Dzikie eksmisje pozostają bezkarne
Nie radzisz sobie z urzędnikami lub prywatnym właścicielem i potrzebujesz naszej pomocy? Skontaktuj się z nami!
Jedni właściciele łamią prawo. Inni stworzyli lobby, by zwiększyć swoje uprawnienia.
Dzika eksmisja
Dzień 22 marca, Warszawa. Ok. godz. 15:00 ktoś dzwoni do Komitetu, że trwa próba dzikiej eksmisji. Niestety, takie telefony otrzymujemy po kilka razy w tygodniu, z obszaru całej Polski.
Najpierw fakty. Lokatorka zamieszkuje w lokalu od 2021 roku, regularnie płaci czynsz i ma umowę najmu na czas określony, która kończy się w 2026 roku. W czasie trwania umowy doszło do zmiany właścicielki w wyniku sprawy spadkowej. Prawo jest w tej sytuacji dość jasne: istniejąca umowa najmu zachowuje ważność i jej stroną staje się nowy właściciel. Ten, z kolei, ma prawo wypowiedzieć umowę zgodnie z zasadami określonymi w Kodeksie cywilnym i Ustawie o ochronie praw lokatorów.
Zawieranie umowy to poważna sprawa. Nie jest tak, jak sobie wyobrażają niektórzy landlordzi, że umowę można po prostu wypowiedzieć w każdej chwili i momentalne wyrzucić lokatorów na bruk. Lokatorzy potrzebują stabilności i nie mogą po prostu wylądować na ulicy. Zwłaszcza, jeśli mają aktualną umowę najmu i płacą czynsz, do którego zobowiązuje ich ta umowa.
Przebieg zdarzenia
Niestety prawie doszło do wyrzucenia lokatorki na bruk. W ciągu dnia, gdy większość ludzi pracuje, bandyci wynajęci przez właścicielkę wdarli się do mieszkania. To było pierwsze naruszenie prawa (naruszenie miru domowego z art. 193 kk). Szczęściem w nieszczęściu było to, że lokatorka akurat była w mieszkaniu, gdyż w innym przypadku zostałaby na noc na ulicy. Zamki zostały zmienione, więc lokatorka nie miałaby dostępu do swoich rzeczy i faktycznie zostałaby eksmitowana na dziko.
Myślisz, że jak obcy ludzie włamią Ci się do mieszkania, policja zainterweniuje? Mylisz się. Mamy dla Ciebie wiadomość: policja nie jest po to, by chronić Twoich praw. Powinno tak być, ale w rzeczywistości tak nie jest. W opisywanym przez nas przypadku, bandyci „przybili piątkę” z policjantami i pokazali im rzekomą umowę najmu. Policjanci, nie posiadając żadnej orientacji w przepisach prawa (które powinni chronić), nie wiedzieli co zrobić, więc na wszelki wypadek nie zrobili nic. Nie mogło jednak być żadnej nowej umowy najmu na lokal, skoro nigdy nie została wypowiedziana istniejąca umowa najmu z lokatorką. Nie jest prawnie możliwe dwukrotne wynajęcie tego samego lokalu na podstawie dwóch różnych umów.
Takie podstawy powinny być znane policjantom. Nie pierwszy raz wyszła na jaw ich kompletna ignorancja i nieprzygotowanie. Wybieg z fikcyjną umową najmu miał wyprowadzić w pole niezbyt rozgarniętych patrolowych i się to udało. Osoby, które podają się w takich sytuacjach za „nowych lokatorów” zazwyczaj zachowują się niezwykle brutalnie i nie wprowadzają się z żadnymi rzeczami osobistymi, bo ich celem nie jest tak naprawdę mieszkać w lokalu. Ich zadaniem jest dokonać nielegalnej eksmisji przez zastraszanie lokatorów. Pomimo faktu, że takie sytuacje zdarzają się bardzo często w Warszawie i innych miastach, policja dalej zachowuje bierność, czym de facto chroni bandytów i ich proceder nielegalnych eksmisji.
Interwencja
Tym razem sprawa jednak przyjęła inny obrót. Weronika, Nika i Antek ze Związku Syndykalistów Polski i Komitetu Obrony Praw Lokatorów pojawiły się na miejscu i weszły do lokalu na zaproszenie lokatorki. Całymi godzinami wynajęci przez nową właścicielkę bandyci nie chcieli opuścić mieszkania. W pewnym momencie, z uwagi na coraz większą grupę wsparcia, która zgromadziła się pod drzwiami, postanowili się zabarykadować w środku, jednocześnie ograniczając swobodę poruszania się pozostałych osób, które przebywały w lokalu. Wielokrotnie wzywano policję do interwencji, ale kolejne wezwane patrole odmawiały interwencji. Widząc, że policja nie zamierza interweniować, jeden z „eksmiterów” z pewnym momencie zaatakował fizycznie dwie osoby. Wszystko to zostało nagrane i przedstawione patrolowi policji, jednak policja nadal nie reagowała.
Jak to jest, że bandyta może włamać się do mieszkania, więzić w nim ludzi, bić ich, a policja nie reaguje?
