English | Deutsch
Zdjęcie pochodzi z blogu warszawa78.blox.pl

Krajobraz po podwyżce

Opublikowane 10/03/10 o godz.06:39 w kategorii Wiadomości.
Nie radzisz sobie z urzędnikami lub prywatnym właścicielem i potrzebujesz naszej pomocy? Skontaktuj się z nami!

Aż 75 proc. mieszkań komunalnych w stolicy to lokale, w których brak wygód. Nie ma w nich ciepłej wody, kanalizacji, łazienki. Tak wynika z raportu miasta opracowanego po wprowadzeniu podwyżki czynszu.

Regulacja stawek nie tylko zwiększyła wpływy do budżetu miasta, ale przede wszystkim pokazała nam, jakim zasobem mieszkań dysponujemy i jacy lokatorzy w nich mieszkają. Uruchomiła też wielkie porządki w lokalówce – mówi wiceprezydent Andrzej Jakubiak, inicjator podwyżkowej rewolucji.

Wprowadziła ona trzy strefy cenowe. Centralną z czynszem 6,6 zł za mkw., miejską, gdzie trzeba zapłacić 6 zł za mkw. i peryferyjną z czynszem 5,4 zł za mkw. Ale to stawki maksymalne. Można uzyskać obniżkę np. za brak kanalizacji czy ciepłej wody. Sięga ona nawet 50 proc. Dodatkowo osoby o niskich dochodach mogą się ubiegać o ulgi – zapłacą np. 60 proc. mniej, jeśli dochód na osobę w rodzinie nie przekracza 506 zł.

Ulg nie chcą

Po pół roku obowiązywania wyższych czynszów ratusz ma już pierwsze zbiorcze informacje o efektach nowych regulacji. Z szacunków wynika, że budżet miasta wzbogaci się w ciągu roku o dodatkowe 60 mln zł.

– To nawet więcej niż się spodziewaliśmy, bo liczyliśmy na ok. 40 mln – przyznaje dyrektor Biura Polityki Lokalowej Beata Wrońska-Freudenheim. Pieniądze będą przeznaczane na remonty zasobów komunalnych. A te, jak wynika z danych uzyskanych przy okazji podwyżki, są w stanie opłakanym. – U nas niecałe 20 proc. to mieszkania, w których nie ma odliczeń za jakieś braki – mówi wicedyrektor północnopraskiego Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami Danuta Rochalska. Jakość miejskich mieszkań odzwierciedla przeciętna wysokość czynszu w dzielnicach. Wynosi od 5 zł na Żoliborzu do 3,16 zł na Pradze–Północ. Stosunkowo niska jest też w Śródmieściu, które należy do strefy centralnej. Wynosi 3,77 zł, a dla porównania w Wesołej 4,56, na Bielanach 4,58. Wyższe czynsze są w dzielnicach, które mają niewiele mieszkań w stosunkowo nowych domach.

Poznanie stanu zasobów i ustalenie czynszowych widełek to niejedyna zaleta wprowadzenia podwyżki. – Pokazała ona, że typowy mieszkaniec domu komunalnego wcale nie jest taki biedny – mówi wiceprezydent Andrzej Jakubiak, powołując się na dane z BPL. Wynika z nich, że np. z osób, które mieszkają w strefie centralnej w pełni wyposażonym mieszkaniu, za które powinni płacić maksymalną stawkę, o ulgę dochodową wystąpiło tylko 10 proc. lokatorów. W skali miasta z takiego upustu ze względu na niskie dochody skorzystało na razie tylko 8 tys. osób.

Urzędnicy w dzielnicach twierdzą, że niewielki procent korzystających z ulg nie świadczy o bogactwie mieszkańców. – Zwłaszcza starsi ludzie, choć mogą, po czynszowe zapomogi po prostu nie przychodzą – mówi Rochalska.

Z danych wynika, że tylko niespełna 25 proc. lokatorów płaci maksymalne stawki za swoje mieszkanie. Aż 75 proc. ma obniżki za braki w wyposażeniu.

Wielkie porządki

Podwyżka czynszu uruchomiła też pospolite ruszenie lokatorów. – Zaczęli sobie przypominać, czy aby na pewno mają udokumentowane prawo do lokalu, czy załatwili sprawy np. po śmierci rodziców – mówi dyrektor BPL. I przypomina, że bez tego nie tylko nie można ubiegać się o ulgi, ale płaci się dwukrotnie wyższy czynsz. Docelowo grozi eksmisja.

Urzędnicy nie przeczą, że podwyżka to doskonały pretekst do porządkowania zasobów i przeglądu ich lokatorów. Liczą też na odzyskanie bezprawnie zajmowanych mieszkań. – Już wypowiedzieliśmy ok. 400 umów najmu – mówi dyr. Wrońska-Freudenheim. W ubiegłym roku miasto odzyskało 193 lokale.

Batalia o wprowadzenie podwyżek czynszu trwała od początku tej kadencji samorządu. Regulacji nie było od 10 lat. – I właściwie wcale nie ma do niej podstaw – zgodnie twierdzą organizacje broniące praw lokatorów. – 3/4 mieszkań ma jakieś braki, stan lokali jest coraz gorszy. A my mamy płacić coraz więcej?

Marek Jasiński, Komitet Obrony Lokatorów: To nieprawda, że ludzie mieszkający w mieszkaniach komunalnych są zamożni i dlatego nie ubiegają się o ulgi z miasta. Wręcz przeciwnie, są to ludzie ubodzy i często już zadłużeni. Tacy lokatorzy nie mogą składać wniosku o obniżenie czynszu. I urzędnicy doskonale o tym wiedzieli, proponując zapis o ulgach w uchwale o podwyżkach. Te ulgi to tylko chwyt propagandowy. Z szacunków wynika, że długi dotyczą 60 proc. lokatorów.Często są krótkoterminowe, ale i one dyskwalifikują przy staraniu się o ulgi. Jest jeszcze jeden powód niewielkiej liczby przyznanych upustów. Mamy sygnały od mieszkańców, którzy twierdzą, że urzędnicy zniechęcają do składania wniosków o obniżkę czynszu. Nie negujemy jej konieczności, ale powinna być wprowadzana etapami. Jednorazowy skok w dobie kryzysu to dramat dla lokatorów.

Monika Górecka-Czuryłło

Życie Warszawy

Jak możesz pomóc?

Dodaj swój komentarz


Top