Kamienicznik Mossakowski daje kolejny dowód swej bezduszności
Nie radzisz sobie z urzędnikami lub prywatnym właścicielem i potrzebujesz naszej pomocy? Skontaktuj się z nami!
Mieszkańcy kamienicy przy ul. Hożej 25 każ-dego dnia drżą o swoje bezpieczeństwo. Jej nowy właściciel wyburzył część ścian i osłabił konstrukcję budynku, który lada moment może się zawalić!
Kamienica przy ul. Hożej 25 to obraz nędzy i rozpaczy. Na klatkach straszą ściany z odłupanym tynkiem, drzwi z dziurami po wyrwanych klamkach, popękane schody i sufity. Na parterze jest jeszcze gorzej – strop podtrzymują trzy kilkumetrowe stemple, w jednym z pomieszczeń na podłogę sączy się woda z uszkodzonej rury. Wszystko przez Marka M., właściciela kamienicy, który dwa lata temu przejął budynek. Najpierw podniósł lokatorom czynsz o 700 proc., a teraz, gdy walczą z tą podwyżką w sądzie, wyburzył m.in. wszystkie ściany działowe w piwnicach i niemal wszystkie na parterze.
Lokatorzy przerazili się, że osłabiony budynek zaraz runie, a oni zostaną żywcem pogrzebani pod gruzami. Zaalarmowali powiatowego inspektora nadzoru budowlanego, a ten potwierdził ich obawy. “W związku z rozbiórką części ścian murowanych konstrukcja nośna budynku została osłabiona. Może to stwarzać zagrożenie bezpieczeństwa ludzi i mienia” – uznał PINB w raporcie pokontrolnym i nakazał wstrzymanie prac oraz wyjaśnienie sytuacji.
– Pękają nam ściany. Widać, że cały budynek trochę osiadł. W szafie w przedpokoju zaczęły mi wypadać drzwi, bo zrobiła się centymetrowa wyrwa – opowiada Teresa Długosz (54 l.), urzędniczka. U jej sąsiada z parteru po rurach sączy się woda, przez co na ścianie wykwitł mu półmetrowy grzyb!
A przedstawiciel właściciela budynku bagatelizuje sprawę. – Właściciel ma prawo robić ze swoją własnością, co mu się podoba – ucina Hubert Massalski, pełnomocnik Marka Mossakowskiego.
O pomoc dla lokatorów z Hożej walczy też Grzegorz Walkiewicz (SLD, 28 l.), wiceprzewodniczący rady Śródmieścia. Wystąpił do śródmiejskich urzędników z prośbą o interwencję i upomnienie kamienicznika. Władze dzielnicy niewiele jednak mogą zrobić. – To już jest prywatny budynek i niestety nie mamy żadnych możliwości nacisku. Teraz wszystko w rękach inspekcji budowlanej – ubolewa Jerzy Majewski (53 l.), wiceburmistrz Śródmieścia odpowiedzialny za nieruchomości. Przyznaje, że to, jak traktowani są lokatorzy przejmowanych kamienic, to dramat. Niestety, słowa współczucia nie wystarczą, by pomóc mieszkańcom budynku.
Źródło: SuperExpress
Jak możesz pomóc?2 Komentarzy
Niech już Majewski nie wylewa krokodylich łez, bo ma lokatorów w przysłowiowych czterech literach.
Tu nie ma co liczyć na Sądy. To już jest wojna z nieuczciwymi kamienicznikami, a na wojnie jest tylko jedna zasada – przeżyć!
Nasze państwo jak widać czeka, aż stanie się tragedia kiedy jednej ze stron nie wytrzymają nerwy.
Ciekawe kto bardziej na tym straci – biedni lokatorzy, którym państwo nie pozostawia wyboru, czy kamienicznik, dla którego liczy się tylko kasa.
Trzeba walczyć wszystkimi środkami, skoro w naszym kraju nie ma sprawiedliwości!