Skutecznie zablokowana eksmisja dzięki solidarności lokatorów
Nie radzisz sobie z urzędnikami lub prywatnym właścicielem i potrzebujesz naszej pomocy? Skontaktuj się z nami!
Dziś w Warszawie, w dzielnicy Gocław, doszło do blokady eksmisji ciężko chorej kobiety w starszym wieku. Eksmisja miała nastąpić do lokalu tymczasowego w hotelu robotniczym na ul. Przeworskiej, gdzie komornicy rutynowo wyrzucają niechcianych lokatorów. Taka eksmisja nie jest niczym innym niż eksmisją na bruk, gdyż hotel robotniczy jest przyznany tylko na miesiąc – później lokatorzy muszą się wyprowadzić (już bez prawa do innego lokalu). Dotychczas nielegalne praktyki komorników i władz samorządowych zostaną zresztą zalegalizowane od listopada dzięki uchwalonej nowelizacji tzw. “Ustawy o ochronie praw lokatorów”.
Lokatorka ledwie tydzień przed eksmisją zwróciła się po pomoc na dyżur do stowarzyszeń lokatorskich, m.in. Komitetu Obrony Lokatorów. Aktywiści doszli do wniosku, że nie było innej możliwości niż fizyczne zablokowanie eksmisji. Część organizacji była sceptyczna wobec tego pomysłu, bojąc się “posądzenia o zadymiarstwo”. Jednak lista kontaktowa, wypracowana w trakcie licznych porad lokatorskich, zadziałała i około 70 lokatorów, w tym wielu starszych i niepełnosprawnych, stawiło się na blokadzie eksmisji. Obecni byli członkowie głównych stowarzyszeń lokatorskich działających w Warszawie, oraz wiele osób wspierających.
Komornik musiał odstąpić od eksmisji, nie mogąc fizycznie dostać się do lokalu. Odroczył eksmisję na 11 dni, co daje córce eksmitowanej lokatorki więcej czasu na szukanie rozwiązania. Ponadto, obecni na próbie eksmisji dziennikarze skontaktowali się z hotelem robotniczym na ul. Przeworskiej. Okazało się, że dyrektorka hotelu nie wiedziała, że ma do niej być eksmitowana osoba ciężko chora i postanowiła zerwać umowę z komornikiem. Oznacza to, że nawet za 11 dni, komornik będzie mieć poważne kłopoty z wykonaniem eksmisji.
2 Komentarzy
Jak uda się uratować chociaż jedną osobę to już jest o jedną więcej. Może się mylę, ale trzeba popędzić Krzekotowskich, skąd oni się wzięli. Jeżeli chodzi o mnie to działają mi na nerwy, bo widać jak się lansują, a szczególnie żona męża. Widziałam ich po raz pierwszy na blokadzie, jeżeli wszyscy adwokaci by tak wyglądali to nigdy bym do nich nie poszła. Również nie zabraniam się im modlić, ale za siebie, nas niech zostawią w spokoju, nam już modły nie pomagają. Wszyscy święci nas opuścili. Pozdrawiam Wanda.
Wielka w Was siła i nadzieja dla ludzi pozostawionym samym sobie, w beznadzieji.
Właścicielka hotelu robotniczego zapewne doskonale wiedziała jakiego rodzaju choroby nękają osobę kesmitowaną ale dopiero kamera i lęk przed ewenualnymi kłopotami pozwoliły Jej rozsądkowi i sumieniu zrezygnować z zarobku kolejnych paru stów.
powodzenia w pomocy i walce o sprawiedliwośc dla słabszych!