Wieczorem na miejscu zdarzeń pojawiła się posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która stała na korytarzu przez wiele godzin, domagając się interwencji od coraz wyższych rangą oficerów policji. Dopiero przed godziną 4 nad ranem (więcej niż 12 godzin od początku napaści), „eksmiterzy” zostali wyprowadzeni przez policję z mieszkania.
Niestety, to nie był pierwszy raz, kiedy miała miejsce taka sytuacja.
Hejterzy lokatorów
Gdy opisałyśmy sprawę w internecie, na naszej stronie zjawili się internetowi hejterzy, którzy z góry założyli, że lokatorka nie miała umowy i nie płaciła czynszu (choć umowa była i opłaty były uiszczane). Zaczęły się wyzwiska, typowe dla osób o czarno-białej wizji świata. Takie są efekty wieloletniej propagandy lobby właścicieli nieruchomości, która przesłania ludziom obraz rzeczywistości. Stan faktyczny jest taki, że ofiarami dzikich eksmisji często padają lokatorzy, którzy dysponują aktualnymi umowami najmu i regularnie płacą czynsz według zobowiązań zawartych w umowie. Jednak właściciel, dla swojej wygody, czy dla zwiększenia zysku, chce się ich pozbyć w krótkim czasie, bo ma nowego lokatora skłonnego płacić więcej.
To może się wydać szokujące, ale są ludzie, którzy myślą, że takie bandyckie postępowanie jest „normalne”. Że właściciel mieszkania jest ponad prawem i może robić z lokatorem wszystko, co mu się podoba i nie ma wobec lokatorów żadnych obowiązków, ani zobowiązań. Ich zdaniem, liczy się tylko biznes, a prawa lokatorów nie istnieją.
Niekończąca się walka o prawa lokatorów
W celu obrony interesów właścicieli mieszkań powstała organizacja o nazwę „Zjednoczeni Wynajmujący”, o których ostatnio zaczęło się robić głośno. Stowarzyszenie zaczęło lobbować na rzecz zniesienia wielu praw lokatorów, w tym praw gwarantowanych od czasów niepamiętnych przez Kodeks Cywilny, m.in. w celu ułatwienia eksmisji.
Właścicele chcą zmian w prawie, ale my też tego chcemy. Dlatego, gdy rząd zaproponował „Okrągły stół” w sprawie mieszkaniowej, zdawałyśmy sobie sprawę, że musimy tam być obecne, by bronić praw lokatorów i po raz kolejny zwrócić uwagę na to, czego jeszcze brakuje w istniejącym prawie.
Od lat mówimy o tym wprost: nie ma skutecznych mechanizmów, aby bronić lokatorów przed dzikimi eksmisjami, takimi jak ta, którą opisałyśmy w tym artykule.
Postulaty
Już wielu lat temu, sformułowałyśmy bardzo czytelne postulaty:
- Każda legalna ekmisja musi zostać zarejestrowana w komendzie rejonowej policji z informacjami o dacie i godzinie eksmisji, nazwisku komornika uprawnionego do jej przeprowadzenia, wraz z odpowiednią dokumentacją (wyrokiem eksmisyjnym i/lub tytułem wykonawczym).
- Zgłoszenie przez lokatorów nielegalnej eksmisji (która nie została zgłoszona zgodnie z punktem 1) musi skutkować natychmiastową reakcją policji i usunięciem napastników, którzy wdarli się do mieszkania.
- Osoby odpowiedzialne za dokonanie prób nielegalnych eksmisji i osoby zlecające takie działania powinny ponieść odpowiedzialność karną.
- Policjanci, którzy nie reagują w w/w sytuacjach powinni ponieść odpowiedzialność służbową
To wszystko jest naprawdę bardzo proste.
Na razie żadne środowisko polityczne nie chce się zająć tą sprawą, co pokazuje, jak są szanowane prawa lokatorów w tym kraju.
Główną winę za ten stan rzeczy ponosi oczywiście mentalność dominująca w Polsce. Jednak lokatorów wynajmujących mieszkania jest coraz więcej i ich prawa muszą zacząć być przestrzegane. Sytuacja w Polsce wymaga znacznej poprawy. Po raz kolejny będziemy tłumaczyć dlaczego jest to koniecznie i przekonywać polityków, żeby zaczęli się poruszać w realnym świecie i zajęli się problemami, z którymi borykają się zwykli ludzie na co dzień, bez uciekania się do fantazji i skompromitownych ideologii neoliberalnych.
Jak możesz pomóc?1 Komentarz
Jak można walczyć z takim “celowanym” hejtem? Tożsamość lokatorki była znana tylko poprzedniej i obecnej właścicielce. Nie minęło kilka dni, kiedy na prywatny profil lokatorki na FB zaczęły napływać wulgarne oskarżenia. Nie jest tajemnicą, kto nasłał tych ludzi…W tym, celowo wywołanym chaosie, kwestia brutalnego wtargnięcia do lokalu schodzi na dalszy plan. Czy istnieje możliwość zlokalizowania tych ludzi po IP ich komputerów?