Media
Pamięci Jolanty Brzeskiej
Nie wiem co i jak, ale musimy coś zrobić – mówiła często Jola Brzeska, bestialsko zamordowana 1 marca br. Minął miesiąc. Policja nadal upiera się przy absurdalnej wersji samobójstwa, a prokuratura utrzymuje, że Jola ciągle żyje. Zróbmy coś!
Dokładnie rok temu Komendant Główny Policji, gen. Andrzej Matejuk, był powiadomiony o zorganizowanej grupie przestępczej, która wyspecjalizowała się w odzyskiwaniu starych kamienic w Warszawie. Najpierw Marek Mossakowski wszedł w posiadanie około 60 nieruchomości. Jego wierny adiutant, Hubert Massalski, stara się podobno o dużo więcej. Na razie odzyskał Francuską 30 i szarogęsi się na Krakowskim Przedmieściu 65. “Niech Pan coś zrobi, nim zaczną nas mordować” – przeczytał pan generał i zrobił tyle, ile mógł. Po zbadaniu sprawy przez dwóch oficerów skierował ją do Centralnego Biura Śledczego oraz do Prokuratury Apelacyjnej.
1 marca Jola była rano na wykładach. W drodze do domu wstąpiła do banku na Puławskiej, gdzie podjęła swoją emeryturę, okrojoną przez komornika, Krzysztofa Łuczyszyna. Czy wiedziała wcześniej, że 1/3 jej miesięcznego dochodu została w majestacie prawa zajęta? Nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że nazwisko Łuczyszyn było jej dobrze znane, gdyż ten mieszkający od niedawna w Warszawie zasłużony członek Izby Komorniczej dał się wcześniej poznać jako działający niekoniecznie zgodnie z prawem na zlecenie Huberta Massalskiego.
Łudziliśmy się, że padła ofiarą jakichś zwyrodnialców, gotowych zabić za nędzną emeryturę. Ale pieniądze były w domu. Tak jak i torebka oraz wszystkie dokumenty.
Tego samego dnia w Lesie Kabackim znaleziono spalone zwłoki kobiety. W suchym komunikacie prasowym napisano, że młodej. Tylko dzięki przypadkowi już 6 dni po morderstwie udało się zidentyfikować ofiarę po okularach, które leżały niedaleko pogorzeliska, po kluczach do mieszkania, które miała przy sobie, charakterystycznych butach ecco i po skarpetkach. Była młoda tylko duchem i umysłem. Miała 64 lata.
Jeśli wierzyć wstępnej ekspertyzie zakładu medycyny sądowej, została żywcem spalona na stosie. Jak czarownica. Dokładnie 150 lat po tym jak zapłonął ostatni w Europie stos. To też działo się w Polsce. Gdzie my żyjemy? Komendant policji z Białołęki zamordował biznesmena działającego na rynku nieruchomości i też go spalił. Napisano, że prowadzili razem interesy. Jedyne, co policjant ma do roboty w nieruchomościach to pilnować, by żyło się w nich bezpiecznie. Jolę zamordowano, bo niedawno otrzymała orzeczenie lekarskie o niepełnosprawności, czyli nie można jej było wyrzucić na bruk, jak sobie tego życzył niezawisły sąd. Dla Mossakowskiego oznaczało to jeszcze 2 – 3 lata znoszenia obecności Joli w “jego” mieszkaniu.
Od dwóch tygodni w mediach jest absolutna cisza na temat Joli. Policja nie podaje żadnych szczegółów. Prokuratura też. Grzmi za to cała prasa światowa. Zdjęcia Joli są na pierwszych stronach gazet. Ogromne tytuły krzyczą: “ZAMORDOWANA DZIAŁACZKA LOKATORSKA W WARSZAWIE”. “JOLANTA BRZESKA – OFIARA DZIKIEJ REPRYWATYZACJI”. Pod koniec marca w Berlinie odbyła się manifestacja solidarności z lokatorami w Warszawie, na której domagano się jawnego śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej.
Przez wiele lat za cichym przyzwoleniem władz pozwalano Massalskiemu i Mossakowskiemu oszukiwać lokatorów, okradać ich, zastraszać i znęcać się. Cisza, jaka panuje wokół Joli Brzeskiej wygląda na kontynuację polityki reprywatyzacyjnej w jej najdzikszej postaci.
Zakończę słowami Joli: NIE WIEM CO I NIE WIEM JAK! ALE ZRÓBMY COŚ!
Władze dzielnicy Praga-Północ obiecały lokale komunalne – czy szczerze?
