprywatyzacją domagali się zachowania zasobu komunalnego w rękach miasta.
Podczas procedury licytacji kamienicy przy ul. Narbutta 58, na salę wtargnęli lokatorzy i działacze organizacji lokatorskich wraz z ekipą TVP Warszawa. Domagano się anulowania przetargu. Oprócz protestujących, na sali obecna była tylko jedna osoba, prawdopodobnie “inwestor” podstawiony przez odzyskiwaczy kamienic. W obliczu protestu, osoba ta opuściła salę i przetarg nie doszedł do skutku z braku chętnych.
Poniżej zapis wideo z protestu:
3 Komentarzy na temat Udaremniona licytacja kamienicy przy ul. Narbutta 58
Nie jesteśmy bydłem ale ludźmi!
Obowiązująca Konstytucja zapewnia, że każdy obywatel ma prawo do godnego, należytego życia i traktowania, przez co rozumie się również do godnego zamieszkania, bez nagłych zmian warunków tak w kwestiach technicznych jak i materialnych. A więc Państwo Polskie i jego przedstawiciele w terenie gwarantują, że warunki te nie ulegną zmianie.
Jesteśmy mieszkańcami kamienicy na Pradze Północ przy ul. Wileńskiej 7, grozi nam zmiana właściciela, ponieważ sprawa tzw. reprywatyzacji jest w toku postępowania sądowego.
Kilka lat temu na zebraniu informacyjnym Komitetu Obrony Praw Lokatorów (ul. Targowa 22) otrzymaliśmy informację, że nasza posesja jest wyłączona z dochodzeń spadkowych, które są uregulowane. Co się stało w ciągu tych lat, że nagle ktoś – jakaś grupa ludzi, wspierana przez wyspecjalizowane kancelarie adwokackie wzięła sobie za cel właśnie naszą kamienicę?
Wiemy bowiem, że dzika i bezwzględna reprywatyzacja dotyczy wielu kamienic w Polsce, tak w Poznaniu jak i w Warszawie m.in. W ostatnich latach przybrała na sile i jest masowa. Z mediów wiadomo, że za tym procederem kryją się duże pieniądze, nikt tego nie kontroluje, żadne służby państwowe i zdaje się, że nawet sądy nie przykładają się skrupulatnie przekładanym dokumentom tzw. spadkobierców lub ich przedstawicielom, ewentualnym podstawianym słupom etc. Gminy jako przedstawiciele państwa dość łatwo pozbawiają się kamienic, zupełnie nie interesując się losem lokatorów pozostawionych własnemu losowi.
Przez ostanie kilkadziesiąt lat, a zwłaszcza po roku 1989 r. gminy zainwestowały w kamienice, aby je utrzymać w należytym stanie technicznym – wymiana rur wodno-kanalizacyjnych, gazowych, część instalacji elektrycznej, naprawy dachów i elewacji zewnętrznej, wymiana okien na wniosek lokatorów oraz założenie C.W. Tak gotowe posesje stały się łakomym kąskiem dla przyszłych prywatnych właścicieli. Gminy więc poniosły duże koszty.
Wiemy też z mediów, że nowi właściciele z kamienic zrobili sobie źródło dużych dochodów podwyższając znacznie opłaty lokatorom, drenując ich kieszenie w sposób niekontrolowany, mimo określonych niedoskonałych przepisów ograniczających wyzysk. Mieszkańcy znaleźli się w dramatycznej sytuacji finansowej, całe dotychczasowe ich życie uległo pogorszeniu. A przecież mają ograniczone możliwości materialne, muszą rezygnować z wielu planów. Tak oto państwo zadbało o ich los, gdy ludzie stali się właściwie bydłem eksploatowanym bezwzględnie przez nowych właścicieli. Nadto ci właściciele w zależności od sytuacji w rażący sposób i niekontrolowany przez prawo w różny sposób, m.in. przez tzw. czyścicieli dokonują zmian w lokalach, zamykają wodę, gaz itp. aby wymusić na lokatorach opłaty. Jeśli w XXI w. w cywilizowanym państwie prawo własności ma na tym polegać, to te metody reprywatyzacyjne są niedopuszczalne.
