Mieszkańcy ul. Zgoda 4 walczą o swoje mieszkania
Nie radzisz sobie z urzędnikami lub prywatnym właścicielem i potrzebujesz naszej pomocy? Skontaktuj się z nami!
Na stronie Komitetu Obrony Praw Lokatorów, można przeczytać o sytuacji kamienicy przy ul. Zgoda 4. Mieszkańcy tej kamienicy od lat interesują się losem swojego budynku. Nic w tym dziwnego. To w końcu ich dom. Ich rodzice odbudowali kamienicę po wojnie i dzięki swojej ciężkiej pracy otrzymali przydziały lokali. Kamienica trzyma się w dobrej formie dzięki staranności jej mieszkańców. Mała w tym zasługa głównego właściciela budynku, Miasta Stołecznego Warszawa. Wszyscy mieszkańcy starych kamienic wiedzą, że lokatorzy od lat wkładali swoją pracę, by utrzymać budynki i mieszkania, aby można było w nich wygodnie mieszkać, podczas gdy Miasto zupełnie o nie nie dbało.
Mieszkańcy okazali duże zaufanie do władz dzielnicy, a urzędnicy wciąż udawali, że są po ich stronie. Jednak działania władz w sposób jasny pokazały, jak sprawy się mają w rzeczywistości. Piszemy o tym wprost, by wszyscy wiedzieli co się dzieje na Śródmieściu.
Roszczenia do kamienicy kupiła spółka Plater sp. z o.o. Wiadomo, że spółka stara się przejąć kamienicę w centrum Warszawy nie po to, by lokatorzy komunalni nadal mogli tam mieszkać. Prezesem Zarządu spółki Plater jest pan Mirosław Bieniek. Pan Bieniek jest już znany Miastu, choć może nie wszyscy kojarzą jego nazwisko.
Bieniek, razem z Andrzejem Muszyńskim, „reaktywowali” przedwojenną spółkę „Nowe Dzielnice”, która przed wojną posiadała ok. 76 hektarów gruntów w Warszawie. (Muszyński jest ostatnio znany jako pełnomocnik w sprawie działki przy ul. Emilii Plater, o czym zrobiło się głośno w ostatnich miesiącach.) Chodzi o przekręt z działkami przy ul. Waszyngtona. W 2003 r., Marek Kolarski, ówczesny dyrektor Biura Gospodarowania Nieruchomościami, oddał prawo do użytkowania wieczystego tych gruntów. Później został zwolniony ze swoich obowiązków i teraz zajmuje się nieruchomościami. Okazało się, że za działki zapłacono już Belgii odszkodowanie w latach 60’tych. Nie zakończyło to jednak sprawy. Mówi się, że Miasto podjęło kroki, by doprowadzić do przejęcia gruntów.
Firma Bieńka posiada roszczenia do kamienicy, która w 80% należy do Miasta. Nie zbadano dokładnie, czy już zostały wypłacone Wielkiej Brytanii odszkodowania za tę nieruchomość i czy spadkobierczyni, która sprzedała roszczenie była faktyczną córką przedwojennych właścicieli. Kamienicą od lat administruje zarząd, w skład którego wchodzili mieszkańcy kamienicy.
W zeszłym tygodniu, Zarząd Dzielnicy Śródmieście (Burmistrz Piotr Kazimierczak oraz jego Zastępcy – Paweł Puławski, Anna Sobolewska, Paweł Suliga i Marta Wenclewska), wytoczyli wojnę mieszkańcom. Odebrali im zarządzanie kamienicą (choć symbolicznie zostawili jednego z mieszkańców w zarządzie). Nie uchwalili także planu gospodarczego. Dodatkowo, dodano do zarządu osobę, której nikt nie zaufa, bo jest podejrzana o powiązania ze spółką Plater, o czym Zarząd Dzielnicy już wie. Mieszkańcy domagali się wyjaśnień od Dzielnicy. Chcieli wiedzieć, dlaczego zarząd składający się z mieszkańców został odwołany, ale Dzielnica nie dała na to żadnej odpowiedzi. Także nie ma odpowiedzi na pytanie, dlaczego Miasto akurat chce w zarządzie mieć dwie obce osoby, jednocześnie nie będące pracownikami administracji(!). Od kilku miesięcy, mieszkańcy starają się spotkać z Burmistrzem Kazimierczakiem. Raz obiecał spotkać się z nimi, ale nie przyszedł. Widać, nie może znaleźć czasu dla mieszkańców tej kamienicy oraz dla innych lokatorów w dzielnicy.
Będąca na spotkaniu prawniczka Dzielnicy stwierdziła, że nie ma podstaw do obaw mieszkańców i że wszystko idzie zgodnie z prawem. Czyżby? Powstało bardzo duże pole do manewru dla osób, które chcą działać na rzecz przyszłych właścicieli. Znany jest już przykład kamienicy przy ul. Narbutta, gdzie do zarządu wszedł spadkobierca, która uzyskał duże pieniądze od Miasta na remont kamienicy.
Niestety, osoby, które udawały, że działają na rzecz mieszkańców całkowicie ich zlekceważyły. Pan Burmistrz nawet nie miał odwagi uzasadnić swoich działań i ubezwłasnowolnił mieszkańców w zakresie zarządzania ich domem. Wszystko odbywa się w atmosferze wykluczenia mieszkańców – w tym właścicieli części nieruchomości. Urzędnicy mówią: mamy większość głosów, nie musimy z wami rozmawiać, nie musimy niczego uzasadniać i uchwalimy, co będziemy chcieli. Plan gospodarczy odrzucono bez żadnego komentarza na temat tego, co niby z nim było nie tak.
W opinii Komitetu Obrony Praw Lokatorów, w obecnej sytuacji nie można ufać Zarządowi Dzielnicy. Według nas, wszystkie zasoby komunalne powinny należeć do społeczeństwa, a więc sposób zarządzania nimi powinien być całkowicie przejrzysty. Niestety, dzieje się tak, że Miasto często podejmuje działania bez żadnych konsultacji z mieszkańcami lub jedynie pozoruje konsultacje. Oprócz tego, lokatorzy nie będący właścicielami często są prawnie wykluczeni z możliwości decydowania o sprawach dotyczących ich bezpośrednio. To, naszym zdaniem, wymaga zmiany, bo widać że mieszkańcy o wiele lepiej dbają o interesy budynku i interesy innych mieszkańców.
Miasto nie może nawet się bronić, że przejęło zarządzanie budynkiem – bo umieściło w zarządzie ludzi nie będących pracownikami Miasta. Ci ludzie nie mieszkają też w kamienicy. Z jakiego powodu mieliby dbać o majątek publiczny? Mieszkańcy nie będą mogli ich rozliczać po sąsiedzku.
Dość odbierania mieszkańcom prawa do decyzji! Dość oddawania kamienic z lokatorami!
Domagamy się, aby Miasto i rząd bronili tego, co jest nasze, zamiast załatwiać interesy deweloperów i oszustów!
Powtarzamy, to co mówimy od dawna: Miasto ma prawo zasiedzenia i nie musi zwracać budynków komunalnych. Także inni postulują, aby nie oddawać budynków w naturze. To powinno być zupełnym minimum.
Dość niszczenia ludzkiego życia przez spekulantów!
Dość handlu roszczeniami!