Kamienicznik Mossakowski daje kolejny dowód swej bezduszności
Mieszkańcy kamienicy przy ul. Hożej 25 każ-dego dnia drżą o swoje bezpieczeństwo. Jej nowy właściciel wyburzył część ścian i osłabił konstrukcję budynku, który lada moment może się zawalić!
Kamienica przy ul. Hożej 25 to obraz nędzy i rozpaczy. Na klatkach straszą ściany z odłupanym tynkiem, drzwi z dziurami po wyrwanych klamkach, popękane schody i sufity. Na parterze jest jeszcze gorzej – strop podtrzymują trzy kilkumetrowe stemple, w jednym z pomieszczeń na podłogę sączy się woda z uszkodzonej rury. Wszystko przez Marka M., właściciela kamienicy, który dwa lata temu przejął budynek. Najpierw podniósł lokatorom czynsz o 700 proc., a teraz, gdy walczą z tą podwyżką w sądzie, wyburzył m.in. wszystkie ściany działowe w piwnicach i niemal wszystkie na parterze. Kamienicznik Mossakowski daje kolejny dowód swej bezduszności – czytaj dalej …
2 Komentarzy na temat Kamienicznik Mossakowski daje kolejny dowód swej bezduszności
Mieszkać z grzybem i lodem
Pleśń na ścianie, uginający się sufit, z którego cieknie woda, zamarzające rury – lokatorzy z ul. Wileńskiej 3 od lat w takich warunkach czekają na zamianę mieszkań komunalnych.
Wejście z bramy, dwupiętrowa rozsypująca się kamienica w praskim podwórku. – Kiedyś pięter było pięć, ale trzy wojna zmiotła – opowiada mieszkanka Elżbieta Kemfert. – Efekt? Permanentnie przeciekający dach – opowiada.
Mieszkanie typu kołchoz. W jednym żyją trzy rodziny, wspólna jest łazienka, a z kuchni właściwie nikt nie korzysta. Każdy gotuje w pokoju. Zimno, bo woda w rurach zamarzła. A ściany lodowate, bo część mieszkań jest pusta, więc w ogóle nie są ogrzewane. – A jak grzejemy, oczywiście tylko prądem, bo pieców nie ma i gazu też, to zaraz korki wyskakują – mówi lokatorka. W takich warunkach mieszka od lat. – Już dziesięć lat temu obiecywano nam, że wkrótce dostaniemy inne mieszkania. A w ub.r. była komisja z administracji i stwierdziła, że lokale już właściwie nie nadają się do zamieszkania. A siedzimy kolejny rok – denerwują się lokatorzy.
W dzielnicy tłumaczą, że budynek docelowo jest do wykwaterowania. – Jednak na razie jest tylko decyzja dotycząca Wileńskiej 5, która jest właśnie w trakcie wyprowadzania lokatorów – mówi naczelniczka Wydziału Lokalowego na Pradze-Północ Bogumiła Sosińska. Przyznaje, że przenosiny postępują wolno.
– Ludzie chcą mieszkań z pełnym wyposażeniem, najlepiej w rejonie Pragi II. Dodatkowo często trzeba więcej lokali, bo teraz w jednym mieszka po kilka rodzin. To wszystko trwa – wyjaśnia naczelniczka i dodaje, że praskie lokale komunalne są stare, często bez wygód, w złym stanie technicznym. Takich ludzie nie chcą.
Prascy urzędnicy przypominają, że ostatnio była przeprowadzana w dzielnicy inwentaryzacja budynków. – Eksperci wskazali takie, których nie warto remontować. Wszystkie, po uzyskaniu decyzji PINB-u, będą przeznaczone do wykwaterowania. Jest ich ok. 40 – wyjaśnia jeden z urzędników.
W północnopraskim Zakładzie Gospodarowania Nieruchomościami, który administruje domami komunalnymi, przyznają, że styczeń jeszcze pogłębił kłopoty. – W ciągu ostatniego tygodnia mieliśmy ponad 130 alarmujących zgłoszeń o zamarzaniu rur. Teraz, gry mróz zelżał, zaczynają się zalewania. Stara Praga nie wytrzymuje takich sytuacji – przyznaje szefowa ZGN Bożena Salich. Uspokaja jednak, że wykwaterowania są prowadzone.
– I na Wileńskią 3 przyjdzie kolej – mówi zastępca dyrektora ZGN Cezary Szajewski. – Ekspertyza wykazała, że budynek jest do wyburzenia. Skończymy wyprowadzkę ludzi z „piątki”, to pewnie zaczniemy „trójkę”. Lokatorzy tracą cierpliwość. Szukają pomocy u radnych.
– Mieszkanie w takich warunkach naprawdę uwłacza ludzkiej godności – mówią zdenerwowani. A dodatkowo wskazują na koszty. – Za sam prąd zimą płacę miesięcznie 1200 zł – mówi Elżbieta Kemfert. To właściwie mieszkanie już bym za to wynajęła, i to samodzielne.
Monika Górecka-Czuryłło
Życie Warszawy
Skomentuj Mieszkać z grzybem i lodem