W dniu 22 marca b.r. reporterzy TVN 24 nagrali materiał z lokatorami z ul. Jagiellońskiej 27, kamienicy, która podobnie jak wiele innych kamienic na Pradze-Północ, padła ofiarą “odzyskiwaczy nieruchomości” – spółki Prometeusz.
Władze dzielnicy od lat ignorowały problem bezprawnego działania “odzyskiwaczy” i braku perspektyw dla lokatorów, którym nielegalnie wymówiono umowy najmu. Wnioski lokatorów o przyznanie lokali komunalnych jak dotąd spotykały się z odmową ze względu na kryterium dochodowe. Władze uznają lokatorów za “bogaczy” chociaż nie są oni w stanie opłacić czynszu na poziomie rynkowym, narzuconego przez nowych właścicieli budynku.
Jednak burmistrz dzielnicy Piotr Zalewski i wiceburmistrz Katarzyna Łęgiewicz inaczej prezentowali stanowisko urzędu przed kamerami. W reportażu zostało nagrane ich oświadczenie, że mieszkańcy otrzymają lokale zamienne.
Czy urzędnicy zamierzają dotrzymać słowa? Lokatorzy Jagiellońskiej 27 mają opuścić budynek do 14 kwietnia. Wtedy przekonamy się o szczerości intencji władz Dzielnicy.
Reportaż TVN 24 dostępny jest na stronie:
http://www.tvn24.pl/2421095,12690,0,0,1,wideo.html
1 komentarz na temat Władze dzielnicy Praga-Północ obiecały lokale komunalne - czy szczerze?
Pałac Prezydencki zrestytuowany
Następcom prawnym rodziny L. udało się doprowadzić do zakończenia procesu restytucji własności Pałacu Namiestnikowskiego w Warszawie. Obecni lokatorzy Pałacu zostali przekazani nowym właścicielom wraz z głosami obywateli na mocy Art. 678 Kodeksu Cywilnego.
Pełnomocnicy rodziny L. stwierdzili, że umowa wyborcza pomiędzy wyborcami, a Prezydentem została przeniesiona na nowych właścicieli, w związku z czym to rodzina L. jako jedyna jest uprawniona do sprawowania mandatu urzędu prezydenckiego i w późniejszym terminie wyłoni kandydata na następcę Prezydenta.
Ze względu na ochronę danych osobowych, obywatele nie mogą poznać nazwiska nowego Prezydenta RP, gdyż nie są stroną w sprawie.
Kryterium dochodowe, a lokal zamienny w sytuacji zagrożenia budowlanego
Kryterium dochodowe określa maksymalny dochód, który uprawnia do najmu lokalu komunalnego lub socjalnego. Przekroczenie kryterium dochodowego wiąże się z odmową zakwalifikowania do najmu lokalu komunalnego. Jednak w sytuacji opróżnienia lokalu w związku z koniecznością rozbiórki budynku, kryterium dochodowe nie jest brane pod uwagę.
Art. 32 Ustawy o ochronie praw lokatorów z dnia 21 czerwca 2001 r. nakłada na Gminę obowiązek zapewnienia lokalu zamiennego najemcy, który musi opróżnić lokal w związku z rozbiórką budynku. Wydział zasobów lokalowych właściwej gminy, aż do 2015 r., będzie musiał wskazać wysiedlanym lokatorom lokal zamienny.
Z kolei Art. 5 ust 1. Uchwały nr. LVIII/1751/2009 Rady Miasta Stołecznego Warszawy z dnia 9 lipca 2009 r. stwierdza, że minimum dochodowego warunkującego możliwość wynajęcia lokalu komunalnego, nie stosuje się do osób, którym Miasto na mocy ustawy zobowiązane jest zapewnić lokale zamienne.
Ponieważ miasto musi zapewnić lokale zamienne lokatorom wysiedlanym z powodu zagrożenia budowlanego, nie może ich obowiązywać kryterium dochodowe.
1 komentarz na temat Kryterium dochodowe, a lokal zamienny w sytuacji zagrożenia budowlanego
Lokatorzy przerwali sesję Rady Miasta
W czwartek rano, kilkudziesięciu lokatorów z KOL, WSL i KSS przerwało sesję Rady Miasta Warszawy. Lokatorzy nie mieli już ochoty czekać na zabranie głosu i nie pozostali na miejscach dla publiczności. Zamiast tego, wtargnęli na salę obrad z megafonem i zmusili radnych do wysłuchania swojego wystąpienia.
