W sprawie usunięcia Ewy Andruszkiewicz z Rady Społecznej
Nie radzisz sobie z urzędnikami lub prywatnym właścicielem i potrzebujesz naszej pomocy? Skontaktuj się z nami!
W dniu 21 września, Ewa Andruszkiewicz, znana działaczka lokatorska, była już członkini Rady Społecznej przy Komisji Weryfikacyjnej, napisała:
W ubiegłym tygodniu po wniosku, jaki złożyli: Anna Amsterdamska, Robert Andrzejewski, Oskar Hejka, Marek Jasiński, Weronika Kubas, Katarzyna Matuszewska i Jan Popławski zostałam wyrzucona ze społecznej zd/rady przy Komisji Weryfikacyjnej. Nie przedstawiono mi żadnych zarzutów, ale dochodzą do mnie informacje, że wyżej wymienione osoby twierdzą, jakobym wzięła łapówkę i wynosiła dokumenty z ministerstwa.
Jak się dowiadujemy, Minister Sprawiedliwości, Zbigniew Ziobro, usunął Ewę Andruszkiewicz na wniosek wyżej wymienionych członków Rady Społecznej. Treść pisma Rady Społecznej nie została ujawniona, wiemy jednak z nieoficjalnych źródeł, że zawierała ona niepotwierdzone i nieprawdziwe donosy na Ewę Andruszkiewicz, dotyczące jej kontaktów z firmą Fenix. Ponieważ wiele osób kontaktowało się z nami, wiemy, że przynajmniej jeden członek Rady Społecznej rozpowszechniał nieprawdziwe informacje, jakoby Ewa miała “wynosić dokumenty z Komisji” i otrzymywać “korupcyjne propozycje” od firmy Fenix. Wiemy z pierwszej ręki, że te pomówienia nie mają potwierdzenia w faktach.
Jakie jest tło tych pomówień? W maju 2018 roku, postanowiliśmy zorganizować kolejny protest pod siedzibą firmy Fenix. Zaproszono nas wtedy do rozmów z prezesem Radosławem Martyniakiem, co zostało nagrane przez media i aktywistów.
Po tym proteście, spółka chciała pokazać, że jest gotowa pomóc lokatorom. Podobnie jak Ewa, z którą pozostawaliśmy w ciągłym kontakcie, skontaktowaliśmy się z lokatorami zamieszkałymi pod kilkoma adresami w kamienicach należących do Fenixa lub sąsiadujących z nimi. Zadaliśmy im pytanie, jakie mają konkretne postulaty, czy żądania wobec tej firmy. Wielu lokatorów nie chciało niczego, oprócz pozostawienia ich w spokoju. Jednak niektórzy prosili o wycofanie spraw sądowych, wycofanie podwyżek czynszów, umorzenie zadłużenia, czy pokrycie kosztów szkód powstałych podczas prac budowlanych.
Ponieważ razem z Ewą uważaliśmy, że wszystkie te postulaty były uzasadnione, a naszą rolą jest pomagać lokatorom, przekazaliśmy je przedstawicielom spółki Fenix. To samo zrobiła Ewa. Trudno nam zrozumieć, jaki można czynić zarzut z chęci uzyskania pomocy dla lokatorów bez osiągania osobistej korzyści. Przedstawiciele Komitetu byli obecni na spotkaniu z Fenixem, w którym uczestniczyła Ewa. Jej stanowisko było jasne: była tam tylko i wyłącznie dlatego, że chciała mówić o problemach lokatorów, z którymi pozostawała w kontakcie.