Jeśli zatem lokatorzy znaleźli się w tak dramatycznej sytuacji, państwo, a więc gmina ma obowiązek zapewnienia im nowe lokale na podobnych warunkach technicznych i finansowych. Jeśli gmina nie ma takich lokali jej obowiązkiem jest wyrównać różnicę opłat czynszów podwyższonych przez nowego właściciela a dotychczasowych jakie obowiązywały przedtem, dopóki nie zapewni się nowego lokum bez względu na dochody lokatorów.
A przede wszystkim, jeśli w państwie jest brak określonego prawa w kwestiach reprywatyzacyjnych, na czas jego uchwalenia wszelkie postępowania sądowe powinny być zawieszone, bo nie może być tak, przez kilkadziesiąt lat mieszkańcy kamienic żyli w spokoju, cieszyli się swoim mieszkaniem, remontowali go, meblowali, następowały zmiany pokoleniowe i przez nowego właściciela nagle wszystko upadło, pozostała niepewność o własny dach nad głową. Czynnik ludzki też bardzo ważny, o czym Państwo Polskie zapomniało zupełnie.
My mieszkańcy kamienicy przy ul. Wileńskiej 7 powtarzamy – nie jesteśmy bydłem do eksploatacji, ale ludźmi chcącymi żyć godnie. Póki jest jeszcze czas gmina musi zrobić wszystko abyśmy nadal byli pod jej opieką, nie chcemy nowego właściciela.
Apelujemy do mediów aby zainteresowały się tą dziką i drańską reprywatyzacją, nagłośniły ją i przez artykuły wywiady oraz dziennikarzy śledczych do zwrócenia uwagi na problem Państwu Polskiemu, czyli Sejmowi, Rządowi i Prezydentowi.
Lokatorzy ul. Wileńskiej 7
Zapraszamy do podpisywania petycji: http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=10992
2 Komentarzy na temat Nie jesteśmy bydłem ale ludźmi!
Lokatorzy z ul. Narbutta 60 walczą ze sprzedażą kamienicy
Mieszkańcy z ul. Narbutta 60 walczą przeciwko wyzbywaniu się przez miasto lokali komunalnych. Sprawa dotyczy dwóch budynków, Narbutta 60 i Narbutta 58. Numer 58 został już opróżniony z lokatorów i przeznaczony do sprzedaży w całości. Dlaczego miasto wyzbywa się lokali komunalnych w dobrym stanie? Czy po to, by potem twierdzić, że nie jest w stanie zaspokoić potrzeb mieszkaniowych mieszkańców Warszawy ze względu na “ciężką sytuację lokalową”? Sytuację, na którą władze miasta bardzo ciężko pracowały.
Pod numerem 60 nadal mieszkają lokatorzy. Wygląda jednak na to, że władze zamierzają sprzedać prywatnemu właścicielowi budynek w którym mieszkają. Jak to zwykle bywa we wszystkim co dotyczy warszawskiej reprywatyzacji, sprawa jest mętna. Plac pod budynkiem został już odzyskany na podstawie aktu notarialnego podpisanego w 1947 r. Zarówno kupujący jak sprzedający legitymowali się fałszywymi kennkartami, a podpis pod dokumentem zupełnie nie pasuje do znanych podpisów notariusza, który rzekomo sporządził dokument.
Ponadto, Gmina zainwestowała poważne środki w remont elewacji i stolarki okiennej w budynku, wiedząc przecież, że będzie on przekazany prywatnym właścicielom. To jeden z wielu “prezentów reprywatyzacyjnych” w Warszawie. Co ciekawe, decyzje o remontach były podejmowane przez zarząd wspólnoty mieszkaniowej, w którym przedstawicielem miasta byli… spadkobiercy nieruchomości. Działając w imieniu Miasta, zrobili prezent samym sobie ze środków publicznych.
Komitet Obrony Praw Lokatorów wspiera mieszkańców z ul. Narbutta w ich walce o zachowanie mieszkań, oraz przeciw likwidacji mienia komunalnego przez władze Warszawy. Poniżej wypowiedź lokatora:
2 Komentarzy na temat Lokatorzy z ul. Narbutta 60 walczą ze sprzedażą kamienicy