Praga: Radosław Martyniak i Andrzej Kawalec znaleźli kolejne ofiary
Nie radzisz sobie z urzędnikami lub prywatnym właścicielem i potrzebujesz naszej pomocy? Skontaktuj się z nami!
Spółka Prometeusz zaczęła przejmować kolejne kamienice na Warszawskiej Pradze. Ze spółką Prometeusz są powiązani pan Radosław Martyniak i Andrzej Kawalec, zasiadający również we władzach spółki Fenix Capital. Spółka ta ma za sobą wiele “udanych” reprywatyzacji. W 2006 r. spółka przejęła za około 11 mln. zł kamienicę przy ul. Noakowskiego przy pl. Politechniki. Cena ta wynosiła około 10% rynkowej wartości tej nieruchomości. Nie powinno to jednak dziwić, skoro nieruchomość została „odziedziczona” przez Andrzeja Waltza, męża prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz, który sprzedał kamienicę w ekspresowym tempie – zdając sobie sprawę że reprywatyzacja może zostać podważona.
Dom zabrano na mocy dekretu Bieruta z 1945 r. Należał do rodziny Oppenheimów. Ale po wojnie za właściciela podawał się Henryk Kępski, wuj męża prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. Kępski kupił kamienicę w grudniu 1945 r. od osoby, która sfałszowała pełnomocnictwa przedwojennych właścicieli. Fałszerze byli przekonani, że właściciele zginęli podczas wojny.
Ponieważ obowiązuje zasada zaufania do ksiąg wieczystych, nabywca kamienicy w „dobrej wierze” nie utraci własności kamienicy, nawet jeśli się udowodni przed sądem, że sprzedający nie był prawnym właścicielem nieruchomości. W podobny sposób raz na zawsze zamknięto sprawę wielu „przekręconych” kamienic w Warszawie. To tłumaczy pośpiech, w jakim mąż pani prezydent sprzedał kamienicę.
Wiadomość o przejęciu kamienicy przy ul. Noakowskiego spadła na jej mieszkańców jak grom z jasnego nieba. Nikt nie informował ich nawet, że toczy się w tej sprawie postępowanie. Spółka zafundowała im podwyżki czynszów o 400%, na co większości mieszkańców (wielu z nich jest emerytami) po prostu nie stać.
Jaki los czeka więc mieszkańców kamienic przy ul. Jagiellońskiej 22 i innych kamienic odzyskanych przez spółkę? Już widać pierwsze efekty działań panów Andrzeja Rahman-Kawalca i Radosława Martyniaka. Lokatorom odebrano dostęp do piwnic, co oznacza, że przyszłej zimy nie będą oni mieli możliwości składowania węgla (kamienica pozbawiona jest ogrzewania centralnego, a mieszkańcy grzeją w piecach węglowych). Czynsze podwyższono o 100%, a nielicznym lokatorom, którzy wykupili niegdyś mieszkania, podwyższono opłaty z funduszu remontowego, tak że niektórzy muszą płacić sumę 3 tys. złotych miesięcznie za swój lokal! W tym samym czasie nie widać, by w budynku były wykonywane jakiekolwiek remonty. Zamiast tego, by zakpić dodatkowo z mieszkańców, właściciele kamienicy wywiesili przed ich oknami wielką płachtę, z wizualizacją, jak kamienica będzie wyglądać, gdy wreszcie bogaci biznesmeni pozbędą się niepotrzebnych nikomu lokatorów.
Płachta odbiera mieszkańcom dostęp do powietrza i słońca i nie przynosi żadnego dochodu kamienicy, bo nie jest to reklama, za którą ktoś mógłby płacić. Właściciele lokali, którym zasłonięto światło nie zostali oczywiście poproszeni o zgodę, co narusza ich prawa właścicielskie.
Zobacz też:
Rozporządzenie Ministra Infrastruktury dotyczące reklam wielkoformatowych
Opinia prawna Biura Architektury i Planowania Przestrzennego Urzędu miasta stołecznego Warszawy
Jak możesz pomóc?3 Komentarzy
Zamieszczę ten materiał w moim serwisie Obywatelskie nieposłuszeństwo – http://www.obnie.info (serwis istnieje od 1999 r.). Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko.
przeczytaj
http://www.wprost.pl/ar/117847/Jak-rodzina-Hanny-Gronkiewicz-Waltz-sprzedawala-pozydowska-kamienice-w-centrum-Warszawy/
Muszę zamieścić istotne sprostowanie. Los kamienicy przy ulicy Noakowskiego 16, którą niesłusznie przejął Andrzej Waltz i jego rodzina, nie został jeszcze ostatecznie przesądzony i sprawa nadal toczy się w sądzie, a prawdopodobnym procesom może nie być końca przez wiele lat.
Obecnie do sprawy dołaczył prokurator, który skierował do Sądu Administracyjnego 10-stronicowe pismo procesowe, którego tezą jest, że przekazanie kamienicy rodzinie męża obecnej prezydent Warszawy nastąpiło z “rażącym naruszeniem prawa”, gdyż krewny pana Waltz nigdy nie posiadał praw do gruntu, na którym kamienica stoi, gdyż od złodziei kupił ją, ale już po dekrecie Bieruta.
Dlatego w ogóle nie powinien być stroną w reprywatyzacji, o którą mogli się ubiegać wyłacznie przedwojenni właściciele działek lub ich spadkobiercy.