Wiadomości
Czy doprowadzanie do katastrofy budowlanej przestanie się opłacać właścicielom?
Zły stan techniczny kamienicy w Warszawie nie uzasadniał nakazania natychmiastowego opróżnienia jej z lokatorów, o co zabiegał jej współwłaściciel
Nadzór budowlany uznał, że oficyna przy ul. Hożej 25 w Warszawie nie grozi bezpośrednio zawaleniem i odmówił wydania nakazu opuszczenia jej przez lokatorów, a Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie oddalił skargę Marka Mossakowskiego (sygnatura akt VII SA/Wa 19711).
Wyrok ma szansę stać się tamą hamującą narastanie niepokojących społecznie sposobów zachęcania lokatorów zreprywatyzowanych kamienic do wyprowadzki. Należy do nich dewastacja budynków, która ma doprowadzić do ich jak najszybszego opróżnienia, najlepiej nakazem organów nadzoru. Wydanie takiego nakazu zobowiązuje bowiem miasto do zapewnienia wykwaterowywanym lokali zamiennych.
Marek Mossakowski zasłynął z odkupywania roszczeń i udziałów spadkowych w warszawskich kamienicach. Następnie, jak się powszechnie mówi, pozbywa się różnymi sposobami lokatorów.
Roszczenia do domu przy ul. Hożej odkupił od spadkobierczyni w 1999 r. W 2008 r. zapadła decyzja o zwrocie nieruchomości. Wkrótce potem lokatorzy złożyli do powiatowego inspektora nadzoru budowlanego skargę na drastyczną podwyżkę czynszów i zły stan techniczny budynku. Ich zdaniem jest on dewastowany celowo, by doprowadzić do rozbiórki.
– To żadna celowa dewastacja – mówi Mossakowski. – Oficyna, latami nieremontowana, rozpada się. Powinna być jak najszybciej opróżniona z lokatorów i wyburzona.
Dwukrotne oględziny inspektorów nadzoru potwierdziły, że budynek jest naprawdę w bardzo złym stanie technicznym. Nie grozi jednak zawaleniem, tak więc dalsze postępowanie będzie prowadzone na podstawie art. 66 prawa budowlanego. Przewiduje on, że jeśli budynek może zagrażać życiu lub zdrowiu ludzi, bezpieczeństwu mienia lub środowiska albo jest w nieodpowiednim stanie technicznym, właściwy organ nakazuje usunięcie nieprawidłowości w określonym terminie.
Mossakowski wystąpił więc do nadzoru budowlanego o nakaz natychmiastowego opróżnienia oficyny z pozostałych tam jeszcze kilku rodzin na podstawie art. 68 prawa budowlanego. Taki nakaz musi być wydany w razie bezpośredniej groźby zawalenia się budynku. Mimo ekspertyzy dostarczonej przez Mossakowskiego organy uznały, że skoro nie ma bezpośredniego niebezpieczeństwa zawalenia się budynku, przesłanki z art. 68 nie zostały spełnione.
– Obowiązkiem właściciela jest natomiast dbanie o właściwy stan budynku – powiedział sędzia Bogusław Cieśla. – Nie ma żadnych przeszkód, ażeby podjął działania zabezpieczające – i być może właśnie takie zostaną mu nakazane na podstawie art. 66 prawa budowlanego.
Wyrok jest nieprawomocny, Marek Mossakowski zapowiedział skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego.
http://www.rp.pl/artykul/769230.html
Skomentuj Czy doprowadzanie do katastrofy budowlanej przestanie się opłacać właścicielom?
USA: Walka z eksmisjami w Nowym Jorku
Ruch Occupy Wall Street wkroczył w nową fazę swojej działalności. Obecnie aktywiści pomagają bezdomnym rodzinom okupować puste domy, które zostały przejęte przez banki. We wtorek miało miejsce dzikie zasiedlenie domu w dzielnicy East New York w Brooklynie.