Zanim dowiedzieliśmy się o piśmie wystosowanym przez Radę, kontaktowały się z nami różne osoby dopytujące się o pogłoski rozpowszechniane przez jednego z członków Rady, znanego z tego typu niskich zachowań. Podczas rozmowy z członkinią Rady wyjaśniliśmy, że pogłoski były nieprawdziwe i pytaliśmy się jaki jest powód wszczynania nagonki na Ewę. Wiadomo było skądinąd, że lokatorzy udostępniali dokumenty świadczące o nieetycznych działaniach jednego z członków Rady Społecznej, Marka Jasińskiego, który kierował lokatorów do swojej córki, która pobierała bardzo wysokie kwoty od lokatorów reprywatyzowanych kamienic za pracę, którą Ewa wykonywała dla lokatorów za darmo. Teraz Marek Jasiński stał się inicjatorem nagonki na najbardziej znaną i najbardziej wiarygodną osobę w Radzie Społecznej, która sama wycierpiała przez reprywatyzację, przeżyła horror eksmisji na bruk i egzekucji komorniczych, ale nigdy nie zaprzestała walki i bezinteresownie pomagała lokatorom. Komu jak komu, ale jej nie można zarzucić żadnych nieetycznych zachowań. Wszyscy ci, którzy podpisali się pod donosem żądającym usunięcia Ewy Andruszkiewicz z Rady Społecznej, w naszym przekonaniu skompromitowali się.
Zaistniałą sytuację uważamy za skandaliczną i postanowiliśmy o niej nie milczeć.
Komitet Obrony Praw Lokatorów
Jak możesz pomóc?7 Komentarzy
Nasuwają się wątpliwości po usunięciu Ewy Andruszkiewicz przez ministra, a podejrzewam, że przez jego urzędników, bo ma inne ważniejsze sprawy na głowie.
Jeśli Ewa w czymś zawiniła, a jest znana wśród grup lokatorskich jako walcząca z reprywatyzacją od lat, to dla tej rzeszy lokatorów oczekiwane są wyjaśnienia – konkretne, a nie różne sprzeczne informacje, że wynosiła dokumenty, że dogadywała się z Feniksem itp. Dowody są ważne i tego oczekujemy!
To, że reszta grupy Społecznej przy Komisji Weryfikacyjnej wnioskowała za usunięciem Ewy w tej chwili nie oznacza nic, dopóki nie będzie dowodów. Zmowa milczenia w tej sprawie budzi najgorsze skojarzenia, że reszta grupy uwzięła się na Ewę bo była niezależna. A może niektórzy członkowie Grupy Społecznej przy Komisji Weryfikacyjne mają coś za uszami? Pytam tylko.
Skąd wziął się impuls o usunięciu Ewy, czy na podstawie decyzji Grupy Społecznej, czy sugestii jednego z łowców i czyścicieli kamienic aby wprowadzić niesnaski? Czekamy na wyjaśnienia. Jacy ludzie w Grupie Społecznej zasiadają, czy są dotknięci reprywatyzacją, czy mają jakieś własne interesy?
Tak wygląda walka o stołek, należy zniszczyć przeciwnika i to zrobili. Nikt z całej grupy nie ma takiej wiedzy, jak Ewa i trzeba było ją wyeliminować. Prawdą jest, że Jasiński wysyłał lokatorów do swojej córki, bo mnie też ją polecił nie mówiąc, że Bożena Jasińska to jego córka. Wówczas pracowała w kancelarii i za odwołanie od wyroku zapłaciłam kwotę umowną 3tys.zł, a na koniec okazało się, że to kwota netto i musiałam dopłacić 700zł. Z czegoś trzeba żyć skoro się nie pracuje. Znam Ewę od kilkunastu lat, jak każdy ma swoje wady, ale nie uwierzę, że wzięła łapówkę, czy wyniosła dokumenty z ministerstwa. Dziwię się Kaśce Matuszewskiej, że podpisała się pod tym paszkwilem, łaziła za Ewą, wykorzystywała ją do swoich nagrań, a na koniec skopała leżącego. Skoro masz miękkie serce, to musisz mieć twardą dupę, bo inaczej cię zgoją ci po, których najmniej się spodziewasz. Wanda Pradzioch
Oświadczenie w sprawie usunięcia Ewy Andruszkiewicz
ze Społecznej Rady przy Komisji do spraw reprywatyzacji nieruchomości warszawskich
Nie mam i nie miałam żadnych wątpliwości co do uczciwości Ewy Andruszkiewicz – ofiary warszawskiej reprywatyzacji, która od lat pomaga innym poszkodowanym. Wraz z pozostałymi członkami Społecznej Rady podpisałam wniosek o usunięcie Ewy Andruszkiewicz z członkostwa w Radzie, gdyż nie poinformowała nas o pertraktacjach, jakie prowadziła z przedstawicielami jednej z firm, zamieszanych w proces reprywatyzacji.
