English | Deutsch
Zdjęcie pochodzi z blogu warszawa78.blox.pl

Sąd mataczył w sprawie możliwości nagrywania

Opublikowane 16/05/10 o godz.22:28 w kategorii

Anonimowy internauta udostępnił nam nagranie dokumentujące unik zastosowany przez Sąd w sprawie o niekonstytucyjne traktowanie lokatorów przez Ustawę o ochronie praw lokatorów. O sprawie można przeczytać m.in. https://lokatorzy.info.pl/lokatorzy-powalcza-o-swoje-prawa-w-sadzie/ i https://lokatorzy.info.pl/sprawa-oskara-hejka-w-sadzie/

Podczas posiedzenia Sądu, 10 grudnia ub. r. miały miejsce nieuzasadnione ograniczenia jawności rozprawy, m.in. decyzja o odmowie dopuszczenia do nagrywania rozprawy. Uzasadnienie podane przez Sąd, czyli “brak technicznych możliwości obecności na sali operatorów z kamerami”, które posłużyło do oddalenia wniosków o rejestrację rozprawy, złożonych przez liczne media, m.in. TVN, Telewizję Polską i Radio dla Ciebie, nie ma potwierdzenia w faktach, jako że na sali byli obecni operatorzy kamer, gotowi do nagrywania rozprawy.

Fakt ten udokumentował anonimowy internauta, który przesłał Komitetowi Obrony Lokatorów nagranie audio z rozprawy. Przesyłamy fragment wypowiedzi Sądu, w którym zabrania on nagrywania kamerzyście obecnemu
na sali – a więc posiadającemu “techniczną możliwość” nagrywania. Treść nagrania przeczy informacjom zapisanym w protokole i stawia w bardzo złym świetle intencje Sądu, który w pierwszej instancji umorzył sprawę.

Poniżej fragment nagrania z rozprawy, oraz protokół do porównania.

1 komentarz na temat Sąd mataczył w sprawie możliwości nagrywania


Wystąpienie WSL na sesji Rady Warszawy

Opublikowane 05/05/10 o godz.12:50 w kategorii

Szanowni Państwo!

Podczas sesji Rady m. st. Warszawy w dniu 18 marca środowiska lokatorskie w tym Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów, domagały się zwołania nadzwyczajnej sesji Rady Miasta między innymi po to aby zwrócić uwagę na budownictwo komunalne. Wbrew temu co mówili wczoraj na konferencji prasowej przedstawiciele ratusza, nie jest to problem dotykający kilkudziesięciu działaczy, ale dziesiątek jeśli nie setek tysięcy warszawiaków, o czym najlepiej świadczy dzisiejsza frekwencja na sali.

Według nas pomoc lokatorom nie może być skuteczna bez położenia większego nacisku na budowę nowych, tanich i dostępnych mieszkań komunalnych. Obecna sytuacja, w której prywatni właściciele budynków podnoszą czynsze nawet do około 100 zł za metr kwadratowy jest możliwa między innymi dzięki temu, że miasto nie tworzy realnej alternatywy dla komercyjnego najmu. Z braku mieszkań komunalnych wynikają również osobiste tragedie. Termin rozwiązania umowy z lokatorem w budynku zreprywatyzowanym bez podania przyczyny to trzy lata. Gdyby istniała odpowiednia liczba lokali komunalnych lokator miałby szansę uzyskać nowe mieszkanie przed upływem tego terminu. Niestety obecnie czas oczekiwania często jest dłuższy niż trzy lata. Po upływie okresu wypowiedzenia lokator jest zmuszony do płacenia odszkodowania za bezumowne korzystanie z lokalu, co bardzo szybko może przyczynić się do ogromnego zadłużenia. Było tak w sprawie Ewy Dembicz, mieszkającej niegdyś przy ulicy Nowy Świat 66. W jej wypadku zadłużenie sięgnęło 135 tysięcy złotych, a codziennie rośnie o 51 zł. Nie jest to przypadek odosobniony, a wspominamy o nim aby przypomnieć jakie są społeczne skutki braku odpowiedniej polityki mieszkaniowej władz miasta. Trudno się więc dziwić desperacji ludzi.

W odpowiedzi na nasze wcześniejsze wystąpienia, gdy mówiliśmy, że w Warszawie zapomniano o mieszkalnictwie komunalnym Pan Marcin Ochmański z Biura Prasowego Ratusza stwierdził, że są to „absurdalne zarzuty”, gdyż „nigdy nie budowało się tyle co teraz”. To tylko część prawdy. Niegdyś nie budowało się po prostu prawie nic, a dziś buduje się o wiele za mało.

