English | Deutsch
Zdjęcie pochodzi z blogu warszawa78.blox.pl

Lokatorzy przegrali z igrzyskiem politycznym

Opublikowane 12/06/17 o godz.20:20 w kategorii

Przed tygodniem napisałam o trudnościach związanych z wyborem kolejności spraw, które mają stanąć przed Komisją Weryfikacyjną. Od tego wyboru zależy los co najmniej kilkuset osób, które obecnie mieszkają w budynkach zreprywatyzowanych w podejrzanych okolicznościach. Teraz możliwe byłoby uratowanie większej liczby ludzi, niż za kilka lat. Niektórzy przeżywają codziennie gehennę, są nękani, popadają w coraz cięższe zadłużenie i żyją w stanie ciągłego strachu i niepewności.

Niestety lista pierwszych adresów do sprawdzenia przez Komisję nie zawiera kamienic, gdzie trwa nękanie, eksmitowanie i wyzyskiwanie lokatorów nadmiernymi czynszami. Kto żywił nadzieję, że jeszcze w tym roku Komisja zajmie się jego losem, będzie musiał poczekać na zakończenie igrzysk politycznych.

Każda podejrzana sprawa budzi nasz gniew, ale stoję na stanowisku, że człowiek jest ważniejszy, niż parking. Nawet jeśli ten parking jest wart fortunę. Zwrot domu z lokatorami, to ważniejsze, niż zwrot szkoły czy boiska, choć te ostatnie wzbudziły u niektórych więcej emocji. Nie mogę w żaden sposób się z tym pogodzić.

Okazuje się, że wybór adresów już dawno ustaliła nie Komisja, ale redakcja Gazety Wyborczej. Bo wybrane zostały te sprawy, którym ta gazeta dała największy rozgłos.

Komisja ma zacząć od Twardej 10 i 8. Oczywiście historia tych adresów jest skandaliczna. To, co będzie się działo dalej, jest łatwe do przewidzenia. Komisja wezwie HGW, a ona się nie stawi. Cel zostanie osiągnięty: odbędzie się spektakl polityczny i zostaną zdobyte punkty polityczne.

W przypadku Twardej trudno będzie udowodnić coś Miastu, ale może o to chodzi. Reprywatyzacja jest – oczywiście – sprzeczna z interesem publicznym, ale czy zawsze była niezgodna z prawem? Być może uda się udowodnić złamanie prawa przez Marcinkowskiego i Muszyńskiego i ich kuratorów z Karaibów. Ale w końcu Marcinkowski dostał tylko część nieruchomości, gdzie wykupił roszczenie, a później Jóźwiak anulował ten zwrot. Tak więc wybór tego adresu na sam początek zdaje się nie mieć innych przyczyn, niż chęć uzyskania rozgłosu.

To jasne, że kupcy roszczeń i ich prawnicy mieli specjalne relacje z pracownikami Biura Gospodarowania Nieruchomościami i z Ratuszem. Dobrze by było wykryć te powiązania i odzyskać pieniądze uzyskane z upłynnienia zagrabionego mienia publicznego. Ale wybór w pierwszej kolejności adresów położonych wokół PKiN (jak Chmielna, Złota i Sienna) wskazuje na to, że chodzi o działania pokazowe, obliczone na grillowanie ludzi z Ratusza, a nie na pomaganie tym, dla których jeszcze nie jest za późno.

Jest na liście tylko kilka adresów, w których mieszkali lokatorzy poszkodowani przez reprywatyzację: Noakowskiego 16 i Nabielaka 9. Wiem wiele o tym ostatnim, bo tam mieszkała Jolanta Brzeska. Od jej śmierci, nikt z dawnych lokatorów tam nie mieszka, bo ona była ostatnia. Tam nikogo od dawna nie można uratować. Oczywiście, że należy się jej rodzinie (i innym rodzinom) odszkodowanie, tym bardziej że Mossakowski ścigał za rzekome „długi” również rodziny lokatorów (i sąd uznał jego roszczenia). Mam nadzieję, że zbadana zostanie okoliczność, że Mossakowski żądał od lokatorów pieniędzy za „bezumowne korzystanie z lokalu”, choć istniały umowy najmu, których nie uznał. W ten sposób pozbył się lokatorów, a sądy jeszcze raz były po jego stronie. Ta okoliczność pokazuje całkowitą bierność Miasta i tendencyjność sądów. Ale współwinowajcy pozostaną raczej nietykalni.