Radni od roku obiecywali lokatorom tzw. “Okrągły stół” dotyczący spraw lokatorskich. Zamiast tego, miejscy urzędnicy zaproponowali jedynie farsę nazywaną “Warszawskimi Spotkaniami Mieszkaniowymi”, spotkania, na których nie ma żadnego dialogu, a jedynie prezentowana jest wykładnia polityki mieszkaniowej miasta, która tysiące ludzi skazuje na bezdomność i katastrofalne warunki mieszkaniowe. Protestujący przypomnieli los prawdopodobnie zamordowanej Jolanty Brzeskiej, która nie doczekała się na pomoc ze strony miejskich urzędników, w swojej walce z nieuczciwymi kamienicznikami. Na sali było wiele portretów zmarłej i przypomniano jej ulubione hasło: “Lokatorzy to nie towar”.
Dziś, radni mieli zajmować się “Okrągłym stołem” dotyczącym dyskotek. To doprowadziło do furii działaczy lokatorskich, którzy kazali radnym wynosić się do domu i tam grać w pansjanse i przeglądać onet, co stanowi główne zajęcie radnych na sesjach. Lokatorzy przypomnieli również o wielokrotnie zgłaszanych nieprawidłowościach przy reprywatyzacji nieruchomości, które nigdy nie zostały potraktowane poważnie przez Radę Warszawy.
Pomimo interwencji Straży Miejskiej, która próbowała usunąć protestujących, lokatorzy opuścili salę dopiero, gdy postanowili zakończyć akcję.
Demonstracja ku pamięci Jolanty Brzeskiej
Dziś, pod Urzędem Dzielnicy Praga-Północ, Komitet Obrony Lokatorów zorganizował pikietę, by domagać się poważnego potraktowania problemów lokatorów kamienic reprywatyzowanych i lokatorów oczekujących latami na przyznanie lokalu socjalnego. Z powodu tragicznej śmierci działaczki Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów, Jolanty Brzeskiej, znaczna część wystąpień była poświęcona jej pamięci i jej walce. Poniżej, film z akcji.
Sytuacja na Pradze-Północ jest szczególna, gdyż od miesięcy radni dzielnicy są zajęci walką o stanowiska i jest dwóch wzajemnie nie uznających się przewodniczących rady. Dzięki interwencji Komitetu Obrony Lokatorów, powstała co prawda Komisja Mieszkaniowa, jednak lokale komunalne i socjalne nie są przyznawane lokatorom z powodu braku zaangażowania urzędników z Wydziału Zasobów Lokalowych.
Protestujący ogłosili, że KOL zamierza wziąć sprawy w swoje ręce i zaczął przyznawać mieszkania w pustostanach oczekującym lokatorom, w zastępstwie bezczynnych urzędników. To oświadczenie spowodowało panikę wśród urzędników. Oboje alternatywnych przewodniczących rady, Elżbieta Kowalska-Kobus i Jacek Wachowicz, którzy nie zgadzają się w niczym innym, zgodnie potępili inicjatywę KOL. Urzędnicy nie ośmielili się wyjść do protestujących i jedynie spoglądali na demonstrantów zza firanek.
Pamięć Jolanty Brzeskiej uczczono minutą ciszy, oraz skandowaniem jej ulubionego hasła: „Lokatorzy, to nie towar”. Działacze lokatorscy, którzy blisko współpracowali z Jolantą, opowiedzieli o jej wytrwałości i sile charakteru, oraz o jej licznych działaniach i pomocy, jaką świadczyła innym lokatorom, pomimo swojej własnej, bardzo ciężkiej sytuacji.
Po demonstracji, lokatorzy udali się na kolejną sesję pozorowanych negocjacji urzędników z lokatorami, tzw. „Warszawskie Spotkania Mieszkaniowe”. Ta sesja miała być poświęcona adaptacjom strychów, jednak lokatorzy (w tym mieszkańcy strychów) odmówili uczestniczenia w farsie, którą urzędnicy nazywają “okrągłym stołem”. Zdjęcia Jolanty Brzeskiej, zrobione na jednej z poprzednich sesji WSM, zostały rozmieszczone na pustych siedzeniach na sali konferencyjnej. Przemówiła córka Jolanty, która bardzo dobitnie oskarżyła urzędników o bezczynność i lekceważenie sytuacji jej matki, co doprowadziło w końcu do tragedii. Szefowa Wydziałów Zasobów Lokalowych, Beata Wrońska-Freudenheim nie znalazła na to innej odpowiedzi, niż “sprawa pani Jolanty nadal jest w toku”. Niestety, dla Joli jest już za późno.
