Komisje od afer nie rozwiążą lokatorskich problemów z reprywatyzacją
Nie radzisz sobie z urzędnikami lub prywatnym właścicielem i potrzebujesz naszej pomocy? Skontaktuj się z nami!
Przez ostatnie 7 lat naszej działalności widzieliśmy niezmiennie, jak władze Miasta, prokuratura i inne urzędy systematycznie lekceważyły wszystkie dowody na kryminalną działalność mafii reprywatyzacyjnej w Warszawie. Po latach, wreszcie odsłonił się czubek góry lodowej warszawskich przekrętów na nieruchomościach. Poniewczasie wybuchła afera polityczna. Jednak prawdziwym skandalem jest to, że tak mało mówi się o tym, jak problem skradzionych kamienic i ich lokatorów całościowo i skutecznie rozwiązać.
Nie jest prawdą, to co tak często powtarza pani Prezydent (i czego niestety nie podważają media głównego nurtu), że władze Miasta próbowały rozwiązać problemy lokatorskie i oferowały sensowną pomoc. Prawda jest taka, że urzędnicy robili tak mało, jak tylko byli w stanie, pozorowali działania, czy wręcz znęcali się nad lokatorami oferując gnijące nory chorym ludziom. Dość już mamy kłamstw i pozorowanego dialogu. Dość już mamy ich ignorancji i układów śmierdzących na kilometr. Nie kupimy bajeczki, że urzędnicy o niczym nie wiedzieli.
Dla nas jedno jest jasne: problem reprywatyzacji nie ogranicza się do bezprawnych działań, bo “zgodne z prawem” wyrzucanie mieszkańców na bruk jest jedynie farsą z praworządności i zbrodnią popełnianą w białych rękawiczkach, przy aprobacie skorumpowanych sądów i niedouczonej policji. Czy dla lokatora stanowi to jakąś różnicę, że na bruk wyrzuca go “prawowity właściciel” postępujący zgodnie z literą karykaturalnej w swojej treści ustawy “o ochronie” praw lokatorów? Gdy wyrzuca go na bruk w ten sam sposób złodziej kamienic, różnicy nie ma żadnej.
Chcemy uniknąć sytuacji, w której rzuci się na pożarcie kilku skorumpowanych urzędników i potem powie się nam, że już wszystko zostało załatwione i że już wszystko jest w porządku. Nawet gdyby pan Bajko spędził w mamrze resztę swojego życia (na co z pewnością zasługuje), w niczym to by nie rozwiązało naszych problemów lokatorskich. Chcemy konkretnych propozycji, co zrobić ze skradzionymi kamienicami i jak zadośćuczynić za krzywdy wypędzonym lokatorom.
Niestety, w rzeczywistości, często proponuje nam się “środki naprawcze”, które niczego nie rozwiązują. Zobaczmy, co dzieje się z ustawą o nękaniu lokatorów, która miała doprowadzić do zakończenia haniebnego procederu odcinania lokatorów od mediów, czy podrzucania im martwych szczurów. Takie praktyki nie tylko nie zostały wyeliminowane, ale mają miejsce w kamienicach “odzyskanych” przez znanych urzędników, jak pan Rudnicki, o którym trąbią dziś gazety. Ale trąbią nie dlatego, że niszczy on życie konkretnym ludziom, nękanym lokatorom na ul. Kazimierzowskiej, tylko dlatego, że jego znajomi ze świata przestępczego chcieli ukraść pustą działkę w centrum Warszawy.
Niech będzie powołana komisja śledcza. Niech wsadzą przestępców do więzienia. Ale niech powstaną konkretne propozycje, jak odwrócić szkody, które już powstały. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w związku z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, wkrótce wejdą w życie przepisy uniemożliwiające podważanie decyzji administracyjnych starszych niż 10 lat. Czy to naprawdę nie dziwne, że w 2016 r. mija właśnie 10 lat od decyzji zwrotowej sławnej już skradzionej kamienicy przy ul. Noakowskiego 16? Jak to się mówi: “Przypadek? Nie sądzę”. Afera wypłynęła tak późno, że jej skutki będą już faktami dokonanymi. Ciężko uwierzyć, że nie było to przewidziane i zaplanowane.
Domagamy się, by:
- władze Miasta aktywnie występowały o zasiedzenie budnynków komunalnych
- natychmiast zaprzestano zwrotów budynków w naturze wraz z lokatorami
- wypłacano lokatorom kamienic zreprywatyzowanych odszkodowanie w wysokości różnicy między czynszem komunalnym a czynszem wolnorynkowym, dopóki Gmina nie zaoferuje im pełnowartościowych lokali zamiennych
- wprowadzono zakaz handlu roszczeniami