Co z adresami gdzie nadal mieszkają ludzie? Co z ludźmi, którzy mieli nadzieję, że coś się zmieni? Niestety ich cierpienia będą musiały poczekać, bo parkingi i sensacje polityczne uznano za ważniejsze.

Laure Akai

Skomentuj Lokatorzy przegrali z igrzyskiem politycznym


Właściciel nęka lokatorkę – bo może

Opublikowane 11/06/17 o godz.23:21 w kategorii

Wielokrotnie opisywaliśmy historię lokatorów z ul. Potrzebnej 9 w Warszawie. Znany czyściciel kamienic z Krakowa (Filip K., znany m.in. za spraw na ul. Karolkowej i Mińskiej) wszedł w posiadanie odzyskanej w podejrzanych okolicznościach kamienicy, po czym sprzedał  kupcowi z Wrocławia mieszkanie jednej z lokatorek, Luizy, razem z nią.

Kupiec ten pojawił się pewnego dnia i ogłosił, że mieszkanie jest jego własnością i zamierza w nim natychmiast zamieszkać. To oczywiście było bezprawne, gdzyż nie została wypowiedziana umowa najmu i nie było wyroku o eksmisji. Nowy właściciel zaczął nękać lokatorkę, odcinając wodę, dokonując na nią napadów, itd.

Niestety, pomimo głośnych zapowiedzi, że nękanie lokatorów zostanie ukrócone, właściciel był całkowicie bezkarny. Czuł się do tego stopnia chroniony przez policję, że po prostu zmienił zamki i przeprowadził nielegalną eksmisję na dziko. Ale to nie koniec. Choć Lioza nie wróciła już do tego lokalu, nadal toczą się przeciw niej sprawy wytoczone przez właściciela. Jednym z zarzutów jest to, jakoby nielegalnie eksmitowana ukradła klucze, choć zamek został zmieniony i nie było już powrotu do lokalu. Innym zarzutem jest „kradzież wody”. Gdy właściciel nielegalnie odciął wodę, Luiza była w ciąży i musiała mieć dostęp do wody bieżącej.

Sprawa przeciw Luizie odbędzie się we wtorek. Jej oskarżyciel jednak nie stawi się w sądzie, gdyż napisał do sądu, że… boi się.

Cała sprawa jest haniebnym przykładem naruszania praw lokatorów i wspólnictwa i bierności lokalnych władz i policji.

https://www.youtube.com/watch?v=k6Ve4RanUAk
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,18601917,sad-wstrzymal-eksmisje-lokatorki-z-kamienicy-przy-ul-potrzebnej.html
https://www.youtube.com/watch?v=hIuQirq_C0E
https://www.youtube.com/watch?v=liPmKuC5RL4

Skomentuj Właściciel nęka lokatorkę – bo może


Wokół Procesu Weryfikacyjnego: Lokatorze, nie daj się oszukać!

Opublikowane 11/06/17 o godz.23:15 w kategorii

Rusza już proces weryfikacji nieprawidłowości występujących w ramach procesu warszawskiej reprywatyzacji. Niektórzy lokatorzy ze zreprywatyzowanych kamienic wiążą z nim ogromne nadzieje. Wierzą, że Komisja będzie w stanie udowodnić przypadki łamania prawa i zamieszkane przez nich kamienice powrócą do zasobów Gminy. Mamy nadzieję, że ich oczekiwania zostaną spełnione. Musimy jednak zwrócić uwagę lokatorów na ryzyko nadużyć. Dlatego apelujemy, by nie dali się oszukać i wciągnąć w żadne układy, które mogą mieć charakter korupcyjny i w istocie zaszkodzić lokatorom zamiast przyczynić się do poprawy ich sytuacji.

Już wcześniej Komitet Obrony Praw Lokatorów podkreślał, że warto uważać na pewnych prawników i pseudoprawników, w tym z „organizacji lokatorskich”, którzy oferują swoje „usługi prawnicze” lub pośredniczą w nich w zamian za grube pieniądze. Często przekonują, że „mają dojścia” do władzy, więc mogą coś załatwić, za kilka lub kilkanaście tysięcy złotych. Czasami coś robią, a czasami zupełnie nic, zostawiając lokatorów bez żadnego wsparcia. Ale nawet w najlepszym przypadku żądają dużych pieniędzy za napisanie czegoś, co inni lokatorzy robią sami, a inne organizacje pomagają zrobić za darmo. Mogą proponować usługi za cenę sięgającą nawet ponad 20 tys. złotych, co zgodnie z naszą wiedzą miało już niestety miejsce.