W tej dzielnicy, przejęcia domów przez banki są do pięciu razy częstsze, niż w reszcie stanu. Do domu wprowadziła się rodzina z dwójką dzieci. Działacze Occupy Wall Street pomogli rodzinie znaleźć odpowiedni dom i wprowadzić się do niego. Ponad tysiąc osób zebrało się przed domem na demonstracji poparcia. Obecne były też liczne media, co zazwyczaj dzieje się tylko wtedy, gdy ktoś kogoś zastrzeli. Demonstranci przynieśli też drobne prezenty na dobry początek i podarowali je rodzinie.
Podczas demonstracji przemawiali zarówno bezdomni, jak i ci, którym dopiero grozi eksmisja. Dołączyli również starsi już wiekiem byli członkowie Czarnych Panter, którzy zadeklarowali swój udział w blokadach eksmisji, jeśli będą potrzebne.
Poniżej zapis wideo z zajęcia budynku i demonstracji wsparcia.
Zakład Gospodarowania Nieruchomościami mówi: niech się wali, co nas to obchodzi?
Lokatorki z budynku przy ul. Zamoyskiego 25, w którym niedawno palił się dach, próbowały otrzymać pomoc od urzędnika podającego się za kierownika administracyjnego Andrzeja Siennickiego z Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami. Z powodu pożaru, mieszkania są zalane, a stropy w budynku są zagrożone. Ponadto, wczorajszej nocy znów podejrzane osoby próbowały dostać się na strych. Tylko dzięki czujności lokatorów udało się ich przepędzić. Jednak zagrożenie nie minęło.
Co robi w tej sytuacji Zakład Gospodarowania Nieruchomościami, do obowiązków którego należy dbanie o bezpieczeństwo mieszkańców? Andrzej Siennicki stwierdził podczas rozmowy z lokatorką, że “nic nie da się zrobić” i że trzeba czekać aż sufit całkiem się zawali i że “nie będzie tak źle”. Jednym słowem, administracja techniczna odmówiła jakiejkolwiek pomocy.
Poniżej nagranie rozmowy lokatorki z urzędnikiem:
W najbliższym czasie opublikujemy nagrania innych skandalicznych wypowiedzi urzędników dzielnicy.
2 komentarzy Zakład Gospodarowania Nieruchomościami mówi: niech się wali, co nas to obchodzi?
Zabytek z lokatorami przekazany spółce Elektrim ma zostać wyburzony
Dziś na ul. Sierakowskiego na warszawskiej Pradze odbył się protest w sprawie wyburzenia zabytkowej kamienicy, która została przekazana przez władze miasta spółce Elektrim w ramach transakcji związanej z budową Mostu Świętokrzyskiego. Kamienica ma być wyburzona pod budowę ambitnego projektu ekskluzywnej dzielnicy.
Protest zorganizowany przez Zespół Opiekunów Kulturowego Dziedzictwa Warszawy ZOK dotyczył ochrony zabytku, jakim jest kamienica przy ul. Sierakowskiego 4. Do protestu dołączył Komitet Obrony Lokatorów, by przypomnieć o aspekcie lokatorskim sprawy. Lokatorzy kamienicy zostali przekazani spółce Elektrim wraz z dobrodziejstwem inwentarza i nie otrzymali od Gminy lokali zamiennych, jak przewiduje ustawa. Zamiast tego dostali nakazy eksmisji. Wyszło na jaw, że w dokumentach dotyczących przekazania budynku spółce Elektrim widniała nieprawdziwa informacja, że budynek jest niezamieszkały.
Poniżej wywiad wideo z jedną z lokatorek kamienicy. Lokatorka opowiedziała o próbie podpalenia budynku, co jest bardzo niepokojące w świetle wielu innych podpaleń, do których dochodzi ostatnio na Pradze.
Oto treść ulotki rozdawanej podczas protestu:
2 komentarzy Zabytek z lokatorami przekazany spółce Elektrim ma zostać wyburzony
Warszawa: Kolejny podejrzany pożar kamienicy komunalnej na Pradze Północ
W nocy z soboty na niedzielę doszło do kolejnego podejrzanego pożaru na warszawskiej Pradze. Tym razem, pożar wybuchł w kamienicy przy ulicy Zamoyskiego 25. Czterdziestu mieszkańców zostało ewakuowanych. – Ogień strawił część poddasza i dachu. W akcji gaśniczej uczestniczyło 9 zastępów – powiedział oficer prasowy warszawskiej straży pożarnej.
