Siedlecka 25: Starych drzew się nie przesadza!
Nie radzisz sobie z urzędnikami lub prywatnym właścicielem i potrzebujesz naszej pomocy? Skontaktuj się z nami!
Program tzw. „rewitalizacji” staje się dla wielu lokatorów coraz bardziej kontrowersyjny. Jak już niejednokrotnie wskazywaliśmy Zakład Gospodarowania Nieruchomościami – na podstawie wytycznych Ratusza – lekceważy dążenie lokatorów do powrotu do zajmowanych wcześniej mieszkań. Zmienia się układ mieszkań, naszym zdaniem często niepotrzebnie. Mimo szumnych zapowiedzi o możliwości powrotu, mogą się one okazać nieprawdziwe, gdyż lokatorzy nie będą mogli wrócić do swoich dawnych mieszkań, bo te zostaną po prostu zmienione lub zlikwidowane.
W takiej sytuacji znajdują się lokatorzy z Siedleckiej 25. Nie chcą się wyprowadzać z tej kamienicy. Najstarsza osoba – Pani Aleksandra – ma 97 lat. Ciężko pracowała przez całe życie, przeszła przez koszmar na Pawiaku. Od wojny mieszka na Siedleckiej 25. W ostatnich miesiącach, pogorszył się jej stan zdrowia, m.in. pamięć, ale jest świadoma tego, co się dzieje wokół niej. Zna sąsiadów, którzy zawsze są dla niej mili, chodzi do kościoła tuż obok. Nie może wyobrazić sobie wyprowadzki.
Inni mieszkańcy podobnie. Pani Jadwiga ma 86 lat, mieszka na Siedleckiej od kilkudziesięciu lat. Jest sama. Jest bardzo związana z sąsiadami, którzy zawsze okazują sobie pomoc. Nie wyobraża sobie wyprowadzki. Mówi, że woli umrzeć.
Zachęcamy do obejrzenia krótkiego filmu z wypowiedziami mieszkańców ul. Siedleckiej 25. Wspierajmy ich! (dalsza część tekstu poniżej)
Niestety jest tak, że proces „rewitalizacji” ma najbardziej negatywny wpływ na osobę starsze, które spędziły czasem całe życie w jednej dzielnicy. Mają tam znajomych, znają okolicę. Inna grupa lokatorów, którzy bardzo silnie przeżywają wysiedlenie to ci, którzy bardzo wiele zainwestowali w remont swoich mieszkań. Ci ludzie często nie dostali żadnej pomocy ze strony ZGN-u i robili remonty na własny koszt. Dzięki takim lokatorom, budynki nie popadły w ruinę, a mieszkania zostały zachowane w dobrym stanie. W zamian za swój wysiłek ci lokatorzy mogą wszystko stracić.
Osoby starsze i samotne nawet nie wyobrażają sobie, jak urządzą się w nowym lokalu, gdzie często ich meble nawet się nie mieszczą. ZGN naciskał na jedną mieszkankę, aby przyjęła mieszkanie na Woli z malutkim aneksem kuchennym i łazienką. Bez miejsca na pralkę i inne meble, które ma na Siedleckiej. Na lokatorów często jest wywierana presja, aby przyjęli jakikolwiek lokal, nawet jeśli nie ma takiego samego standardu jak poprzedni – co według Ustawy o ochronie praw lokatorów w ogóle nie powinno mieć miejsca. Jednemu lokatorowi wskazano lokal bez C.O. i ciepłej wody. Na Siedleckiej C.O. zostało zainstalowane podczas poprzednich remontów.
Rzeczywistość jest taka, że przez fatalną politykę mieszkaniową uchwalaną przez Radę Miasta przez trzy kolejne kadencje nie zbudowano i nie wyremontowano wystarczającej liczby lokali komunalnych. A teraz się okazuje, że nie ma dokąd wysiedlić wszystkich lokatorów. Oprócz tych objętych rewitalizacją, są także osoby wysiedlone z powodu katastrofy budowlanej lub mieszkańcy oczekujący na lokale, m. in. z reprywatyzowanych zasobów.
Po tym, jak interweniowaliśmy w sprawie ul. Markowskiej 12 i 14 i Siedleckiej 25 (oficyna), władze Dzielnicy wycofały się z części wysiedleń. Rzecznik Dzielnicy powiedział dziś na spotkaniu, że około 100 mieszkań nie zostanie wysiedlonych po tej zmianie planów. Jest taż szansa, że ta liczba wzrośnie.
Oczywiście, kiedy są wysiedlenia, zawsze jest ktoś, kto chce zamieszkać gdzie indziej – bo zmieniła się wielkość rodziny, czy też wystąpiły inne przyczyny. Są też ci, którzy boją się zaprotestować, czy akceptują wszystko, co mówi ZGN. W przypadku Siedleckiej 25 ktoś przekonał przynajmniej jedną lokatorkę, że budynek zaraz będzie się jej walić na głowę, co oczywiście nie jest prawdą. W chwili obecnej nie ma żadnego zagrożenia budowlanego.