Wiemy, że wielu ludzi jest zdesperowanych, więc szukają pomocy i chcą wierzyć, że w taki sposób da się wszystko załatwić. Niestety nie jest to prawda. Komitet Obrony Praw Lokatorów uważa wyłudzanie dużych sum pieniędzy od zdesperowanych ofiar reprywatyzacji (a często są to sumy przewyższające stawki kancelarii prawniczych) za porównywalne do szmalcownictwa i zdecydowanie odcina się od takich praktyk. (Bardzo prosimy o nie mylenie KOPL z inną organizacją, która stosuje takie metody.)

W sytuacji, gdy Komisja Weryfikacyjna jeszcze nie przyjęła żadnego przejrzystego kryterium o ustaleniu kolejności zajmowania się sprawami, a w Radzie Społecznej zasiadają osoby z organizacji znanej z oferowania odpłatnych usług, warto zapytać, jak Komisja zamierza zagwarantować, że osoby te nie będą podejmować prób spieniężenia swojego wpływu na prace Komisji? Już teraz niektóre działania wokół Rady Społecznej nie wydają się wystarczająco przejrzyste. Warto w szczególności zastanowić się, dlaczego nie podjęto regulaminu powołania Rady Społecznej, dlaczego zasiadają w niej osoby partyjne i dlaczego nie ustalono jawnych kryteriów wyboru kandydatów?

Apelujemy do lokatorów, by w żaden sposób nie płacili za usługi proponowane przez osoby, które twierdzą, że są związane z pracą w Komisji czy Radzie lub twierdzą, że są związane z takimi osobami i że mogą „przepchnąć” rozpatrzenie danej sprawy przed Komisją w najbliższym czasie. Wiemy, że praca Komisji jest czasochłonna i że uzasadniona jest obawa, że dana sprawa nie pojawi się na porządku dnia bez odpowiedniego „polecenia”. Ale wiemy, że wiele spraw, którymi zajmuje się prokuratura, uzyskało taki status jedynie dzięki determinacji lokatorów, a nie dzięki układom. Nie chcemy, aby ta praca została wykorzystana w niewłaściwy sposób przez osoby pozbawione skrupułów i nie chcemy tworzenia kolejnych patologicznych struktur.

Komitet Obrony Praw Lokatorów, razem z niektórymi członkami Komisji Weryfikacyjnej oraz ze Stowarzyszeniem Miasto Jest Nasze, dyskutował o potrzebach ustalenia przejrzystych kryteriów postępowania i przyspieszeniu prac Komisji, aby więcej spraw zostało rozpatrzonych w jak najkrótszym czasie. Od tego bardzo wiele zależy, w tym również los lokatorów, którzy nadal mieszkają w reprywatyzowanych kamienicach.

Także warto się zastanowić, dlaczego nie ma regulaminu powołania Rady Społecznej, dlaczego są na niej osoby partyjne i dlaczego nie wysłano do organizacji lokatorskich informacji o naborze do Rady, aby te organizacje same wydelegowały swoich przedstawicieli i dlaczego nie ustalono jawnych kryteriów wyboru kandydatów?

Mamy nadzieje, że sposób prowadzenia procesu weryfikacyjnego stanie się bardziej przejrzysty, oraz że zostaną podjęte wszelkie środki prawne, aby wszyscy poszkodowani lokatorzy mieli możliwość otrzymania odszkodowania za zaniedbanie obowiązków przez urzędników, którzy przekazali ich niczym meble prywatnym właścicielom.

Komitet Obrony Praw Lokatorów

Skomentuj Wokół Procesu Weryfikacyjnego: Lokatorze, nie daj się oszukać!