Po stwierdzeniu, że lokatorzy nie zamierzają dalej rozmawiać z ignorującymi ludzkie tragedie urzędnikami, wszyscy opuścili salę i zostawili urzędników samych. Pod wieczór, lokatorzy udali się pod dom zmarłej Jolanty Brzeskiej i złożyli tam znicze, zdjęcia Jolanty oraz plansze z hasłami: “Ofiara polityki lokalowej miasta”, “Wszystkich nas nie spalicie”.
Spotkanie Komitetu Obrony Lokatorów o reprywatyzacjach
W sobotę 5 marca, w szkole na ul. Białostockiej na warszawskiej Pradze odbyło się spotkanie dotyczące reprywatyzacji kamienic, zorganizowane przez Komitet Obrony Lokatorów. Na spotkanie przyszło około 150 osób, głównie starszych. Działacze Komitetu opisali zagrożenia, takie jak niczym nie ograniczone podwyżki czynszów, działania kamieniczników, którzy za wszelką cenę chcą pozbyć się lokatorów, oraz nieuczciwe sposoby “odzyskiwania” kamienic, które w rzeczywistości nigdy nie należały do rodziny tzw. “spadkobierców”.
Na spotkaniu były przygotowane szablony dokumentów umożliwiających lokatorom działania zmierzające do zablokowania reprywatyzacji kamienic: formularze dostępu do informacji publicznej o toczących się postępowaniach, zapytania o umowy indemnizacyjne, w ramach których byli właściciele zostali już zaspokojeni, itp… Ze względu na nielegalny charakter reprywatyzacji budynków w Warszawie, możliwe jest zablokowanie reprywatyzacji, co udało się np. w przypadku budynku przy ul. Targowej 64. Poniżej, zapis filmowy ze spotkania.
Lokatorzy zostali zaproszeni na nadchodzącą demonstrację lokatorską przeciw ignorowaniu potrzeb lokatorów.
Skomentuj Spotkanie Komitetu Obrony Lokatorów o reprywatyzacjach
Ciało Jolanty Brzeskiej zostało odnalezione
Spalone ciało 64-letniej Jolanty Brzeskiej zostało znalezione w Lesie Kabackim. Dziś została zidentyfikowana. Jolanta Brzeska była bardzo aktywną działaczką Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Jej śmierci towarzyszą bardzo dziwne okoliczności. Jej koledzy i koleżanki ze stowarzyszeń lokatorskich nie mają wątpliwości: stała się ona ofiarą polityki mieszkaniowej miasta.
Dom, w którym mieszkała Jolanta dostał się w ręce Marka Mossakowskiego, bezwzględnego kamienicznika, który posiada kilkadziesiąt „odzyskanych” budynków w całej Warszawie i który znany jest z brutalnego traktowania lokatorów. Jak wielu innych lokatorów, którzy znaleźli się w kamienicach reprywatyzowanych, Jolanta nie była w stanie spłacać wywindowanych do niebotycznego poziomu czynszów. Toczyła z Mossakowskim boje w sądzie i była ostatnią lokatorką, której kamienicznik nie był w stanie usunąć.
Jola walczyła nie tylko w swojej sprawie, ale żeby zmienić politykę mieszkaniową Warszawy. Chciała ujawniać sprawy takie, jak jej własna – sprawy lokatorów, którzy dostali się w szpony prywatnych właścicieli kamienic. Jak wielu innym, miasto odmówiło przyznania jej lokalu komunalnego, mimo iż jej skromna emerytura nie wystarczała na najem lokalu na rynku komercyjnym.
Nie wiadomo jeszcze, czy jej śmierć była wynikiem aktu desperacji związanym z jej beznadziejnym zadłużeniem i czekającą ją eksmisją na bruk, czy też została zamordowana. Jednak na pewno była ofiarą bezwzględnego systemu, który stawia lokatorów w sytuacji bez wyjścia, nie oferując żadnej pomocy. Jolanta jest symbolem, gdyż jej los jest losem setek i tysięcy lokatorów, którzy znaleźli się w takiej samej sytuacji jak ona. To ludzie, których życie i zdrowie zniszczyła bezduszna polityka lokalowa miasta i którzy zostali pozbawieni nadziei.
W środę 9 marca, podczas spotkania z miejskimi urzędnikami na Warszawskim Spotkaniu Mieszkaniowym, działacze organizacji lokatorskich skonfrontują władze miasta z tym przypadkiem. Jolanta była obecna na wielu z tych spotkań i opowiadała o własnej, tragicznej sytuacji. Władze twierdziły, że znają sprawę. Jednak nie zrobiły nic, by jej pomóc.