Co prawda, na zewnątrz spadł tynk i warto odnowić elewację. Są tam drewniane stropy, które warto zmienić, choć problemy występują tylko w kilku miejscach.
Wspomnieliśmy już o innym budynku – Siedlecka 25 oficyna. Tam chciano wysiedlić lokatorów, a ci się temu stanowczo sprzeciwili. I jakoś remont będzie się odbywać bez konieczności wysiedlenia mieszkańców. Ten budynek nie jest w lepszym stanie, niż budynek frontowy. Ale jeśli porównamy budynki objęte rewitalizacją z innymi w dzielnicy zobaczymy, że to nie stan budynku decyduje o tym, czy zostanie tam zrobiony kapitalny remont.
Siedlecka 25 (front) nie wymaga dużego remontu. W tej samej dzielnicy są budynki w o wiele gorszym stanie. Na początku mówiono, że będą wysiedlenia tylko z 3 piętra, gdzie będą remontowane stropy… ale teraz słyszymy, że cały budynek ma zostać wysiedlony.
Trzy kamienice dalej, na Siedleckiej 29, nie wysiedlają lokatorów. Ale remont tam także nie jest konieczny. Widać, że klatka schodowa jest bardzo ładna i całkiem niedawno zamontowano nowe okna i parapety i odmalowano klatki schodowe. Ale teraz konserwator zabytków mówi, że nie może być okien PCV i że muszą zostać zmienione na drewniane. Takie remonty są robione za nasze pieniądze, a w tym samym czasie na całej Pradze nadal są lokale bez C.O. i bez nowych okien.
W przypadku domu pod numerem 25, też zapisanego do Gminnej Ewidencji Zabytków, ma się zmienić układ mieszkań, a nawet ma zostać dobudowane piętro. To, że ZGN chce zmienić układ mieszkań ma bardzo duże znaczenie dla niektórych lokatorów.
Na Siedleckiej 25, 97-letnia Pani Aleksandra mieszka na ostatnim piętrze razem z córką i wnuczką. Są idealnymi mieszkańcami – nie zalegają z czynszem, mają czyste i zadbane mieszkanie. Tak jak inni, którzy chcą zostać. Są lokatorzy, którzy od lat dbali o swoje mieszkania.
Gdyby remont stropu wymagał ich wysiedlenia na krótki czas, to nie byłoby aż takiego problemu. Ale lokal ma zostać zmniejszony o 7 metrów, w związku z czym powrót może się okazać niemożliwy. Czasem słyszymy od przedstawicieli Gminy, że to jest koniecznie, że pewnie ktoś ma łazienkę na korytarzu, że trzeba utworzyć pełnowartościowe lokale. Ale w tym przypadku – tak jak w wielu innych, które widzieliśmy, tak nie jest. Nie ma żadnej potrzeby, by lokal został zmniejszony. Mieszkanie obok jest pełnowartościową kawalerką o powierzchni ok. 30 metrów.
Lokatorzy, których odwiedziliśmy chcą pozostać w budynku i nie ma żadnego powodu (oprócz biurokracji i nieludzkiego dążenia do gentryfikacji), by im na to nie pozwolić. Można sobie przecież wyobrazić, że na czas remontu przeniosą się piętro niżej.
Głównym problemem jest tu traktowanie ludzi jak żywego inwentarza, jak mebli (zgodnie z opisem samych lokatorów), które można po prostu wyrzucić. Biurokratyczna administracja tworzy estetyczne prezentacje w PowerPoincie, gdzie mówi się wiele o współczesnych standardach i pojęciach socjologicznych, o zaletach termomodernizacji… ale nie mówi się o skutkach wysiedlania ludzi.
Jeszcze parę miesięcy temu do wysiedlenia było ok. 400 mieszkań. Teraz o około. 100 mieszkań mniej. Domagamy się, aby absolutna większość lokatorów, którzy tego chcą mogła wrócić do swoich mieszkań. I nie chodzi o to, żeby im wmówić, że nie mają wyboru (co próbuje robić ZGN). Szczególnie starsi mieszkańcy zasłużyli na spokojne lata starości i powinni być beneficjentami poprawionego standardu rewitalizowanych budynków.
Komitet Obrony Praw Lokatorów będzie interweniować w tej sprawie i mamy nadzieję, że mieszkania będą mogły zostać uratowane tak, aby lokatorzy mogli nadal w nich mieszkać i dożyć w nich swoich lat.
Jak możesz pomóc?1 Komentarz
Dowiedzieliśmy się z żoną, że przyjęto nowy program gospodarowania nieruchomościami,w Warszawie, i że będzie można wykupywać lokale komunalne na zasadach takich jak wcześniej tzn. za 10%. W internecie chodzi informacja,że jakoby pani Izabela Śleżyńska, naczelnik Biura Polityki Lokalami w Urzędzie Miasta, stwierdziła, że zrobi wszystko co w jej mocy, aby lokatorzy którzy wyraża zainteresowanie, mogli wykupić swój lokal. Wielu jest tym zainteresowanych czy moglibyście się dowiedzieć co i jak?