Kto dostanie deskę ratunkową? Czyli trudne tematy wokół Komisji

Opublikowane 04/06/17 o godz.13:51 w kategorii

Już niedługo ma się rozpocząć praca Komisji Weryfikacyjnej. Wiele osób dotkniętych zarówno reprywatyzacją, jak i brakiem dobrej polityki mieszkaniowej (która mogłaby zapobiec choć części negatywnych skutków tego procederu), oczekuje z nadzieją efektów tych prac i spodziewa się choć odrobiny sprawiedliwości dla lokatorów. Jednak od początku aktywiści z Komitetu Obrony Praw Lokatorów mają zastrzeżenia co do efektów, które Komisja może osiągnąć i założeń, na których się opiera.

Pierwszą poważną wątpliwością jest tryb pracy Komisji. W założeniu ma się zajmować jedną sprawą w miesiącu. Doskonale sobie zdajemy sprawę z ogromu pracy, jaki czeka Komisję oraz członków Rady Społecznej. Jednak zachowując takie tempo, Komisja będzie w stanie się zająć 12 sprawami w ciągu roku, choć mocne podejrzenia dotyczące nieprawidłowości związanych z reprywatyzacją mogą dotyczyć około 200 nieruchomości warszawskich. Oznacza to, że wiele spraw będzie czekać latami, zanim trafi pod obrady Komisji.

Niestety, ta sytuacja jest dla nas nie do przyjęcia ze względu na presję czasu, pod którą znajduje się wielu mieszkańców kamienic. Ile osób ma jeszcze stracić swój skromny dorobek życia, zostać wypędzonych z ogromnym długiem, czy doznać upokorzenia eksmisji, zanim doczekają na swoją kolej przed Komisją? Przy założonym tempie pracy, większość ofiar bezprawnych reprywatyzacji będzie czekać w niepewności, a wielu z nich nie dożyje rozwiązania.

Nie ulega więc wątpliwości, że wybór kolejności procedowania spraw ma kluczowe znaczenie. Konieczna jest jednak także zmiana planowanego harmonogramu prac i zwiększenie zaangażowania ze strony rządu i innych instytucji.

Wybór, który stoi przed Komisją można porównać do sytuacji osoby starającej się uratować tonących, która może wyciągnąć na brzeg tylko niektórych i ma nadzieję, że gdy wróci, by uratować pozostałych, ci będą jeszcze pozostawać przy życiu.

Nie da się, niestety, uniknąć tego wyboru. Jednak założenia czasowe Komisji wydają się nie do zaakceptowania. Z braku określonych kryteriów wyboru spraw, zwrócono się m.in. do nas z prośbą o pomoc przy ich ustaleniu. Jest to wyjątkowo trudne zadanie, tym bardziej, że jesteśmy świadomi, że rządowa propozycja przewiduje odszkodowania tylko dla osób pokrzywdzonych w sprawach, gdzie doszło do złamania prawa, a nie dla wszystkich ofiar reprywatyzacji.

Założenia Komisji nie wystarczają, by zadośćuczynić za krzywdy wszystkich lokatorów dotkniętych zwrotami nieruchomości. Powstają różne kategorie ofiar: ci, którzy przypadkiem mieszkali w kamienicach, gdzie doszło do złamania prawa (ci zasługują na zadośćuczynienie), oraz ci, którym przez przypadek nie będzie przysługiwać nic (bo krzywdy zostały im wyrządzone zgodnie z prawem).

Choć komuś zależało na wykluczeniu nas z prac Rady Społecznej, jesteśmy w stanie zaproponować konkretne rozwiązania. W tym celu w zeszłym tygodniu przyjęliśmy zaproszenia na spotkania z różnymi członkami Komisji i Rady Społecznej, a także z prawnikami, innymi społecznikami i ekspertami, aby omówić wymienione tu kwestie.

Warto podkreślić, że nie możemy zgodnie z naszymi przekonaniami i z naszym sumieniem powiedzieć, że w jednym budynku ludzie byli bardziej pokrzywdzeni, niż w innym. Jednak ktoś (nie my) będzie wybierać tę kolejność i dlatego uważamy, że kryterium wyboru powinno być bardzo przejrzyste. Kryterium nie powinna być medialność sprawy, albo to, czy pozwoli ona nabić najwięcej punktów politycznych, czy też, że ktoś związany z Komisją lub Radą mieszka w danej nieruchomości. Ponieważ jedna z organizacji obecnych w Radzie Społecznej jest znana z tego, że bierze pieniądze za załatwianie spraw lokatorskich, istnieje niebezpieczeństwo, że dojdzie do przypadków korupcji.