Pani Ewa – często w obecności świadków – prowadziła rozmowy z przedstawicielami firmy Fenix Group, gdyż prezes firmy, Radosław Martyniak, zadeklarował chęć finansowego wsparcia dla lokatorów.
Ewa Andruszkiewicz od lat z zaangażowaniem, pasją i ogromnym entuzjazmem stara się pomóc tym, którym prywatni właściciele zabierają rodzinny dach znad głowy, zna więc wiele osób, wpędzonych bez swojej winy w spiralę zadłużenia. Kontaktowała się więc z tymi osobami pytając, czy może pomóc w ich zmaganiach w sporze z Fenix Group – w przypadku jednej z lokatorek chodziło przykładowo o umorzenie kosztów egzekucji komorniczej w wysokości 1400 zł.
Elementem deklarowanej przez Fenix Group chęci pomocy lokatorom miało być też utworzenie fundacji czy też funduszu z kapitałem jednego miliona złotych. Sumę tę miał wpłacić Fenix Group.
Ewa Andruszkiewicz pomysł ten odrzuciła, nie informując jednak o tej propozycji ani mnie, ani żadnego innego członka Społecznej Rady. Niektórzy działacze mają dziś wątpliwości, czy nie była to propozycja nosząca znamiona korupcyjnej, tymczasem nie wiedziały o niej również władze Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów im. Jolanty Brzeskiej, którego obie jesteśmy członkiniami. I właśnie fakt niepowiadomienia Społecznej Rady oraz WSL spowodował aktualny kryzys w środowisku.
Społeczna Rada oraz Komisja, badająca sprawę warszawskiej reprywatyzacji pracują na podstawie ustawy Sejmu RP, posługując się oficjalnymi narzędziami takimi jak np. przesłuchania publiczne, studiowanie akt, przesłuchania świadków. Żaden z członków Rady czy Komisji nie powinien bez powiadomienia innych członków prowadzić indywidualnych pertraktacji dot. spraw i ludzi, którymi zajmuje się Komisja. Stawką jest wiarygodność instytucjonalnej walki z reprywatyzacyjnymi przestępstwami, jaką od 2 lat prowadzi polski rząd i organizacje pozarządowe, których przedstawiciele zasiadają w Społecznej Radzie.
Protestuję przeciwko wszelkim próbom zdyskredytowania Ewy Andruszkiewicz.
Popełniła błąd, z powodu którego poniosła konsekwencje, jednak błędów nie popełniają tylko ci, którzy nie robią nic.
Katarzyna Matuszewska
w okresie 26 maja 2017 – 26 września 2018 członkini Społecznej Rady przy Komisji do spraw reprywatyzacji nieruchomości warszawskich
Warszawa, dnia 26 września 2018 r.
Takie pogłoski o Marku docierały do mnie od pewnego czasu. A teraz ujął się honorem. Znam Ewę od pewnego czasu, ale z obserwacji jej wysuwam wniosek, że przede wszystkim dba o lokatorów.
Jeżeli wierzę w uczciwość drugiej osoby, to nie podpisuję paszkwilu, ewentualnie wstrzymuję się od głosu. Chcąc uderzyć konia, bat zawsze się znajdzie. Co się dzieje z ludźmi, że tak pędzą do stołków depcząc po drodze innych. Pozdrawiam Wanda Pradzioch
Ta cała farsa z tą ” Radą Społeczną” to tylko gra pod publikę, która była potrzebna PIS do oszukania wszystkich . I konsekwentnie doprowadzja do unicestwienia tej Rady. i spotyka to od poczatku najbardziej wartościowych ludzi poświęconych innym czyli poszkodowanym w reprywatyzacji. Ewa sobie nie zasłużyła na takie klamstwo, ale niestety trampolina działa, walka o stołki to walka na śmierć i życie .
A tak na marginesie jak można podpisać się pod kłamstwem przeciwko Ewie i teraz napisać taki paszkwil ? Jednak ludzie są bezlitośni.