Liczby są jednak bezwzględne i weryfikują stwierdzenia przedstawicieli Ratusza. W uchwalonym w październiku 2008 roku, zaproponowanym przez władze miasta „Wieloletnim Programie Gospodarowania Mieszkaniowym Zasobem Miasta st. Warszawy na lata 2008 -2012” znalazły się prognozy dotyczące wielkości zasobu komunalnego. W roku 2008 stanowił on jedynie 14% zasobu mieszkaniowego miasta, a od tamtego zmniejszył się jeszcze bardziej. W planie szacowano, że w roku 2010 miasto będzie dysponowało 93 893 mieszkaniami komunalnymi, podczas gdy w roku 2011 ma ich być 91 229, a w 2012 89 329. Oznacza to stałą tendencję spadkową, której nie równoważą planowane inwestycje budowy mieszkań komunalnych. W roku 2010 liczba ta ma sięgnąć 608, w 2011 797, a w 2012 769. Widać tu pewien postęp, jednak nie równoważy on nawet ubytków w tkance mieszkaniowej spowodowanych przez reprywatyzację, umożliwianie wykupu mieszkań czy wyburzanie budynków konieczne ze względów technicznych. Mówienie o tym iż wcześniej budowało się mniej to tylko pół prawdy, ponieważ w rzeczywistości wciąż buduje się o wiele za mało.

Wystąpienie WSL na sesji Rady Warszawy – czytaj dalej …

Skomentuj Wystąpienie WSL na sesji Rady Warszawy


Wypchane portfele władzy

Opublikowane 04/05/10 o godz.22:00 w kategorii

Na konta wiceprezydentów Andrzeja Jakubiaka i Jarosława Kochaniaka w ubiegłym roku wpłynęły największe wynagrodzenia spośród najwyższych urzędników miasta. Razem ze skarbnikiem są też w czołówce tych, którzy zarobili najwięcej przez trzy lata pracy w ratuszu.

Andrzej Jakubiak: 1,1 mln zł, 2007 – 361 tys. zł 2008 – 397 tys. zł 2009 – 370 tys. zł

Mirosław Czekaj: 1,09 mln zł, 2007 – 343 tys. zł 2008 – 440 tys. zł 2009 – 310 tys. zł

Zanim na stronach internetowych urzędu miasta pojawią się najnowsze oświadczenia majątkowe, „ŻW” pierwsze prześledziło deklaracje wypełnione przez najwyższych urzędników stolicy.

Złożyli je ostatni raz w tej kadencji samorządu. Czego zatem przez lata urzędowania w stołecznym ratuszu dorobili się prezydent i jej zastępcy? Wartość majątku Hanny Gronkiewicz-Waltz od końca 2006 r. wzrosła o ponad 400 tys. zł. Prawie wszyscy wiceprezydenci wymienili w ciągu trzech lat samochody. Andrzej Jakubiak i Jarosław Kochaniak dorobili się mieszkań, skarbnik miasta Mirosław Czekaj – domu. Większość gigantycznych kredytów.

Dużo, ale mniej

W 2009 roku najwięcej z grona najbliższych współpracowników prezydent Warszawy zarobił Andrzej Jakubiak – ponad 370 tys. zł. To o niecałe 30 tys. mniej niż w 2008 r. Na tę sumę składa się nie tylko pensja z ratusza z wysokimi nagrodami, ale i wynagrodzenie z dwóch spółek (Metra Warszawskiego i Agencji Inwestycyjnej Corp SA), gdzie wiceprezydent zasiada w radach nadzorczych. Z tych źródeł dostał 83 tys. zł.
Jakubiak zarobił też najwięcej w zarządzie miasta od początku kadencji – łącznie ponad 1,1 mln zł. Ale nawet w najlepszym 2008 r. jego pensja w ratuszu nie była wyższa od jego zarobków bankowych z 2006 r. W roku poprzedzającym pracę w mieście na konto wpłynęło mu prawie 460 tys. zł. Niemal wszyscy pozostali wiceprezydenci przed przyjściem do samorządu zarabiali mniej.

Drugi pod względem zarobków za ubiegły rok jest wiceprezydent Kochaniak z dochodem ponad 358 tys. zł. On również – tradycyjnie – dorabiał w dwóch radach nadzorczych – SPEC i KDT (łącznie 102 tys. zł). Dla niego również, podobnie jak dla Jakubiaka, najlepszy pod względem zarobków w mieście był rok 2008.
Trzecim najlepiej zarabiającym za 2009 r. okazał się sekretarz miasta Jarosław Maćkowiak, który pracę urzędnika łączy z wykładami na Uniwersytecie Warszawskim. Połączone pensje na uczelni i w ratuszu oraz dodatkowo rada nadzorcza Miejskiego Przedsiębiorstwa Robót Ogrodniczych (38 tys. zł) dały mu prawie 350 tys. zł. dochodu. To również nieco mniej niż rok temu.