W dyskusji o możliwych kryteriach najbliższy jest nam interes lokatorów. Rozumiemy, że inne kryteria, mniej istotne dla nas, mogą mieć sens z punktu widzenia budżetu, czy interesów finansowych. Komitet Obrony Praw Lokatorów niedługo podejmie ostateczne stanowisko w tej sprawie na użytek członków Komisji i Rady Społecznej i celem dalszej dyskusji. Jednak mogę wspomnieć o kilku naszych pomysłach dotyczących kryteriów, które mogą okazać się pomocne.

Ogólnie zgadzam się z pomysłem Tomasza Luterka, że ważne jest nie tylko ustalenie kryteriów, ale też opracowanie algorytmu, który pozwoli wyłonić najbardziej priorytetowe sprawy. Może to być bardzo prostu system punktów dla każdego kryterium. Pojawiły się głosy, że nowe okoliczności mogą spowodować konieczność wprowadzenia wyjątków, co z pewnością będzie konieczne. Dla mnie, wyjątkiem może być sytuacja, gdzie doszło do wielkiej krzywdy lokatorów. Warto jednak pamiętać, że są też takie sytuacje, gdzie doszło do wielkiej krzywdy lokatorów, ale które nigdy nie trafią pod obrady Komisji.

Przedstawiciele Komitetu wymienili kilka kryteriów, które – naszym zdaniem – powinny znaleźć się na liście. Oto one:

  1. aktualność sprawy – czy zajęcie się sprawą teraz może jeszcze uratować lokatorów i/lub budynek przed nieodwracalnymi skutkami?
  2. ilość pokrzywdzonych lokatorów (na dzień zwrotu nieruchomości) i rodzaj krzywd (straty finansowe, eksmisje, itd)
  3. etap postępowania, ewentualne terminy przedawnienia i inne problemy, które wymagają niezwłocznego rozwiązania
  4. sposób nabycia własności
  5. ilość zgromadzonych dowodów

Do tego inne osoby dodały kryteria takie, jak wartość nieruchomości.

Według nas, łatwiej i sensowniej wybrać w pierwszej kolejności te sprawy, które są już wystarczająco jasne. Dopiero później można się zająć sprawami, gdzie pozostaje jeszcze wiele do wyjaśnienia. Niezmiernie istotne jest też, czy nadal można uratować kogoś przed utratą dachu nad głową. Nie można też zapominać o ograniczeniach czasowych.

Jeśli pojawią się nowe pytania i wątpliwości dotyczące tych pomysłów, to tylko należy się z tego cieszyć. Uważam, że dotąd za mało było merytorycznych dyskusji wokół Komisji. Część społeczeństwa wykazuje się niemal ślepą wiarą w pomysłodawców i liderów Komisji, a z kolei inni posługują się skrajnymi określeniami, jak „sąd ludowy”. Za mało w tym wszystkim namysłu, co należy robić z faktem powstania Komisji i jak ona powinna funkcjonować.

A są przecież także inne działania, które mogłyby pomóc. Niech Ministerstwo Spraw Zagranicznych i Ministerstwo Finansów zaczną wreszcie porządkować dostępne informacje o indemnizacjach, bo nadal panuje chaos w tej dziedzinie. Lokatorzy powinni wreszcie zacząć być traktowani jako strona, wraz z Miastem, czy innymi podmiotami w sprawach reprywatyzacyjnych, bo mają istotny interes prawny, (mieć dach nad głową) i mają prawo wiedzieć wszystko, co dotyczy okoliczności, w których powstały roszczenia. Gdyby nie czujność lokatorów, nigdy byśmy się nie dowiedzieli, że mienie publicznie zostało tak bezczelnie rozkradzione. Lokatorzy często bronili interesu publicznego lepiej, niż ludzie do tego powołani. Posiadając informacje, mogą alarmować, jeśli coś jest nie tak. A są przecież wciąż nowe decyzje zwrotowe do zbadania pod kątem nieprawidłowości.