Jola – nie zapomnimy i nie przebaczymy.
Zaginęła Jolanta Brzeska
Zaginęła Jolanta Brzeska, lat 64, działaczka Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. W dniu 1.03.2011 wyszła z domu i do dnia dzisiejszego nie wróciła. Rysopis: wzrost 165 cm, waga ok. 80 kg, włosy krótkie, kręcone blond, cechy charakterystyczne: okulary oraz dwa aparaty słuchowe. Wszelkie informacje prosimy kierować pod nr 600 xxx xxx
Myszków: sprzedani mieszkańcy na bruk
50 rodzin sprzedanych wraz mieszkaniami przez Spółdzielnię Mieszkaniową Mystal w Myszkowie może trafić na bruk. Lokatorzy usłyszeli od nowego właściciela ultimatum – albo zgoda na dwu-, trzykrotną podwyżkę czynszów, albo eksmisja.
Dwie rodziny, do których dotarł Dziennik Zachodni, nie podpisały takich umów. Mają już pisma z żądaniem wyprowadzenia się z mieszkań do końca lutego.
– Nowy właściciel przyjechał, ale nie przedstawił żadnego dokumentu, że nasze mieszkanie należy do niego – mówi Sławomir Męcik, zajmujący dwa pokoje wraz z żoną i dwuletnią córką. – Z samochodu wyskoczył wysportowany chłopak, wulgarnie zażądał podpisania umowy.
Męcik nie zgodził się na nowe warunki najmu, bo musiałby płacić 500 złotych samego czynszu. Usłyszał, że zostanie wyrzucony w pierwszej kolejności.
Jak do tego doszło? Pod koniec grudnia ub.r. Cezary Buczek kupił od Spółdzielni Mieszkaniowej Mystal 50 lokali wraz z lokatorami. Na początku stycznia drastycznie podwyższył czynsze. To jego metoda. Buczek kupił wcześniej w Myszkowie 11 zadłużonych lokali od syndyka Myfany i wyrzucił z nich lokatorów, nie mając prawomocnych wyroków eksmisyjnych. Do prokuratury wpłynęło jedno zawiadomienie, ale zostało wycofane.
Miasto chce pomóc sprzedanym lokatorom. Specjalnie dla zagrożonych eksmisją w UM otwarty został punkt bezpłatnych porad prawnych. Czy władze nie mogły zareagować wcześniej? – Mieliśmy wątpliwości prawne czy miasto może kupić lokale z lokatorami. Do tego nie było pieniędzy w budżecie, więc nie wystartowaliśmy w przetargu – wyjaśnia burmistrz Włodzimierz Żak.
Aldona Męcik i jej syn Sławomir złożyli w piątek w myszkowskiej prokuraturze doniesienie o zamiarze popełnienia przestępstwa przez Cezarego Buczka. – Jeżeli ktoś przeprowadza eksmisję bez prawomocnego wyroku, na wniosek pokrzywdzonego prowadzone będzie postępowanie – wyjaśnia prokurator Zbigniew Wytrych.
Dziennikarze Dziennika Zachodniego zadzwonili do Cezarego Buczka, jak usłyszał, z kim rozmawia, rozłączył się.
W Zabrzu z problemem mieszkań zakładowych huty Zabrze sprzedanych prywatnemu właścicielowi zmagają się od 13 lat. Trzy lata temu 950 lokali udało się przejąć ZBM i TBS-owi. Aby je odkupić, miejska spółka musiała zaciągnąć kredyt – 21 mln zł. Trwają rozmowy o przyszłości 300 mieszkań.
W Mysłowicach 5 lat temu Cezary Buczek nabył kilkadziesiąt mieszkań za kilkaset tysięcy złotych. Narzucił wysokie czynsze i straszył eksmisjami. Jak mówi rzecznik UM Wojciech Król, Buczek próbował sprzedać mieszkania miastu za ok. 4 mln zł.
W Sosnowcu przy ulicy Tuwima nowy właściciel kamienicy sprzedanej wraz z lokatorami przez SM Sokolnia doprowadził do tego, że sprawą zajęła się prokuratura. Część mieszkańców znalazła nowe mieszkania. Reszta mieszka w kamienicy pomimo, że nowy właściciel zamurował im okna. Prokuratura zarzuciła właścicielowi oraz jego pełnomocnikowi poważne naruszenie prawa. Proces ma ruszyć w najbliższych miesiącach.