To już kolejny pożar kamienicy na Pradze Północ. Tylko od początku roku na samej ulicy Targowej położonej niedaleko Zamoyskiego od początku roku doszło do 20 pożarów. Ostatni miał miejsce we wtorek. Policja, za każdym razem konsekwentnie wyklucza celowe podpalenia, pomimo doniesień mieszkańców. (TVN-Warszawa)
1 komentarz na temat Warszawa: Kolejny podejrzany pożar kamienicy komunalnej na Pradze Północ
Kłodawa: Zamurowano 80-letnie małżeństwo w mieszkaniu
Ponad 80-letnie małżeństwo zamurowano na parterze budynku. Z mieszkania nie ma innego wyjścia jak przez okno. Wcześniej właściciel, do którego należy klatka schodowa zburzył schody – informuje TVP Info. Smaczku sprawie dodaje fakt, że współwłaścicielką kamienicy jest miejska radna.
Właściciel tłumaczy, że schody były w tak złym stanie, że musiał zburzyć, żeby nikomu nie stała się krzywda. – Jeżeli ktoś zupełnie ze spokojem zamurowuje takich ludzi, to ja nie mam co powiedzieć. Dla mnie to nie jest ludzkie – mówi burmistrz Kłodawy.
Zobacz materiał filmowy.
Skomentuj Kłodawa: Zamurowano 80-letnie małżeństwo w mieszkaniu
Wykurzanie lokatorów na Grochowie – metoda “na wodę”
W dniu 18 listopada, działacze Komitetu Obrony Lokatorów, wraz z osobami wspierającymi, udali się na interwencję na ul. Grenadierów, w dzielnicy Grochów. Interwencja była spowodowana zgłoszeniem lokatorki zamieszkującej jeden z lokali w kamienicy. Od 8 miesięcy była pozbawiona wody bieżącej przez właściciela nieruchomości. Nie może też się starać o lokal komunalny od miasta, gdyż sztywne przepisy powodują, że w sytuacji braku prawidłowego wypowiedzenia umowy najmu w lokalu prywatnym, podania o lokal komunalny zostaną odrzucone.
Na filmie poniżej udokumentowana została rozmowa z lokatorką, oraz z właścicielem nieruchomości, który mieszka piętro niżej. Mówi on na filmie bez ogródek, dlaczego odmawia prawidłowego wypowiedzenia umowy najmu. Wypiera się jednak faktu wyłączenia wody, choć z całą pewnością na właścicielu nieruchomości ciąży odpowiedzialność za doprowadzenie wody do budynku i znajdujących się w nim lokali.
Interwencja Komitetu odniosła skutek: tego samego dnia w którym został nagrany film, właściciel włączył wodę.
2 komentarzy Wykurzanie lokatorów na Grochowie - metoda "na wodę"
Wykurzeni do przyczepy
Dla rodziny Marczaków prywatyzacja kamienicy komunalnej zakończyła się przeprowadzką do przyczepy kempingowej. Nowi właściciele postanowili pozbyć się niechcianych mieszkańców rozpoczynając… remont. Gdy zaczęło się burzenie dachów, ludzie postawieni przed faktem dokonanym musieli uciekać.
Po informacji uzyskanej od Komitetu Obrony Lokatorów, reportaż o problemach rodziny przygotowała dziennikarka TVN24 Małgorzata Walczak.
Małżeństwo Marczaków od siedmiu miesięcy żyje nadzieją, że ktoś im pomoże. – W przyczepie nie da się już spać. W ciągu dnia jest zimno, a w nocy to już lepiej nie mówić. Ciężko jest wytrzymać – mówi załamana Danuta Marczak. – Jednym źródłem ciepła są świeczki – dodaje.
Małżeństwo wraz z niepełnosprawnym bratem pani Danuty i niepełnoletnim synem przez lata korzystało z komunalnego mieszkania w Rembertowie. Jednak na początku roku trafiło ono w ręce prywatnej osoby.
Właściciel wypowiedział umowę i rozpoczął remont. Rodzina Marczaków cały swój dorobek życia mają pochowany w garażach, a sami mieszkają w przyczepie ustawionej tuż przy ich byłym domu.
