Dobry lokator, to gentryfikator
Nie radzisz sobie z urzędnikami lub prywatnym właścicielem i potrzebujesz naszej pomocy? Skontaktuj się z nami!
Inspiracją do napisania tego artykułu był pożar, który miał miejsce w zeszłą środę na warszawskiej Pradze. W dzielnicy, która od dawna jest na celowniku gentryfikatorów. Z jednej strony, inwestorzy i spekulacje nieruchomościami, z drugiej strony plany i aspiracje elity rządzącej aby, z pomocą hojnych obniżek czynszów i innych bodźców, wprowadzić do dzielnicy nową klasę, artystów i kulturalną elitę, którzy mają przekształcić dzielnicę w przestrzeń bardziej atrakcyjną dla nowych, przyszłych mieszkańców… bardziej zamożnej klasy, która powoli będzie wypierać dotychczasowych mieszkańców.
Trudno nie dostrzec, że reakcję mediów oraz lokalnych władz tym razem były zupełnie inne niż zwykle. Ten akurat pożar został uznany za „szczególnie ważny”. Czemu? Ludzie na Pradze cały czas tracą swoje mieszkania, często w dość tragicznych okolicznościach, jednak rzadko się o tym słyszy i zazwyczaj pozostają właściwie bez pomocy. Jednak tym razem w pożarze zniszczona została galeria, teatr i klub. Tragedia dla Pragi.
Albo tak powinniśmy sądzić. Może to jest tragedia dla władz, którym zależy na gentryfikacji miasta. Dla innych ludzi w dzielnicy, tragedią jest raczej ich niepewna sytuacja i niebezpiecznie warunki w których mieszkają. Trzeba podkreślić, że od dawna, Komitet Obrony Lokatorów, ZSP i mieszkańcy Pragi mówią o tym, że nie ma żadnych zabezpieczeń przeciwpożarowych na Pradze. I tak jest faktycznie. Wyobraź sobie, gdyby w twoim miejscu pracy nie było gaśnicy, ktoś mógłby to zgłosić do inspekcji i pracodawca dostałby karę. Gdyby ktoś zginął w takim niezabezpieczonym miejscu pracy, może dojść do poważnej sprawy karnej. Ale nie na Pradze, gdzie na porządku dziennym są udokumentowane przez nas naruszenia zasad bezpieczeństwa, gdzie władze miasta, będące właścicielem budynków, nie dbają o gaśnice, nie zabezpieczają strychów i piwnic, jednym słowem nie robią nic… i nikt nie ponosi z tego powodu żadnych konsekwencji. A mieszkańcy Pragi mają dość nieodpowiedzialności władz… i to jest ta prawdziwa tragedia.
Aby pokazać mieszkańcom dzielnicy, kto jest ważny, władze spotkały się z artystami niezwłocznie po pożarze, obiecując pomoc lokalową. Jest sporo lokali na Pradze. W okolicach Dworca Wschodniego są lokale oferowane na preferencyjnych warunkach dla artystów. Normalni mieszkańcy Pragi nie mają takich możliwości. Artyści tak. Barbara Dżugaj, rzecznik władz dzielnicy Praga-Północ, znana z wypowiedzi, że ul. Brzeską należy zrównać z ziemią i z traktowania mieszkańców jak meneli, rozmawiała z GW o pomocy dla artystów.
Czytamy:
Urząd przedstawił im wczoraj pierwszą listę adresów do wzięcia. Są na niej również lokale przy Inżynierskiej. Artyści mogą też liczyć na bonusy w czynszach i opłatach za miejskie media. Nie muszą się także przejmować statusem lokali. Jeśli na swoje pracownie wybiorą mieszkania, zostaną przekształcone w lokale użytkowe.
A oto prawdziwy skandal. Wiemy, że sytuacja z zasobami mieszkaniowymi w dzielnicy jest tragiczna! Nie dość, że wiele domów mieszkalnych stanowi zagrożenie budowlane, cierpi z powodu reprywatyzacji, itd., że nie ma wolnych mieszkań dla osób oczekujących, ale władze są gotowe przekształcić lokale, pozbawić lokatorów komunalnych dostępu do tych zasobów i udostępnić je po preferencyjnych warunkach na inne cele. Kto dał im prawo korzystać z zasobów komunalnych do dla takich celów? Zasoby komunalne mają służyć do zaspokajania potrzeb mieszkaniowych.
Miasto już załatwiło artystom lokale w okolicach Dworca Wschodniego i wsparło ich na inne sposoby. A co z rodzinami oczekującymi na mieszkania?
To jasne, że dla władz, najlepszy lokator to gentryfikator.
Artyści, nie będziemy płacić za wasz układ z miastem, kosztem mieszkań dla potrzebujących. Wybierzcie z kim chcecie trzymać: z mieszkańcami dzielnicy, czy z okradającymi ich władzami!
Jak możesz pomóc?