Niezależnie od tego, czy reprywatyzacja odbyła się z przekrętami czy bez, lokatorzy mogą być poważnie pokrzywdzeni tym procesem. Miasto przekazuje lokatorów jak meble, nie zapewniając im innego lokalu i stara się szukać powodów, aby ograniczyć liczbę lokali przeznaczonych dla byłych mieszkańców reprywatyzowanych zasobów. Znamy sytuację, gdzie lokatorzy nie mogą wnioskować o nowy lokal komunalny, bo nie mają wypowiedzenia umowy najmu, a nawet jeśli mają, to Gmina każe im czekać na koniec okresu wypowiedzenia, bo rzekomo do tego czasu ich potrzeby są zaspokojone. To oczywiście powoduje, że zamiast figurować na liście i mieć szansę na lokal po zakończeniu okresu wypowiedzenia, oczekiwanie na lokal przedłuża się na czas, gdy już nie mają tytułu prawnego.

Nie mogę uniknąć tego tematu, bo przykre fakty są takie, że zamiast zajmować się prawdziwą zmianą prospołeczną w polityce mieszkaniowej, zamiast zajmować się ostatecznym załatwieniem kwestii reprywatyzacji i zwrotów nieruchomości w naturze, mamy do czynienia z Komisją, która będzie szukać sprawiedliwość dla niektórych, zostawiając większość ofiar na lodzie.

Kto pomoże lokatorom z ulicy Ziemowita, gdzie właściciel domaga się 50 zł. za metr za mieszkanie w ruderze? Nie dzielnica Targówek. Nie Mieszkanie Plus. Także nie Komisja. Potrzebne są inne mieszkania już teraz, a nie za pięć lat. Polityka mieszkaniowa nastawiona na prywatyzację była błędna od samego początku. Miało być tak, że gdy przyjdzie właściciel, lokatorzy zaspokoją swoje potrzeby mieszkaniowe na tzw. wolnym rynku i wezmą kredyt na 30 lat. Ale to nigdy nie było realne. Mówiliśmy o tym już wiele lat temu, gdy dowiedzieliśmy się o istnieniu planu drastycznego zmniejszenia liczby mieszkań komunalnych. Neoliberalne dogmaty okazały się fałszywe i obiecywane cuda gospodarcze nigdy się nie zmaterializowały.

Zamiast pomagać lokatorom, obecna praktyka Dzielnic i Miasta ułatwia proces przekazywania nieruchomości czyścicielom kamienic, a to musi się skończyć. Kto pomoże lokatorom z ulicy Saskiej, gdzie Gmina sprzedała mieszkania z lokatorami Markowi Mossakowskiemu, który kupił roszczenie do gruntu? Czy lokatorom z ulicy Marcinkowskiego, sprzedanych Michałowi Owsiewskiemu, innemu znanemu czyścicielowi? Podejrzewam, że w przypadku Saskiej być może nigdy nie dojdziemy, gdzie naruszono prawo, bo to prawo i rozporządzenia Prezydent Miasta były absurdalne i sprzyjały procesowi sprzedawania budynków z lokatorami. W przypadku ul. Marcinkowskiego może uda się udowodnić korupcję urzędniczą sprzed lat. Ale kto będzie odpowiedzialny za zaistniałe skutki?

Politycy mówią teraz wiele o lokatorach, ale polityka mieszkaniowa tylko powoduje dalsze nawarstwianie krzywd. Widać, że nie ma woli, by to zmienić i ostatecznie rozwiązać problem. Nasza działalność na rzecz poprawy sytuacji lokatorów, to długa walka, która staje się coraz bardziej pilna. Wydaje mi się, że pomimo wszystkich deklaracji dobrych intencji, rzeczywista sytuacja lokatorów może się stać nawet gorsza, niż kilka lat temu. Ciągle widać tylko kolejne wysiedlenia, eksmisje, rosnące zadłużenie i odmowy ze strony Gmin pod byle pozorem, czasem zupełnie absurdalne.

Życzymy powodzenia lokatorom, którzy mają nadzieje związane z Komisją. Życzymy im, żeby byli wśród tych nielicznych szczęśliwców, którzy dostaną w końcu zadośćuczynienie za swoje krzywdy i może nawet będą mogli nadal mieszkać w domach, gdzie spędzili całe swoje życie. Trzeba jednak mówić, że sprawa reprywatyzacji nie zostanie rozwiązana przez Komisję i nadal będziemy musieli walczyć w obronie lokatorów, o dobrą politykę mieszkaniową.

Laure Akai

1 komentarz na temat Kto dostanie deskę ratunkową? Czyli trudne tematy wokół Komisji


Top