Aż na czwartą pozycję w tym gronie spadł za to skarbnik miasta Mirosław Czekaj, który rok temu, doceniony przez prezydent najwyższymi premiami, był w absolutnej czołówce z rekordowym dochodem ponad 440 tys. zł. Tyle w samorządzie nie zarobił jeszcze nikt. Za 2009 r. Czekaj dostał już „tylko” 310 tys. zł (to nawet mniej niż w 2007 r.). Wiceprezydenci Włodzimierz Paszyński i Jacek Wojciechowicz nie przekroczyli w 2009 r. pułapu 300 tys. zł, bo nie zasiadają w żadnej radzie nadzorczej.
Prezydent najbogatsza

Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz zarabia co roku mniej od swoich współpracowników, bo nie może otrzymywać premii. Rekompensuje jej to jednak pensja wykładowcy na Uniwersytecie Warszawskim (co poniedziałek prowadzi seminarium z prawa bankowego). Za 2009 r. osiągnęła łącznie dochód 270 tys. zł. I – jako jedyna w zarządzie miasta – zanotowała łączne wpływy nieco wyższe niż rok temu.
Niezmiennie w tym gronie jest najbogatsza. Jej majątek wart jest dziś ponad 4,8 mln zł. Ma łódź żaglową „Sasanka” i volvo z 2004 r. Przez ostatni rok, według jej deklaracji, zyskały na wartości dom (200 mkw.) i mieszkanie (78 mkw.). Oszacowała je łącznie na 1,8 mln zł (rok temu na 1,5 mln zł).
Tyle z kolei warte jest tylko jedno mieszkanie wiceprezydenta Kochaniaka (131 mkw.). Drugie – 48-metrowe, którego jest współwłaścicielem – straciło na wartości. Wiceprezydent szacował je rok temu na 250 tys. zł, dziś o… 30 tys. zł mniej. Cały jego majątek można wycenić na ponad 2 mln zł.
Stan posiadania Andrzeja Jakubiaka to 1,8 mln zł (wspólnie z żoną dom i dwa mieszkania oraz volkswagen passat z 2007 r.). Współwłaścicielem dwóch domów wartych 2,4 mln zł jest sekretarz Jarosław Maćkowiak.

Oszczędzają i spłacają

Prezydenci nie kupowali przez ostatni rok nieruchomości ani samochodów. Wojciechowicz sprzedał volkswagena z 2006 r., przez co do 120 tys. zł wzrósł mu stan złotówkowego konta. A w garażu pozostało alfa romeo z 2008 r.

Na rachunkach Gronkiewicz-Waltz też można zaobserwować przyrost oszczędności. Na kontach ma ponad 2,1 mln zł (to ok. 100 tys. zł więcej niż rok temu) i prawie 755 tys. zł w funduszach inwestycyjnych. Poza tym w oświadczeniach urzędników nie widać wielkich śladów inwestowania.

Kochaniak, Jakubiak i Czekaj skupiają się na spłacaniu kredytów. Pierwszemu do spłacenia pozostało 457 tys. zł.

Kochaniakowi udało się wyzwolić od kredytu samochodowego (prawie 95 tys. zł), za który kupił mercedesa. Gdy zaczynał pracę w mieście, nie miał ani mieszkania, ani długów. Za to 1,3 mln zł oszczędności na kontach i funduszach. Teraz pozostało mu do spłaty 525 tys. franków i 45 tys. zł. Skarbnik miasta spłacił natomiast przez rok blisko 100 tys. zł kredytu na dom (146 mkw.). To dorobek pracy w stołecznym ratuszu. Czekajowi pozostało jeszcze ok. 600 tys. zł pożyczek.

Wiceprezydent Jacek Wojciechowicz konsekwentnie nie deklaruje w oświadczeniu posiadania żadnego mieszkania. Ale kredyt hipoteczny ma – 273 tys. zł. Wolni od bankowych zobowiązań są natomiast prezydent, wiceprezydent Paszyński i sekretarz miasta.

Izabela Kraj – Życie Warszawy
http://www.zw.com.pl/artykul/92,471748_Wypchane_portfele_wladzy.html

2 Komentarzy na temat Wypchane portfele władzy


Top