Mieszkanie było i nie ma
W czerwcu rodzina trafiła na listę oczekujących na mieszkanie komunalne. Małżeństwo dostało do wyboru trzy lokale. Stało się tak dzięki współpracy dwóch dzielnic: Pragi Północ i Rembertowa. Kiedy wybrali jeden z nich dowiedzieli się, że nie mogą go otrzymać. – Powiedziano nam, że nie ma jak przydzielić nam tego mieszkania – opisuje Marczak.
Kolejne wybrane mieszkanie wymaga remontu. Tutaj też zaczęły się kolejne kłopoty. Dzielnica nie podpisze umowy, dopóki remont na swój własny koszt nie przeprowadzą nowi lokatorzy. Potrzeba na to 25 tysięcy złotych. – Nie mamy na to pieniędzy – mówi Pani Danuta. Ponadto trzeba go wykonać w 30 dni. Po tym terminie przydział mieszkania będzie już nieaktualny.
Kto chętny na remont?
Przedstawiciele Rembertowa twierdzą, że mieszkania nie wyremontują, bo znajduje się na terenie innej dzielnicy. Z kolei Praga Północ tłumaczy: mamy bardzo skromne środki na remonty. Po interwencji TVN 24 okazało się, że jednak można pomóc. – Zadzwonił pan burmistrz Rembertowa i zapewnił, że znajdą się środki na elektrykę – mówi Danuta Marczak.
Małgorzata Walczak
bf//ec
Materiał filmowy: http://www.tvnwarszawa.pl/informacje,news,cala-rodzina-mieszkaja-w-przyczepie-bez-wody-i-pradu,328218.html
Wzrosną czynsze mieszkań komunalnych w Łodzi
Od marca o 20 proc. wzrosną czynsze w mieszkaniach komunalnych. Takie zarządzenie podpisała Hanna Zdanowska, prezydent Łodzi.
Teraz stawka bazowa w mieszkaniach komunalnych wynosi 4,19 zł. Po podwyżce będzie wynosić 5,02 zł. Prezydent Łodzi może sama ponieść czynsze o 20 proc. dotychczasowej stawki. Jeśli chciałaby wprowadzić większą podwyżkę, rada miejska musiałby wyrazić na to zgodę. Hanna Zdanowska zdecydowała się na 20-proc. podwyżkę.
1 komentarz na temat Wzrosną czynsze mieszkań komunalnych w Łodzi
Lokatorzy z ul. Jagiellońskiej wygrali sprawy eksmisyjne
Lokatorzy zamieszkali przy ul. Jagiellońskiej 27 od lat toczą bój przeciw reprywatyzacji ich kamienicy i niekontrolowanym podwyżkom czynszów. Już w 2009 r. organizowali protesty, polegające m.in. na blokowaniu al. Solidarności.
Kamienica została przejęta przez rzekomych spadkobierców przedwojennych właścicieli, a następnie sprzedana spółce Prometeusz, zajmującej się przejmowaniem kamienic – m.in. na Starej Pradze. Firma była również zamieszana w podejrzaną reprywatyzację kamienicy przy ul. Noakowskiego, która została sprywatyzowana na podstawie sfałszowanych dokumentów, na czym skorzystał m.in. mąż prezydent Warszawy, Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Spółka Prometeusz od dłuższego czasu prowadzi politykę zmierzającą do „wykurzenia lokatorów” (często nawet dosłownie), w lecie zasłoniła fasadę budynku plastikową płachtą, mocno utrudniającą życie mieszkańcom i odłączyła prąd na klatkach schodowych.
Nie mając możliwości płacenia niebotycznych czynszów, lokatorzy popadli w długi i groziła im eksmisja. Jak się dowiadujemy, trzech z nich wygrało właśnie rozprawy eksmisyjne, gdyż sąd orzekł, że wypowiedzenie stawek czynszu było nieprawidłowe. Ponadto, Wojewódzki Sąd Administracyjny nakazał sprawdzić cała procedurę przekazania budynku.
Skomentuj Lokatorzy z ul. Jagiellońskiej wygrali sprawy eksmisyjne